środa, 30 grudnia 2020

Do siego...

Ostatni wpis w tym roku - życzę Wam moi Czytelnicy, aby nadchodzący Nowy Rok był lepszy niż ten kończący się, aby Wasze plany nie były niczym zakłócone, aby zdrowie dopisywało, aby był czas na to, by przeżyć ten czas w taki sposób jaki sobie tylko wymarzycie. Mnie nie zawsze się to udawało, choć myślę o tym i tak więcej niż wcześniej. 

To był trudny rok, oczywiście ze względu na wirusa oraz obowiązkową izolację. Mam nadzieję, że ten rok zakończy ten dramat oraz że uda mi się zaszczepić, choć sądząc po tym jak niewielu ludzi w PL ma na to ochotę to sam już nie wiem czy uda się powstrzymać pandemię czy nie. Gdy rozmawiam z kursantami n/t szczepień to nikt jeszcze mi nie zadeklarował że ma zamiar - wszyscy są na "nie". Tak jak mój szef oraz większość instruktorów - tylko ja i jeden z moich kolegów wyraża chęć przyjęcia szczepionki. 

Mam wrażenie, że jeszcze kilka lat temu siła tzw. fake-newsów nie była aż tak wielka jak dziś, ciekawe skąd się to bierze - może z powodu braku zaufania do władzy? Mniejsza o to. Mimo trudnego roku wiele udało mi się zrealizować - grunt to iść cały czas do przodu i dążyć do spełnienia swoich celów - czego i Wam serdecznie życzę.

Spotkajmy się tu wszyscy za rok!



niedziela, 27 grudnia 2020

Święta, święta i...

Święta się skończyły, mnóstwo prezentów zostało - co ciekawe wszystkie bardzo trafione i potrzebne. Sam gromadziłem je już od końca października, by w połowie grudnia mieć już wszystko co potrzebowałem aby obdarować bliższych i dalszych znajomych. Jedyne, czego nie udało mi się zrobić to kartki - nie zdążyłem ich samodzielnie wyszyć, a zupełnie nie miałem kiedy chodzić po sklepach i wybierać gotowców (o poczcie nie wspominając - tu albo wlazłem w godzinach seniorów, albo były takie kolejki, że odechciewało się czekania).

Tymczasem moja Toyota sprawnie szybko i komfortowo dowozi mnie na kolejne wycieczki, które organizuję sobie w weekendy. Po każdej podróży w aplikacji mogę sprawdzić podstawowe parametry jazdy i jak do tej pory zawsze program karci mnie za zbyt mocne wciskanie gazu "spróbuj łagodniej przyspieszać" - ale nie da się - Yaris ma taki zryw, że nie potrafię się powstrzymać od wystartowania spod świateł z jakby torpedowym przyspieszeniem. Swoim starym autem nigdy w życiu nie ruszałem w takim tempie (z jego mocą było to niemożliwe) - może dlatego teraz daje mi to taką frajdę? W ciągu chwili na liczniku pojawia się 50 km/h, a gdy się zagapię to mam ponad 80. W dodatku w aucie jest tak cicho, że częściej muszę kontrolować prędkościomierz bo już kilka razy zdarzyło mi się znacznie przekraczać prędkość dopuszczalną w obszarze zabudowanym. Głupio byłoby, gdyby instruktor nauki jazdy dostał mandat!

Jeśli chodzi o spalanie paliwa to waha się ono od 3.3 do 4.2l/100 km (w zależności od pokonanego odcinka jazdy, nie liczę tych ekstremalnych i krótkich - gdzie jazda na prądzie odbywa się przez 80% czasu bo wtedy spalanie jest znikome), a średnie kształtuje się na poziomie 3.9 i wciąż spada - mimo chłodnych dni.

