Poniedziałek
Przez dwie godziny pracuję z kursantką od innego instruktora. Jeździ nie najgorzej, a mniej więcej w połowie mówi tak "a słyszałam że pan strasznie krzyczy...". No ja różne rzeczy robię, ale żeby krzyczeć? :P
Wtorek
Z samego rana idę do drugiej pracy, gdy przy jednym z bloków widzę dwóch młodych dzieciaków palących papierosy. Do tego oczywiście gołe kostki, a przymrozek trzyma. Takie widoki wciąż mnie dziwią.
Środa
Kolejna akcja policji. Tym razem pod hasłem "przejście dla pieszych" - uważam że wszystkie akcje są kompletnie bez sensu. Policja powinna zajmować się tym do czego została powołana, a nie tworzyć jakieś "akcje". Gdy teraz kontrolowali pieszych, zupełnie nie zwracali uwagi na to, że przy tych przejściach stało mnóstwo nieprawidłowo (zbyt blisko) zaparkowanych pojazdów. No ale akcja przejście to nie akcja parkowania. Proste?
Czwartek
Niespodzianka w WROD-zie. Zupełnie się tego nie spodziewałem. Ale miło!
Piątek
Nowym autem jadę w trasę. Mnóstwo rzeczy do omówienia - zachowanie właściwych odstępów pomiędzy pojazdami, technika pokonywanie zakrętów, rzeczy związane ze znakami drogowymi, specyfika jazdy poza obszarem zabudowanym, i wiele wiele innych. To zdecydowanie nie jest łatwiejsze niż po mieście. Ale fajnie - lubię to :)
W kwestii wtorkowych zadziwień - myślę, że widok dwóch starych palących dzieciaków zaskoczyłby cię o wiele bardziej :P
OdpowiedzUsuńNo nie wiem :P
Usuń