sobota, 31 października 2020

Podsumowanie tygodnia 159

Poniedziałek

Zamiatam liście na placu manewrowym, bo jest ich tak dużo że powoli zaczynają przesłaniać linie ograniczające pas ruchu.

Ale wcześniej dzwoni pani z salonu Toyoty, ma dwie wiadomości: dobrą i mniej dobrą. Ta pierwsza to taka, że auto będzie tańsze niż mam na umowie, nieznacznie (bo i tak już wynegocjowałem niezły rabat) ale jednak. Druga jest taka, że auto będzie dopiero w połowie grudnia - wszystko się opóźniło ze względu na bardzo duże zainteresowanie Yarisem oraz sytuacją w Europie...

toyotanews.eu.pl

Wtorek

28 - tyle godzin ma już za sobą kursantka z którą pracuję. Wciąż nie redukuje biegów przed skrzyżowaniami, co skutkuje tym że na ich środku auto gwałtownie szarpiąc zatrzymuje się. Ona oczywiście nie orientuje się co się stało, jedynie zmienia bieg na pierwszy i próbuje ruszać (ale auto zgasło więc to się oczywiście nie udaje). 

Na końcu jazdy stwierdza że to przez maseczkę wszystko. Tak - przez maseczkę, którą ma na twarzy. Przez chwilę zastanawiam się, czy chcę wiedzieć dlaczego, ale ciekawość zwycięża. Otóż maseczka ogranicza jej możliwość spojrzenia na lewarek i dlatego nie redukuje biegów (to jej wytłumaczenie). Gdy mówię jej że powinna patrzeć na drogę i w lusterka ona wciąż że to wina maseczki. Wszelka dyskusja z nią jest zbędna.

Środa

Z rana podjeżdżam pod firmę, a raczej próbuję. W końcu trwa remont rozkopanej przez wiele tygodni drogi (i do tej pory pozostawionej samej sobie). Wjeżdżam na remontowany odcinek, ale okazuje się że z drugiej strony droga zablokowana. Zawrócić też nie ma jak, bo wszystko poblokowane i stoją jakieś maszyny. Przeciskam się więc pomiędzy krawężnikiem a jakimiś pachołkami i przeklinam po raz kolejny drogowców.

Czwartek

Na sali wykładowej mam 4 osoby (reszta on-line). Wszystkie na sali bardzo rozmowni, odpowiadają na moje zaczepki tak chętnie, że przez moment zastanawiam się w myślach czy zdążę zrealizować program - tak się rozgadali. Rzadkość.

Piątek

Dzień wypłaty. Kolejny miesiąc z dużą ilością godzin, ale na szczęście jutro i pojutrze odpoczywam :)

czwartek, 29 października 2020

Końcowe jazdy

Na końcowe jazdy przychodzi dziewczyna, która do tej pory miała dwoje instruktorów. Zna mnie z wykładów i tak się akurat złożyło, że dziś właśnie trafiła do mnie. Podczas całych tych dwóch godzin nagadałem się bardzo dużo, ponieważ nie wiedziała ona o wielu aspektach:

  • hamowanie silnikiem przy zwalnianiu i zatrzymywaniu
  • używanie czwartego biegu 
  • asystent ruszania na wzniesieniu (nowy Suzuki Swift)
  • parkowanie - kryteria oceny i sposób wykonania
  • parkowanie równoległe (nigdy nie ćwiczyła)
  • wykonanie manewru zawracania na odcinku drogi
  • taktyka jazdy
  • prawidłowe użycie świateł w czasie jazdy
  • wykorzystanie potencjału systemu hybrydowego
  • wykonanie czynności po zakończeniu jazdy
O powyższych w ogóle nie słyszała, nie miała pojęcia co i jak zrobić. To, co wykonywała prawidłowo to technika ruszania, jazda po pasie ruchu do przodu i tyłu (z pewnymi zastrzeżeniami) oraz pierwsze zadanie - czyli sprawdzanie świateł oraz płynów eksploatacyjnych. Co ciekawe, dziewczyna ta nie odrzucała mojej wiedzy, którą w ciągu tych dwóch godzin chciałem jej przekazać. A jak widać z ilości punktów powyżej nie było tego mało - tym bardziej szanuję jej postawę za to że nie zamknęła się na najprostszych (żeby nie napisać prymitywnych) "poradach" poprzednich instruktorów. 

