Znów postanowiłem połączyć przyjemne z pożytecznym, w sobotni piękny i słoneczny dzień, wybrałem się do większego miasta z moimi kursantami. Wszyscy na pokładzie grzeczni, bezproblemowi i niezwykle "poukładani". Więc w takim towarzystwie można choćby i konie kraść, a co dopiero czerpać przyjemności z jazdy!
|
ruiny zamku |
Ale po południu rozpoczęła się prawdziwa fiesta, pojechaliśmy do Kazimierza Dolnego. W przededniu Międzynarodowego Dnia Czekolady, po prostu
MUSIAŁEM i miałem wielką
OCHOTĘ na super gęstą i niesamowicie aromatyczną
CUDOWNĄ czekoladę z
Faktorii (choć i bez tego święta będąc z Kazimierzu nie wyobrażam sobie by tam nie być). Jest jak narkotyk, nie wyobrażam sobie życia bez
NIEJ. Po prostu nie.
|
czas na piknik! |
Ogólnie, dzień ten obfitował w różne niespodzianki które zostały mi zafundowane. Jedna goniła drugą, nawet w drodze do miejsca docelowego mieliśmy mały przystanek, spacer i piknik z wyśmienitymi kanapkami! Same przyjemności, na niebie piękne chmury, i wreszcie herbata
U Dziwisza - w miejscu wyjątkowym, magicznym i zaczarowanym pięknymi zapachami. Wydawało mi się, że jest tam bardzo snobistycznie i "ciasno", ale nic z tych rzeczy, ujęły mnie gościnność i uprzejmość ludzi tam spotkanych oraz swoboda i błogi spokój.
|
jedyna taka... :)) |
A w ogóle, usiedliśmy w najfajniejszym miejscu - w przeszklonej i pełnej słońca werandzie, z której rozpościerał się fantastyczny widok na coraz bardziej intensywną ogrodową zieleń i ptaki, które co chwilę podfruwały do swojego karmnika.
|
cynamonowa :)) |
Po kilku minutach rozpoczęliśmy smakowanie herbat podanych w pięknych filiżankach - moja cynamonowa, a druga - poziomkowa ("Duch puszczy"). Obie wyśmienite, zupełnie inne, a tak samo dobre! I tylko jednego brakowało - czasu. Przy herbacie i pogaduchach, wydaje się że ktoś go poganiał i poganiał...
|
pusta herbaciarnia U Dziwisza |
Fajnie, że po spróbowaniu herbat można zakupić sobie identyczną do zaparzenia w domu, takie wyśmienite herbaty idealnie nadają się na prezent - no chyba że ktoś preferuje jedynie piwo...
|
relax time! |
Po uniesieniach czekoladowo-herbacianych szybki wyskok do samego centrum, zakup kartek, ich wypisanie i... niestety czas wracać, wszak moje plany na wieczór są także dość intensywne. To był ciepły, prawdziwie świeży i orzeźwiający dzień - słońce dość mocno przygrzewało (w aucie włączyłem klimatyzację, bo było aż za gorąco), a jednocześnie delikatne podmuchy wiatru muskały nasze uśmiechnięte od ucha do ucha policzki!
|
rynek pełen ludzi |
Pusta herbaciarnia U Dziwisza?:))) Niemożliwe:)) To chyba była siódma rano:)))
OdpowiedzUsuńPrzepiękne zdjęcie ruin:)
No chyba siodma rano...hahaha
UsuńNie, to nie była 7 rano :) Po prostu ludzie okupowali stoliki w ogrodzie, była piękna pogoda. A później, jak wychodziliśmy było pełno także wewnątrz :)
UsuńCzyli jednak bywają chwile, że w herbaciarni można zająć wybrany stolik i cieszyć się pobytem tam bez otaczającego tłumu:)
UsuńDobrze, że pogoda dopisała.
OdpowiedzUsuńDobrze.
UsuńA mowilam, ze bywa pusta! i ta moja ulubiona werandka, z widokiem na ogrod, zawsze na nia poluje. Tylko szkoda, ze to uczucie poganiania i poganiania jest w nas , to chyba jakas choroba wspolczesnej cywilizacji, ja tez ja mam, mimo, ze biorac moj okres zyciowy powinnam miec nieprzerwany relax time! a nie mam, zawsze cos siedzi mi w glowie, cos co nalezy zrobic, cos co sie musi zrobic....
OdpowiedzUsuńWielka przyjemnosc zrobiles tymi zdjeciami i opisem, natychmiast mam ochote pojechac na herbate do Dziwisza...jaki to snobizm?...po prostu bardzo mile miejsce i fale dobrych mysli ogarniajace jestestwo kiedy sie tam siedzi .Pozdrawiam...
a ruiny nie wygladaja na kazimierzowskie...
a bukieciki na stolach nie sa zachwycajace?
UsuńBukiety są cudowne!
UsuńTo Bochotnica - te ruiny zamku.
UsuńByłam w Bochotnicy, świetne miejsce:)
OdpowiedzUsuń