sobota, 26 kwietnia 2025

Podsumowanie tygodnia 393

Poniedziałek 

Wyniki badań w miarę dobre z tym, że muszę ograniczyć cholesterol oraz cukier (a zwłaszcza to pierwsze).

W ramach dbania o siebie wieczorny spacer z liczeniem kroków. Jest piękna pogoda, więc dużo spacerowiczów i biegaczy.

Wtorek 

W pracy nic ważnego. Po pracy basen i sauna. Coraz częściej zagadują osoby, które widzą mnie często (zwłaszcza w saunie).

Środa 

Wracam z pracy a tu kotek - wygrzewa się na samochodzie 🤓



Czwartek 

Ochłodzenie, ale żadnej czapki lub cieplejszej kurtki nie biorę. 

Koleżanka (opiekuję się jej kwiatkami) wróciła z dwutygodniowego wyjazdu. Zaleciła niezbyt częste podlewanie (bo wciąż chłodne wieczory), ale jedna z roślin upadła (cytryna). Miała zbyt mało wody - trochę słabo bo mógłbym się bardziej postarać i zainteresować a nie tylko podlać byle jak 😳 

Piątek 

Wyjazd do dużego miasta. Korki na drogach, sauny gorące jak zwykle a kolacja w domu. Miłego weekendu 😀

niedziela, 20 kwietnia 2025

Trochę lenistwa

Czas świąteczny wykorzystuję na odpoczynek, ale też aktywność fizyczną. Zamiast mazurków i innych makowców na stół trafiają babeczki Pastéis de nata oraz bezy. Jedne i drugie z obniżoną ilością cukru, bo powinienem ograniczać ich spożywanie.



Babeczki robi się w dość prosty sposób, a efekty są wspaniałe, oczywiście trochę im brakuje do portugalskiego oryginału, ale są bardzo smaczne - zwłaszcza na ciepło. 



Bezy to prościzna. Gorzej, gdy trzeba je upiec na starym piekarniku bez możliwości ustawienia konkretnej temperatury, lub gdy ów Stary piekarnik z jednej strony grzeje mocniej a z drugiej słabiej.

Poza tym trochę spacerów i wycieczek rowerowych - czyli głównie w poszukiwaniu pięknych tulipanów. 

sobota, 19 kwietnia 2025

Podsumowanie tygodnia 392

Poniedziałek 

Kilkanaście dni temu była kolejna kontrola. Wnioski - bez zastrzeżeń w moim przypadku, więc wszystko ok. W nagrodę - premia. 

Tymczasem kilkoro z moich współpracowników ma sporo uwag, ale najciekawsze jest to, że popełniają tak głupie błędy, że bardzo mnie to dziwi. Prócz tego, nie potrafią przyznać się, co oczywiście zostało zarejestrowane przez kamery w Departamencie. Mimo tego, że wszelkie dowody świadczą przeciwko nim, idą w zaparte. Śmieszne się to wszystko robi.

Wtorek

Kartka od Grażyny ze świątecznymi życzeniami.

Środa

Po pracy jadę do dużego miasta na koncert. Zanim dotrę na salę koncertową idę na spacer do miejskiego parku w samym centrum. Spostrzeżenie - jest tu mnóstwo ludzi - młodszych i starszych. To miasto wciąż żyje (u mnie po godzinie 17 ulice pustoszeją). A w restauracji z ledwością udaje mi się dostać stolik. 

Koncert wspaniały (Matt Dusk).

Czwartek 

W mieszkaniu gorąco. Po pracy mam nieco ponad 25 stopni, więc próbuję jak działa klimatyzacja. Po kilku chwilach odczuwalnie chłodniej 😀


Piątek 

Dzień wolny - nasz Departament zamknął swoje drzwi, więc korzystam - najpierw idę na badania w ramach programu 40+, potem wizyta u dentystki (krótka rozmowa o pogodzie i tulipanach), długi spacer do centrum, kebab na mieście i zakupy w zaskakująco pustej Biedronce. Wieczór na saunach.

