niedziela, 31 stycznia 2021

Toyota bez opon

Myślałem, że w moim małym miasteczku nikt nie kupi takiego samego autka - czyli nowej Toyoty Yaris - w takiej samej wersji wyposażeniowej jak moja! Mało tego, identyczne jak moje stoi zaledwie około 100 m ode mnie! Zauważyłem je kilka dni temu, gdy szedłem na spacer. Aż mi ciśnienie skoczyło, bo myślałem że to mój samochód! Ale szybko sprawdziłem, moja Toyota spokojnie odpoczywała sobie w garażu. 

Tymczasem ktoś, kto kupił sobie samochód nie zadbał o jedną z ważniejszych spraw - ponieważ zauważyłem że Toyota wciąż ma letnie ogumienie. To dla mnie niepojęte, by kupować tak drogi samochód i nie zainwestować w rzecz mającą bardzo duży wpływ na bezpieczeństwo jazdy! Niesamowite! Nawet najtańsze opony zimowe są nieporównanie lepsze niż najlepsze letnie! Może powinienem zaapelować do właściciela i zainstalować mu kartkę na szybie "drogi właścicielu, kup zimówki dla swojej Toyoty!".

Jak się okazało kilka dni później, ktoś jednak odśnieżył auto, a potem widziałem je na mieście! Szok! Było bardzo ślisko, ja nie wyobrażam sobie jazdy w tych warunkach na takim ogumieniu! Ciekawe, czy na ubezpieczeniu właściciel też przyoszczędził... :P

sobota, 30 stycznia 2021

Podsumowanie tygodnia 172

Poniedziałek

Szybka akcja z różą. Pojawił się pomysł, aby ciasteczka maślane wzbogacić o konfiturę różaną. Ale taką z prawdziwego zdarzenia - a nie byle co ze sklepu. Znajoma pomogła i w ciągu dwóch dni miałem już produkt świetnej jakości, a niebawem zabieram się za wypieki!

Poza tym na ulicach zima w pełni :)


Wtorek

W trasę wyjeżdżam z kolejną kursantką. Akurat ją doskonale pamiętam - mimo mojej fatalnej pamięci, ponieważ na każdym wykładzie średnio 95% czasu spędzała z nosem w smartfonie. Efekty widać teraz, ponieważ ona prawie nic nie umie, no ale to jej problem. Ad rem - zapytałem ją podczas jazdy jak daleko postawiłaby trójkąt ostrzegawczy, gdyby musiała się zatrzymać. Ona podała mi trzy odpowiedzi (wszystkie błędne) i powiedziała: "niech pan sobie wybierze". Ha ha - nie skomentowałem jej zachowania, ale właśnie przekreśliła swoje szanse na zdanie za pierwszym razem :D

Środa

Tak jak myślałem - kursantka opisana tu - odwołała jutrzejszą jazdę, a za tydzień mi powie że ma bardzo rzadko i że to wina firmy, a także trochę moja - no uśmiałem się niesamowicie jak mi napisała że odwołuje :)

Czwartek

Ciężki dzień. Do dużego miasta zabieram dwie średnie osoby. I nie mam na myśli ich umiejętności, bo przecież nabywa dzięki swojej pracy i moim staraniom. Żeby jakoś wytrzymać te pięć godzin muszę jeszcze bardziej zablokować* ich komunikaty werbalne. A pod koniec jazd - "to nic pan nie powie? Nie skomentuje pan?" Coś tam im bąknąłem, ale co tu można komentować? Poza tym, firma dała mi jeszcze jedno zadanie do wykonania podczas tych jazd, co spowodowało że wróciłem pół godziny po czasie...

