sobota, 29 grudnia 2018

Podsumowanie tygodnia 64

Poniedziałek

Od rana do 12, ale na mieście takie korki że zanim wrócę do domu to prawie 13. Myślałem, że ludzie bardziej będą się szykować do wigilii niż szaleć na mieście :P No i ślisko bardzo.

zimowe święta
Wtorek/Środa

święta

drogi bardzo śliskie
Czwartek

Bardzo miły dzień. Wszyscy kursanci grzeczni jak rzadko kiedy. Mimo deszczowej pogody nade mną świeci słońce :)

Piątek

Robię pięć egzaminów wewnętrznych z jazdy. Trzy są pozytywne - to całkiem nieźle zważywszy na fakt, że nie popuszczam najmniejszego błędu.


czwartek, 27 grudnia 2018

Kraksa autem z wypożyczalni

Pisałem niedawno o moich odczuciach po wypożyczeniu auta "na minuty", teraz pojawiają się doniesienia o ułańskiej fantazji wypożyczających.

Kilka dni temu na jednej z ulic (chyba w stolicy) wypożyczający śpieszył się tak bardzo, że nie zmieścił się na jezdni uderzając w bramę. Wiadomo - im krócej trwa podróż tym kosztuje mniej, ale tym razem koszty wynajmu będą dużo większe. W prawie nowym Yarisie odpaliły wszystkie poduszki, a przód jest znacząco uszkodzony. Kierującemu nic się nie stało.

źródło: fanpage Panek carsharing
Wg regulaminu w takiej sytuacji wszelkie koszty oraz całą odpowiedzialność ponosi wypożyczający. Rażąco naruszył nie tylko regulamin, ale także zasady ruchu drogowego. Normalnie kierujący zapłaciłby mandat (za kolizję od 300 do 500 zł + 6 pkt), tu musi dodatkowo pokryć koszt utraty pojazdu przez firmę wypożyczającą. Yaris w takiej specyfikacji w salonie kosztuje około 70 000 zł, wiadomo że w międzyczasie nastąpiła utrata wartości pojazdu - ale tak czy inaczej koszty będą duże - także za uszkodzenie ogrodzenia.

źródło: fanpage Panek carsharing
Tymczasem w wigilię świąt Bożego Narodzenia w Lublinie inny wypożyczający wsiadł do auta pod wpływem alkoholu. Wjeżdżając na parking uszkodził dwa pojazdy i uciekł z miejsca zdarzenia. Ustalenie sprawcy było dziecinnie łatwe. Także tym razem koszty będą bardzo wysokie. Prócz samego kierowania pojazdem pod wpływem i konsekwencji z tego wynikających, wypożyczający będzie musiał pokryć szkody napraw wszystkich pojazdów.

źródło: lublin112.pl
Cóż, być może kiedyś nauczymy się korzystać z cudzej własności, dbać o nią i szanować jak swoje. Często widzę że w wypożyczonych pojazdach ludzie palą papierosy (jest zakaz), śmiecą, urywają części ruchome wewnątrz. Do głowy mi nie przychodzi aby cokolwiek niszczyć, bo to nie moja własność, lub aby coś zabierać bo mi się akurat podoba. Pomysły ludzi są coraz bardziej dziwne, pewnie słyszeliście o facecie który w jednym z dużych sklepów chciał ukraść laptopa? Podszedł do samoobsługowej kasy i zważył pudełko z laptopem jako banany, na szczęście obsługa zauważyła i udaremniła oszustwo.

Firmy car sharingowe wciąż borykają się z aktami wandalizmów, być może nagłośnienie tego typu zdarzeń nauczy choć trochę kultury?

