czwartek, 30 października 2014

Przymiarki

Poniedziałek - myślę o letnich wakacjach - najpewniej z TUI, czy będzie to któraś z greckich wysp, a może Hiszpania lub Portugalia? Lizbona - uwodzi mnie pod każdym względem, choć nigdy tam nie byłem.

Wtorek - jak wyżej.

Środa - jak wyżej, tylko bardziej.

Czwartek - w końcu w TUI dostępny jest katalog lato 2015. Nie myślę o niczym innym, gdy tylko kursantka się spóźnia, przeglądam oferty na telefonie .

Piątek - to samo co w środę. Plus telefon od pani z TUI (zostawiłem im swój kontakt), która informuje o dodatkowych rabatach i miłych niespodziankach.

Sobota - inspirujący wyjazd do innego miasta z dwojgiem kursantów. Bardzo mile spędzony czas, nie licząc mojego pomysłu wyjścia na "obiad" do KFC - nie dość że głośno tam jak w młynie, to i jakość średnia lub nawet poniżej.

Niedziela - każdą wolną chwilę spędzam na poszukiwaniu najlepszych ofert, dopiero pod koniec dnia prawie się decyduję - tym razem wybór padł na  Majorkę, choć najchętniej wybrałbym się jeszcze na Kos i Rodos :) Jednak raczej nie jest to realne, bo kto dałby mi tyle wolnego?

piątek, 17 października 2014

Duet

Od kilkunastu dni po mieście wspólne patrole służby celnej i policji pilnują porządku (zapewne w ramach jakiejś współpracy). Nie byłoby w tym nic ciekawego, gdy by nie pewien fakt.

Otóż, o ile nikt nie zwraca uwagi na policjanta, to gość ze służby celnej ... kuleje na lewą nogę. I to tak nią zaciąga, że trudno tego nie zauważyć! Jakim cudem on pracuje na mieście?!? Nie wiem, czy to wygląda śmiesznie, żałośnie czy po prostu kiepsko.

Oczywiście nie mam zdjęcia, bo i tak na nim tego nie będzie widać. Ciekawe, jak taki duet zareagowałby gdyby trzeba było podjąć jakiś pieszy pościg? A może kulejący ze służby celnej jest tylko przykrywką? Tzn takim, który udaje że kuleje, a jak będzie trzeba wyprzedzi nawet gliniarza partnera w pościgu?

niedziela, 12 października 2014

Mayday

Zaczynam od rana, czyli od 7. Pięć godzin szybko mija i to pomimo tego, że z rana na ulicach tylko wiatr hula. Zwykle nie pracuję w niedziele, ale skoro jest aż taka potrzeba, to czemu nie? Oczywiście niezbyt długo, odpocząć też trzeba.

Dzień wcześniej zaliczam genialne przedstawienie teatralne Raya Cooneya pt. „Mayday” w wykonaniu aktorów z miejskiego domu kultury. Aż jestem zły na siebie, że dopiero teraz się na to skusiłem, choć to już ich 13. przedstawienie tej komedii. Bawiłem się świetnie!

Mayday

A nadchodzący tydzień będzie bardzo pracowity, tzn. zleci równie szybko jak ostatnie cztery dni urlopu :)