czwartek, 21 stycznia 2021

Zepsuty wieczór

Dzisiejszy wieczór trochę psuje mi kursantka, która ma pretensje co do procesu jej szkolenia. Ogólnie jest nawet miła i do tej pory nie zauważyłem większych kłopotów, aż do dzisiaj. Zarzuciła mi, że o pewnej rzeczy (mniejsza o to jakiej) dowiaduje się dopiero teraz - czyli podczas dzisiejszej lekcji, a wg niej to podstawa i powinienem jej to powiedzieć wcześniej. Ba - powinienem wg niej omówić to bardzo dokładnie, a z powodu tego że ona na każdej lekcji jazdy robi notatki to oczywiście powinienem jej umożliwić napisanie tegoż - aby mogła się uczyć w domu. 

Na swoją obronę mam to że: powiedziałem jej o tym wcześniej (mam dowód - pisała o tym w swoich notatkach), powinna ten temat zapamiętać z lekcji teorii, oraz fakt że specjalnie na jej prośbę na początku kursu położyłem nacisk na inne aspekty - o które ona sama poprosiła (teraz po tych zarzutach tak sobie myślę że to były może żądania a nie prośby?). Sam znalazłem ten zarzucany mi temat w jej notatkach, ale nie zrobiło to na niej żadnego wrażenia, bo ona "szła" dalej.

Otóż powiedziała mi, że jak na tak długo trwający kurs to w zasadzie niezbyt dużo umie, że nie widzi postępów i tak za bardzo nie wie co z tym robić dalej. Że kurs trwa ponad dwa miesiące, a to strasznie długo, że ona nie ma czasu na naukę i że jak jej coś tłumaczę to dla niej jest tego zbyt dużo - wg niej powinienem ograniczyć ilość przyswajanej wiedzy na poszczególnych jednostkach lekcyjnych, bo ona nie jest w stanie ogarnąć tego co już było. Oraz że tego wszystkiego jest tak dużo, że ona nie wiedziała że będzie tak ciężko. Starałem się bardzo cierpliwie czekać aż skończy swoje pretensje do mnie, ale gdy chyba skończyła odpowiedziałem co o tym sądzę - delikatnie i grzecznie - że proces szkolenia dopasowuję do jej tempa indywidualnie, oraz że jeśli chce to będziemy ćwiczyć wolniej (jeszcze wolniej?!?).

Ona chyba w ogóle się tego nie uczy - nie zna zasad ruchu drogowego, nie umie znaków, nie pamięta o czym mówiłem na poprzednich lekcjach! I do cholery robi te notatki? Przecież to zabiera tylko mnóstwo czasu, a przecież ona z tego nie korzysta - więc może robi je (notatki) aby jeździć mniej? Bez sensu! Poza tym odwołuje często jazdy, dlatego to wszystko tak długo trwa! Gdyby się wzięła do roboty to może coś z tego by było, bo wiedza sama do głowy nie przyjdzie. Ciekawe, czy ona w innych aspektach życia też jest tak oporna? Pewnie tak.

Męczy mnie to. I już wiem co miał na myśli kolega/instruktor, który dał mi ją na jazdy - powiedział wtedy że "nie mam cierpliwości do takich osób". Ale "jakich"? No właśnie - takich... Kursantka jazdę ma dopiero za tydzień (tak się umówiła, choć są wolne wcześniejsze terminy). Muszę jeszcze przemyśleć, czy nie zmienię jej instruktora, choć do tego czasu jeszcze wszystko może się zdarzyć - czyli znów może odwołać jazdę...

4 komentarze:

  1. Kursantka robi przerwy w trakcie jazdy dla zrobienia notatek? A nie lepiej żeby wszystko filmowała? :D

    OdpowiedzUsuń