* nie słuchać

Piątek

Na szczęście zaczynam dopiero na 8.00 - więc mam czas na normalne śniadanie i chwilę dłuższego spania :)

środa, 27 stycznia 2021

Nowe pytania egzaminacyjne

W bazie pytań dla kandydatów na kierowców pojawiło się sporo nowych pytań, więc jeśli ktoś chciałby zobaczyć je (wraz z odpowiedziami)  proszę o kontakt mailowy - tylko nie wszyscy na raz, bo zapchacie mi skrzynkę :)

Ja nie jestem zwolennikiem nauki pytań, ale wiem że gdy ktoś się przygotowuje do egzaminu, na pewno dobrze mu to zrobi jeśli spróbuje sobie odpowiedzieć na te, które pojawiły się ostatnio.

poniedziałek, 25 stycznia 2021

Szkolenie dodatkowe

Na kilka dodatkowych jazd (po całym kursie) przychodzi do mnie osoba mniej więcej w moim wieku, która do tej pory jeździła z moim kolegą z pracy. Już na samym początku widzę, że będę miał co robić...

  • tuż po wejściu do auta jedną z pierwszych czynności które wykonuje jest... włączenie świateł mijania. Gdy pytam ją dlaczego to robi odpowiada, że instruktor bardzo krzyczał gdy zapomniała o światłach, więc od pewnego momentu włączała je "od razu". Oczywiście nie była w stanie powiedzieć jakie inne światła mogłaby użyć (miałem na myśli do jazdy dziennej), nie wiedziała co znaczy funkcja "AUTO" na włączniku - ani nigdy z niej nie korzystała. Więc już na samym początku zacząłem tłumaczyć jej co i jak;
  • kolejny element, który rzucił mi się w oczy to ustawienie lusterek zewnętrznych. Ustawiła je bardzo w dół, co oczywiście powoduje że będzie jej łatwiej przejechać po placu manewrowym, ale na ulicy nie zobaczy tego wszystkiego co powinna. Jak twierdziła, jej instruktor w ogóle nie zwracał na to uwagi a ponieważ na placu manewrowym miała spore problemy jakiś znajomy doradził jej, aby "pomogła" sobie obniżając lusterka. Zdziwiona była, gdy powiedziałem że ma źle ustawione lusterka. Tu znowu minęło kilka minut zanim doszliśmy do porozumienia co do tego jak należy to ustawić;
  • podczas jazdy kursantka nie zwracała uwagi na to kiedy należy zmieniać biegi. Nauczona na zasadę: "ruszysz i od razu dwójkę, 30 km/h i wrzucasz trójkę" nie raz zdławiała silnik, gdy podczas ruszania na wzniesieniu jeszcze dobrze nie ruszyła a już włączyła dwójkę. Niestety, nie miała pojęcia o tym że obowiązują ją konkretne obroty silnika podczas zmiany biegów, oraz że powinna w miarę możliwości dojść przynajmniej do czwartego biegu. Nie wiem czy to prawda, ale powiedziała że nigdy nie używała czwórki!;
  • po zaparkowaniu skośnym powiedziała identycznie - że nigdy do tej pory nie parkowała skośnie. Była z siebie zadowolona, że jak na pierwszy raz to nieźle jej wyszło. Ale ja się zastanawiam jak można "przejść" kurs praktycznej nauki jazdy i nie zrobić jednego z zadań egzaminacyjnych?! Kolejna sprawa to korekta toru jazdy, którą mogłaby wykorzystać przy każdym parkowaniu, tylko że ona o niej nie słyszała! To także jej wina, ponieważ to wszystko było na wykładach, więc nawet jeśli (choć to niesamowite) nie miała tego na praktyce, to powinna wiedzieć;
  • na kolejnych jazdach (zorientowała się że niewiele do tej pory umiała) chciałem poprawić jej parkowania. Do tej pory skręcała "na sposób", a poza tym robiła to bardzo chaotycznie. Pokazałem jej, że auto pojedzie bez dodawania gazu, oraz że musi na bieżąco obserwować tor jazdy swojego auta oraz odległości między sąsiednimi pojazdami i korygować ten tor jazdy. Ona do tej pory skręcała określoną ilość razy a potem nie robiła już nic. Uwierzycie w to? Bo mi ciężko!;
  • na ostatniej jeździe zapytała mnie, czemu do tej pory nikt jej tego nie wytłumaczył, ale nie byłem skory do odpowiedzi - wszak nie będę krytykował kolegi - tzn nie przy niej, bo tu już mogę. I tak sobie myślę, że jeśli kursanci którzy przychodzą od innych instruktorów do mnie a potem wracają do swoich, opowiadają im co i jak robili, to ci instruktorzy muszą mnie strasznie nienawidzić. Poza tym, zastanawia mnie co oni robią przez te wszystkie godziny jazd? O czym oni rozmawiają w czasie szkolenia? Bo raczej nie o nauce :)