Na koniec jazd powiedziała, że w ciągu tych dwóch godzin dowiedziała się więcej niż przez 26 poprzednich! I zapytała, czy w sobotę również będą z nią pracował. Odpowiedziałem że nie, ponieważ w weekendy odpoczywam... Zasmuciła się, ale mam nadzieję że zapamiętała choć część z tego co jej przekazałem :)

wtorek, 27 października 2020

Wyprzedzanie ciągnika

Trzecia lekcja kursantki, pod którą podjeżdżam w umówione miejsce. Przychodzi zapłakana (to dziwne, bo jeśli już to płaczą po jazdach a nie przed!), a ja postanawiam wyjechać w trasę. Jakoś dajemy radę - ona mimo wszystko powoli uczy się tego co wymagam  - i jesteśmy już poza miastem. Droga jednojezdniowa po jednym pasie ruchu, a przed nami ciągnik z przyczepą. Jedzie jakieś 35-40 km/h. Tłumaczę jej co i jak ma zrobić aby wyprzedzić jeszcze zanim do niego dojechaliśmy, ale ona - zwykle nic nie mówiąca - pyta czy musi wyprzedzać. Zaskoczony jej pytaniem po chwili namysłu odpowiadam że nie musi, bo przecież będąc na kursie ona nic nie musi. 

Jedziemy za ciągnikiem, na szczęście ruch nie jest wielki i jakiegoś szczególnego zagrożenia nie stwarzamy, ale ja wciąż myślę o jej pytaniu. Po przejechaniu około 10 km za ciągnikiem ponawiam temat i pytam czy już jest ok i czy może jednak spróbujemy wyprzedzić - bo przecież ja powiem jej co i jak i w razie potrzeby pomogę. Ona się zgadza, więc (czując jakąś ulgę) ponownie tłumaczę co i jak, a po chwili wyjeżdżamy na środek aby spojrzeć czy z przodu nie nadjeżdża pojazd z przeciwka (jest zupełnie pusto) i już mamy wyprzedzać gdy ona mówi "ja nie chcę!" - na co ja chwytam kierownicę i powoli wracamy na prawy pas - tam gdzie byliśmy przed chwilą za ciągnikiem.

Po kolejnych kilometrach zastanawiam się czy ten ciągnik może gdzieś skręci. Niestety nie, jedziemy wciąż za nim. Sam więc wydałem polecenie skrętu w boczną drogę, gdzie po kilku minutach kręcenia kierownicą (aby zawrócić) wracamy do miasta - przecież gdyby w drogę powrotną również jechał jakiś ciągnik to droga zajmie nam długie minuty...

Jej następna jazda będzie z innym instruktorem (nie wyrzuciłem jej, tak się akurat złożyło). Na 100% mogę stwierdzić, że żaden z moich kolegów nie pozwoliłby jej na decyzję o tym że nie chce wyprzedzać, tylko narzuciłby swoje zdanie. Ja już jestem na to za stary - od pewnego czasu nie siłuję się z ludźmi na kursie - o ile mieści się to w granicach bezpieczeństwa oczywiście - i nie stoję nad nimi z kijem, o nie. 

niedziela, 25 października 2020

Gdy samochód tonie

Zaciekawiła Was ostatnio instrukcja obsługi Toyoty Yaris - a dokładnie wątek "gdy samochód tonie". Wszystko opisane jest na stronie 571, a mianowicie:


Jak się później okazało - to instrukcja obsługi poprzedniej wersji Toyoty Yaris (obecnie nazwanej "Classic").

sobota, 24 października 2020

Podsumowanie tygodnia 158

Poniedziałek

Muszę poprowadzić wykład, bo kolega źle się poczuł. Gdy skończyłem (18.00) sam byłem bardzo zmęczony to już trochę za dużo dla mnie...

