Poniedziałek
Wolne. Trochę jeżdżę, trochę odpoczywam. Ostatnie (?) w tym roku lody na mieście. Na obiad frytki i ryba.
Wtorek
Krótszy tydzień, od razu lepiej :) Umawiam się na przegląd w Toyocie, bo już zbliża się wymagany termin (15000 km). Wieczorem przejażdżka rowerem.
Środa
Podwyżki cen benzyny mnie nie ruszają.
Czwartek
Pracę kończę o 15 i od razu wychodzę do domu. Odbieram dwie paczki i idę na obiad do koleżanki. A wieczorem pływanie w aquaparku.
Piątek
Spokojnie, fajny dzień. Nie wymęczył mnie za bardzo, a tu znowu weekend :)
U mnie już chyba lodów w wafelku nigdzie nie sprzedają. Za zimno na takie rozkosze na powietrzu.
OdpowiedzUsuńW końcu u Ciebie jest biegun zimna, oby w listopadzie było ładnie, szczególnie wiesz kiedy :D
Usuń2,8 naprawdę nieźle! :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie, też jestem w szoku że aż tak bardzo mało pali. Ale w ziemie będzie więcej, tym bardziej że do pracy mam niecałe 5 km więc nawet porządnie się silnik nie rozgrzeje.
Usuń