Poniedziałek
Na jazdę przychodzi kursantka. Jest nie młoda bo z mojego wieku, ale przychodzi z mamą. Ta oczywiście chce jeździć z nami - ale ja stanowczo odmawiam. Zdziwiona i co najmniej zniesmaczona (?) mama zapowiedziała, że na następną jazdę muszę ją zabrać. Doprawdy, "muszę"? ;-)
Wtorek
Jazdę w trasę. Dwie dziewczyny - jedna kieruje, druga siedzi z tyłu - a potem zamiana. Poznają specyfikę jazdy w dużym mieście, ale także jazdę po ekspresówce z prędkością 120 km/h. Wyprzedzamy nawet sporo innych aut, tymczasem gdzieś we mnie tkwi myśl: gdyby tylko mocniej szarpnęła kierownicą, nie zdążyłbym nic zrobić...
Środa
Burze i słońce na zmianę. Ale o dziwo odpowiada mi ten kocioł połączony z przejaśnieniami i słońcem. Może dzięki temu czas leci szybciej?
Czwartek
Na dwie godziny jazdy przychodzi pewien pan, który ma już prawo jazdy ale uzyskał je bardzo dawno. Nie tylko nic nie umie (jestem przyzwyczajony), ale w dodatku nie słucha mnie. Zadziwiające jak on porozumiewa się z ludźmi w pracy (sam powiedział że jeszcze pracuje). Po dwóch godzinach potrzebuję wypoczynku regeneracyjnego!
Piątek
Dwóch moich kursantów zdało egzamin praktyczny. Obaj za pierwszym razem. To jeszcze bardziej poprawia mi nastrój :)
Czyli tydzień w sumie dość udany.
OdpowiedzUsuńOstatnio każdy tydzień mam udany :D
UsuńTomek, dziekuje za sliczna kartke z Soliny! Zosi tez!
OdpowiedzUsuńA za motylka tez!! Sliczny jak wszystkie motylki!
A proszę uprzejmie :)
Usuń