sobota, 21 grudnia 2024

Podsumowanie tygodnia 375

Poniedziałek 

Szykuje się lekki tydzień. W ogóle, jakoś nie przyjmuję się tym co w Departamencie, mimo że codzienne briefingi są dla nas niezbyt miłe. 

Po pracy odbieram pierwszą kartkę z życzeniami świątecznymi. Od Czarta. Trochę niespodziewaną.


Wtorek 

Wypisuję kartki, ponieważ czasu już mało kupuję priorytet - licząc że dotrą przed świętami. 

Środa

Wyjeżdżam do dużego miasta. Na drodze spory ruch już z samego rana, ludzie poganiają się i bez kultury rozpychają w ogóle nie szanując prawa. Bardzo nerwowo.

Przed południem spaceruję po centrum i obserwuję ten pęd. Jest całkiem ciepło jak na połowę grudnia. Sporo światełek, które na pewno ładniej wyglądają po zmroku. Niespiesznie jem obiad w prawie pustej restauracji, a potem stoję w dużym korku próbując przejechać do miejsca nocowania. Jest to całkiem przyjemne - moja Toyota uwielbia takie warunki. 


Czwartek

Robię zakupy w garmażerce - rybę po grecku, paszteciki z kapustą i grzybami oraz bigos z mięsem. Obsługa uwija się jak w ukropie ale mimo to kolejka nie maleje.

Po południu obiad w innym miejscu niż wczoraj - tu zwykle trzeba czekać na wolny stolik ale nie dzisiaj. Wydaje się, że ludzie są jednak na zakupach lub nie wiem - może sprzątają w domach? Następnie relaks na saunach. Tu także luźniej niż zwykle.


Piątek

.Z okna widzę Lidla. Parking pęka w szwach już od samego rana. Tymczasem na drodze dochodzi do wypadku. Ktoś zatrzymał się przed przejściem dla pieszych aby przepuścić pieszego, a ktoś inny ominął pojazd i doszło do potrącenia (jak się dowiaduję z internetowego serwisu kilka godzin później). Z okna obserwuję dużo niebieskich migających sygnałów i olbrzymi sznur aut które utknęły. 

Po południu znów wybieram się na sauny, a wieczorem wracam do domu. W skrzynce pocztowej znajduję kolejną kartkę - od Grażyny :)

czwartek, 19 grudnia 2024

Zakaz

Ciekawe co to autor miał na myśli...

Bo ja tego nie rozumiem szczerze pisząc. Może ktoś z Was mi podpowie, ewentualnie gdzieś mogę o tym poczytać?

sobota, 14 grudnia 2024

Podsumowanie tygodnia 374

Poniedziałek 

Święta coraz bliżej, w radiu słuchać już piosenki z dzwoneczkami, fajnie. 

Wtorek

W pracy względny spokój. Za to mój nastrój jest wystawiony na ciężka próbę - muszę kupić nowe buty i kurtkę, co doprowadza mnie prawie do szału. Bardzo nie lubię zakupów odzieżowych. 

Środa

Po pracy idę na basen. A tam dużo ludzi. Można odpocząć, ale w saunie trochę przeszkadzają ciągle rozmowy.

Czwartek

Robię malinową chmurkę. Pierwszy raz więc zajmuje mi to więcej niż 20 minut - jak twierdzi autor przepisu. 

Piątek

Ten słoneczny dzień szybko mi mija, więc myślami jestem już na weekendzie 😀

czwartek, 12 grudnia 2024

Choinkowo

Na mieście coraz więcej miejsc, gdzie można kupić choinkę. Mam wrażenie, że jest tego sporo więcej niż w ubiegłym roku. Już kilkanaście dni temu widziałem ogrodzone miejsca w pobliżu sklepów, głównych ulic i innych skupisk ludzi. Teraz te miejsca zapełniają się choinkami.

Ze mnie nie będą mieli klienta, bo nie kupuję drzewka. Wystawię bombkę i to wystarczy, zresztą i tak nie będzie mnie w domu w czasie świąt.

Tymczasem koleżanka, o której pisałem tu (Piątek) przyjechała, załatwiła co miała załatwić a do mnie nawet ani słowem się nie odezwała. Sporo jej pomogłem, otworzyłem jej drzwi do których ona nie miała pojęcia, a dotarcie do nich zajęłoby jej mnóstwo energii i czasu. Ona, będąc w dziale tuż obok mojego nie wstąpiła, nie podziękowała... Któryż to raz jestem wykorzystywany i potrzebny tylko wtedy, gdy mogę coś dla kogoś zrobić... Wciąż naiwny i beznadziejnie głupi.

Możliwe, że odezwie się jak wróci do siebie - na drugi koniec Polski, tylko że skoro była w moim małym miasteczku, w Departamencie - dosłownie w sali obok... 

Trudno. Robię malinową chmurkę - na spodzie z biszkoptów, z galaretką malinową i owocami oraz kremową górą - jak wyjmę z lodówki to zrobię zdjęcie.

sobota, 7 grudnia 2024

Podsumowanie tygodnia 373

Poniedziałek 

Zaskoczony możliwą natychmiastową awaria akumulatora - czyli uziemieniem auta - szukam najlepszej drogi do rozwiązania problemu. Zaprząta to dość sporo mojej uwagi. A w pracy wysyp premii - dziś dowiaduję się o kwocie niewielkiej - bo tylko 600-złotowej.