Trzy tryby jazdy zmieniają niektóre elementy: ECO m.in. faworyzuje wykorzystanie prądu oraz pomaga utrzymać tryb EV nawet podczas przyspieszania, dźwignia gazu działa jakby "ciężej" powodując że autem łatwiej jechać wolniej, a klimatyzacja działa w trybie bardziej energooszczędnym. Tryb NORMAL zrywniej reaguje na gaz, silnik spalinowy wyłącza się nieco rzadziej, a klimatyzacja pracuje standardowo. Tryb PWR oddaje kierowcy maksymalne osiągi i natychmiastową reakcję na gaz. W tym ostatnim trybie jeszcze nie prowadziłem auta.

W zimne dni jest jeszcze jedna rzecz którą polubiłem - niesamowicie szybko silnik osiąga temperaturę roboczą, a wewnątrz robi się ciepło. Oczywiście jazda bezemisyjna obniża temperaturę silnika, ale wystarczy kilka sekund i odzyskuje on optymalne wartości. Lubię także podgrzewaną kierownicę i fotele :)

Przejechałem nieco ponad 1000 km i wciąż mi mało, jak tylko uda mi się zaszczepić (liczę na to że mnóstwo ludzi zrezygnuje i nie będę czekał do połowy roku) wyjeżdżam gdzieś daleko daleko na super fajną wycieczkę :)

sobota, 26 grudnia 2020

Podsumowanie tygodnia 167

Poniedziałek

Pracuję z panią wg specjalnego programu szkolenia (pisałem o tym tu). Niestety efekty raczej słabe, no może odrobinę idziemy do przodu, ale dla mnie nie jest to coś co satysfakcjonowałoby. Jednak kursantka wyraża chęć dalszego szkolenia - więc dlaczego miałbym jej tego zabraniać?

Wtorek

Przed świętami coraz bardziej wykruszają się grafiki, ponieważ kursanci odwołują jazdy. Mój szef prawie staje na głowie, abym nie miał dziur i przerw i udaje mu się - pracuję jak zwykle (czyli długo). Ale później robię maślane ciasteczka kruche.



Środa

Zbliżamy się do przejścia dla pieszych na ruchliwej drodze. Z prawej strony podchodzi młoda dziewczyna ze słuchawkami na uszach i smartfonem przed oczami. Widząc to wydaję polecenie aby kursant zatrzymał się przed przejściem, bo może być niebezpiecznie. My już stoimy, ale dziewczyna nie odrywając wzroku od telefonu zatrzymała się na samej krawędzi jezdni. Ktoś z tyłu "zatrąbił", a dziewczyna spojrzała na nas i głośno rzuciła: "spier*alaj!", po czym weszła na przejście. Ale miło, dzień przed wigilią - super!

Czwartek

Cztery godziny - od 7.00 do 11.00 na szczęście mijają szybko. 

Piątek

Pierwszy raz robię uszka - z grzybami, smażoną cebulką i odrobiną marchewki. Duże mi wyszły, chyba zbyt duże - ale grunt że smaczne - do barszczu idealne :)


czwartek, 24 grudnia 2020

Wesołych Świąt!

Trochę śniegu w te święta, dobrego humoru oraz zdrowia i szczęścia w całym Nowym Roku!

poniedziałek, 21 grudnia 2020

Yaris - pierwsze wrażenia

Właśnie wyjeździłem pierwszy bak paliwa, robiąc około 700 km - oto moje pierwsze spostrzeżenia.

Jak wygląda auto - każdy widzi. Nie widać natomiast tego, jak solidnie jest wykonany i jakie ma się wrażenie - począwszy od chwycenia klamki po wciśnięcie gazu i natychmiastową reakcję. Yaris wydaje się być autem o co najmniej klasę wyżej niż jest. To odczucie towarzyszy mi od początku przygody z nim i z każdym dniem poczucie to umacnia się bardziej. Bezkluczykowy dostęp jest niesamowity - nie miałem pojęcia że mój Yaris będzie miał coś takiego! Wystarczy mieć kluczyk w pobliżu i dotknąć wewnętrznej strony klamki (lub przycisku w pokrywie bagażnika) i pojazd automatycznie się otwiera (a ponieważ to hybryda to wstępnie pompowane jest ciśnienie do układu hamulcowego). Aby zamknąć wystarczy dotknąć specjalnego miejsca w klamce i gotowe! Super! W ciasnych miejscach warto ustawić automatycznie składanie lusterek :)

