Poniedziałek
Jedną godzinę jeżdżę z kursantką, która już kończy kurs - a do tej pory jeździła z kim innym. Dziwi mnie, że kilka razy ma ochotę na takie rzeczy jak wyprzedzanie na przejściu dla pieszych, albo przekraczając linię podwójną ciągłą. Do tego co chwilę gaśnie jej auto, no ale widać potrzebuje jeszcze ćwiczyć. Tymczasem ona jest zdziwiona że nie pozwalam jej na takie wyprzedzanie na przejściu, albo na najeżdżanie na podwójną. Czyli ten poprzedni instruktor pozwalał na to, czy jak - bo ja czegoś nie rozumiem.
Wtorek
W drugiej pracy kłótnie i sprzeczki. W sumie bezsensowne. Ale też zaczyna robić się po prostu chamsko.
Środa
Wykorzystując nowy samochód podczas szkolenia tłumaczę jak używać takich rzeczy jak tempomat, czy system wspomagania ruszania na wzniesieniu. W tym pierwszym przypadku najczęściej wyjeżdżam poza miasto.
Czwartek
Mój współpracownik nieźle mnie wkurza. Nie dość że przez niego muszę skrócić czas spędzony na basenie, to jeszcze się okazuje że później nie zrobił tego na co się ze mną umawiał.
Piątek
Jem pyszne kanapki. Rany, jakie one są smaczne!!!
sobota, 30 listopada 2019
wtorek, 26 listopada 2019
Nowości w pracy
Od kilku dni pracuję na nowym samochodzie. Jest faktycznie nowy - przejechał nieco ponad 2 tysiące kilometrów gdy zaczynałem na nim pracę. Wszystko chodzi w nim bardzo sztywno i cicho. Początkowo nie miałem okazji aby samemu nim pokierować, ale dziś już tak - skrzynia jest bardzo precyzyjna, choć czasem jedynka wchodzi dość ciasno.
Wewnątrz trochę jeszcze czuję plastik i gumę z wycieraczek pod nogami. Auto nie ma zbyt dużej ilości nowinek, można by nawet powiedzieć że jak na dzisiejsze standardy jest już lekko archaiczne, no ale każdy kupuje przecież to na co ma ochotę :)
Bardzo dużo spala paliwa. Oczywiście większość czasu spędzam w mieście, no ale prawie 10 litrów benzyny na 100 km to raczej ujma jeśli chodzi o dzisiejsze standardy. No i emisja spalin - także na wysokim poziomie niestety. Zegary umieszczono w głębokich tubach, co powoduje że z pozycji pasażera (instruktora) prawie nic nie widać. Także usytuowanie kontrolek (kierunkowskazy/światła) jest takie, że ode mnie nic nie widać i każdorazowo muszę zaglądać czy kursant włączył właściwy kierunkowskaz. Zdjęcie poniżej zrobiłem lekko od lewej strony i już prędkościomierz jest zasłonięty.
Z ciekawszych rzeczy - dość dziwnie zamontowane zostały dodatkowe dźwignie do sprzęgła i hamulca - są nienaturalnie wysoko, co ogranicza mi przestrzeń na nogi i powoduje że chcąc np zahamować muszę podnosić wysoko nogę. Może niebawem zrobię zdjęcie i pokażę o co chodzi.
Wewnątrz trochę jeszcze czuję plastik i gumę z wycieraczek pod nogami. Auto nie ma zbyt dużej ilości nowinek, można by nawet powiedzieć że jak na dzisiejsze standardy jest już lekko archaiczne, no ale każdy kupuje przecież to na co ma ochotę :)
Bardzo dużo spala paliwa. Oczywiście większość czasu spędzam w mieście, no ale prawie 10 litrów benzyny na 100 km to raczej ujma jeśli chodzi o dzisiejsze standardy. No i emisja spalin - także na wysokim poziomie niestety. Zegary umieszczono w głębokich tubach, co powoduje że z pozycji pasażera (instruktora) prawie nic nie widać. Także usytuowanie kontrolek (kierunkowskazy/światła) jest takie, że ode mnie nic nie widać i każdorazowo muszę zaglądać czy kursant włączył właściwy kierunkowskaz. Zdjęcie poniżej zrobiłem lekko od lewej strony i już prędkościomierz jest zasłonięty.
