Jak wygląda kwestia zdobycia prawa jazdy w Polsce wie chyba nawet ten, co się nie interesuje. A jak wygląda to w USA?
[...]W Stanach Zjednoczonych procedury zdobywania prawa jazdy są tak skonstruowane, by ułatwić życie obywatelowi i nie wymagać od niego umiejętności, które nie są niezbędne w życiu, nie obciążać go niepotrzebnymi kosztami ani nie tworzyć biurokratycznych barier.[...]
Obywatel, który chce siąść za kierownicą, musi pojawić się w ośrodku stanowego wydziału komunikacji, wypełnić formularz i zdać egzamin teoretyczny przy stanowisku komputerowym. Jeśli go zaliczy, to otrzymuje tzw. uczniowskie prawo jazdy, za co urząd na miejscu pobiera opłatę w wysokości kilku dolarów.
Nie trzeba chodzić do fotografa, ponieważ pracownik obsługi robi zdjęcie na miejscu specjalnym aparatem i po naciśnięciu kilku klawiszy komputera stojąca za nim maszyna "wypluwa" kawałek plastiku. Nie trzeba przynosić zaświadczenia lekarskiego, bo nie jest ono wymagane. Badanie wzroku też wykonywane jest na miejscu.
Po otrzymaniu uczniowskiego prawa jazdy kierowca rozpoczyna praktyczną naukę jazdy. Nie musi zapisywać się na żadne kursy czy szkolenia [...]
Interesujące? Łatwiejsze niż w PL? Prostsze? Lepsze? Zachęcam do przeczytania dalszej części w książce Marka Wałkuskiego WAŁKOWANIE AMERYKI. W bardzo ciekawy i przystępny sposób omawia on m.in sposób zdobycia prawa jazdy w Stanach. Krótki fragment dotyczący egzaminu teoretycznego na prawo jazdy w następnym wpisie.
środa, 30 stycznia 2013
poniedziałek, 28 stycznia 2013
Klapa
I to ogólnonarodowa. Okazało się, że nie wystarczy wkuć w dwa wieczory (niektórzy w jeden) testy - metodą "na płytkę". Ten sposób już nie przejdzie. Na razie statystyka poleciała w dół - z 75-80% zdających za pierwszym podejściem do ... 10%.
Ale, jeśli potencjalny kandydat nauczy się, pomyśli i przede wszystkim podejdzie do tego poważnie, ma spore szanse by zdać :)
Ale, jeśli potencjalny kandydat nauczy się, pomyśli i przede wszystkim podejdzie do tego poważnie, ma spore szanse by zdać :)
piątek, 25 stycznia 2013
Cytat
... z wczorajszego dnia:
- [kursantka] Panie Tomku, pan się zdecyduje.
Albo patrzę na znaki, albo jadę!
- [ja] !?!
Zamurowało mnie. Nie skomentowałem, tylko pojechaliśmy dalej :-)
- [kursantka] Panie Tomku, pan się zdecyduje.
Albo patrzę na znaki, albo jadę!
- [ja] !?!
Zamurowało mnie. Nie skomentowałem, tylko pojechaliśmy dalej :-)
wtorek, 22 stycznia 2013
Prawko za 100 zł
I znów kłopot. Okazało się, że ktoś zapisując się wcześniej na egzamin, teraz musi dopłacić! Czemu? Bo egzamin jest droższy, a ludzie z ministerstwa infrastruktury przygotowując rozporządzenie "zapomnieli" dopisać, że opłaty wniesione przed zmianami przepisów zachowują ważność.
Niewiele, ale 8 zł do teoretycznego oraz 28 do praktycznego. I koniecznie przed egzaminem, bo jak ktoś nie zapłaci - nie jest dopuszczony do egzaminu. W Lublinie wyszli jednak na przeciw zdającym i pozwolili napisać oświadczenia (zdający deklarują zapłatę brakującej kwoty w ciągu 3 dni).
A na tym nie koniec. Wzrosły opłaty za wydanie prawa jazdy (nowy wzór - zgodny z wytycznymi UE). Z dotychczasowych 84 na 100 zł. Co prawda wymiana dla już posiadających nie jest obowiązkowa, ale przyszli kierowcy będą musieli sięgnąć głębiej do kieszeni.
Ktoś jeszcze chce iść na kurs? Zastanawiam się, czy ktoś żyjący bez prawka nie jest bardziej szczęśliwy :P
Niewiele, ale 8 zł do teoretycznego oraz 28 do praktycznego. I koniecznie przed egzaminem, bo jak ktoś nie zapłaci - nie jest dopuszczony do egzaminu. W Lublinie wyszli jednak na przeciw zdającym i pozwolili napisać oświadczenia (zdający deklarują zapłatę brakującej kwoty w ciągu 3 dni).