Wesołych Świąt moim Czytelnikom - mile spędzonego czasu dla Wszystkich z Was ❤️

sobota, 12 kwietnia 2025

Podsumowanie tygodnia 391

Poniedziałek 

Zimny i wietrzny, czasem nawet biały. Zamiast wiosenny.

Wtorek 

W skrzynce pocztowej kartka od znajomego. Poza tym nic ciekawego.

Środa 

W pracy nudy. Obijam się i dużo nic nie robię. Po pracy jadę na basen - tam miła pogawędka ze stałymi klientami aquaparku.

Czwartek 

Z rana śnieg i biało.

Piątek 

Karta świąteczna od Darka. A ja jeszcze nie wysłałem.

sobota, 5 kwietnia 2025

Podsumowanie tygodnia 390

Poniedziałek 

W skrzynce pocztowej kartka od Grażyny - z pozdrowieniami z Hanoi.

Wtorek 

W pracy podwyżka. Niezbyt duża, bo około 6-7%. 

Środa

Coraz cieplejsze dni, choć z rana wciąż zimno. 

Czwartek 

Przy moim bloku już powoli do rozkwitu szykują się tulipany. Oby tylko zbliżające się ochłodzenie im zaszkodziło.

Piątek

Ciężki dzień już z samego rana. Trudni klienci i marudzący manager. Ale za to piękne słońce i 20 stopni Celsjusza 😎 

sobota, 29 marca 2025

Podsumowanie tygodnia 389

Poniedziałek 

Okazało się że nie muszę zostawać dłużej w pracy, więc miałem fajne popołudnie - z dobrym obiadem, książką i odpoczynkiem.

Wtorek 

Niespodziewanie muszę jechać na wieś. Oczywiście dopiero po pracy (w której nic ciekawego nie było). A tam kilka krokusów!




Środa 

Dzień jeszcze lepszy niż poprzedni - sporo luzu i obijania się.

Czwartek 

Wolne. Wyjeżdżam daleko, ale wciąż bez przekraczania granicy.

Piątek 

Czyżby to były pierwsze tulipany w tym roku? Chyba tak, ale pewności nie mam.


sobota, 22 marca 2025

Podsumowanie tygodnia 388

Poniedziałek 

Właśnie wczoraj zmieniłem koła na letnie, a tu śnieg. Na szczęście nie dużo i szybko się stopił. 

Wtorek 

Powoli wraca ocieplenie. Po pracy idę na basen na którym jest coraz więcej słońca. Olbrzymie przeszklenia od zachodniej strony trochę przeszkadzają podczas pływania, ale pięknie wygląda taki zachód.

Środa

Początkowo miał być długi ciężki dzień, a okazało się być odwrotnie.

Czwartek 

W pracy kontrola, efekty w przyszłym tygodniu.

Piątek

Mnóstwo słońca i coraz dłuższy dzień. Aż chce się wyjść na spacer do lasu. 



sobota, 15 marca 2025

Podsumowanie tygodnia 387

Poniedziałek 

Słoneczne popołudnie, więc idę na spacer. Ciepło tak, że nie wiadomo jak się ubrać. 

Wtorek

Względny spokój. I wciąż ciepło. Grudnik zaczyna kwitnąć.

Środa

Zastanawiam się czy nie pojeździć rowerem po pracy, ale rezygnuję. Dużo słońca, ale nieco wietrznie. A ja wciąż próbuję opanować zatoki.

Na mieście otworzyło się już pierwsze miejsce ze sprzedażą lodów. Ponieważ rzadko jestem w tych okolicach to nie wiem czy cieszą się dużym zainteresowaniem.

Czwartek 

Kontrola w pracy. Ale wszystko jest w porządku. Po pracy jadę do aquaparku, gdzie jest niecałe 40 osób na obiekcie. Czyli prawie pusto. Trochę pływam i saunuję.