Z ciekawszych rzeczy - dość dziwnie zamontowane zostały dodatkowe dźwignie do sprzęgła i hamulca - są nienaturalnie wysoko, co ogranicza mi przestrzeń na nogi i powoduje że chcąc np zahamować muszę podnosić wysoko nogę. Może niebawem zrobię zdjęcie i pokażę o co chodzi.
poniedziałek, 25 listopada 2019
Basia w Katowicach
Już w wakacje kupiłem bilety na koncert Basi Trzetrzelewskiej. Choć ode mnie do Katowic to dość długa droga, a mój kręgosłup średnio wytrzymuje takie "przejażdżki" i tak postanowiłem - muszę być na tym koncercie, a przy okazji odwiedzić Walpa i zobaczyć NOSPR i w ogóle - choć raz w życiu być w Katowicach :)
W ten sobotni wieczór Basia pierwszy raz występowała w Katowickiej sali NOSPR-u. Jeszcze sporo przed godziną 19 w budynku było mnóstwo ludzi, a z każdą minutą tłum gęstniał. Ja także byłem wcześniej, miałem czas zajrzeć do księgarni muzycznej, połazić po piętrach i pooglądać gmach od wewnątrz. Zaskoczyły mnie mini kawiarenki, które usytuowane były w kilku różnych miejscach. Oferowały domowe ciasta, wino, herbaty i kawy, oraz zimne napoje.
Tuż po 19. rozpoczął się koncert. Basia jak zwykle ma przepiękny głos, niesamowitą charyzmę oraz świetny kontakt z publicznością. Byłem zachwycony tym wszystkim bardzo! Klimat inny niż rok temu w Stodole w Warszawie (tam publiczność była na stojąco), ale tu również było fantastycznie! Gromkie i długie brawa wzruszały artystkę, która występowała ponad dwie godziny.
Po koncercie ustawiłem się w długiej kolejce po autograf. Był także czas na krótką rozmowę z Basią. To wrażenia, które pozostaną na długo. Po koncercie miałem zaplanowany nocleg, a następnego dnia powrót do domu.
W ten sobotni wieczór Basia pierwszy raz występowała w Katowickiej sali NOSPR-u. Jeszcze sporo przed godziną 19 w budynku było mnóstwo ludzi, a z każdą minutą tłum gęstniał. Ja także byłem wcześniej, miałem czas zajrzeć do księgarni muzycznej, połazić po piętrach i pooglądać gmach od wewnątrz. Zaskoczyły mnie mini kawiarenki, które usytuowane były w kilku różnych miejscach. Oferowały domowe ciasta, wino, herbaty i kawy, oraz zimne napoje.
Tuż po 19. rozpoczął się koncert. Basia jak zwykle ma przepiękny głos, niesamowitą charyzmę oraz świetny kontakt z publicznością. Byłem zachwycony tym wszystkim bardzo! Klimat inny niż rok temu w Stodole w Warszawie (tam publiczność była na stojąco), ale tu również było fantastycznie! Gromkie i długie brawa wzruszały artystkę, która występowała ponad dwie godziny.
Po koncercie ustawiłem się w długiej kolejce po autograf. Był także czas na krótką rozmowę z Basią. To wrażenia, które pozostaną na długo. Po koncercie miałem zaplanowany nocleg, a następnego dnia powrót do domu.
sobota, 23 listopada 2019
Podsumowanie tygodnia 110
Poniedziałek
Zwykły dzień, tylko cieplej niż normalnie.
Wtorek
Dla zdrowia we wtorki i czwartki zamiast jeździć do pracy autem chodzę pieszo. Nie wiem ile mam dokładnie, ale mapa google pokazuje około 4 km. Zajmuje mi to niecałą godzinę drogi :)
Środa
Próbuję wytłumaczyć pewnemu kursantowi, że przy tej ilości godzin jazd (17) powinien już umieć znaki. Ale mam wrażenie że mnie nie posłucha i nic z tym nie zrobi.
Czwartek
Wariactwo w drugiej pracy. I takie ludzkie odruchy - "sam nie mam, to i ty nie możesz mieć".
Piątek
Smaczny dzień, jak zwykle dostaję przepyszne kanapki. Są naprawdę wyśmienite!
*** *** ***
A właśnie w tej chwili jadę na koncert Basi do Katowic i pozdrawiam moich Czytelników serdecznie. Miłego weekendu!
Zwykły dzień, tylko cieplej niż normalnie.
