środa, 25 sierpnia 2010

Przypadkiem

"nowa" wersja
Zupełnym przypadkiem jeździłem dziś innym autem niż zawsze. Nowiutka Toyota Yaris w innej specyfikacji wyposażenia. Kupując obecnie ten model można sobie wybrać jaki chce się mieć zestaw wskaźników. Do tej pory była tylko jedna wersja - wyświetlacz cyfrowy. Teraz można sobie wybrać pomiędzy tym wcześniej istniejącym, a wyświetlaczem "tradycyjnym" - z cyferblatem i wskazówkami. Dla kursanta to lepsza wersja, ponieważ nie widać dokładnie prędkości, co w dotychczasowym modelu jest zgrozą na egzaminie.

Oczywiście, w WORD tych nowych wersji jeszcze nie ma, ale to pewnie tylko kwestia czasu. Która bardziej ładna ? Która bardziej czytelna ?

"stara" wersja
W oczy, a raczej w nos rzucił się fajny zapach nowego auta. Lubię ten zapach tworzywa, dywaników i innych elementów :P To mój ulubionych zapach, zaraz obok benzyny oczywiście.
Podczas tej jazdy w większości gapiłem się na wskaźniki, całe szczęście że na drogę i kursanta mogłem zwracać mniejszą uwagę. Co ciekawe, zawieszenie pracuje podobnie jak w aucie po 60 tys km, praca silnika także niemal identyczna, więc prócz zapachów i nowych wskaźników nie zauważyłem różnicy.

I pomyśleć, że za moich czasów jeździło się na maluchu ...

23 komentarze:

  1. o matko wyświetlacz cyfrowy ??? to ja jednak wolę tradycyjny chociaż, nawet nie wiedziałam, że takie cuda są

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj są, już w poprzedniej edycji Yaris-a takie wynalazki były :)

    OdpowiedzUsuń
  3. ja na egzaminie nie przekroczyłam 50-tki i to miałam na nią tak wyczuloną stopę, że nie potrzebny był wskaźnik w sumie ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. Niestety dziś prawie nie ma kursanta który nie przekroczyłby prędkości. To w połączeniu z sytuacją w mieście, gdzie non stop są roboty i ograniczenie do 30km/h powoduje że niestety - sporo ludzi za to oblewa.

    OdpowiedzUsuń
  5. no coś Ty ??? poważnie ?? ja mam problem w drugą stronę. Ja to jadę max 60 tką a więcej to jakoś nawet jak powinnam to mam opory ;/ jestem skazana na pas dla żółwi ;D

    OdpowiedzUsuń
  6. Na egzaminie można przekroczyć prędkość jednorazowo - ale tylko do 20 km/h więcej niż w danym miejscu można. Drugie przekroczenie to wynik negatywny. Chyba że ktoś przekroczy prędkość o więcej niż 20 km/h niż można - wtedy od razu "N".

    OdpowiedzUsuń
  7. PS - to pewnie ciągle jeździsz prawym pasem :P

    OdpowiedzUsuń
  8. można przekroczyć AŻ o 20 kilometrów ???? to chyba lekkie przegięcie ...

    OdpowiedzUsuń
  9. No wiesz - są większe przegięcia - choćby przyjście "w stanie wskazującym" ...

    A niedawno kursant na ograniczeniu do 30 km/h miał przez dosłownie chwilkę prędkość 53 km/h. Nie zdał.

    OdpowiedzUsuń
  10. o matulu w stanie wskazującym to chyba Ci super mega zestresowani ... wiesz Ci co to nawet walą kielicha na odwagę przed ślubami i innymi egzaminami :)) ja na szczęście nie mam tego problemu. Egzamin na prawko mnie wcale nie stresował bo byłam pewna, że i tak w życiu nie zdam a tu zdziwko ;]

    OdpowiedzUsuń
  11. I takie podejście (nie zdam) może wcale nie jest głupie ? Człowiek się nie stresuje, bo się spodziewa, a tu taka niespodzianka :o

    Ostatnio słyszałem, aby nie stresować się na egzaminie trzeba sobie wyobrazić że egzaminator siedzie na ... desce klozetowej :o

    Ale, to chyba nie było wiarygodne źródło informacji ...

    OdpowiedzUsuń
  12. chyba jak widać jest skuteczne. Za pierwszym podejściem nie zdałam testów (obciach na maksa) zapewne poległam na długościach hamowania na różnych nawierzchniach i czymś w tym stylu. Skończyłam pierwsza i głupio było wyjść więc tradycyjnie jak każdy idiota zaczęłam sprawdzać co pozaznaczałam i pozmieniałam pare odpowiedzi. Nawet nie zdziwiłam się, że nie zdałam i na plac nie wyszłam nawet. Za drugim razem byłam więc jeszcze spokojniejsza a tu nagle testy zdałam i kazali mi jechać na miasto. Z tego szoku zdałam za pierwszym podejściem ;] a egzaminatora miałam w porządku.Nie wyobrażałam sobie g ani na toalecie ani nago ;D

    OdpowiedzUsuń
  13. Tam zaraz nago :P

    W ubiegłym roku sam zdawałem, jak dobrze poszukasz to znajdziesz moje opisy stresu :P

    OdpowiedzUsuń
  14. podejrzewam, że Ty byś sobie też mógł wyobrażać go nago ;D tym się nie różnimy akurat
    Poszukam .. poszukam aż sobie moje wpisy poczytam jak zaczęłam kurs z sentymentu ...

    OdpowiedzUsuń
  15. No właśnie zajrzałem na Twój blog - strasznie długie posty - ale niebawem poczytam (a link do swoich początków nauki jazdy wyślij mi - co bym nie szukał go trzy lata) ;-)

    OdpowiedzUsuń
  16. no u mnie niestety zawsze jest tak jak widzisz ;/ mówią, że "mam gadane" i "mam pisane" taka tam genetyczna wadka mała ...
    A początki jazd ciężko u mnie znaleźć bo ja nie mam podkategorii ... onet jest niestety beznadziejny w tym względzie dlatego niebawem spadam

    OdpowiedzUsuń
  17. znalazłam pierwszy mój wpis na temat kursu :))

    http://a-niolowo.blog.onet.pl/Ale-jaja,2,ID253482489,DA2007-09-17,n

    OdpowiedzUsuń
  18. Spadasz z Onetu ? Słusznie - Hebius tak zrobił i nie narzeka.

    Zmykam poczytać :))

    OdpowiedzUsuń
  19. tak, przeprowadzam się na blogspota :) miłej lektury

    OdpowiedzUsuń
  20. Ooo, to będziemy sąsiadami :))

    OdpowiedzUsuń
  21. niom;D tyle, że ja za hasełkiem i zaproszonkiem będę ;D

    OdpowiedzUsuń
  22. :P no no no calkiem ladnie teraz :P

    OdpowiedzUsuń