Piątek

Grudnik rozkwita coraz bardziej. Co ciekawe tylko od strony okna, czyli lubi światło. I wodę, bo podlewam go trochę częściej niż zwykle.


sobota, 8 marca 2025

Podsumowanie tygodnia 386

Poniedziałek 

Tego dnia mam doczynienia z niezbyt czystymi (i pachnącymi) klientami. Co jakiś czas muszę wietrzyć salę, bo czuć było mocno. 

Wtorek

Leniwy dzień. Słoneczny i coraz bardziej ciepły. Podczas wieczornego spaceru mocno się zagrzałem, trzeba lżej się ubierać.

Środa 

Mój schabowy w pracy sieje zgorszenie.

Czwartek 

Polecam oliwki i migdały z tej firmy. Bardzo smaczne.


Piątek 

Wiosna na całego. Słonecznie i ciepło, tylko trzeba uważać żeby się nie przeziębić. Po pracy jadę do dużego miasta, wiadomo.

sobota, 1 marca 2025

Podsumowanie tygodnia 385

Poniedziałek 

Po weekendzie wracam do domu i czuję, że mieszkanie pod moją nieobecność jest bardziej bezpieczne. Dzięki temu że jest domofon nikt obcy się nie kręci na klatce, a wszyscy sąsiedzi zwracają uwagę na to kogo wypuszczają. 

Wtorek 

Nie czekając na tłusty czwartek kupuję jednego pączka. Kosztuje już 8 złotych, ale jest bardzo smaczny i duży. Z nadzieniem różanym wewnątrz i lukrem.

Środa

Tymczasem w dyskontach "pączki" mają być po 9 groszy przy zakupie 24 sztuk. Nie rozumiem.

Czwartek

Prócz kolejek za pączkami ludzie stoją też w kolejce do nowego KFC. W mieście jest już kilka tych "restauracji", więc też nie rozumiem tego stajnia w kolejce. Czyżby w tej nowej miałoby być lepszej jakości jedzenie, a może coś rozdawali za darmo? 

Piątek

Szybko zleciał. W pracy nudy. Po pracy szybko obiad w knajpie, zakupy na weekend i odpoczynek przy czerwonym winie i powtórkach telewizyjnych.

wtorek, 25 lutego 2025

Zimowy Kazimierz

Wciąż biały weekend w Kazimierzu Dolnym. Wąwozy prawie puste, za to wzdłuż Wisły i w centrum miasteczka mnóstwo ludzi.


"U Dziwisza" też trudno o wolny stolik, ale mnie się jakoś udało. Polecam gorącą czekoladę i szarlotkę.



Zachód słońca na Albrechtówce piękny, choć czasem trafi się bardziej zjawiskowy. Ale tu - nad Wisłą klimat niesamowity. 

sobota, 22 lutego 2025

Podsumowanie tygodnia 384

Poniedziałek 

Wracam z pracy, a facet od domofonu montuje urządzenie przy drzwiach wejściowych. Gdy później wychodzę na spacer on wciąż coś tam jeszcze robi i nie kończy - domofon wciąż nie działa.

Wtorek 

Około 3 nad ranem pod blok podjeżdża srebrny VW Golf, z którego wychodzi kobieta. Udaje się na samą górę i dokonuje kradzieży: dwóch kwiatków oraz wycieczki spod drzwi sąsiadów. Moje kwiatki zostawia.

Tego samego dnia facet kończy montaż domofonu i wszystko zaczyna działać. Wreszcie.

Środa 

Spokojniejszy o to co zostawiam w mieszkaniu wyjeżdżam na urlop. 

Czwartek 

Nocny spacer wśród atrakcji świetlnych. Niestety dość mroźno i bezwietrznie - czyli ze smogiem w powietrzu.






Piątek 

Długi słoneczny spacer, a potem sauny. Obiekt odwiedza więcej ludzi niż zwykle, bo nawet na dużym parkingu ciężko znaleźć miejsce, a wewnątrz prawdziwe tłumy. I to pomimo dość wysokich cen - czyli zapotrzebowanie jest.

sobota, 15 lutego 2025

Podsumowanie tygodnia 383

Poniedziałek 

Wieczorna wizyta z teatrze. Zanim odebrałem bilety miałem kilka chwil na rozejrzenie się po wystawie w głównym korytarzu. A tam tęczowa pozycja "Gucio szaleje". Szok!