Wtorek
Dla zdrowia we wtorki i czwartki zamiast jeździć do pracy autem chodzę pieszo. Nie wiem ile mam dokładnie, ale mapa google pokazuje około 4 km. Zajmuje mi to niecałą godzinę drogi :)
Środa
Próbuję wytłumaczyć pewnemu kursantowi, że przy tej ilości godzin jazd (17) powinien już umieć znaki. Ale mam wrażenie że mnie nie posłucha i nic z tym nie zrobi.
Czwartek
Wariactwo w drugiej pracy. I takie ludzkie odruchy - "sam nie mam, to i ty nie możesz mieć".
Piątek
Smaczny dzień, jak zwykle dostaję przepyszne kanapki. Są naprawdę wyśmienite!
*** *** ***
A właśnie w tej chwili jadę na koncert Basi do Katowic i pozdrawiam moich Czytelników serdecznie. Miłego weekendu!
poniedziałek, 18 listopada 2019
Zaskoczenie
Nerwowość w pracy pełną gębą. Nie dotyczy mnie to, ale aż głupio mi się robi gdy kolega instruktor podczas podwożenia mnie strasznie krzyczy na kursanta. Zdziwiło mnie takie zachowanie bardzo przyznam. Myślałem, że to już minione czasy, a teraz gdy klient płaci i wymaga - przynajmniej profesjonalizmu, kultury i względnej ogłady - tak aby instruktor nie był przepocony i jakoś wyglądał.
Akurat miałem okazję jeździć z tym kursantem. Fakt że popełnia mnóstwo błędów, no ale on przecież dopiero się uczy. Jeden szybciej przyswaja wiadomości, drugi wolniej. Ten kursant na pewno należy do tej drugiej grupy, co nie znaczy że można tak po nim jechać. I to mimo tego że ma już około 20 godzin wyjeżdżonych, w końcu nie każdemu wystarcza standardowe 30 godzin.
Więc albo kolega zrobił tak celowo przy mnie (fakt, bardzo mnie nie lubi), albo ma taki styl pracy codziennie, albo udzieliła mu się nerwowość - choć on także jest nieco poza tą sytuacją - tak jak i ja. Tak czy siak - jestem tym zdziwiony i zażenowany - bo niestety tego podwożenia nie uniknę.
Akurat miałem okazję jeździć z tym kursantem. Fakt że popełnia mnóstwo błędów, no ale on przecież dopiero się uczy. Jeden szybciej przyswaja wiadomości, drugi wolniej. Ten kursant na pewno należy do tej drugiej grupy, co nie znaczy że można tak po nim jechać. I to mimo tego że ma już około 20 godzin wyjeżdżonych, w końcu nie każdemu wystarcza standardowe 30 godzin.
Więc albo kolega zrobił tak celowo przy mnie (fakt, bardzo mnie nie lubi), albo ma taki styl pracy codziennie, albo udzieliła mu się nerwowość - choć on także jest nieco poza tą sytuacją - tak jak i ja. Tak czy siak - jestem tym zdziwiony i zażenowany - bo niestety tego podwożenia nie uniknę.
sobota, 16 listopada 2019
Podsumowanie tygodnia 109
Poniedziałek
W pracy szykuje się niezła zawierucha. Raczej mnie nie dotknie, choć nie wiadomo tak naprawdę czym i jak się to skończy. W każdym razie, do kulminacji burzy zostało najwyżej kilka dni.
Wtorek
W drugiej pracy nieoczekiwanie chcą, bym przyszedł dodatkowo poprawić ich jeden projekt. oczywiście nie zgadzam się.
Środa
Wymieniam opony na zimowe w swoim prywatnym aucie. Co prawda zimy nadal nie widać, a w weekend ma być nawet 17 stopni Celsjusza!
Czwartek
W drugiej pracy "uroczystość" z zaproszonymi gośćmi. Moi współpracownicy prezentują projekt, który wykonaliśmy wspólnie, ale o podziękowaniach zapomnieli. Wychodzę bez pożegnania.
Piątek
Na jazdę przychodzi kursant od innego instruktora, który za kilkadziesiąt minut ma egzamin praktyczny. Wydaje się być pewny siebie, ale nie potrafi nawet włączyć świateł drogowych. Do tego na siłę próbuje nawiązać dialog, a wszyscy inni wokół jeżdżą źle - czyli schemat który słyszę często. Mimo wszystko godzina jazdy szybko mija, więc piątek jest udanym dniem :)
W pracy szykuje się niezła zawierucha. Raczej mnie nie dotknie, choć nie wiadomo tak naprawdę czym i jak się to skończy. W każdym razie, do kulminacji burzy zostało najwyżej kilka dni.