Z przodu miejsca jest pod dostatkiem, kierownica ma duży zakres regulacji i nadzwyczaj dobrze leży w dłoniach, a w nocy widać subtelne błękitne podświetlenie klamek, schowka oraz przestrzeni na nogi. Z tyłu rzucają się w oczy drzwi, które mają mały kąt otwarcia - ale przecież mnie to w ogóle nie przeszkadza :) Jedynie skąpe podświetlenie tylnej części może dawać się we znaki. Bagażnik w sam raz dla dwóch osób - w końcu nie ma tam butli na gaz (jak w moim poprzednim aucie) czy koła zapasowego - to zostało schowane w dodatkowej przestrzeni pod bagażnikiem. 

Auto jest szybkie, zwinne i prowadzi się jakby było przyklejone do drogi. Wydaje się, że nie istnieje coś co wytrąciłoby je z równowagi - ale o tych sprawach napiszę nieco później. Średnie spalanie to 4.2, średnia prędkość to 44 km/h a średni czas wykorzystania EV to 57 %.

sobota, 19 grudnia 2020

Podsumowanie tygodnia 166

Poniedziałek

Ze swojego auta przesiadam się do firmowego - to ten sam rocznik - a wrażenia tak bardzo różne. Służbowy jest beznadziejnie słaby, nie dziwię się że na ulicach miast nie widzę nowych Swiftów poza tymi które używane są do celów służbowych. On prowadzi się tak, jakby każde koło jechało w innym kierunku!

Wtorek

Na 7.00 przychodzi trans-kursant (pisałem o nim tu). Wybłagał u szefa, by wpisał go do mnie na jazdę, więc szef kogoś wykreślił i wpisał trans-kursanta. Od razu poprosił o przeprowadzenie egzaminu, więc pojechaliśmy na plac i rozpoczęliśmy. Ogólnie - zdał ten egzamin mają tylko dwa drobne błędy. Wydaje mi się że w końcu pokazał że potrafi wyciągać wnioski, oraz że - jeśli tylko zechce - to jeździ normalnie. W każdym razie - zdał wewnętrzny, więc teraz może zapisać się na egzaminy w WORD-zie.

Środa

Od zaprzyjaźnionej pani z WORD-u dostaję mały upominek świąteczny - kalendarz do zapisywania kursantów. W sumie to co roku od niej coś dostaję, a sam czasem przynoszę jej własnoręcznie upieczone ciasteczka, lub coś innego.

Czwartek

Na jazdę przychodzi K. Dziś ma egzamin praktyczny, wzięła dodatkowe lekcje - aż 2. Nie umie nawet włączyć świateł, nie mówiąc o przejechaniu łuku - więc zero szans na wyjechanie na miasto. Ale może to lepiej? Po co straszyć innych ludzi? Najfajniej było, gdy stanęliśmy przed warunkową strzałką w prawo. K mówi do mnie tak:

- to egzaminator mi powie czy mogę jechać? Hahaha, myślałem że pęknę ze śmiechu - ale oczywiście powstrzymywałem się maksymalnie!

Piątek

Jeszcze kilka godzin pracy i weekend, podczas którego zabieram moją hybrydę i jadę przed siebie :)

Trans-kursant zdał egzamin praktyczny. Za pierwszym podejściem. 

środa, 16 grudnia 2020

Ostatnia deska

Jakiś czas temu jedna z kursantek po zakończonym kursie zadeklarowała że chce uczyć się dalej, ale przy mojej skromnej osobie. Jej dotychczasowy instruktor ostrzegł mnie o czekających trudnościach, a nawet niebezpieczeństwach - no ale to normalne, skoro ktoś po całym kursie chce brać kolejny.