Przedstawienie świetne. Aktorzy genialni. 

Wtorek

Wieczorna wizyta fachowca, który montuje domofon.

Środa

Kłopoty w pracy. Olewam to.

Czwartek 

Mróz i śnieg. Kto by się spodziewał, że w lutym będzie biało i ślisko 😁

Piątek 

Zimy ciąg dalszy. Wieczorny spacer w ciszy i bieli, a pod stopami nawet lekko skrzypiało.

sobota, 8 lutego 2025

Podsumowanie tygodnia 382

Poniedziałek 

Zwyczajny dzień, bez problemów i ekscesów w pracy. Obu takich więcej.

Wtorek 

Zamawiam nóż. Kuchenny, dość zwykły. Przesyłka dociera bardzo szybko, ale za to w jakim wielkim opakowaniu! Gdzieś jest ta ekologia? 

Środa

Wyniki kontroli - bez zastrzeżeń. Tym razem odbywało się to podobnie jak na zasadzie "tajemniczego klienta"

Czwartek 

Pracę kończę prawie godzinę wcześniej i od razu jadę na basen. Prawie pusto, w całym obiekcie mniej niż 30 osób podczas mojego pobytu - czyli zdążyłem przed większością ludzi którzy jeszcze byli w pracy. 

Piątek

Wolne. Ale mimo to wstaję wcześnie rano z tym, że to zupełnie inne wstawanie. Krzątam się dość długo, potem w ramach weekendu kupuję sobie faworki w najlepszej miejskiej cukierni. Niestety strasznie drogie (129 zł/kg), a przecież to trochę mąki, cukru, odrobina alkoholu i sporo smalcu. Za to dużo pracy oraz wysokie koszty działalności. 


sobota, 1 lutego 2025

Podsumowanie tygodnia 381

Poniedziałek 

Chciałem wybrać się na basen, ale wciąż mam katar którego nie mogę się pozbyć. W ogóle dużo ludzi ostatnio choruje, a w pracy okrojony skład ze względu na wirusy i przeziębienia. 

Wtorek 

W końcu się decyduję. Kupuję ubrania online. Obawiam się że rozmiar może nie pasować, lub że kolory będą wyglądały inaczej niż na stronie. Zobaczymy. Paczka jest zamówiona.

W pracy dostaję tradycyjne portugalskie ciasteczko.

Środa 

Urodzinowa kolacja. Kupuję kwiaty, zabieram z domu przygotowany wcześniej prezent i wychodzę. Kwiaty zawsze dobrze są odbierane, a i prezent okazał się być trafiony. Miły wieczór. Wracam lekko wstawiony, ale na klatce schodowej wzmacniam czujność i uwagę. 

Czwartek 

Czuję się jakby był piątek. Zaskakująca lekkość bytu i pracy. Czyżby wczorajsze procenty wciąż działały?

Piątek 

Koniec miesiąca - jak zwykle rozliczam się z pracy i ogólnie - działalności na rzecz Departamentu z managerem. Wszystko wypada pomyślnie, więc bez problemu manager podpisuje mi dokumenty. 

Po pracy jadę do dużego miasta, czas rozpocząć weekend 😃 

czwartek, 30 stycznia 2025

Zagadki ciąg dalszy...

Facet, który przychodził na klatkę schodową w nocy, zaczął pojawiać się także w dzień - gdy większość mieszkańców jest w pracy. Co i gdzie robił - nie wiadomo, natomiast kilka osób które wcześniej wróciło do domu widziało go kręcącego się na klatce. 

W wyniku rozmów i troski o wspólne bezpieczeństwo  podjęliśmy decyzję o zamontowaniu domofonu. Wszyscy są "za" więc sprawa już ruszyła.