Wtorek
W drugiej pracy nieoczekiwanie chcą, bym przyszedł dodatkowo poprawić ich jeden projekt. oczywiście nie zgadzam się.
Środa
Wymieniam opony na zimowe w swoim prywatnym aucie. Co prawda zimy nadal nie widać, a w weekend ma być nawet 17 stopni Celsjusza!
Czwartek
W drugiej pracy "uroczystość" z zaproszonymi gośćmi. Moi współpracownicy prezentują projekt, który wykonaliśmy wspólnie, ale o podziękowaniach zapomnieli. Wychodzę bez pożegnania.
Piątek
Na jazdę przychodzi kursant od innego instruktora, który za kilkadziesiąt minut ma egzamin praktyczny. Wydaje się być pewny siebie, ale nie potrafi nawet włączyć świateł drogowych. Do tego na siłę próbuje nawiązać dialog, a wszyscy inni wokół jeżdżą źle - czyli schemat który słyszę często. Mimo wszystko godzina jazdy szybko mija, więc piątek jest udanym dniem :)
poniedziałek, 11 listopada 2019
Słodkie wypieki
Zachęcony udanymi wypiekami postanowiłem zrobić nieco większą ilość kruchych maślanych. Nie przewidziałem, że może nie udać się to tak jak ostatnio... Zaopatrzyłem się w mały wałek oraz kilka form do wykrawania.
Kupiłem inną mąkę - ostatnio robiłem wykorzystując typ 550 a teraz 450 - oczywiście dopiero w trakcie przygotowywania ciasta zauważyłem, że coś jest nie tak.
No, ale przecież to nic takiego - musiałem ostrożniej wałkować ciasto, bo kleiło się do wałka i odstawało. Za nic nie chciało współpracować.
Zaniepokojony pracowałem dalej.
Rozwałkowanie i wykrojenie każdego ciasteczka o grubości mniejszej niż pół centymetra jest czasochłonne i wymagające precyzji.
Niektóre ciastka oprószyłem dodatkowo cukrem, inne pozostawiłem "gołe".
Blacha powoli zapełniała się ciastkami gotowymi do wypieku. Włączyłem piekarnik i wstawiłem pierwszą partię. Z uwagi na bardzo małą grubość, pieczenie trwało kilka minut - ale ważne jest w miarę równomierne podpieczenie z obu stron, dlatego musiałem pilnować i zamieniać blachy (góra/dół).
Pierwsze ciasteczka studzą się już na talerzu. Zapach w całym domu - maślany i świąteczny.
Po ostudzeniu wkładam je do blaszanych pojemników oraz jednego szklanego.
Podsumowując - ciasteczka smakują wyśmienicie, ale sam proces produkcji i dobór optymalnych składników, oraz proporcji wymaga jeszcze udoskonalenia.
Kupiłem inną mąkę - ostatnio robiłem wykorzystując typ 550 a teraz 450 - oczywiście dopiero w trakcie przygotowywania ciasta zauważyłem, że coś jest nie tak.
No, ale przecież to nic takiego - musiałem ostrożniej wałkować ciasto, bo kleiło się do wałka i odstawało. Za nic nie chciało współpracować.
Zaniepokojony pracowałem dalej.
Rozwałkowanie i wykrojenie każdego ciasteczka o grubości mniejszej niż pół centymetra jest czasochłonne i wymagające precyzji.
Niektóre ciastka oprószyłem dodatkowo cukrem, inne pozostawiłem "gołe".
Blacha powoli zapełniała się ciastkami gotowymi do wypieku. Włączyłem piekarnik i wstawiłem pierwszą partię. Z uwagi na bardzo małą grubość, pieczenie trwało kilka minut - ale ważne jest w miarę równomierne podpieczenie z obu stron, dlatego musiałem pilnować i zamieniać blachy (góra/dół).
Pierwsze ciasteczka studzą się już na talerzu. Zapach w całym domu - maślany i świąteczny.
Po ostudzeniu wkładam je do blaszanych pojemników oraz jednego szklanego.
Podsumowując - ciasteczka smakują wyśmienicie, ale sam proces produkcji i dobór optymalnych składników, oraz proporcji wymaga jeszcze udoskonalenia.
sobota, 9 listopada 2019
Podsumowanie tygodnia 108
Poniedziałek
Spokojny dzień. Nikt się nie kłóci, nikt nie pyskuje.