Po czterech godzinach daję jej nadzieję na to, że coś z tego jednak będzie. Kolejne cztery to kompletna porażka. Następne cztery są średnie z tendencją do "już nic więcej nie potrafi zrobić" - w związku z tym chwytam się ostatniej deski ratunku i dla niej i wracam na początek kursu. Wszystko będziemy robić od nowa z tym, że nie popuszczę jej żadnego tematu ani odrobinę. Zasady ruchu drogowego będzie musiała umieć śpiewająco, a jeśli jakiegoś tematu nie zrealizuje zatrzymamy się w tym miejscu do momentu aż będzie zrealizowany w 100%. W dodatku czarno na białym wszystko zostanie dokładnie napisane, a notatki zabierze do domu i będzie musiała się nauczyć tego co tam wpiszę.

Nie widzę innego sposobu, choć będzie to kosztowny i długotrwały proces, no ale co z tego?

niedziela, 13 grudnia 2020

Witaj piękna :)

Cały proces zakupu auta przebiegał w miłej i rzeczowej atmosferze, bez niedomówień i sytuacji niejasnych. Kontakt z panią z Toyoty był wzorowy - zarówno telefoniczny jak i mailowy. Tak jak pisałem kilka tygodni temu, w dniu w którym jechałem do niej na jazdę próbną celowo została w pracy dłużej - bo inaczej nie zdążyłbym przyjechać w godzinach jej pracy.

Odbiór auta był w piątek o godzinie 9.00. Gdy dotarłem na miejsce kilka minut przed czasem, pani już czekała. Główne miejsce w salonie zajęła moja nowa przepiękna Toyota Yaris :)


Auto było przygotowane - miało założone zimowe koła (letnie zapakowano do wnętrza pojazdu) a pani miała już gotowe wszystkie dokumenty do podpisu oraz faktury, które - jak się umówiliśmy - opłacałem w salonie podczas odbioru (opony zimowe oraz pakiet ubezpieczeń). Po dopełnieniu formalności przyszedł czas na prezentację najważniejszych elementów pojazdu.



Od razu połączyliśmy mój telefon z systemem pojazdu, co nie tylko pozwala na rozmowę telefoniczną bez odrywania rąk od kierownicy ale także mnóstwo innych funkcji - na przykład nie wychodząc z domu mogę sprawdzić gdzie obecnie znajduje się moja Toyota, ile ma paliwa w baku, mogę sprawdzić wszystkie przejechane odcinki wraz ze szczegółową analizą stylu jazdy/zużycia paliwa/użycia EV oraz wiele innych -  nie wiedziałem że takie coś będzie tu możliwe! 


Następnie auto zostało wyprowadzone na zewnątrz salonu gdzie oficjalnie przekazano mi klucze oraz życzono szerokiej drogi - auto zostało odebrane. Pierwszą rzeczą było zatankowanie, więc podjechałem na stację - ledwo weszło 30 litrów, więc w zbiorniku było równe 6 litrów paliwa - to bardzo dużo, ponieważ do tej pory spotkałem się z tym że w baku był około litr lub mniej. Kupiłem od razu płyn do spryskiwaczy ale okazało się, że zbiornik wypełniony był pod korek - kolejne pozytywne zaskoczenie!

Pierwsze kilometry to przede wszystkim cisza i doskonałe prowadzenie. Mnogość ustawień wszystkiego w aucie (do tej pory nie wiem sporo rzeczy), precyzyjność układu kierowniczego oraz dynamika to tylko niektóre cechy, które rzuciły mi się w oczy. Pojazd jest niesamowicie komfortowy, a prowadzenie jego fantastycznie idealne!

Elementem który nieco zmącił zachwyt autem było zapalenie się kontrolki od ciśnienia w oponach - mniej więcej po trzydziestu minutach od wyjazdu z salonu. Od razu skojarzyłem, że to ze względu na zmianę kół z letnich na zimowe. Po telefonie do salonu miałem dopompować powietrza i obserwować, a gdyby to nie pomogło to ponownie skontaktować z nimi. Niestety kontrolka wciąż się świeci - pomimo prawidłowego ciśnienia - więc czeka mnie wizyta w serwisie - który ewidentnie coś źle zrobił przekładając koła. Nie ma to wpływu na użytkowanie pojazdu, ale w jakiś sposób rzutuje na całość oceny tego salonu.