Wtorek

Powoli kurs kończy chłopak, który momentami bardzo szybko i bez pomyślenia wykonuje zadania które mu daję. Czasem robi to spokojnie i dokładnie, a czasem z prędkością światła. Wtedy oczywiście wszystko psuje. Tak sobie myślę, że to pewnie jakieś częściowe ADHD...

Środa

Z rana szyby pokryte lodem. W aucie mam już odmrażacz i skrobaczkę - których muszę użyć przed jazdą.

Czwartek

Z samego rana (7.00) mam godzinę jazdy na tzw. doszkolenie - czyli osoba która przychodzi do nas z zewnątrz (z innej firmy) bo nie może zdać egzaminu. To starsza pani która od razu mnie informuje że próbowała już trzynaście razy (egzamin praktyczny). Do auta odprowadza ją mąż który mówi: "panie zrób pan coś żeby zdała bo ile można zdawać?!". Po tej godzinie wiem dlaczego tyle razy podchodziła do egzaminu, oraz że teraz również będzie negatywny. Nie obserwuje przejść dla pieszych i ich otoczenia, podczas omijania przejeżdża niebezpiecznie blisko aut, nigdy nie miała parkowania równoległego ani skośnego, no i ogólnie - ma wielkie dziury w wiedzy n/t zasad poruszania się po drodze. O takich rzeczach jak technika kierowania nie wspominając. 

W ciągu jednej godziny nie da się tego naprawić, więc po jeździe wytłumaczyłem im (jej mąż czekał na nią) że zanim zapiszą się na kolejny egzamin warto poświęcić więcej czasu (w domyśle także pieniędzy) na dłuższe szkolenie ze mną, a wtedy możliwe że pojawi się u niej ta wiedza która pozwoli zdać jej egzamin...

Piątek

Szykuje się ciężki dzień - zwłaszcza gdy spoglądam na grafik. Dodatkowo utwierdza mnie w tym przekonaniu szef, który uprzedza że od 10 do 12 będę miał jazdę z dość niegrzeczną i pretensjonalną osobą. Ostatecznie udaje mi się przeżyć ten dzień w miarę bezproblemowo - ale psychicznie jestem wykończony.



PS. osoba o której wspominałem tydzień temu ma się lepiej. 

wtorek, 20 października 2020

Oczekiwanie...

Wciąż czekam na moją nową Toyotkę. Wstępnie ustaliłem że mam ją odebrać do piątego listopada, ale pani z salonu powiedziała że prawdopodobnie nastąpi to wcześniej. Więc czekam, ale także na garaż który chcę wynająć. Pan, który tym się zajmuje ma w czwartek jakiś odbiór (z nadzoru budowlanego czy coś takiego) i niby niebawem ma być już  dostępny - początkowo mówił że od początku października już będzie - jak to w życiu bywa wszystko się opóźnia...

Tymczasem zdobyłem instrukcję obsługi i czytam sobie co robić, gdy auto tonie...

poniedziałek, 19 października 2020

Samo życie...

Jeździłem ostatnio z dziewczyną tak zarozumiałą, że już od dawna nie było nikogo takiego. Podszedłem do niej na kursie jak do każdego innego, ale ona szczególnie robiła wiele aby poczuć do niej antypatię. Ja mówię jedno - ona zawsze ma drugie. Ja coś tłumaczę ona niby przyjmuje, a za chwilę znowu po swojemu. 

Większość ludzi teraz tłumaczy się "stresem". No dobra, niektórzy jeszcze złym dniem, pogodą, albo np butami. Ta zarozumiała miała swoje "ale to dziwne". No i ja się tak zastanawiam co jest dziwne? Bo dla niej wszystko czego się nie nauczyła było dziwne. Fajna i kolejna wymówka (obok stresu). 