A na tym nie koniec. Wzrosły opłaty za wydanie prawa jazdy (nowy wzór - zgodny z wytycznymi UE). Z dotychczasowych 84 na 100 zł. Co prawda wymiana dla już posiadających nie jest obowiązkowa, ale przyszli kierowcy będą musieli sięgnąć głębiej do kieszeni.
Ktoś jeszcze chce iść na kurs? Zastanawiam się, czy ktoś żyjący bez prawka nie jest bardziej szczęśliwy :P
piątek, 18 stycznia 2013
Egzamin po dobranocce [suplement]
Ostatnio w mediach głośno o oblężeniach na egzaminach teoretycznych. To swoiste pospolite ruszenie, a kto kiedyś odwlekał egzamin, zmobilizował siły i za wszelką cenę starał się zdać na starych zasadach. Gorączkę odpowiednio podkręciły stacje telewizyjne strasząc niezorientowanych widzów, że nowy egzamin będzie o wiele trudniejszy niż dotychczasowy. Wniosek z tego taki, że nie pozostaje nic innego jak tylko szturmować WORD-y i zaliczać na starych zasadach.
Ręce opadają tym bardziej, że np dziś TVN24 podało, że obecnie jest 15 (!) pytań. To nie prawda, ponieważ jest ich 18. Mała różnica, prawda? Kilka dni w tej samej stacji w porannym programie "Poranek TVN24" Jarosław Kuźniar przeprowadził krótką rozmowę z jednym z egzaminatorów warszawskiego WORD. Pomimo tego, że gość zaprzeczał co do twierdzenia o trudniejszym egzaminie, prowadzący i tak podsumował to jednoznacznie - będzie gorzej i koniec!
Zresztą, prócz egzaminatorów chyba wszyscy inni narzekają na zmiany.
Prowadzenie pojazdu to odpowiedzialne zajęcie, a nie kurs szydełkowania! Jak na ironię, wszyscy dziś wymagają by szkoły uczyły lepiej niż obecnie, by było mniej wypadków z udziałem młodych stażem kierowców. Ale jak już wchodzą zmiany mające poprawić tą sytuację, pojawia się mnóstwo głosów sprzeciwu...
Ehhh, jak sobie nie ponarzekamy to nic z tego nie będzie...
PS. jest dopiero 20.35, dziś jeszcze wiele osób podejdzie do egzaminu na starych zasadach :)
Ręce opadają tym bardziej, że np dziś TVN24 podało, że obecnie jest 15 (!) pytań. To nie prawda, ponieważ jest ich 18. Mała różnica, prawda? Kilka dni w tej samej stacji w porannym programie "Poranek TVN24" Jarosław Kuźniar przeprowadził krótką rozmowę z jednym z egzaminatorów warszawskiego WORD. Pomimo tego, że gość zaprzeczał co do twierdzenia o trudniejszym egzaminie, prowadzący i tak podsumował to jednoznacznie - będzie gorzej i koniec!
Zresztą, prócz egzaminatorów chyba wszyscy inni narzekają na zmiany.
- że będzie krótszy czas na odpowiedź - źle. Ale przecież kursant w czasie jazdy nie ma 15 minut na zastanowienie się kto ma pierwszeństwo na skrzyżowaniu, lub do czego zobowiązuje konkretny znak? Dziś kursant ma 25 minut na 18 pytań, więc może myśleć (?) do woli.
- że baza pytań będzie utajniona - też źle. Bo najlepiej, jeśli kursant wykuje około 550 obecnych pytań na blachę. Bez większego zrozumienia, bo myślenie przecież boli!
- że nie będzie można powrócić do poprzedniego pytania - źle. Przecież kursant powinien mieć możliwość poprawienia swojej odpowiedzi, gdyż np doznał totalnego olśnienia i teraz już wie, że sygnał czerwony oznacza zakaz wjazdu za sygnalizator!
Prowadzenie pojazdu to odpowiedzialne zajęcie, a nie kurs szydełkowania! Jak na ironię, wszyscy dziś wymagają by szkoły uczyły lepiej niż obecnie, by było mniej wypadków z udziałem młodych stażem kierowców. Ale jak już wchodzą zmiany mające poprawić tą sytuację, pojawia się mnóstwo głosów sprzeciwu...
Ehhh, jak sobie nie ponarzekamy to nic z tego nie będzie...
PS. jest dopiero 20.35, dziś jeszcze wiele osób podejdzie do egzaminu na starych zasadach :)
Kinowo
Jack Reacher |
Życie Pi |
czwartek, 17 stycznia 2013
Egzamin po dobranocce.
