czwartek, 29 września 2011

Ufff

Dawno mnie tu nie było, ale jak pisałem wcześniej - chciałem się trochę pouczyć, w wolnych chwilach rozwiązuję testy (D).
Kursant, o którym pisałem kilka dni temu:
odbieram telefon od kursanta, który roztrzęsionym głosem mówi, że nie zdał egzaminu. Ale - co ważniejsze - nie wiele brakowało, by potrącił kobietę przechodzącą na przejściu. Nie zagłębiając się w szczegóły - egzaminator wyhamował auto, bo inaczej doszłoby do wypadku.
Kursant był tym najbardziej przejęty, przez słuchawkę słychać że szlocha, że bardzo to przeżywa.
zdał już egzamin. W sumie było to jego trzecie podejście. Pogadałem z nim o tej poprzedniej sytuacji egzaminacyjnej, ale nawet nie musiałem. Poukładał sobie wszystko w głowie, a dziś pokazał mi arkusz przebiegu egzaminu - wszystkie zadania zrobił bezbłędnie.

Ja tymczasem lecę. A raczej jadę. Minęły kolejne 2 godziny ćwiczeń autobusowych, a jutro następne trzy. Nie wiem ile zajmie mi opanowanie tego wszystkiego, ale chyba to trochę jeszcze potrwa ... co nie zmienia faktu iż jeździ się bardzo przyjemnie :) I im więcej, tym lepiej !

piątek, 23 września 2011

D jak ... autobus (7)

Miałem dziś koleją jazdę autobusem (liczba w nawiasie w tytule to liczba wyjeżdżonych godzin). Nie wiem jak instruktorowi - ale mnie jeździło się bardzo fajnie ! Nie znaczy to, że było bezbłędnie, ale jazda dostarcza mi dużo dobrych, ba nawet bardzo dobrych wrażeń !

Wczoraj byłem w trasie. Autobus jest szeroki, ma piękne (i wystające) lusterka - które szkoda byłoby uszkodzić. Najtrudniej wyminąć się z pojazdem ciężarowym. Nasze drogi są wąskie, pozbawione poboczy - massakra ! No i niestety, wczoraj raz źle oceniłem odległość i zjechałem zbyt bardzo z jezdni. Nic się nie stało, ale nie podobało mi się to. Instruktor nie powiedział ani słowa, ale co on tam o mnie sobie pomyślał ... ;-)

Dziś byłem na placu manewrowym, nie było tragedii. Choć już wiem, że ten autobus nie nadaje się na egzaminy - jest 2 metry dłuższy niż ten który w tej chwili jest podstawiany przy zdawaniu na kategorię D. Łuk jest bezproblemowy, parkowanie skośne również, prostopadły tyłem także, równoległy tyłem tak samo. Ale wjazd do prostopadłego przodem - jest straszne ! Praktycznie wjeżdżam na milimetry, utrzymując pojazd nad samą linią ograniczającą obszar stanowiska (obrys autobusu nie może wyjechać nad linię), korektę wykorzystuję przy wyjeździe, gdyż nie udaje się wyjechać bez niej zgodnie z kryteriami tegoż zadania.


PS. Dostaję mnóstwo maili w sprawie pomocy dotyczącej egzaminu na instruktora techniki jazdy. Prosicie mnie o pomoc, o przesłanie skryptu, o przykładowe pytania. Chcecie się ze mną spotkać by porozmawiać o egzaminie i konkretnych wymaganiach. Tymczasem  ja nie prowadzę jakiegoś centrum pomocy dla przyszłych instruktorów techniki jazdy. Nie mam czasu na omawianie egzaminu, odpisywanie na każdy kolejny mail z prośbą o pomoc. Wszystko co chciałem napisać na ten temat, jest tu napisane :)

A teraz trzymajcie kciuki, bo jutro mam obronę pracy dyplomowej ! :)

czwartek, 15 września 2011

D jak ... autobus !

Nic wcześniej nie pisałem, ale od niedawna jestem na kursie prawa jazdy kategorii D - czyli na autobusie. Okazja nie lada, bowiem szef firmy w której pracuję zaproponował, iż kto zechce może za darmo nauczyć się jeździć. Koszty, jakie mnie interesują to badanie lekarskie (zrobione 2-3 tygodnie temu) i opłata za egzamin (teoria + praktyka). Przyjmijmy, że wykłady z kategorii D mam już za sobą, a dziś miałem dwie pierwsze godziny jazdy.

Było ... fantastycznie ! Kiedyś już mówiłem, że jazda ciężarówką, motocyklem (teraz także autobusem) - jest lepsza niż orgazm ! :P 

Autobus, jakim uczę się jest nieco dłuższy niż ten egzaminacyjny, mierzy 12 m długości. To sporo, jak na miejskie dróżki. Na początek instruktor (kolega z pracy - Łukasz) wyjaśnił co do czego z przyciskami, pobawiłem się ustawieniem fotela i lusterek i ... w drogę !

W większości jeździłem po mieście. Moje odczucia co do jazdy są bardzo pozytywne ! W ogóle, praca kierowcy autobusu jest fantastyczna (?). Pojazd jest wygodny, wszystko działa lekko i sprawnie, wszystko jest wspomagane i "ułożone" pod kierowcę. Nie ogarniam jeszcze wszystkich przycisków, Łukasz mówił o jakichś systemach - ale nie wiele pamiętam ;-) Trochę się obawiałem podwójnej skrzyni biegów (ma 8 przełożeń), ale to nic wielkiego - spokojnie da się opanować. Oczywiście, trzeba zastosować inną taktykę ruszania na ruchliwych skrzyżowaniach, bowiem te gabaryty potrzebują trochę czasu by opuścić skrzyżowanie ale przede wszystkim te wymiary - non stop kontrolowałem odległości od linii, krawężników i innych blisko ustawionych przeszkód (np znaki).

