2) Od końca listopada pracuję w ... przedszkolu. To tylko chwilowy stan, bo potrzebowali kogoś na zastępstwa. 2.5 godziny dwa razy w tygodniu. Rytmika. Nieźle płacą, gdyby tak mieć takie ze dwa przedszkola to spokojnie można by rzucić naukę jazdy.
3) Z uwagi na to co powyżej, musiałem zrezygnować m.in. z porannego basenu. Jednak wstawanie o 5.40 a potem praca do 20 jest zbyt wyczerpująca. Mam nadzieję, że od nowego roku wszystko wróci do normy, bo na razie czuję się jak przeładowana ciężarówka.
Chyba nie chcesz się przerzucić na przedszkolaki? :P
OdpowiedzUsuńAle dlaczego nie? Przeskoczyłbym tę dziurę w niżu demograficznym :P
UsuńMusiałbyś zmienić nazwę bloga :D
OdpowiedzUsuńE tam, drobny szczegół ;-)
UsuńWcale nie należy zmieniać nazwy, taka praca w przedszkolu to dopiero "jazda":)
UsuńTrzeba poszukać drugiego przedszkola:) I, mimo że koniec roku, trochę pomyśleć o odpoczynku:) Wieeem, łatwo powiedzieć.
OdpowiedzUsuńI zrezygnować z nauki jazdy? Ale musiałbym tytuł bloga zmienić! A ja nie wiem jak się to robi :D
UsuńProszę niczego nie zmieniać:) Tak jest dobrze:)
Usuń