O kolejnych wrażeniach niebawem, podczas odbioru zostało zrobionych 172 zdjęć, które jeszcze wykorzystam :)

sobota, 12 grudnia 2020

Podsumowanie tygodnia 165

Poniedziałek

Z samego rana nie przychodzi kursantka, więc niecałe dwie godziny spędzam w domu. Tak właściwie to każda nieobecność powinna być wykupiona dodatkowymi godzinami. Jeśli kogoś nie było np na sześciu jazdach, powinien wykupić tyle właśnie godzin dodatkowych.

Wtorek

Wieje tak samo mocno jak w poniedziałek. Nie wyjeżdżam poza miasto, ponieważ tak silny wiatr z łatwością mógłby zrzucić eLkę z dachu.

Środa

Zaplanowany dużo wcześniej wyjazd do dużego miasta z kursantką, która świetnie sobie radzi. Jest miła i szybko się uczy :)

Czwartek

Kursantka z poniedziałku w ramach przeprosin przynosi krówki (cytrynowe bleeee) oraz "perfumy" - no name. Zapach jest bardzo słaby (brzydki) - mniej więcej taki jak woda toaletowa "Bond".

Piątek

Dziś mam tylko wykład, ponieważ umówiłem się w salonie Toyoty na odbiór autka :) Teraz samochód jest już u mnie i jednym zdaniem - jeździ wspaniale - jest cichy, dynamiczny i przepiękny! Jak ochłonę to napiszę więcej :)

Przystanek w drodze do domu

czwartek, 10 grudnia 2020

Trans - koniec

Transpłciowy kursant miał dziś ostatnie dwie godziny jazdy. Ostatnio nie przyszedł na jazdę (bo zapomniał), a dziś miał ze mną egzamin wewnętrzny.

Na placu manewrowym wszystko zrobił bezbłędnie i sprawnie. Umiał to, już od pewnego czasu "łuk" wychodził mu bardzo dobrze, także światła i płyny eksploatacyjne nauczył się znakomicie. Na miasto wyjeżdża bez włączony świateł, choć niebo bardzo zachmurzone i jeszcze kilka minut temu padał śnieg, no ale w tej chwili nie pada - więc nie ma problemu.

Pierwsze dwadzieścia minut bez najmniejszego potknięcia, mimo tego że na ulicach ślisko (pierwszy poważny śnieg) i dość duży ruch. Robimy parkowanie prostopadłe - akurat na "moim" osiedlu. Proszę go, aby po zaparkowaniu poinformował kiedy skończy. On informuje jeszcze wtedy, gdy nie wyłączył kierunkowskazu - czyli błąd. Zadanie parkowanie będzie musiało być powtórzone. 

Podczas jazdy widzę krople deszcze/śniegu, które spadają na szybę - a przypomnę że jedziemy na światłach do jazdy dziennej. Zastanawiam się, czy są to opady z drzew czy coś po prostu pada. Nie chcę niesłusznie oblać go, więc postanawiam obserwować i czekać dalej.

Dojeżdżamy do przejścia dla pieszych, do którego z lewej strony zbliża się starsza kobieta. Widzę że kursant ją obserwuje, ale nie podejmuje żadnego działania. Szykuję się więc do reakcji i przejęcia kontroli nad autem, ale w ostatnim momencie kursant gwałtownie wyhamowuje. Na szczęście pojazdy z tyłu były nieco dalej on nas. 