Wtorek
Wykład. Lubię taką formułę pracy bardziej niż jazdę.
Środa
Mój kursant zdaje egzamin praktyczny przy pierwszym podejściu. Miło.
Czwartek
Od 13 do 15 mam gościa, który niezbyt współpracuje. Pominę wiele szczegółów z tej męki, ale napiszę tylko o jednym. Kursant (7 godzina jazdy) nie rozumie jakie są rodzaje parkowania na egzaminie. Mało tego, on nawet nie rozumie różnicy pomiędzy wyrazem "równolegle" a "prostopadle". Więc bardzo spokojnie wyciągam kalendarz i na pustej stronie rysuję co i jak z tym parkowaniem. Ponieważ o kryteriach także nie słyszał, omawiam także ten aspekt parkowania. W pewnym momencie, kursant ostentacyjnie wyjmuje swój telefon i zaczyna coś na nim
pykać". Niewzruszony robię swoje dalej. Gdy kończę mówię do niego: "jak skończysz to spróbujmy zaparkować" - na co on rzuca telefon na małą półkę obok dźwigni zmiany biegów i z impetem rusza.
Piątek
Przygotowuję zupę pomidorową - pierwszy raz w życiu - wyszła bardzo bardzo smaczna! Z marchewką, pietruszką, pomidorami z puszki oraz makaronem w kształcie ryżu :)
Spokojny dzień. Nikt się nie kłóci, nikt nie pyskuje.
Wtorek
Wykład. Lubię taką formułę pracy bardziej niż jazdę.
Środa
Mój kursant zdaje egzamin praktyczny przy pierwszym podejściu. Miło.
Czwartek
Od 13 do 15 mam gościa, który niezbyt współpracuje. Pominę wiele szczegółów z tej męki, ale napiszę tylko o jednym. Kursant (7 godzina jazdy) nie rozumie jakie są rodzaje parkowania na egzaminie. Mało tego, on nawet nie rozumie różnicy pomiędzy wyrazem "równolegle" a "prostopadle". Więc bardzo spokojnie wyciągam kalendarz i na pustej stronie rysuję co i jak z tym parkowaniem. Ponieważ o kryteriach także nie słyszał, omawiam także ten aspekt parkowania. W pewnym momencie, kursant ostentacyjnie wyjmuje swój telefon i zaczyna coś na nim
pykać". Niewzruszony robię swoje dalej. Gdy kończę mówię do niego: "jak skończysz to spróbujmy zaparkować" - na co on rzuca telefon na małą półkę obok dźwigni zmiany biegów i z impetem rusza.
Piątek
Przygotowuję zupę pomidorową - pierwszy raz w życiu - wyszła bardzo bardzo smaczna! Z marchewką, pietruszką, pomidorami z puszki oraz makaronem w kształcie ryżu :)
niedziela, 3 listopada 2019
Maślane ciasteczka
Znów zachciało mi się domowych ciastek. Takich o zapachu masła i cukru waniliowego. Kojarzą mi się z dzieciństwem, a także ze świętami (tak mi się przynajmniej wydaje). Kiedyś robiłem ciastka maszynkowe, a tym razem zrobiłem nieco inne ciasto.
Bez jaj, tylko masło, mąka, cukier oraz odrobina śmietany. Ale to ciężko wyrobić, suche to strasznie i trzeba długo i dużo wyrabiać, no ale raz na jakiś czas można :)
Potem ciasto podzieliłem na mniejsze części, które rozwałkowywałem butelką po winie, które dostałem kiedyś od pewnej kursantki. Jakie to szczęście że nie wyrzuciłem tej butelki! Jest równa i idealnie nadaje się do rozwałkowania ciasta :)
Czy widać, że w butelce jest jeszcze odrobina winka?
Stolnicę też dostałem (od cudArtenki), tak samo jak pudełko z ciastkami i angielską herbatką od Uli. Ciastka te i herbaty już dawno nie ma, ale pudełko idealnie nadaje się na moje wypieki.
Każde ciastko wykrawałem wąskim kubkiem, posypywałem cukrem i na blachę do pieczenia. Ależ to pracochłonne. Ważne, by poznać "klimat" piekarnika. Bo mój w głębi piecze bardziej niż przy drzwiach, mam też wrażenie że dół jest mocniejszy niż góra - w każdym razie ciastka trzeba pilnować bo inaczej zrobią się spalone.