Nie dałem za wygraną. Po każdym jej "ale dziwne!" zatrzymywaliśmy się, tłumaczyłem na spokojnie - nie w czasie jazdy, tylko tak żeby mogła skupić całą swoją uwagę na tym co mówię. Oczywiście aby wzmocnić mój przekaz użyłem także czystej kartki z kalendarza do rozrysowania danej sytuacji, a także całego wachlarza argumentów. Ale na końcu i tak słyszałem "ale to dziwne jest!". 

Nauczyłem się już dawno nie dyskutować z co niektórymi, bo to bez sensu. Interesowało mnie, aby zarozumiała robiła więc to co jej tłumaczyłem, ale ciężko jej to szło. No bo gdy nie znała zasad poruszania się, to trudno było na praktykach wyłożyć jej cały kodeks w różnych sytuacjach i konfiguracjach nie? 

Więc bez napinania się, robię swoje i aby do końca jazd :) A wieczorami kończę już to:

sobota, 17 października 2020

Podsumowanie tygodnia 157

Poniedziałek

Zamiana aut. Dziś pracuję na Hyundaiu i20. Jeżdżę nim pierwszy raz i wszystko przez chwilę jest dla mnie nowe - oczywiście dla moich kursantów również. Przede wszystkim - długi skok sprzęgła, mocno odsunięta szyba czołowa, dalekie drogi pomiędzy przełożeniami skrzyni biegów, mułowatość do momentu uruchomienia turbiny (trzyclindrowe turbo) oraz wielka i nieporęczna kierownica. 

Źródło: autokult.pl
Źródło: autokult.pl


Co ciekawe - pojazd ma asystenta ruszania. Podczas podnoszenia sprzęgła auto samo zwiększa odrobinę obroty silnika, co powoduje że trudniej zdławić silnik nieumiejętnym puszczeniem sprzęgła. Kiedy przez dwie godziny jeździ nim dziewczyna, której Suzuki gasło co chwilę tu nie zgasło jej ani razu  (ma już 20 godzin ogółem).


Wtorek

Zderzenie w polską służbą zdrowia jest bolesne. I dopóki się tylko czyta/ogląda te wszystkie dramaty ludzi zdanych na opiekę państwa, nie ma się pojęcia w jakim szambie jesteśmy. Przynajmniej na "teleporadę" można było się dodzwonić - bo wiem że nie zawsze się to udaje. Niestety był to jedyny sukces, bo ani "diagnoza" ani "leczenie" nie były/są trafne. Zalecenia typu "proszę się obserwować", lub skierowanie na test osoby która nie jest w stanie wstać z łóżka są dramatyczne. Problem nie dotyczy mnie osobiście, choć biorę w tym udział.


Środa

Dwie kursantki, które przyszły do mnie na doszkolenie zdały egzamin. Słowo "dziękuję" nadają sens trudowi.

Czwartek

Coś, co wciąż mnie zadziwia i wprawia w osłupienie: kolega dostaje telefon z sanepidu, że od ośmiu dni jest na kwarantannie, oraz że potrwa ona jeszcze trzy dni. Kwarantanna spowodowana kontaktem z osobą zarażoną, ale najciekawsze są daty - jeszcze raz dla lepszego zrozumienia: w dniu 15.10.2020 sanepid informuje o kwarantannie - od dnia 08.10.2020 (!!!) do 18.10.2020. Czy ktoś jeszcze ma wątpliwości co do tego jakich mamy specjalistów?

Piątek

Balansuję na granicy pracy i odwołania jazd, nerwowego szukania informacji w internecie i rozmów poza autem (nie przy kursantach), ponieważ temat wtorkowy jest gorszy niż był. Uruchamiam znajomość, którą do tej pory trzymałem "na czarną godzinę" i chyba to jest ten moment. Bo oczywiście można "obserwować się" i "czekać dalej" tylko na co?

Późnym wieczorem wychodzę na basen, bo chcę się zrelaksować. To niestety ostatni dzień kiedy baseny są otwarte dla zwykłych pływaków. Gdy zwykle jest 40-50 osób tak dziś jest nawet 150 - informacja o zamykaniu basenów zrobiła swoje. 