A jednak! Od 19 stycznia przyszli kierowcy będą zdawać egzamin teoretyczny na nowych zasadach (pisałem o tym wcześniej). Niektórzy byli bardzo zdeterminowani i chcieli zdać za wszelką cenę na starych zasadach, a niektóre WORD-y im to ułatwiały. I tak np w Lublinie przed wejściem w życie nowych przepisów uruchomiono nie tylko terminy na soboty, ale także na bardzo późne godziny!
Egzamin po dobranocce? Tak, a nawet po wiadomościach i wieczornym filmie. WORD Lublin utworzył grupę zdających egzamin teoretyczny na godzinę ... 22.15 !!!
W sumie, czego się nie robi dla pieniędzy...
Egzamin po dobranocce? Tak, a nawet po wiadomościach i wieczornym filmie. WORD Lublin utworzył grupę zdających egzamin teoretyczny na godzinę ... 22.15 !!!
W sumie, czego się nie robi dla pieniędzy...
wtorek, 15 stycznia 2013
Zimowo
Poranna szyba... |
Parking pod szpitalem. Zamość |
Dlaczego w aucie nie ma ogrzewanej przedniej szyby?
poniedziałek, 7 stycznia 2013
ESP/BA/ASR
ESP koryguje tor jazdy pojazdu, kiedy ten wpadnie w poślizg np przy zbyt szybko pokonywanym zakręcie, czy podczas gwałtownego omijania. System wtedy przyhamowuje odpowiednie koło - lub koła - jeśli istnieje taka potrzeba. Nie ma znaczenia prędkość pojazdu czy rodzaj poślizgu (podsterowny - uślizg przedniej osi lub nadsterowny - uślizg tylnej osi), choć z tego co zauważyłem w Suzuki skuteczność ESP jest większa przy nadsterowności.
Dopóki nie przewiózł mnie kolega, nie zdawałem sobie sprawy, jak bardzo pomaga system podczas jazdy w trudnych warunkach drogowych. Jechaliśmy na parkingu pokrytym grubą warstwą luźnego śniegu pod którym był lód. Przy prędkości 50 km/h kolega po prostu mocno skręcił, a auto posłusznie wykonało polecenie! Byłem pewny, że pojedziemy prosto, ew. w jakąś inną stronę! Byłem pod wrażeniem!
No i faktycznie, kilkanaście dni później przy padającym śniegu z deszczem, celowo sprowokowałem poślizg by uaktywnić ESP :) To bardzo fajna zabawa, powiedziałbym że uzależniająca :P No, ale dość szaleństw - kiedyś trzeba było wykonać kontrę przy poślizgu, by nie wypaść z drogi. Dziś jest elektronika... która zastępuje kierowcę właśnie w takich sytuacjach. Od 2011 roku wszystkie nowe auta muszą mieć ESP na pokładzie.
Inny ciekawy wynalazek to asystent gwałtownego hamowania (np BA). System ten wspomaga kierowcę przy awaryjnym hamowaniu, poprzez wzmocnienie ciśnienia w układzie hamulcowym do 100%. BA mierzy siłę nacisku na pedał hamowania a czasem także czas przeniesienia nogi z pedału gazu na hamulec. W przypadku szybkiej reakcji lub gwałtownego wciskania hamulca, system stara się skrócić drogę hamowania jak najbardziej się tylko da. Oczywiście system "odpuszcza", gdy kierowca puści hamulec.
No i jeszcze ASR - czyli system kontroli trakcji. Jego zadaniem jest niedopuszczenie do nadmiernego poślizgu kół napędowych. A więc jeśli koła przy ruszaniu zaczynają kręcić się w miejscu, system dławi na moment silnik pomagając w ruszaniu (lub inaczej, np przyblokowując koła przy użyciu sterownika ABS). System ten dodatkowo wpływa na zmniejszenie zużycia opon oraz zmniejsza zużycie paliwa.
ASR - tak jak i poprzednio opisane układy są zaliczane do elementów bezpieczeństwa czynnego. W Swifcie występują wszystkie tu wymienione i przyznaję, że np ASR bardzo pomaga przy ruszaniu na śliskim, kiedy kursant nie czuje auta i depcze w gaz nie zdając sobie sprawy z konsekwencji.
piątek, 4 stycznia 2013
ABS
Przy okazji świąt sam pojeździłem trochę autkiem, a że pogoda była niesprzyjająca - to była okazja by wypróbować trakcję. Muszę przyznać, że Swift prowadzi się lepiej niż Yaris, nie wspominając już o Corsie (no ale weźmy pod uwagę że auta którymi jeżdżę są coraz nowsze konstrukcyjnie). Opel nie miał nawet systemu ABS, a Toyota była bez ESP.
