|
"nowa" wersja |
Zupełnym przypadkiem jeździłem dziś innym autem niż zawsze. Nowiutka Toyota Yaris w innej specyfikacji wyposażenia. Kupując obecnie ten model można sobie wybrać jaki chce się mieć zestaw wskaźników. Do tej pory była tylko jedna wersja - wyświetlacz cyfrowy. Teraz można sobie wybrać pomiędzy tym wcześniej istniejącym, a wyświetlaczem "tradycyjnym" - z cyferblatem i wskazówkami. Dla kursanta to lepsza wersja, ponieważ nie widać dokładnie prędkości, co w dotychczasowym modelu jest zgrozą na egzaminie.
Oczywiście, w WORD tych nowych wersji jeszcze nie ma, ale to pewnie tylko kwestia czasu. Która bardziej ładna ? Która bardziej czytelna ?
|
"stara" wersja |
W oczy, a raczej w nos rzucił się fajny zapach nowego auta. Lubię ten zapach tworzywa, dywaników i innych elementów :P To mój ulubionych zapach, zaraz obok benzyny oczywiście.
Podczas tej jazdy w większości gapiłem się na wskaźniki, całe szczęście że na drogę i kursanta mogłem zwracać mniejszą uwagę. Co ciekawe, zawieszenie pracuje podobnie jak w aucie po 60 tys km, praca silnika także niemal identyczna, więc prócz zapachów i nowych wskaźników nie zauważyłem różnicy.
I pomyśleć, że za moich czasów jeździło się na maluchu ...
o matko wyświetlacz cyfrowy ??? to ja jednak wolę tradycyjny chociaż, nawet nie wiedziałam, że takie cuda są
OdpowiedzUsuńOj są, już w poprzedniej edycji Yaris-a takie wynalazki były :)
OdpowiedzUsuńja na egzaminie nie przekroczyłam 50-tki i to miałam na nią tak wyczuloną stopę, że nie potrzebny był wskaźnik w sumie ;D
OdpowiedzUsuńNiestety dziś prawie nie ma kursanta który nie przekroczyłby prędkości. To w połączeniu z sytuacją w mieście, gdzie non stop są roboty i ograniczenie do 30km/h powoduje że niestety - sporo ludzi za to oblewa.
OdpowiedzUsuńno coś Ty ??? poważnie ?? ja mam problem w drugą stronę. Ja to jadę max 60 tką a więcej to jakoś nawet jak powinnam to mam opory ;/ jestem skazana na pas dla żółwi ;D
OdpowiedzUsuńNa egzaminie można przekroczyć prędkość jednorazowo - ale tylko do 20 km/h więcej niż w danym miejscu można. Drugie przekroczenie to wynik negatywny. Chyba że ktoś przekroczy prędkość o więcej niż 20 km/h niż można - wtedy od razu "N".
OdpowiedzUsuńPS - to pewnie ciągle jeździsz prawym pasem :P
OdpowiedzUsuńmożna przekroczyć AŻ o 20 kilometrów ???? to chyba lekkie przegięcie ...
OdpowiedzUsuńNo wiesz - są większe przegięcia - choćby przyjście "w stanie wskazującym" ...
OdpowiedzUsuńA niedawno kursant na ograniczeniu do 30 km/h miał przez dosłownie chwilkę prędkość 53 km/h. Nie zdał.
o matulu w stanie wskazującym to chyba Ci super mega zestresowani ... wiesz Ci co to nawet walą kielicha na odwagę przed ślubami i innymi egzaminami :)) ja na szczęście nie mam tego problemu. Egzamin na prawko mnie wcale nie stresował bo byłam pewna, że i tak w życiu nie zdam a tu zdziwko ;]
OdpowiedzUsuńI takie podejście (nie zdam) może wcale nie jest głupie ? Człowiek się nie stresuje, bo się spodziewa, a tu taka niespodzianka :o
OdpowiedzUsuńOstatnio słyszałem, aby nie stresować się na egzaminie trzeba sobie wyobrazić że egzaminator siedzie na ... desce klozetowej :o
Ale, to chyba nie było wiarygodne źródło informacji ...
chyba jak widać jest skuteczne. Za pierwszym podejściem nie zdałam testów (obciach na maksa) zapewne poległam na długościach hamowania na różnych nawierzchniach i czymś w tym stylu. Skończyłam pierwsza i głupio było wyjść więc tradycyjnie jak każdy idiota zaczęłam sprawdzać co pozaznaczałam i pozmieniałam pare odpowiedzi. Nawet nie zdziwiłam się, że nie zdałam i na plac nie wyszłam nawet. Za drugim razem byłam więc jeszcze spokojniejsza a tu nagle testy zdałam i kazali mi jechać na miasto. Z tego szoku zdałam za pierwszym podejściem ;] a egzaminatora miałam w porządku.Nie wyobrażałam sobie g ani na toalecie ani nago ;D
OdpowiedzUsuńTam zaraz nago :P
OdpowiedzUsuńW ubiegłym roku sam zdawałem, jak dobrze poszukasz to znajdziesz moje opisy stresu :P
podejrzewam, że Ty byś sobie też mógł wyobrażać go nago ;D tym się nie różnimy akurat
OdpowiedzUsuńPoszukam .. poszukam aż sobie moje wpisy poczytam jak zaczęłam kurs z sentymentu ...
No właśnie zajrzałem na Twój blog - strasznie długie posty - ale niebawem poczytam (a link do swoich początków nauki jazdy wyślij mi - co bym nie szukał go trzy lata) ;-)
OdpowiedzUsuńno u mnie niestety zawsze jest tak jak widzisz ;/ mówią, że "mam gadane" i "mam pisane" taka tam genetyczna wadka mała ...
OdpowiedzUsuńA początki jazd ciężko u mnie znaleźć bo ja nie mam podkategorii ... onet jest niestety beznadziejny w tym względzie dlatego niebawem spadam
znalazłam pierwszy mój wpis na temat kursu :))
OdpowiedzUsuńhttp://a-niolowo.blog.onet.pl/Ale-jaja,2,ID253482489,DA2007-09-17,n
Spadasz z Onetu ? Słusznie - Hebius tak zrobił i nie narzeka.
OdpowiedzUsuńZmykam poczytać :))
tak, przeprowadzam się na blogspota :) miłej lektury
OdpowiedzUsuńOoo, to będziemy sąsiadami :))
OdpowiedzUsuńniom;D tyle, że ja za hasełkiem i zaproszonkiem będę ;D
OdpowiedzUsuń:P no no no calkiem ladnie teraz :P
OdpowiedzUsuńZ czym ładnie ?
OdpowiedzUsuń