sobota, 23 stycznia 2021

Podsumowanie tygodnia 171

Poniedziałek

Mróz. Swift odpala bez problemu, choć po uruchomieniu silnika przez kilka pierwszych minut mojej jazdy sprzęgło oraz biegi działają opornie, a silnik wydaje jakieś dziwne piski i odgłosy. Rozgrzanie wnętrza do jako takiej komfortowej temperatury trwa trochę ponad dwie godziny. Oczywiście jest to jazda typowa dla kursantów. Układ hybrydowy nie zadziałał tego dnia ani razu. To znaczy, że baterię można było ładować, ale nie była ona w stanie oddać ani jednego elektrona.

Mam wrażenie, że w tym dniu auto było mułowate i z trudem się rozpędzało.

Wtorek

Mróz tylko odrobinę mniejszy. Mimo tego że silnik pracuje wcześniej niż 7.00 to dopiero po południu podczas postoju przed światłami auto przeszło w tryb hybrydowy - czyli z zasilania akumulatora. Mułowatość z poprzedniego dnia była spowodowana brakiem wspomagania elektronów. Dziś jest już lepiej - właśnie od południa.

Środa

Zaczynam później, kończę wcześniej. Robię obiad, ogarniam mieszkanie, czytam książkę, idę na długi spacer a potem robię serowe kulki. Następnym razem chyba wymieszam ser twarogowy z mascarpone - może będzie jeszcze lepsze?

Czwartek

Słaby dzień - opisywałem go już. A szczególnie wieczór.

Piątek

Odwilż. Temperatura na plusie, śnieg topi się a na ulicach coraz więcej ubytków - czyli dziur. Prawie co chwilę muszę chwytać kierownicę i pomagać kursantom w omijaniu, bo na mieście są już niektóre tak głębokie i duże, że grozi to uszkodzeniem auta.

czwartek, 21 stycznia 2021

Zepsuty wieczór

Dzisiejszy wieczór trochę psuje mi kursantka, która ma pretensje co do procesu jej szkolenia. Ogólnie jest nawet miła i do tej pory nie zauważyłem większych kłopotów, aż do dzisiaj. Zarzuciła mi, że o pewnej rzeczy (mniejsza o to jakiej) dowiaduje się dopiero teraz - czyli podczas dzisiejszej lekcji, a wg niej to podstawa i powinienem jej to powiedzieć wcześniej. Ba - powinienem wg niej omówić to bardzo dokładnie, a z powodu tego że ona na każdej lekcji jazdy robi notatki to oczywiście powinienem jej umożliwić napisanie tegoż - aby mogła się uczyć w domu. 

Na swoją obronę mam to że: powiedziałem jej o tym wcześniej (mam dowód - pisała o tym w swoich notatkach), powinna ten temat zapamiętać z lekcji teorii, oraz fakt że specjalnie na jej prośbę na początku kursu położyłem nacisk na inne aspekty - o które ona sama poprosiła (teraz po tych zarzutach tak sobie myślę że to były może żądania a nie prośby?). Sam znalazłem ten zarzucany mi temat w jej notatkach, ale nie zrobiło to na niej żadnego wrażenia, bo ona "szła" dalej.

Otóż powiedziała mi, że jak na tak długo trwający kurs to w zasadzie niezbyt dużo umie, że nie widzi postępów i tak za bardzo nie wie co z tym robić dalej. Że kurs trwa ponad dwa miesiące, a to strasznie długo, że ona nie ma czasu na naukę i że jak jej coś tłumaczę to dla niej jest tego zbyt dużo - wg niej powinienem ograniczyć ilość przyswajanej wiedzy na poszczególnych jednostkach lekcyjnych, bo ona nie jest w stanie ogarnąć tego co już było. Oraz że tego wszystkiego jest tak dużo, że ona nie wiedziała że będzie tak ciężko. Starałem się bardzo cierpliwie czekać aż skończy swoje pretensje do mnie, ale gdy chyba skończyła odpowiedziałem co o tym sądzę - delikatnie i grzecznie - że proces szkolenia dopasowuję do jej tempa indywidualnie, oraz że jeśli chce to będziemy ćwiczyć wolniej (jeszcze wolniej?!?).