ABS ( Anti-Lock Braking System) to układ zapobiegania blokowaniu kół podczas hamowania, co ma powodować większą stabilność oraz możliwość zmiany kierunku jazdy przy równoczesnym hamowaniu. Bez systemu należy odpuścić hamulec by móc wyminąć przeszkodę, z ABS-em jest to o wiele prostsze. Kierowca depcze w hamulec ile się da, a system sam reguluje ciśnienie w układzie nie doprowadzając do większego uślizgu kół. Efektem tego jest delikatne (czasem bardziej) "kopanie" w stopę no i oczywiście charakterystyczny dźwięk, jakby "terkotanie". Niektórzy kursanci boją się tego i ... przerywają hamowanie.
Układ ABS bardzo pomaga przy hamowaniu w zakręcie. Pojazd mający zablokowane koła raczej nie skręci, tylko pojedzie względnie prosto. ABS pozwoli na skręcanie i hamowanie jednocześnie, z tym że nie zawsze gwarantuje to idealną przyczepność i może się zdarzyć, że pojazd wpadnie w poślizg.
Zestrojenie systemu ma wpływ na to, kiedy system się uaktywnia. W Suzuki jest on bardzo łatwo wyczuwalny, przewidywalny i skuteczny. Testowałem w różnych warunkach drogowych, także w tych ekstremalnych jak gołoledź. Pomimo skrajnie niskiej przyczepności na tzw czarnym lodzie, przy gwałtownym hamowaniu Swift zachowuje się bardzo stabilnie. Kilkakrotne takie sytuacje dają poczucie dobrze dopracowanego układu hamulcowego auta. Podobnie, gdy jedna strona auta jedzie po śliskiej nawierzchni, a druga po przyczepnej. Swift nadal niewzruszenie hamuje, bez jakichkolwiek niespodzianek.
Co to daje? Kiedyś trzeba było umieć hamować pulsacyjnie, trzeba było uważać na hamowanie w zakręcie i szukać jednolicie przyczepnych miejsc. Dziś robi to za nas elektronika. Od 1 maja 2004 roku, wszystkie nowo homologowane pojazdy w UE muszą być wyposażone w system ABS. Dziś mają go chyba wszystkie pojazdy - od motocykli po ciężarówki i autobusy.
ABS ( Anti-Lock Braking System) to układ zapobiegania blokowaniu kół podczas hamowania, co ma powodować większą stabilność oraz możliwość zmiany kierunku jazdy przy równoczesnym hamowaniu. Bez systemu należy odpuścić hamulec by móc wyminąć przeszkodę, z ABS-em jest to o wiele prostsze. Kierowca depcze w hamulec ile się da, a system sam reguluje ciśnienie w układzie nie doprowadzając do większego uślizgu kół. Efektem tego jest delikatne (czasem bardziej) "kopanie" w stopę no i oczywiście charakterystyczny dźwięk, jakby "terkotanie". Niektórzy kursanci boją się tego i ... przerywają hamowanie.
Układ ABS bardzo pomaga przy hamowaniu w zakręcie. Pojazd mający zablokowane koła raczej nie skręci, tylko pojedzie względnie prosto. ABS pozwoli na skręcanie i hamowanie jednocześnie, z tym że nie zawsze gwarantuje to idealną przyczepność i może się zdarzyć, że pojazd wpadnie w poślizg.
Zestrojenie systemu ma wpływ na to, kiedy system się uaktywnia. W Suzuki jest on bardzo łatwo wyczuwalny, przewidywalny i skuteczny. Testowałem w różnych warunkach drogowych, także w tych ekstremalnych jak gołoledź. Pomimo skrajnie niskiej przyczepności na tzw czarnym lodzie, przy gwałtownym hamowaniu Swift zachowuje się bardzo stabilnie. Kilkakrotne takie sytuacje dają poczucie dobrze dopracowanego układu hamulcowego auta. Podobnie, gdy jedna strona auta jedzie po śliskiej nawierzchni, a druga po przyczepnej. Swift nadal niewzruszenie hamuje, bez jakichkolwiek niespodzianek.
Co to daje? Kiedyś trzeba było umieć hamować pulsacyjnie, trzeba było uważać na hamowanie w zakręcie i szukać jednolicie przyczepnych miejsc. Dziś robi to za nas elektronika. Od 1 maja 2004 roku, wszystkie nowo homologowane pojazdy w UE muszą być wyposażone w system ABS. Dziś mają go chyba wszystkie pojazdy - od motocykli po ciężarówki i autobusy.