Po chwili wjeżdżamy na największe skrzyżowanie w mieście, gdzie wydaję mu polecenie skrętu w lewo. Kursant ustawia się właściwie na lewym pasie (w dodatku ma tam sygnalizację bezkolizyjną - więc to tak naprawdę prościzna) ale - jak zwykle - wyłączył kierunkowskaz podczas oczekiwania na zielone. Stoimy pierwsi. Gdy włącza się sygnalizator zezwalający na skręt w lewo kursant pyta mnie gdzie jedziemy a jednocześnie rusza prosto. Ja oczywiście nie odzywam się w takim momencie, a on postanawia przejechać przez skrzyżowanie na wprost. W ułamku sekundy oceniam sytuację i chwytając za kierownicę unikam kolizji z pojazdami na sąsiednim pasie, na który kursant próbował właśnie wjechać.

Tuż za skrzyżowaniem zatrzymuję pojazd w pierwszym możliwym miejscu, włączam światła awaryjne i informuję go o negatywnym. Teraz, jeśli będzie chciał podejść do egzaminu czeka go kilka dodatkowych godzin, lub chociaż powtórzenie egzaminu - ale to nie u mnie ponieważ cały grudzień już zajęty.

Tymczasem jutro odbieram swoje wymarzone autko :)

Źródło: toyotanews.eu.pl

niedziela, 6 grudnia 2020

Auto zastępcze

Minęło dwa tygodnie, odkąd sprzedałem swojego Swifta - i bardzo się z tego powodu cieszę - wręcz niesamowicie. 

Aby nie pozostać zupełnie bez auta pożyczyłem od mamy, która obecnie jakoś musi sobie poradzić bez czterech kółek. Oczywiście cudARTeńka zaproponowała swoje autko, a kilka dni temu nawet zadzwonił do mnie szef, który - gdy się dowiedział że sprzedałem swój samochód - zapytał czy nie potrzebuję czegoś do jeżdżenia, bo mógłby coś mi załatwić na kilka/kilkanaście dni. Podziękowałem, bo korzystam z auta mamy.

Pożyczone auto jest z 1998 roku, więc stareńkie już bardzo. Wszystko w nim trzeszczy, puka i stuka, czasem trochę trudniej odpala silnik, ale gdy już to zrobi to oznajmia to głośnym buczeniem - także wtedy gdy się już rozgrzeje. Cały czas mam wrażenie, że za chwilę się rozpadnie, albo że właśnie odpada jakieś koło lub inny ważny element. Opelek (Corsa) jest w miarę dynamiczny i w ten zimowy czas bardzo szybko podaje ciepłe powietrze rozgrzewając kabinę. Na nierównościach strasznie go nosi w każdą stronę, to też tylko na równym asfalcie pozwalam sobie jechać maksymalnie 80 km/h - a wszędzie indziej zdecydowanie wolniej.

Jednak chyba najsłabszym elementem są hamulce. To znaczy działają, ale jestem przyzwyczajony do nowszej technologii i już kilka razy nieźle się zdziwiłem jak Opelek hamuje (a właściwie jak nie hamuje :D). Szczególnie gdy się przesiadam z auta firmowego do tymczasowego jest kolosalna różnica. Za to ma szyberdach - co jest bardzo miłe (zwłaszcza w lecie, choć w zimie też można oglądać gwiazdy przez szklane okno). 

Ale tuż za rogiem czeka na mnie Yaris więc dam radę :) Dzwoniłem do salonu Toyoty, pani potwierdziła że auto jest w Polsce, ale czekamy na dokumenty które pewnie pojawią się w przyszłym tygodniu - czyli sam sobie zrobię prezent po choinkę? :)

Źródło: toyotanews.eu.pl

sobota, 5 grudnia 2020

Podsumowanie tygodnia 164

Poniedziałek

Wracam z trasy, przed dojazdem do miasteczka na desce rozdzielczej pojawiają się komunikaty (na zdjęciu akurat ten):

Wyłączył się tempomat, radar zderzeniowy oraz system ESP. Kursant zdezorientowany, ale każę jechać mu dalej - przecież nic nie zrobię - może gdy się zatrzymamy w bezpiecznym miejscu ewentualnie spróbuję wyłączyć i ponownie uruchomić silnik. Albo gdy dojadę do firmy to może odłączę klemy na chwilę - choć z drugiej strony co mam grzebać w nowym aucie? Przecież on nie ma jeszcze 10 000 km!

