Poniedziałek
Niby tylko 12 stopni, ale przez szybę jest tak ciepło że włączam klimatyzację. A może to przez maseczkę tak mi ciepło?
Wtorek
Pojawiły się terminy egzaminów dla kandydatów na egzaminatorów. Natychmiast dzwoni do mnie kolega, który pierwszy oznajmia mi tą nowinę. Omawiamy gdzie najlepiej byłoby pojechać na ten egzamin, ale ja bez zastanowienia wybieram Warszawę. Później mam kilka wiadomości od dziewczyny, która razem ze mną zdała teorię w Częstochowie (w ubiegłym roku). Pyta mnie gdzie się wybieram - pewnie szuka osób z którymi mogłaby poćwiczyć przed egzaminem. Ustalamy, że w połowie maja wybierzemy się do stolicy, a egzamin odbędzie się w drugim tygodniu czerwca.
Środa
Jeździ ze mną B. Tak ogólnie - to trudno z nim się umówić na jazdę, bo ma nienormatywny czas pracy i zwykle dopiero po 22 dowiaduje się czy następnego dnia będzie mógł jeździć czy będzie w pracy. Ale nie o tym. Najczęściej jeździ z moją koleżanką, ale bardzo jej nie lubi. Narzeka, że ona w ogóle nie tłumaczy tylko rozmawia przez telefon. Dziś udało mu się wskoczyć w lukę w moim grafiku (ktoś nieoczekiwanie odwołał jedną godzinę). Wychodząc ode mnie z jazdy mówi "zajebi*cie się z tobą jeździ" :)
Czwartek
Dzwoni dawna kursantka. Jest na mieście i zaświeciła się jej czerwona kontrolka - nie wie co ona oznacza i prosi mnie o pomoc. Niestety przez telefon nie wiele mogę pomóc, a mimo wieczorowej pory ja wciąż jestem w pracy (innej niż jazda, bo gdybym jeździł to podjechałbym do niej). Na szczęście zatrzymała się obok zakładu mechaniki pojazdowej. Jak się później okazało - kursantka nie wyłączyła do końca hamulca postojowego :D
Piątek
Mój szef wysyła mi kopię sms-a, którego dostał od pewnej kursantki.
Dzień dobry, dziś miałam egzamin o 7.45, proszę w moim imieniu Podziękować Tomkowi że więcej nauczył mnie w 4h niż inni po *** (tu pada nazwa większego miasta), najlepszy instruktor na świecie, zdałam :) będę polecała każdemu waszą szkole, miłego dnia i Wesołych Świąt Wielkanocnych , pozdrawiam *** *** (tu imię i nazwisko kursantki).
Pisownia oryginalna. Gdy to odczytuję, jestem na większym skrzyżowaniu dużego miasta, ponieważ wyjechałem z dwiema kursantkami na szkolenie w innych warunkach niż mają zwykle. Nie odpisuję, ale oddzwaniam do szefa i po raz drugi (pierwszy był w ubiegłym tygodniu) przypominam iż miło byłoby doświadczyć podwyżki i/lub premii - wszak wynagrodzenie powinno być uzależnione od efektów, a nie po prostu od odsiedzenia swojego czasu na fotelu instruktora... Szef odpowiada, że właśnie w tym temacie będzie zorganizowane wtorkowe zebranie. Mnie to nie satysfakcjonuje, wszak liczą się działania a nie dyskutowanie, choć z drugiej strony lepiej to niż nic.