Ona chyba w ogóle się tego nie uczy - nie zna zasad ruchu drogowego, nie umie znaków, nie pamięta o czym mówiłem na poprzednich lekcjach! I do cholery robi te notatki? Przecież to zabiera tylko mnóstwo czasu, a przecież ona z tego nie korzysta - więc może robi je (notatki) aby jeździć mniej? Bez sensu! Poza tym odwołuje często jazdy, dlatego to wszystko tak długo trwa! Gdyby się wzięła do roboty to może coś z tego by było, bo wiedza sama do głowy nie przyjdzie. Ciekawe, czy ona w innych aspektach życia też jest tak oporna? Pewnie tak.

Męczy mnie to. I już wiem co miał na myśli kolega/instruktor, który dał mi ją na jazdy - powiedział wtedy że "nie mam cierpliwości do takich osób". Ale "jakich"? No właśnie - takich... Kursantka jazdę ma dopiero za tydzień (tak się umówiła, choć są wolne wcześniejsze terminy). Muszę jeszcze przemyśleć, czy nie zmienię jej instruktora, choć do tego czasu jeszcze wszystko może się zdarzyć - czyli znów może odwołać jazdę...

poniedziałek, 18 stycznia 2021

Marne szanse

Na jedną godzinę jazdy przychodzi w miarę młody chłopak. Już przed jazdą dowiaduję się w biurze, że zatrzymali mu uprawnienia i niebawem ma kontrolny egzamin. Wziął sobie jedną godzinę, aby zobaczyć co jest na placu i żeby trochę po mieście pojeździć. Chłopak na jazdę przyjechał swoim autem (kiedyś mnie to szokowało, ale nie dziś). Robił typowe błędy kierowców z ulicy. Czyli jazda na luzie, przyspieszanie przed sygnalizacją, kierowanie jedną ręką itp. itd.  

Po kilku moich uwagach dość szybko poprawił te błędy (to mnie zaskoczyło że tak szybko to poprawił). Pokazałem mu na placu co i jak, a następnie wziąłem go w jedno z trudniejszych miejsc, które wymaga znajomości przepisów - ale nie takich oklepanych - tylko na nieco wyższym poziomie. O dziwo chłopak pojechał bezbłędnie! Do tego z gracją omijał wszystkie dziury i studzienki, no ale to normalka - wszak on cały czas jeździ mimo zakazu.

Pierwszy raz zatrzymali go bo w obszarze miał ponad 120 na liczniku, drugim razem trochę mniej - ale obowiązywał go wtedy trzymiesięczny zakaz prowadzenia - który został przedłużony o kolejne trzy miesiące. Trzeci raz znowu przekroczył prędkość w okresie obowiązywania zakazu, dlatego prawo jazdy zostało mu cofnięte - teraz musi zdawać wszystkie kategorie od samego początku. Nie wnikam co gdzie i jak zrobił - ale powinien odbyć cały kurs szkolenia. A może już to zrobił - nie pytałem, bo co mnie to obchodzi? Co do egzaminu - raczej go nie zda, chociaż jeździ kilka razy lepiej niż "zwykły" kursant.

Po jeździe ze mną podszedł do swojego auta i chyba było mu głupio odjeżdżać ot tak przy mnie (jego auto stało przy mojej firmie) bo wszedł do środka i jakby na coś czekał. Ale ja akurat kończyłem pracę i wsiadłem za kierownicę i pojechałem do domu. On także (lub gdziekolwiek indziej), a jutro zapewne podjedzie pod WORD - wiem o której ma egzamin więc z ciekawości pokręcę się tam by to zobaczyć :)

Tymczasem na ulicach miasta zima. Wreszcie.