Na jednym z głównych skrzyżowań podczas skrętu w prawo zaliczyłem krawężnik. I to pomimo tego, że przód wyciągnąłem na linię ciągłą, potem wjechałem na powierzchnię wyłączoną. Na autobus skrzyżowanie jest ciasne. Łukasz powiedział, że zbyt wcześnie skręciłem. Zapewne tak też było. Jeżdżąc tak wielkim pojazdem najtrudniejsze są właśnie skręty w prawo.

Łukasz spytał mnie gdzie chcę sobie pojeździć, wybraliśmy się więc na drogę poza miastem. Ale to była jazda ! Tam dopiero autobus pokazuje swoje możliwości ! Szczególnie podobała mi się zabawa z tempomatem. No, ale i tak w większości musiałem się skupić na prowadzeniu auta. Co ciekawe, autobus ma ogranicznik prędkości dopiero na prędkości 110 km/h i prowadzi się genialnie !

Szkoda, że te dwie godziny minęły tak szybko. Po jeździe byłem cały mokry - pomimo klimatyzacji. Jazda wymaga ciągłej koncentracji, uwagi i przewidywania. Umówiłem się na kolejne jazdy, w planach jest wyjazd do większego miasta oddalonego o około 100-120 km - to dopiero będzie frajda !!! Już nie mogę się doczekać, ale to dopiero w przyszłym tygodniu :(

piątek, 9 września 2011

Przyjemności ...

Padam ze zmęczenia. Po powrocie do domu (dzień pracy z przerwami, ale bardzo męczący) kładę się na niezaścielone wcześniej łóżko i przez 30-40 minut równo i spokojnie oddycham. Odprężam się, tego mi trzeba.

A w ciągu dnia odbieram telefon od kursanta, który roztrzęsionym głosem mówi, że nie zdał egzaminu. Ale - co ważniejsze - nie wiele brakowało, by potrącił kobietę przechodzącą na przejściu. Nie zagłębiając się w szczegóły - egzaminator wyhamował auto, bo inaczej doszłoby do wypadku.
Kursant był tym najbardziej przejęty, przez słuchawkę słychać że szlocha, że bardzo to przeżywa.

Dla mnie to pierwsza tego typu reakcja kursanta. On sam nie wie, czy podejdzie drugi raz do egzaminu. Na razie dałem mu troszkę czasu, niech to przemyśli, ale za kilka dni porozmawiam z nim o tej sytuacji.

A pod koniec dnia wykład, na który przyszło 43 osoby ! Sala w której mam zajęcia nie mieści takiej ilości w komfortowych warunkach, ale cieszy że takie tłumy przychodzą słuchać mojego ględzenia.

PS. ta praca daje mi mnóstwo satysfakcji, po raz kolejny to czuję ... :)

PS 2. Jestem przeziębiony, dziś rano wyskoczyłem do pracy w koszuli z krótkim rękawem, a na placu mnie przewiało. Biorę leki, a dogadzam sobie krówkami ... ;-)

środa, 7 września 2011

Niemoc

30 sierpień
 1 lipiec












1 lipiec
30 sierpień











1 lipiec
30 sierpień












1 lipca pokazałem kilka znaków, zasłoniętych przez piękne, zielone liście. Pod  koniec sierpnia, te same miejsca wyglądają tak jak widać powyżej. Poprawa nastąpiła - to rzadkość, ale udało się przyciąć gałęzie tylko w jednym przypadku. Tu nawet grupa ekologów, ani lokalny klub gospodyń nie stanął na drodze ku bezpieczeństwu.

Niestety, w pozostałych dwóch przypadkach nic drgnęło. Widać tu drogowcy nie zaglądali, lub mieli ważniejsze sprawy niż miejska bujna zieleń.

A niech sobie rośnie, bo i w ogóle po co ja się czepiam ? Przecież już liście oblatują, a jeszcze dosłownie kilkanaście dni i problemu nie będzie !

poniedziałek, 5 września 2011

Weekend w stolicy

Planowałem inaczej, ale jak zwykle - coś się nie udało. Wakacje planowałem spędzić w Zakopanem, jak w ubiegłym roku. Ale jest tyle pracy, że ciężko byłoby się wyrwać na tydzień czasu. Mając go o wiele mniej, postanowiłem wyskoczyć na weekend do Warszawy :)

Moje ostatnie zwiedzanie stolicy było bardzo, bardzo dawno. Przywiozłem pozytywne wrażenia miasta, które cały czas żyje. Cały czas się coś dzieje, jest duża różnorodność ludności, nieszablonowość i nowoczesność. Obrazu dopełniało miejsce noclegu - a był nim jeden z wieżowców z pięknym tarasem, gdzie pod częścią mieszkalną znajdował się parking, a na dachu - piękny ogród ! :)

Podobało mi się, a jakże. Lubię to miasto :) Tylko działającej poczty nie udało mi się znaleźć, przez co pocztówki nie poleciały ...

Tymczasem gdy ja zwiedzałem, Jaco się stresował na egzaminie praktycznym na instruktora techniki jazdy (kategoria C oraz C+E). Stres się opłacił, gdyż egzamin został zaliczony pozytywnie ! Gratuluję Jaco !