środa, 14 października 2020

Płyn zamiast kart

W dzisiejszych czasach bardziej pilnuję płynu do dezynfekcji niż kart szkoleniowych. Na przykład podczas ostatniej zamiany aut zapomniałem zupełnie o karcie kursanta, za to wziąłem płyn do rąk (i do powierzchni jednocześnie) oraz zestaw zapasowych maseczek (na wypadek gdyby któryś z kursantów przybył bez). Wziąłem też kilka rękawiczek (nie każdy chce stosować płyn) - czyli ręce pełne przedmiotów. Dopiero gdy wsiadłem i ruszyłem nowym autem zauważyłem, że karta została w starym aucie...

W dalszym ciągu dezynfekuję po każdym kursancie miejsce za kierownicą, oczywiście wymagam maseczki i rękawiczek lub dezynfekcji rąk. Staram się w miarę możliwości przewietrzać wnętrze - ale też w taki sposób aby nie przewiało mnie...

Co ciekawe, od ubiegłego piątku zauważyłem, że pojawiają się inne nauki jazdy w których kursant oraz instruktor są w maseczkach. Czyżby te ostatnie statystyki wpłynęły na ich zmianę w tym temacie? A może boją się kontroli i konsekwencji? Nie mam pojęcia. Wciąż około 80 % eLek na mieście jeździ bez maseczek. 

Tymczasem w WORD egzaminatorzy przeszli na przyłbice - takie zawieszane na nosie - czyli jakby na pół twarzy, chyba też sobie taką kupię, ponieważ te które mam w tej chwili bardzo szybko się rysują i niszczą a to zdecydowanie pogarsza widzenie. 

poniedziałek, 12 października 2020

Zagadka

Jadę sobie dziś główną ulicą (remontowaną, totalnie rozkopaną), aż tu widzę taki znak:

Fajny, nie? Ale co z nim nie tak? Jeśli ktoś ma prawo jazdy to od razu zauważy, że znak został ustawiony nieprawidłowo! Czyli jak? Odpowiedź: do góry nogami! :D

Oznacza on (gdy jest ustawiony prawidłowo) "pierwszeństwo na zwężonym odcinku jezdni" - D5, a z przeciwnego kierunku ruchu ustawia się wtedy znak zakazu B31 - "pierwszeństwo dla nadjeżdżających z przeciwka". Prawidłowe znaki poniżej:

D5

B31

Drogowcy mają naprawdę świetne poczucie humoru, co trzeba docenić szczególnie w tych trudnych czasach :)

niedziela, 11 października 2020

Swift po 1000 km

W Swifcie minął pierwszy tysiąc kilometrów, czas na małe podsumowanie. Na tym dystansie średnie spalanie to 6 litrów (z olbrzymią przewagą jazdy w mieście i rzadkim wyjeżdżaniu w trasę). Auto dla instruktora jest bardzo wygodne, szkoda że nie ma wentylowanych foteli (masaż też mógłby być), oferuje całkiem sporo miejsca - jak na tak małe auto oczywiście. W czasie jazdy na mokrej nawierzchni słychać dość dziwny dźwięk wody ochlapującej nadkola lub coś innego (może płytę zabezpieczającą silnik?). 

Ale nie jest źle - autko już doświadczyło prawie wszystkiego najgorszego co mogło/może mu się zdarzyć: czyli uruchamianie pracującego silnika (jest zabezpieczenie rozrusznika - zgrzyt pojawia się tylko na chwilę), włączanie biegów bez sprzęgła , czy pomyłki piątego biegu ze wstecznym (na to wciąż nie ma zabezpieczeń) - a nadal wszystko działa w nim jak należy.

Na dystansie nieco ponad 1000 km udało się zaoszczędzić prawie półtora litra benzyny - to w moim aucie, bo u koleżanki przy przebiegu trzy razy większym jest dokładnie taki sam wynik zaoszczędzonego paliwa. Wniosek - ona nie uczy wykorzystywania systemu start/stop, a jej kursanci oczekując nawet w długim korku stoją na włączonym biegu i wciśniętym sprzęgle (masakra).