I z ostatniej chwili:



sobota, 16 stycznia 2021

Podsumowanie tygodnia 170

Poniedziałek

Znów zaczynam czytać głupie książki. Zamiast coś porządnego, jakieś mądre i pożyteczne pozycje, to ja czytam o ku*wach. Dostałem książkę od koleżanki - od razu zastrzegła że to jej siostra lubi takie książki. Jak to ludzie próbują się usprawiedliwiać...

Wtorek

Lekki przymrozek tylko, śniegu tyle co kot napłakał. Słaba ta zima.

Środa

Jadę na 7.00 pod firmę, ale kursantka nie przychodzi. Po piętnastu minutach wracam do domu. A tak miło byłoby pospać dłużej... A na ulicach mnóstwo śniegu oraz ślisko (chciałem to mam!). Dopiero po południu auta rozjeździły śnieg i przyczepność kół do nawierzchni wzrosła.

Czwartek

Jadę do większego miasta - na drogach trochę ślisko ale taka praca. I tylko kręgosłup protestuje bardziej niż zwykle (czekam na otwarcie basenów).

Piątek

Na jazdę przychodzi pewna pani. Jeździmy sobie a ja zauważam, że od pewnego czasu śledzi nas ciemnozielone stare Audi 80. Okazuje się, że to syn kursantki. Jeździ za nami, bo chce zobaczyć jak radzi sobie jego mama, a że raczej sobie nie radzi to ja mam niezły ubaw, bo często stajemy na samym środku skrzyżowania a Audi za nami. Och, ile tego dnia nasłuchałem się sygnałów dźwiękowych na stareńki samochód! :D

środa, 13 stycznia 2021

Ostatnia deska 3

Pani nie daje za wygraną - uparcie przychodzi na wszystkie zajęcia, mało tego - wciąż umawia się na kolejne lekcje. I nie odstrasza jej ani to że za wszystko musi zapłacić, że nie widać postępów w nauce, ani nawet nie odstraszają jej moje podsumowania - bo wydaje mi się że nie pozostawiam tam nawet kropli nadziei na cokolwiek.

Pisałem tu już wcześniej, że aby pomóc jej w nauce na kartkach zapisywałem poszczególne elementy jazdy tak, by po prostu mogła w domu przeanalizować sobie te rzeczy, ale przede wszystkim nauczyć się właściwego działania - w domu teoretycznie a u mnie w czasie jazd praktycznie. Na nic się to nie zdało, ponieważ gdy o coś pytam (to co pisałem na poprzednich zajęciach) to ona już nie pamięta. Mówi wtedy mi że uczyła się, ale ma krótką pamięć i nie potrafi zapamiętać. Ona po prostu nie ma predyspozycji do kierowania autem, ponieważ powinna wykazywać chociaż trochę umiejętności oraz znajomości zasad.

Chyba najbardziej irytuje mnie jej tłumaczenie, bo gdy pytam jak znak minęła przed chwilą (dosłownie 2-3 sekundy od minięcia znaku) a ona mówi że go widziała, ale nie pamięta. No jak można w ciągu trzech sekund zapomnieć jednego znaku który stał przy drodze? Daję jej zadanie zawrócenia, a ona zupełnie olewa znak zakaz zatrzymywania i bez ceregieli zatrzymuje się i próbuje zawrócić. I ciągle próbuje wmówić mi że ona widziała ten znak, tylko zapomniała... I tak cały czas.

Ma ponad sześćdziesiąt godzin jazd i wciąż nie zna zasad pierwszeństwa przejazdu, a jeśli nawet coś tam sobie przypomni to i tak na darmo, bo przecież nie zauważa znaków przed skrzyżowaniem, więc skąd niby miałaby wiedzieć kto jedzie a kto czeka?