Tymczasem przy okazji rozmów z sąsiadami okazało się, że nie tylko u mnie pojawił się problem z zamkiem w drzwiach. Wychodząc rano do pracy jak zwykle zamknąłem drzwi, natomiast po południu nie mogłem ani włożyć klucza ani tym bardziej go przekręcić. Udało się to dopiero po dłuższej chwili. Niestety może to świadczyć o możliwości próby włamania - które z różnych powodów mogło nie dojść do skutku.

Wobec tego wszystkiego czujność praktycznie wszystkich na klatce została postawiona jako priorytet. Czy to wystarczy do momentu ograniczenia możliwości wejścia na klatkę schodową - zobaczymy - mam nadzieję że tak.

sobota, 25 stycznia 2025

Podsumowanie tygodnia 380

Poniedziałek 

Zaskakująco dobry nastrój jak na poniedziałek. Dziwne, bo nikt i nic mnie nie denerwuje w pracy. Aż podejrzane.

Wtorek 

Piękny dzień. Lekko słoneczny, bezproblemowy i po południu relaksacyjny. Zamykam się w swoim świecie i nic nie muszę. Odpoczywam przy dźwiękach "francuskiego" jazzu (teksty po francusku, ale także więcej charakterystycznych dla tego kraju instrumentów).

Środa 

"Dziewczyna z igłą" - grają tę nowość w moim kinie, ale zastanawiam się czy chcę doświadczać tych scen z opisu i chyba się nie wybiorę. Za to na obiad wychodzę do lokalnej knajpy z kiepską obsługą. Raczej bez pośpiechu jem dwudaniowy obiad, długo czekam na rachunek i wychodzę. Stolik dla jednej osoby mało na siebie zarabia, ale lepiej to niż nic, bo w popołudniowych godzinach w knajpie prawie pusto. Niestety obsługa nie zachęca - zwykle unikam tego miejsca - teraz chciałem sprawdzić czy coś się zmieniło.

Czwartek 

Bardzo miły dzień. Nie wiem, wiosna idzie czy jak? Gdzie się pochowali ci wredni klienci? Aaaa, tu są - w okienkach obok - czyli u moich współpracowników! Ależ mam szczęście! Znowu! Nie dość że mam większe premie niż ci starzy wyjadacze, to jeszcze sporo szczęścia i szybciej kończę sprawy ze swoimi klientami. Czyli mniej pracuję uzyskując taką samą wydajność (a nawet lepszą 😜).

Piątek 

Zimy już dawno nie ma. Poszła sobie i zostawiła ciepłe powietrze nawet z rana. W pracy lepiej niż dobrze. Tymczasem na klatce schodowej sytuacja jest rozwojowa - niestety. Dużo by o tym pisać, więc pozostawię to na później. 

sobota, 18 stycznia 2025

Podsumowanie tygodnia 379

Poniedziałek 

Wychodzę z rana do pracy, ale przed blokiem zaczepia mnie sąsiad (codzienie wychodzący z psem) - "Tomku, dzisiaj ksiądz chodzi od 16.00, więc jak nie chcesz go przyjmować to nie otwieraj drzwi". Hmmm, świetna wiadomość.

Wtorek

W pracy szkolenie z RODO. Nudne jak flaki z olejem, gdy patrzę na twarze innych osób widzę mętne oczy i brak jakichkolwiek zainteresowania. 

Środa 

Zima na całego. Padało już w nocy, wszystko zasypane. Ale nie na długo - w ciągu dnia jest oczywiście na plusie i szybko się topi.

Czwartek

Całkiem przyjemny dzień - klienci nawet mili, a czas w pracy szybko mijał.

Piątek

Także fajny dzień. Znowu mili klienci, szok! Wieczór w domu z lampką wina i muzyką Michała Bajora w tle.

poniedziałek, 13 stycznia 2025

Wieczór z...

... z Krystyną Prońko - w ramach relaksu, odstresowywania i ogólnie - odpoczynku. W radiach tego już nie grają, na szczęście w każdym momencie można sobie odtworzyć.