Silnik dość żywo reaguje na gaz, zegary są czytelne a zawieszenie zapewnia dobre trzymanie drogi. Szkoda że aktywny tempomat działa dopiero od 40 km/h. Fajnym dodatkiem jest asystent ruszania na wzniesieniu. Kiedy system wykryje nachylenie drogi (mniejsze wzniesienia nie są zauważane przez system) przez nieco ponad 2 sekundy od puszczenia hamulca roboczego sam przytrzymuje go jeszcze, aby w tym czasie zwiększyć obroty silnika i ruszyć. Jeśli ktoś o tym nie wie to najczęściej próbuje ruszyć bez gazu (no tak - to metody niektórych instruktorów) i silnik gaśnie. Oczywiście asystent nie uruchamia się po zaciągnięciu hamulca postojowego (jest to zgodne z obowiązującymi przepisami egzaminowania).

Auto jest już po pierwszym przeglądzie - jeździmy dalej :)

sobota, 10 października 2020

Podsumowanie tygodnia 156

Poniedziałek

Na mieście mnóstwo remontów - korki tworzące się nie tylko w godzinach szczytu potęgują drogowcy, którzy swoim oznakowaniem wprowadzają w osłupienie, no bo gdzie pojechać w tym miejscu? Prosto czy w lewo?


A tu linia pojedyncza ciągła rozgranicza pasy w przeciwnych kierunkach - powinna być podwójna ciągła - ponieważ zgodnie z przepisami pojedyncza rozgranicza pasy w TYM SAMYM kierunku.

Z dobrych wiadomości - dostaję piękne maseczki, a zanosi się że trzeba je będzie jeszcze długo nosić...

Wtorek

Po deszczu na placu znów mnóstwo ślimaków. Zbieram tyle ile widzę i usuwam na bok - tak by nie rozjeżdżać ich.

Środa

Wciąż czekam na swoje zamówione auto. Pani z Toyoty powiedziała mi że najwcześniej na początku października (czyli już) przyjdą dokumenty do rejestracji, ale na razie spokojnie czekam. Mam oczywiście do tego aplikację i sprawdzam status co najmniej raz dziennie (na razie jestem na pierwszym etapie "zamówienie przyjęto" :)

Czwartek

Robię egzamin wewnętrzny. Kursant przejeżdża kołem poza linię ograniczającą pas ruchu w zadaniu nr 2 - więc szybko kończę (egzamin, bo jazdę oczywiście kontynuuję).

Piątek

Jak to piątek - szybko i miło, ponieważ nie zawracam sobie głowy maruderami i życiowymi nieudacznikami :D

środa, 7 października 2020

Oczekiwania

Na kursie dwie nowe księżniczki. Notorycznie się spóźniają na jazdy (obie to "przyjaciółki" ze szkolnej ławki), w zasadzie to gdy do nich nie zadzwonię to nie wychodzą (wg ich życzeń podjeżdżam pod dom). Ostatnio gdy jedna z nich umówiła się na 7.00 to marudziła, że to zbyt wcześnie dla niej, że jeszcze śpi, że cały dzień będzie miała zepsuty, oraz że te wszelkie niepowodzenia w czasie jazdy to właśnie wina tej wczesnej pory. Przypomnę - ona sama umówiła się na tą właśnie godzinę.