Jazda z nią przypomina mi początkowe lekcje także z innych powodów - nie redukuje biegów i nie używa kierunkowskazów. Już setki razy jej o tym mówiłem i nadal zero postępów. Dziś napisałem jej to na kartce papieru:

Czy to pomogło? Może trochę tak, bo rzadziej robiła te błędy. Ale i tak myślę, że na najbliższej jeździe nie poprawi tych elementów jazdy. Ona się po prostu nie nadaje na kierowcę - nie z takim myśleniem, z taką nauką, z takim wiekiem... Ciąg dalszy nastąpi - dla mnie to obojętne - z drugiej strony wolę jeździć z nią niż z rozwydrzonym nastolatkiem :)

sobota, 9 stycznia 2021

Podsumowanie tygodnia 169

Poniedziałek

Pierwszy dzień w nowym roku i od razu dobre wiadomości. Szef (nie pytany - tak sam z siebie) powiedział mi, że w marcu a najpóźniej w kwietniu będzie podnosił cenę kursów, a tym samym stawkę wynagrodzenia. Super! Ale to nie koniec - on chce nam jeszcze zwiększyć ilość dni wolnych (i oczywiście płatnych)! Jestem w szooooku!

Wtorek

Podczas nieobecności mojej kursantki piję herbatę w biurze. Na sali wykładowej jest chłopak, który próbuje zdać egzamin teoretyczny wewnętrzny. Po kilku minutach przychodzi i mówi, że już niewiele mu zabrakło, że zdobył 67 punktów (aby zdać trzeba mieć najmniej 68) i że te pytania są "głupie", bo on naprawdę umie tylko ten komputer i pytania są "be". Kiedy pomarudził i wyszedł sprawdzamy w systemie jego egzamin i tu zaskoczenie - on nie zdobył 67 punktów, a jedynie 7...

Środa

Jest godzina 15.00, zaczynam jazdę z chłopakiem który przyjechał z dużego miasta (tam czeka się na egzamin ponad 6 tygodni - co jest niezgodne z prawem, ale mniejsza o to). Po około dwudziestu minutach mówi do mnie tak: "mam prośbę do pana - szybko się zbierałem na pociąg i zapomniałem okularów, może mi pan mówić czy ktoś jest na przejściu dla pieszych? Bo jak jest tak ciemniej to już słabo widzę..." Ha, myślałem że pęknę ze śmiechu! Na szczęście pracowałem z nim do szesnastej (później przejmował go mój zmiennik - ciekawe jak on zareagował, bo pewnie kursant i jego prosił o to samo).

Czwartek

Zima. Mnóstwo spraw, nad którymi nie panuję, nie mam kontroli. Ciągną się od dłuższego czasu, próbuję je jakoś kierować z najlepszą wiedzą jaką posiadam, ale to wszystko żyje własnym życiem i stale wymyka się spod określonych reguł. Najbardziej boję się, że za jakiś czas będę siebie obwiniał, że mogłem zrobić więcej, lepiej, albo inaczej. 

Wieczorem muszę się przewietrzyć i wychodzę na długi spacer po prawie pustym mieście.


Piątek

W ramach dbania o kursantów, kontaktuję się z kilkoma z nich aby spytać jak egzaminy. Odzywam się tylko do tych, od których nie uzyskuję żadnej informacji po egzaminie. Jak się okazuje - dwie osoby zdały, a trzy nie. Mają już nowe terminy, więc znów przypomniałem że gdyby potrzebowały jakiejś pomocy od nas i przypomnienia sobie jazd to zapraszam(y).

wtorek, 5 stycznia 2021

Ostatnia deska 2

Pisałem niedawno o pewnej pani, której musiałem zastosować nietypowy proces szkolenia - nazwałem to "ostatnią deską ratunku". Jak ogólnie wygląda takie szkolenie również pisałem wcześniej, dzisiaj chciałbym napisać o efektach.

