Ostatni tydzień przed świętami, a na głównym skrzyżowaniu w mieście padła sygnalizacja. Cztery wloty, klasyczna krzyżówka dwujezdniowa po dwa pasy w każdym kierunku. Do tego łącznie osiem oddzielnych przejść. Przez jakiś czas ludzie radzili sobie jak mogli. Ci co nie powinni - jechali, a ci co powinni - stali. Do tego wszystkiego piesi, którym się wydawało chyba że ZAWSZE mogą wejść. Mnie samemu ciężko było przejechać na wprost, a co dopiero ludziom nieobeznanym. Oczywiście stoją tam znaki, które regulują pierwszeństwo - ale w takim natężeniu ruchu ci z podporządkowanych nie mają prawie żadnych szans...
|
http://www.gazetawroclawska.pl |
Więc gdy zjawił się patrol (on i ona) policji pani zaczęła kierować ruchem. I gwizdek poszedł w ruch. Staliśmy jako pierwsi, (bo oczywiście zacząłem jeździć po tym miejscu z każdym kursantem) a zanim ona nas przepuściła minęło dobre 4-5 minut. Cholera, jaka to ciężka praca. Nie dość że ludzie jej prawie wcale nie słuchali, to jej partner również jej nie pomagał - stał obok i obserwował... Co za człowiek? Czy on nie widział jak ona się męczyła? Gwizdała, machała, a niektórym to musiała podchodzić i mówić co mają zrobić - jechać - czy stać. Naprawdę średnio jej to wychodziło, ale widać że bardzo się starała.
Za to po kilkudziesięciu minutach na miejsce przyjechał kolejny patrol. Tym razem dwóch facetów. Zaparkowali swoją Kię Sportage na środku szerokiego pasa zieleni, włączyli wszystkie niebieskie sygnały i zaczęli... O rany, co oni wyprawiali. Ja myślałem że babka była słaba, a to się okazuje że tych dwóch zupełnie sobie nie radzą. Raz przepuszczali tych z głównej, a po dłuższej chwilo tych z podporządkowanej. To zupełnie nie zdawało egzaminu, albowiem najwięcej osób było do skrętów w lewo, trochę mniej w prawo i w sumie najmniej tych jadących na wprost. Skręcający blokowali się nawzajem, co powodowało niezły chaos. Nie dość, że nie panowali nad pojazdami to jeszcze piesi blokowali tych, którym policjanci próbowali dać wolną drogę.
Normalnie jakbym miał drona pod ręką, to pokazałbym Wam te dzisiejsze korki z góry - ale byłem w pracy, więc się nie dało. A z drugiej strony, korki mi zupełnie nie przeszkadzają wtedy.
Na szczęście dla wszystkich po południu udało się uruchomić sygnalizację i wszystko wróciło do normy :)