Wczoraj znów miała mieć jazdę. O umówionej godzinie podjechałem pod dom, ale w ciągu piętnastu minut nie pojawiła się. Nie zadzwoniłem do niej (z przypomnieniem), ponieważ jeździłem akurat innym autem i nie miałem jej numeru telefonu. Gdy później spytała szefa (telefonicznie) "czy ja miałam dzisiaj jazdę?" uzmysłowił jej, że czekałem pod domem na darmo. Stwierdziła, że to moja wina - ponieważ ona mogła zapomnieć o jeździe - a ja powinienem przed każdą jazdą przypomnieć jej o tym. No księżniczka przecież. Szef poinformował ją, że to ona powinna dbać o tą kwestię, oraz że przepadły jej te dwie godziny na które była umówiona a nie przyszła.

poniedziałek, 5 października 2020

Jesień w kuchni

Coraz chłodniejsze dni i wieczory skłoniły mnie do rozpoczęcia sezonu zupowego, ale żeby nie było zbyt nudno - postanowiłem także upiec maślane ciasteczka :)

Trzy składniki - mąka, masło i cukier (tego ostatniego mniej niż zwykle). Piekarnik na 140 stopni ponieważ wg mnie lepiej jest nieco dłużej i wolniej niż w sugerowanym przepisie. Początkowo myślałem, że te małe kółeczka aż tak bardzo się nie wtopią w większe, ale jednak. To w sumie nic takiego, prócz tego że przygotowanie ich zajęło mi więcej niż zwykle czasu. 

Każde ciastko przygotowuję pojedynczo - tzn. z małych kawałków ciasta które rozwałkowuję i wycinam (inaczej kruche ciasto rozpada się). Ale przecież nie narzekam na brak czasu teraz :)

Zapach pieczonych ciastek długo unosił się w moim małym mieszkaniu. Wersja ostateczna (do podania z herbatą - np. Chopinem) jest lekko przyprószona cukrem pudrem.

Tymczasem zupa raczej zwykła - jarzynowa. Z marchewką, pietruszką, selerem, opalaną cebulką, porem oraz ziemniakami - prawie wszystko w wersji ekologicznej. Nie zabielałem śmietaną - nie tym razem.

Oczywiście trochę kopru - świeżego i wciąż pachnącego. Nie zdążyłem do tego zrobić bułeczki - a miałem zamiar natrzeć ją czosnkiem i posmarować masłem.

sobota, 3 października 2020

Podsumowanie tygodnia 155

Poniedziałek

21. Tyle razy do tej pory próbował zdać egzamin praktyczny pewien kursant. Dziś przybył do mnie na jazdy doszkalające - do tej pory uczył się i zdawał w innym mieście (tym większym od mojego). Powiedział mi to na samym końcu (ja zwykle nie pytam o tak intymne sprawy) i dobrze że wtedy, bo zaoszczędził mi stresu, a tu zaskoczenie - chłopak całkiem nieźle jeździ.

Wtorek

Mikro-etat w nowym miejscu pracy. Współpracownik miły, atmosfera ok, wynagrodzenie lepiej niż dobre :)

Środa

Pisałem o nim wcześniej - to jeden z kursantów który wcale się nie odzywa. I tak np. - wsiada do auta i nic. Więc ja mówię mu pierwszy "dzień dobry". Jak tłumaczę mu na mieście lub na placu to po nim w ogóle nie widać aby rozumiał co do niego mówię. Kończy już kurs, więc szczególnie teraz dobra komunikacja przydałaby się. 

Czwartek

Piękny dzień. Wszyscy kursanci bardzo mili, no tak to można pracować! :) No i dzwonię do pana od garaży dla mojej nowej Toyoty - przydzielił mi garaż nr 21, ale jeszcze chwilę trzeba poczekać na odbiór.

Piątek

Kursant ze środy zdał egzamin - oczywiście sam do mnie nie zadzwonił, dowiedziałem się od szefa. A dla auta to tragiczny dzień. Spokojnie mogę powiedzieć że w ciągu 9-ciu godzin auto zgasło co najmniej 150 razy :( Masaaakra...

A wieczór w innym świecie. Niby tylko kilkadziesiąt kilometrów, ale inni ludzie, inne możliwości - no i pierwszy koncert od czasu wirusa. Całe półtorej godziny w maseczce, zajęte co drugie miejsce, rzędy siedzeń odsunięte sporo od siebie, a przed wejściem mierzenie temperatury. Mój wynik - 34.9 - czy to nie zbyt mało?

Tuż przed koncertem