Zapach pieczenia unosi się w całym mieszkaniu. To tylko mała porcja na spróbowanie, czy jednak lepsze będą maszynkowce - ale po pierwszych testach jestem zadowolony - ciastka są przepysznie obłędne!
Kruche i delikatne, a jednocześnie bardzo maślane i słodkie! Genialne! Ostatnio zostałem poczęstowany "ciastkami maślanymi" z jednej z droższych cukierni w większym mieście. Były dobre, ale nie aż tak jak moje - no i kosztowały 49,90 zł/kg!
Zapraszam, póki jeszcze są - mam wrażenie że po dwóch dniach są jeszcze smaczniejsze niż po upieczeniu! :)
Bez jaj, tylko masło, mąka, cukier oraz odrobina śmietany. Ale to ciężko wyrobić, suche to strasznie i trzeba długo i dużo wyrabiać, no ale raz na jakiś czas można :)
Potem ciasto podzieliłem na mniejsze części, które rozwałkowywałem butelką po winie, które dostałem kiedyś od pewnej kursantki. Jakie to szczęście że nie wyrzuciłem tej butelki! Jest równa i idealnie nadaje się do rozwałkowania ciasta :)
Czy widać, że w butelce jest jeszcze odrobina winka?
Stolnicę też dostałem (od cudArtenki), tak samo jak pudełko z ciastkami i angielską herbatką od Uli. Ciastka te i herbaty już dawno nie ma, ale pudełko idealnie nadaje się na moje wypieki.
Każde ciastko wykrawałem wąskim kubkiem, posypywałem cukrem i na blachę do pieczenia. Ależ to pracochłonne. Ważne, by poznać "klimat" piekarnika. Bo mój w głębi piecze bardziej niż przy drzwiach, mam też wrażenie że dół jest mocniejszy niż góra - w każdym razie ciastka trzeba pilnować bo inaczej zrobią się spalone.
Zapach pieczenia unosi się w całym mieszkaniu. To tylko mała porcja na spróbowanie, czy jednak lepsze będą maszynkowce - ale po pierwszych testach jestem zadowolony - ciastka są przepysznie obłędne!
Kruche i delikatne, a jednocześnie bardzo maślane i słodkie! Genialne! Ostatnio zostałem poczęstowany "ciastkami maślanymi" z jednej z droższych cukierni w większym mieście. Były dobre, ale nie aż tak jak moje - no i kosztowały 49,90 zł/kg!
Zapraszam, póki jeszcze są - mam wrażenie że po dwóch dniach są jeszcze smaczniejsze niż po upieczeniu! :)
sobota, 2 listopada 2019
Podsumowanie tygodnia 107
Poniedziałek
W Lidlu już czekoladowe mikołaje i inne świąteczne rzeczy. Wcześnie. To najwyższy czas na gromadzenie prezentów pod choinkę dla najbliższych.
Wtorek
W drugiej pracy mam jałowy dialog:
- Tomek, no weź coś pomyśl i zrób ten projekt w taki i taki sposób
- nie, to nie jest możliwe technicznie
- zobacz, chcę to mieć tak i tak
- nie
- i nic się nie da zrobić?
- to nie jest możliwe
- ale myślałam że zrobisz to bez problemu
- nie
Środa
Załatwiam przedłużenie świadectwa instruktora techniki jazdy.
Czwartek
Starość.. Znowu pomyliłem dość ważne dla mnie sprawy. Dobrze, że udało się jakość wyjść z twarzą z tego wszystkiego. I z uśmiechem, bo inaczej byłoby ciężko.
Piątek
Wolne.
W Lidlu już czekoladowe mikołaje i inne świąteczne rzeczy. Wcześnie. To najwyższy czas na gromadzenie prezentów pod choinkę dla najbliższych.
Wtorek
W drugiej pracy mam jałowy dialog:
- Tomek, no weź coś pomyśl i zrób ten projekt w taki i taki sposób
- nie, to nie jest możliwe technicznie
- zobacz, chcę to mieć tak i tak
- nie
- i nic się nie da zrobić?
- to nie jest możliwe
- ale myślałam że zrobisz to bez problemu
- nie
Środa
Załatwiam przedłużenie świadectwa instruktora techniki jazdy.
Czwartek
Starość.. Znowu pomyliłem dość ważne dla mnie sprawy. Dobrze, że udało się jakość wyjść z twarzą z tego wszystkiego. I z uśmiechem, bo inaczej byłoby ciężko.
Piątek
Wolne.