1) poprawiła technikę ruszania, jeśli tylko zmieni bieg na pierwszy to w zasadzie w około 90% rusza właściwie, pojazd nie gaśnie i w miarę nie szarpie;

2) niestety wciąż zapomina o zmianie biegów, czyli jedzie przez miasto na trójce, zatrzymuje się przed przejściem i nic nie robi - a powinna zredukować na jedynkę;

3) zbyt mało widzi pieszych, np dziś - po prawej facet zbliża się do przejścia, a u niej nie ma żadnej reakcji, w dodatku przed przejściem nie wiedzieć po cholerę patrzy w lewo i w ostatniej chwili gwałtownie hamuje - bo pieszy oczywiście już wszedł na przejście

4) na znaki nie zwraca uwagi WCALE. Mimo tego że na wielu jazdach pytałem jaki znak minęła, a ostatnio po każdym takim zdarzeniu zatrzymywaliśmy auto i ona musiała wyjść z auta i pójść sprawdzić jaki znak stał (bo oczywiście nie widziała go), niczego jej to nie nauczyło. Z drugiej strony głupio mi starszą panią co chwilę wyganiać z auta i kazać chodzić oglądać znaki;

5) często się zdarza, że dojeżdża do skrzyżowania i przepuszcza każdego - czy trzeba czy nie, a wynika to z dwóch spraw - a) nie patrzyła na znaki, b) nie zna zasad pierwszeństwa;

6) dlatego przed jazdą, zanim jeszcze ruszy wypytuję ją np. o zasady ruchu drogowego. Na początku w ogóle tego nie umiała, teraz odpowiada już właściwie, ale gdy przychodzi co do czego dalej popełnia te same błędy;

7) na którejś z jazd wciąż nie umiała włączyć odpowiednich świateł. Postanowiłem wtedy, że nie zrobię z nią żadnej innej czynności, jak nie opanuje świateł - wszak ile można na to czekać? Było to na mniej więcej czterdziestej trzeciej jeździe. Przez ponad godzinę - najpierw wytłumaczyłem jak włączyć i do czego służą światła, potem kazałem jej powtarzać. Ciężko jej szło, ale przez ten czas nauczyła się (dobrze że nowe auto to i akumulator mocny);

8) plac manewrowy (jazda po "łuku") opanowała prawie bardzo dobrze, co na jej możliwości powinienem ocenić jako idealnie;

9) wciąż nie używa czwartego biegu, ale to tak odległa sprawa że nie wiem czy kiedykolwiek dojdzie do takiej wprawy (i w ogóle potrzeby użycia czwórki);

10) parkowanie - na 10 razy uda jej się trzy, czasem cztery. Reszta wykonana jest błędnie - bo albo nie używa kierunkowskazów, albo kręci kierownicą w złą stronę, albo zrobi cokolwiek innego źle;

I co dalej? Ano uczy się, bo oczywiście aby podejść do egzaminu państwowego musi najpierw zdać wewnętrzny, a na to nie ma szans. Na razie tłumaczę jej, żeby uczyła się dalej - o ile chce to ciągnąć, bo nie ma co rzucać się na egzamin wewnętrzny. A jeśli już się uprze, to poproszę aby zrobił go ktoś inny - nie ja.

sobota, 2 stycznia 2021

Podsumowanie tygodnia 168

Poniedziałek

Kilka pierwszych jazd - ludzie mili i fajnie się pracuje z nimi. 

Wtorek

Wykłady. Dwie dziewczyny siedzą obok siebie i praktycznie całe trzy godziny gapią się w swoje telefony. Nie wiem co robią - możliwe że coś oglądają, lub grają a może i z kimś piszą, bo co jakiś czas coś tam stukają. Zastanawiałem się czy zwrócić im uwagę, ale postanowiłem robić swoje a przy okazji dobrze się bawić (prowadząc wykład).

Środa

Egzamin wewnętrzny z dziewczyną. Podczas kursu tylko dwie godziny miała z kimś innym, bo przyszła do mnie z polecenia. Zdała - co zdarza się bardzo rzadko przy pierwszym podejściu.

Czwartek

Pracuję tylko do godziny trzynastej. Potem załatwiam swoje sprawy i do domu wracam godzinę później, bo trzeba szykować się na wieczór :)

Piątek

W dni kiedy nie pracuję spokojnie mógłbym sobie pospać dłużej - ale nie. Człowiek budzi się z samego rana i nie ma szans na spanie. Spać będzie mi się bardzo chciało gdy akurat trzeba będzie zrywać się do pracy.