Tymczasem w mojej klatce poruszenie. Kilka dni temu w nocy na trzecie piętro przyszedł facet, ubrany na czarno, zakapturzony. Nie mamy domofonu, zatem każdy może wejść, więc i on wszedł. Stanął sobie - dokładnie na półpiętrze (między II a III piętrem) i... stał. Nic nie robił, nic nie mówił - po prostu w ciszy (i skupieniu?) stał. Ponieważ na klatce schodowej są czujniki ruchu które aktywują oświetlenie, to co chwilę się ono zapalało i gasło (doskonale widać przez wizjer).

Wychodząca na późny nocny spacer z psem sąsiadka spowodowała, że facet pędem rzucił się do ucieczki. Sąsiadka przestraszona zawołała męża, ale facet już dawno zwiał. 

Po kilku dniach sytuacja zaczęła się powtarzać z tym, że facet zaczął jeść cukierki i zostawiać papierki na klatce tuż obok kwiatów (m.in. obok mojej agawy). Nie wyglądał na bezdomnego, wciąż nie było wiadomo co on tu robi i czego chce.

Sąsiedzi postanowili go schwytać, ale mimo zwiększonej czujności nikt nie zdołał go dogonić. Wezwana została policja, która za każdym razem mówiła co innego. A to że nie popełnia przestępstwa ani wykroczenia (no może prócz śmiecenia), że na klatce wszyscy mogą przebywać bez problemu i w zasadzie to nic się nie dzieje - więc praktycznie nie ma sprawy. Ale jak coś zrobi, to wtedy mogą podjąć interwencję - ale obecnie to bez szans.

Także nie interesuje ich zapis z kamer monitoringu, który dokładnie pokazuje wszystkie wizyty nieproszonego gościa (całe nasze osiedle jest objęte systemem kamer) i późniejsze ucieczki z klatki schodowej.

Sąsiedzi martwią się bo mając dzieci obawiają się o ich bezpieczeństwo. Ponadto wszyscy zastanawiają się jaki jest cel takiego działania. Ja mam kilka wersji, z których być może któraś jest prawdopodobna:

  1. to wariat, który ma nierówno pod sufitem, może być niegroźny - ale nigdy nie wiadomo co mu do łba strzeli;
  2. to złodziej, który obserwuje zachowanie i zwyczaje domowników oraz typuje które mieszkanie może paść jego łupem;
  3. to psychopata, który ma zamiar skrzywdzić kogoś konkretnego, lub przypadkowego i czeka tylko na właściwy moment.
Wersję druga biorę pod uwagę szczególnie, ponieważ moje mieszkanie często jest puste - więc idealnie nadawałoby się do ograbienia. Na szczęście nic cennego w nim nie trzymam (oczywiście potencjalny złodziej tego nie wie), oraz mam bardzo czujnych sąsiadów. 

Wersja trzecia również może mieć związek ze mną, ponieważ pracując w Departamencie często wydaję odmowne decyzje - co spotyka się z różnym zachowaniem osób zainteresowanych. Jestem w stanie sobie wyobrazić, że ktoś w akcie zemsty robi różne przykre rzeczy innym... 

Ale - jednak myślę, że najbardziej prawdopodobna wersja jest ta pierwsza. Gdyby gość chciał na kogoś napaść, pewnie schowałby się gdzieś w ciemnym zaułku miasta poza systemem kamer, a gdyby byłby to złodziej - zrezygnowałby choćby z powodu czujnych sąsiadów. 

Po złożeniu doniesienia na policji (w komisariacie) sytuacja wygląda tak, że w chwili zauważenia faceta mamy dzwonić na 112 i absolutnie go nie płoszyć. I w żadnym razie nie łapać go samemu - ponieważ wtedy to nam groziłyby poważne konsekwencje prawne (a taki pomysł miał jeden z sąsiadów). Więc obserwujemy, uważamy, i czuwamy a w razie czego dzwonimy na 112.

