Jadę sobie w kierunku słońca. To nic że zachodzi - uwielbiam ten widok, a że jadę w kierunku zachodnim to i widoków więcej. Dobrze mieć świadomość, że zostawiam wszystko co złe za sobą, przez najbliższy tydzień nie będę miał żadnych typowych obowiązków, załatwień, spraw i wszystkich problemów codziennych z Departamentu. Wyjeżdżam na urlop. Dość daleko. Zaplanowałem go już ponad pół roku, zarezerwowałem noclegi w atrakcyjnych cenach, wczoraj szybko się spakowałem a teraz powoli jadę. Cieszę się i jazdą i pogodą, ale przede wszystkim tym widokiem zachodu słońca. I wolnością.
Jakiś czas temu dowiedziałem się, że "ty to masz dobre życie". Zastanawia mnie co to znaczy? I co ten ktoś miał na myśli mówiąc to. Mając to co się ma, najczęściej dąży się po więcej i dalej. Rzadko kiedy docenia się to co jest, ale chciałby się ten kolejny "poziom" i tak cały czas. Rzeczy materialne mało mnie interesują, mam stare meble i łazienkę wymagającą co najmniej odświeżenia a najlepiej remontu, mój telefon ma już ponad dwa lata a samochodu też nie zamierzam na razie zmieniać. Za to wolę wydać pieniądze na kolejną wycieczkę i kolejny wyjazd.