Koncert odbył się w środę (14.11.2018) w klubie Stodoła w Warszawie. Kilka minut po dwudziestej do rozemocjonowanego tłumu (około tysiąca ludzi na moje oko) wyszła artystka wraz ze swoim międzynarodowym zespołem. Publiczność wręcz szalała z radości (ja również!) i wydaje mi się, że nawet gdyby Basia nic nie zaśpiewała to i tak dostałaby mnóstwo braw i byłaby wielbiona przez każdego słuchacza.
Zresztą, po każdym jej utworze brawa i owacje trwały i trwały, aż wydawały się nie mieć końca. Atmosfera była niesamowita - wiecie że bywam na sporej ilości różnych koncertów - ale ten był jednym z najbardziej wyjątkowych. I raczej nie dlatego że stałem blisko sceny, w sumie to trudno mi powiedzieć z jakiego powodu było tak fajnie. Może po prostu - zaśpiewała najlepiej jak umiała, do tego wspaniali muzycy którzy grali świetnie - choć to nie oddaje tego co działo się na scenie... Publiczność nie była przypadkowa - to na pewno ma olbrzymie znaczenie.
Koncert trwał niecałe dwie godziny. Jestem zachwycony i szczęśliwy że pojechałem. Myślę, że taki koncert zapamiętam na całe życie.
A teraz...jest późny wieczór, siedzę sobie w wygodnym fotelu i słucham po kolei płyt Basi, które mam w domu. Zatapiam się w jej muzyce, w każdym akordzie i współbrzmieniu tych wszystkich instrumentów i słów...
Za oknem zima, śnieg przykrył alejki parkowe po których spaceruję w każdej wolnej chwili.
To miłe, że wypad koncertowy okazał się tak udany. :-)
OdpowiedzUsuńTylko kiedy stolica przekona mnie do siebie?
UsuńA co Ci się, grymaśniku, tu nie podoba? :-)
UsuńStolica jak każde inne miasto, trzeba zaufać. :D
UsuńAberku - wiele się nie podoba, ale nie chcę marudzić.
UsuńBlask - aby zaufać trzeba mieć podstawy :P
No, to masz już temat na wiele notek. Do dzieła! :-)
UsuńO Warszawie? A gdzie tam, szkoda czasu na takie tematy :P
UsuńLubię jej "Just another day" i "Time and tide".
OdpowiedzUsuńP.S.Zazdroszczę śniegu.
Piękne utwory. A śniegu u Ciebie nie ma?
UsuńNie ma. Prószył wczoraj przez chwilę, niestety nic się nie ostało.
UsuńTo musisz jeszcze trochę poczekać, już niedługo :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
UsuńCenzurujesz?
UsuńTego komentatora zdecydowanie tak :)
UsuńTo u Ciebie już śnieg? :)
OdpowiedzUsuńTak, jak na zdjęciu. Nie było tego dużo, ale ślisko się zrobiło a w nocy było -10.
Usuń-10, nieźle... tu raczej jeszcze koło zera, chyba, ale powoli robi się zimno.
UsuńTeraz mam tylko -3, ale wiatr powoduje że odczuwalna temperatura jest niższa. Na osiedlowych drogach jest lód.
Usuńśniegu u mnie jeszcze nie było. Na szczęście. Bo trochę nam to treningi skomplikuje.
OdpowiedzUsuńAle da się jakoś biegać, nie? Chyba całorocznie można biegać? A plus jest jeden - nie musicie opon na zimowe zmieniać :P
Usuńnie wiem bo nigdy zimą nie biegałam. A całorocznie nawet trzeba jak się to bierze na poważnie ;)
UsuńNiby nie ale buty zimą są inne do biegania. Bardziej stabilne na śliskie nawierzchnie i bardziej nieprzemakalne czyli powinno się mieć 2 pary minimum więc całkiem jak z oponami. I powiem Ci, że cenowo podobnie bo profesjonalne buty kosztują na przecenie jakieś 400 zł :D
Ok ok, ale miałem na myśli to że sprzedaliście auto :P
UsuńWiem że buty drogie, kiedyś kupiłem w promocji za ponad 300 zł.
w naszym aucie opony były całoroczne :P
UsuńNo właśnie ... to ulżyło mi, że aż tak dużo nie przepłaciłam
I jak widać - całoroczne opony teraz świetnie się sprawują (jak dotąd zero śniegu).
Usuń