... post w tym roku.Mam nadzieję, że nie ostatni tak w ogóle.
1) Zaspy, mróz + wszędzie biało. Na głównych drogach dało się jechać max 50 km/h, ale tylko na prostych odcinkach - bo wszędzie było biało. Na szczęście nie miałem początkujących kursantów, więc było w miarę ok. Plac manewrowy odśnieżałem za każdym razem kiedy byłem, a buty były mokre już z rana. Co godzinę oczyszczanie szyby z lodu, a tablic rejestracyjnych ze śniegu.
2) Oczywiście nie obyło się bez emocji. Jedna z kursantek przy zawracaniu wykorzystała wjazd do prywatnej posesji. Zdaje się, że zapomniała zahamować przed zamkniętą bramą, więc uczyniłem to za nią - później niż normalnie, wszak nie depczę nikomu po hamulcu. Zatrzymaliśmy się 5-10 cm od bramy, pomimo bardzo małej prędkości.
3) Mój kursant dziś próbował zdać egzamin. Nie udało mu się, a powodem był czerwony sygnał nadawany na sygnalizatorze. Dla niego nic nie znaczył, więc i zero reakcji z jego strony (jak jechał, tak jechał dalej). Zatrzymali się dopiero tuż za nim, przy udziale egzaminatora. Widziałem wszystko, bo stałem akurat na poprzecznej jezdni. Jak później do mnie zadzwonił "pochwalić się", puściłem mu taką wiązankę że sam się dziwię.
4) Jutro mam tylko dwie godziny, bo jakoś nie miałem chęci na więcej, toteż zrobiłem sobie wolne (nie licząc 2h). Potem wyjeżdżam z miasta - mam nadzieję że nie zawieje drogi - i wracam dopiero po Nowym Roku. Więc życzę Wam tego, co sobie tam marzycie, ale bez przesady - część życzeń trzeba zostawić na kolejny rok :)
Do zobaczenia - udanej zabawy :)
Buuu... Facet na czerwone nie zareagował? Nawet tego gościa nie nauczyłeś? :P
OdpowiedzUsuńJa go nauczę, niech no tylko się zgłosi jeszcze do mnie ... :[
OdpowiedzUsuńTobie także wszystkiego najlepszego a z tym czerwonym światłem zdarzyła mi się kiedyś też taka historia, sam nie wiem czemu. Reagowała moja pasażerka drąc się niemiłosiernie :D
OdpowiedzUsuńNooo, ja się nie drę, ja pożeram takich w całości :P
OdpowiedzUsuńStrach się bać.. :)
OdpowiedzUsuńA może tylko kolory pomylił? Znam wielu, którzy rozróżniają jedynie "zielone" i "późnozielone z sugestią na lekkożółtawe" :D
Udanego wypoczynku, spełnienia marzeń i wielu nauczycielskich sukcesów! :)
Nieźle jeździł, nie wiem co w niego wstąpiło.
OdpowiedzUsuńWzajemnie, samych sukcesów :)
A ja właśnie prawie w calosci wrocilem do domu! tzn moje auto zostalo 150 metrow od domu na zasypanej ulicy! jest masakra! w trasie prawie utknalem w zaspach na totalnym odludziu, w lesie...! rozbijalem snieg na 3 biegu przy predkosci 50km/h! NIe daj Bóg sie zatrzymac bo juz bym tam siedzial do rana... najadlem sie strachu...
OdpowiedzUsuńSorry ze tak brzydko pisze ale juz jestem strasznie zmeczony i po prostu mi sie nie chce!
A więc życzę Ci Tomku UDANEGO, SZAMPAŃSKIEGO SYLWESTRA I WSZYSTKIEGO DOBREGO W NOWYM ROKU!
Pozdrawiam :)
a i jeszcze przez przyopadek natknalem sie na pozar pewnej firmy w moim miescie, zglosilem to oczywiscie do strazy i po 5 minutach przyjechaly wozy gasnicze. jako jedyny sie zatrzymalem i zareagowalem. nie rozumiem tych ludzi ktorzy pojechali dalej. tylko sie gapili...
OdpowiedzUsuńbudynek gasza juz 5 godzin.Spłonelo wszystko...
Az mi tego zal.
Tyle.
Drogowcy powinni Ci być wdzięczni za to rozbijanie śniegu własnym zderzakiem/podwoziem ;-) (właściciele podpalonej/spalonej firmy także).
OdpowiedzUsuńWszystkiego miłego :)
z firmy zostaly tylko mury...
OdpowiedzUsuńhttp://kontakt24.tvn.pl/temat,pozar-we-wlodawie-quot-ogien-rozprzestrzenial-sie-bardzo-gwaltownie-quot-,58583.html
a czemuż to post miałby być ostatnim w ogóle ??? i gdzie jedziesz ??? pochwal się :)
OdpowiedzUsuńA tak sobie wpisałem, że nigdy nie wiadomo co będzie jutro ;-)
OdpowiedzUsuńPojechałem i juz wróciłem, a niebawem będzie nowy wpis :)
oki
OdpowiedzUsuńTomek, co się z Toba dzieje? zapomniałeś o blogu?
OdpowiedzUsuń