Po dojechaniu do miasta wyłączam silnik, ale po włączeniu dalej to samo. Po około piętnastu minutach komunikat sam zniknął.

Wtorek

Mam pierwszą jazdę z dziewczyną. Jest dość dobrze zorientowana o co chodzi w jeździe, dwie godziny mijają bardzo sprawnie - mimo że jeździliśmy po mieście nie jestem zmęczony.

Środa

W "spadku" dostaję starszą panią na doszkalanie. Z kolegą - z którym zrobiła 30 godzin - nie chce już jeździć. Nie wiem ile w tym prawdy, ale to co jej tłumaczę jest dla niej pierwszyzną. 

Czwartek

O 7.00 czekam na kursanta, ale nie przychodzi. Gdy dzwonię to okazuje się że odwołał jazdy gdy był na ostatnim szkoleniu u kolegi, ale ten "zapomniał" mi przekazać.

Piątek

Bardzo miły dzień, fajni kursanci i nawet brak słońca nie przeszkadza :)

czwartek, 3 grudnia 2020

Swift po 10 000 km

W nieco ponad dwa miesiące zrobiliśmy 10 000 kilometrów. Przez ten czas auto pracuje najczęściej od 7.00 do 21.00 - choć oczywiście nie zawsze - czasem jest to godzinę lub dwie krócej, co daje prawie tysiąc godzin. Czy jeszcze ktoś ma wątpliwości czy kupić sobie auto po nauce jazdy? ;-)

Auto tuż przed odbiorem z salonu

Zużycie paliwa przez ten czas systematycznie malało - z poziomu średniego 6.1 litra na 100km do obecnych 5.4 i wydaje się że wartość ta pozostanie na dłużej ponieważ nie zmienia się ani wtedy gdy więcej jeździmy w trasę (niższe spalanie) ani gdy więcej jeździmy po mieście (większe spalanie). Oczywiście w lecie może się bardziej wahać - ponieważ auto będzie szybciej się nagrzewać ale jednocześnie będziemy używać klimatyzacji.

Układ hybrydowy jest niezbyt zaawansowany, ale już o tym pisałem wcześniej. Przez ten czas silnik spalinowy wyłączony był przez 31 godzin, 48 minut i 52 sekundy, a udało się zaoszczędzić ponad 14 litrów paliwa (zdjęcia poniżej).


Wg mnie to bardzo dobry wynik, zauważając oczywiście na niezaawansowanie układu hybrydowego. Z rana - gdy temperatura oscyluje w granicach zera silnik pracuje cały czas i jedyne co jest możliwe to doładowanie baterii, ponieważ nie jest ona w stanie zasilić cokolwiek (ani dodać momentu obrotowego podczas przyspieszania). Dopiero po około dwóch godzinach jazdy wszystko wraca do normy (w cieplejsze dni dzieje się to szybciej). 

Na tym dystansie mogę docenić wygodne i sprężyste fotele, które nie powodują zmęczenia (w porównaniu do Suzuki Baleno - poprzedniego auta w pracy). Niestety już zauważyłem że dość mocno rozciągnęła się linka od hamulca postojowego. Skutkuje to koniecznością maksymalnego jego zaciągania nawet na mniejszych wzniesieniach, a także dyskomfortem - szczególnie dla słabszych fizycznie kursantów.

Zauważyłem trochę niedbale zamontowane szyby w tylnych drzwiach, które to podczas nawet delikatnego przecierania wyraźnie odchodzą od uszczelek. Stąd też pewnie słabe odizolowanie od dźwięków zewnętrznych. Ale większy niepokój wzbudziły kontrolki które zaświeciły się w czasie jazdy (w podsumowaniu tygodnia napiszę o tym więcej).