Wtorek

Zostaję wytypowany do nowego projektu. To wyróżnienie, ponieważ z całego Departamentu "wykosiłem" kolegów/koleżanki, którzy mają dużo większy staż od mojego. Będę reprezentować nasz oddział Departamentu na cały kraj, co oznacza dużo przygotowań i oczywiście nauki. A czasu nie jest zbyt dużo - niecałe dwa tygodnie.

Środa

Kolejna premia - tym razem większa (ponad dwukrotnie niż poprzednia), a to nie koniec ponieważ w tym miesiącu będzie jeszcze jeden bonus (na razie nieznanej wysokości) a z początkiem stycznia kolejny. Możliwe, że łącznie z podwyżką.

Czwartek 

Dzwonię do ASO w sprawie akumulatora. Dopytuję o warunki wymiany oraz cenę ale nie podejmuję jeszcze decyzji. Po pracy jadę do gościa z niezależnego serwisu w moim małym miasteczku, który testuje mój dotychczasowy akumulator i stwierdza, że trzeba go wymienić jak najszybciej ponieważ w każdym momencie może wyzionąć ducha. Proponuje konkretny model na wymianę. 

W pracy bardzo dobrze. Wieczorem drink i muzyka (La Maison - Gabin).

Piątek

Podjąłem decyzję. Dzwonię do Toyoty (dział części) i pytam, czy mają odpowiedni do mojego autka akumulator. Mają. Ostatni. Pan od razu pyta czy zarezerwować. Odpowiadam twierdząco. Po chwili dzwonię do serwisu umówić wymianę. Pan ma niezłą zagadkę gdzie mnie wcisnąć, ponieważ standardowe terminy to za miesiąc. Po kilku chwilach ciszy odzywa się i proponuje dzisiaj (!) na 20.15. Oczywiście zgadzam się i wieczorem pędzę do serwisu. A tam mnóstwo ludzi. Czekam w kolejce dobre 15 minut aby oddać auto. Doradca - pan ubrany w świąteczny sweterek (średnio układał się na dość dużym brzuchu) jest bardzo uprzejmy i miły. Po godzinie odbieram auto. Okazuje się, że serwis nie policzył nic za robociznę, a dodatkowo dał rabat - płacę nieco ponad 900 zł i zadowolony wracam do domu.

czwartek, 5 grudnia 2024

Staruszek Yaris

Za kilka dni mój Yaris będzie miał dokładnie 4 lata. W tym czasie służył mi dzielnie w dojazdach do pracy i na wycieczki, starałem się nie męczyć go zbytnio, dbać oraz chronić przed złem tego świata. Zafundowałem mu nawet garaż, za co odwdzięcza się pięknym lakierem.

W ciągu tych lat przejechałem nim niecałe 50 tysięcy kilometrów i - jak do tej pory - nie zawiódł mnie ani razu. Ostatni przegląd w ASO (cztery dni temu) potwierdził bardzo dobry stan autka z jednym wyjątkiem - akumulator (12V) jest na skraju życia. Ma tylko 8% stanu naładowania i - niestety - więcej mieć nie będzie. Jest już tak zużyty, że nie pomoże mu nawet dobry prostownik. W każdej chwili auto może nie dać się uruchomić, więc czeka mnie wymiana. W tej chwili ustalam gdzie to wykonać - w autoryzowanym serwisie czy we własnym zakresie. 

W tym pierwszym koszt wynosi 980 zł, a w warsztacie specjalizującym się w akumulatorach około 350 zł z tym, że tu mówimy o innym typie akumulatora. Wydaje mi się, że chyba zdecyduję się na ASO, ponieważ jest to zbyt ważny element pojazdu. W tej chwili pod maską (a tak naprawdę pod kanapą, ponieważ akumulator znajduje się ukryty pod tylną kanapą - oczywiście z bardzo ograniczonym dostępem) pracuje bateria w technologii AGM, tymczasem tani warsztat proponuje mi zwykły akumulator żelowy. 

Przegląd kosztował niecałe 2 tysiące złotych, ale należy wiedzieć że to tzw duży przegląd (taki, jaki wykonywany jest po 60 tys km) i obejmuje m.in. wymianę płynu hamulcowego, dezynfekcję klimatyzacji i sprawdzenie całego układu hybrydowego. Zwykły przegląd kosztuje mniej niż połowę tej sumy. 

Ubezpieczenie (pełny pakiet polis ubezpieczenie szyb) to nieco ponad dwa tysiące, ale nie ma co na tym oszczędzać. Pracy dzisiejszych cenach części oraz roboczogodziny w ASO, najmniejszy problem będzie kosztował więcej niż to ubezpieczenie.

Czekając na wykonanie przeglądu oglądam Lexusa LBX - to takie małe autko - klasy mojego Yarisa ale z większym prestiżem. Wygląda nawet nieźle, ale wewnątrz mam wrażenie ciaśniej niż u mnie. Kupować? Nie kupować? Teraz są wyprzedaże, ale czy ja potrzebuję nowego auta? A może jeszcze poczekać i dopiero za 2-3 lata kupić? Wtedy będzie pewnie już nowy model.