Od kilku dni jest spokój. Zobaczymy w którą stronę się to rozwinie...

sobota, 11 stycznia 2025

Podsumowanie tygodnia 378

Poniedziałek 

Noc nieprzespana, z nosa się leje, gardło boli ale przynajmniej mam siłę. Biorę leki, mam je z poprzedniego chorowania, niestety jutro muszę iść do pracy.

Wtorek 

Do południa trochę ciężko, ale klienci dużo mi nie przeszkadzają więc da się żyć. 

W środku nocy dziwna akcja na klatce schodowej, wzywanie policji i nawet krótki pościg - niestety nieudany. W wolnej chwili napisze o tym więcej.

Środa

W bloku poruszenie, od teraz każdy dźwięk na klatce powoduje że wyglądam przez wizjer sprawdzić co się dzieje. Przy okazji poznaję kto tu w ogóle mieszka.

Czwartek 

Ze zdrowiem dużo lepiej. Zostaje tylko katar i trochę zmieniony głos. 

Piątek 

Wyczekuję końca pracy i jadę do dużego miasta. Na drodze trochę biało a trochę nie. Za to wietrznie i kilka aut w rowie. 

Nieudana wizyta w restauracji - nie zrobiłem rezerwacji więc musiałem jedzenie zamówić w innym miejscu, co też było bardzo dobrym pomysłem. Tuż obok miejsca nocowania mam świetną knajpkę - małą ale jakościowo genialną. Zamawiam pizzę którą spokojnie można podgrzać (lubię gorącą) i wieczór spędzam odpoczywając w domu i trochę drinkując (miodowa nalewka z ostatniego wyjazdu urlopowego). Mam nadzieję, że w drugim domu nic złego się nie dzieje - od sąsiadów nie mam żadnych informacji - a to już dobrze.

sobota, 4 stycznia 2025

Podsumowanie tygodnia 377

Poniedziałek 

Ostatnie w tym roku oddawanie krwi, ale obarczone wieloma przygodami... Do RCKiK-u wybieram się przed 10, ale mam już numerek 127‼️ Do rejestracji czekam godzinę, do laboratorium dwie, do lekarza podobnie. Samo oddanie krwi to kilka minut, ale jeszcze takich tłumów nie widziałem. 

Spodziewałem się, że duża ilość osób wpadnie na taki sam pomysł, ale nie sądziłem że aż tyle. Z Centrum wyszedłem około 15, podczas czekania jedna osoba zasłabła. Łącznie tego dnia w moim małym miasteczku krew próbowało oddać nieco ponad 200 osób, z czego 18 zdyskwalifikowano. Ale - jak powiedziała mi pani w recepcji - w tygodniu gdy była Wigilia było 240 osób. No cóż, dwa dni wolnego jest dość atrakcyjne. Czekolady trochę mniej.

Wtorek

Odpoczywam. I szykuję się na wieczór sylwestrowy.

Środa

Słoneczna pogoda zachęca do spacerów, ale wiatr skutecznie to psuje. Postanowienie noworoczne - zejść z wagą do 70 kg = jeść mniej słodyczy/lodów.

Czwartek 

Zjawiskowy wschód słońca. W pracy nuda. Po pracy obiad oraz mały kawałek ciast. I choć bardzo kusi ulubiona czekolada Wawel krówkowa - głód słodyczy zapijam wodą gazowaną, a czekoladę chowam daleko w szafce.

Piątek

Wyjazd do dużego miasta. Plan standardowy - sauna, kolacja na mieście. Wieczór mniej słodki niż zwykle. Ze smutnych wiadomości - kotek którego tu pokazywałem nie żyje. Potrącił go samochód ☹️ 


Jeden z właścicieli nazwał go Łajza - i faktycznie miał w sobie coś z takiego charakteru...

Na ostatnim zdjęciu na którym go mam, jest razem z drugim - czarnym. Wciąż był nieufny i bardzo bał się ludzi. Szkoda że odszedł.