środa, 26 grudnia 2018

Dron - koniec historii

Kilkanaście miesięcy temu podniebne przygody rozpocząłem z Bebopem 2. Od zawsze interesowało mnie latanie, więc dość szybko zmieniłem drona na lepszy model - Phantoma 4. Po półtorarocznym użytkowaniu (sporadycznym) sprzedałem go. Kilka dni temu, pół godziny po zamieszeniu ogłoszenia na serwisie OLX odezwał się ktoś, kto następnego dnia przyjechał i zabrał sprzęt. Dlaczego? Kilka teorii do wyboru:

1) to kolejny wybryk, niepotrzebnie wydane pieniądze. Chwilowa zachcianka, chęć posiadania rzeczy, bardzo silna chęć, pewnego rodzaju urojenie które zasiadło w mojej pustej głowie i wierciło dziurę tak długo, aż w końcu uległem i wydałem pieniądze kupując go. A wydałem naprawdę niemało - z dzisiejszego punktu widzenia nie dałbym tyle za drona, no ale dziś już mam zupełnie inną sytuację oraz wiem "jak to smakuje".

Phantom 4 adv
2) w końcu mogłem spełnić jedno ze swoich marzeń. Wzbić się w powietrze, oderwać od ziemi i zawisnąć prawie nieruchomo, by obserwować świat z góry - mieniące się kolorami pola, lasy, sady, ogrody, wijące się rzeki i drogi. Budowle, stare (i nowe) zamki. Podziwiać krajobraz i zobaczyć to, co niedostępne dla większości innych ludzi, a przy okazji mieć z tego mnóstwo przyjemności. Uchwycić coś, co z góry wygląda nietypowo i ciekawie.

3) polatałem, popróbowałem i nie bardzo mam czasu na więcej. Ostatnio latałem pierwszego listopada, więc prawie dwa miesiące temu. Sprzęt od tego czasu leżał sobie spokojnie w futerale i ... no właśnie - nic więcej. Postanowiłem sprzedać, niech służy komuś kto potrafi go wykorzystać, komu sprawi radość i zadowolenie nie tylko z użytkowania ale z samego faktu posiadania. Mi sprawił już taką radość, ale także trochę męczyły mnie wyjazdy podczas których nie miałem czasu odpoczywać i cieszyć się okolicą, ponieważ biegałem i szukałem miejsca skąd mógłbym wystartować. Zawsze starałem się nie przeszkadzać innym ludziom (dron jest dość głośny) a także zwierzętom.

Dziś zdjęcia i filmy z drona na moim blogu to historia (tu wszystkie wpisy z dronowymi zdjęciami). Więcej zdjęć nie będzie, no chyba że kiedyś jeszcze znów kupię...

Tymczasem święta zimowe i białe:



poniedziałek, 24 grudnia 2018

Wesołych!

Święta, święta - na mieście mnóstwo samochodów, przy centrach handlowych parkingi pękają w szwach - ludzie wydają mnóstwo pieniędzy, biegają za prezentami i kupują więcej jedzenia niż zwykle - takie święta.

Świąteczne akcenty u mnie są dwa - pierwszy to diabełek, którego zrobiłem podczas pobytu na Mazurach dwa lata temu (?) - cudARTeńka i Hebius też robili, ale wiadomo - oni bardziej grzeczni więc nie przyszło im do głowy by robić diabła. Ciekawe, czy mają jeszcze swoje dzieła czy już stłukli?


Drugi akcent to bombka, także z Mazur - którą dostałem.


I żadnej choinki. Święta miną szybciej niż się wydaje, natomiast pozostanie dziura w budżecie i nadwaga w żołądku.

niedziela, 23 grudnia 2018

Drogowi geniusze

W moim małym pięknym miasteczku skończono kilka inwestycji drogowych. Cechą charakterystyczną jest, że drogowcy (projektanci?) zawsze coś sknocą. Na jednej z dróg pomylili znaki, zamiast "droga jednokierunkowa" (na zdjęciu po prawej) ustawili "nakaz jazdy prosto" (po lewej).


Ja wiem że to trudne aby odróżnić oba te znaki. Ba, moi kursanci w 80% nie widzą różnicy, to dlaczego drogowcy mieliby widzieć? No i teraz jedziemy sobie taką uliczką, kursant pyta mnie czy to jest droga jednokierunkowa, a ja odpowiadam że teraz już nie. Przed remontem to była jednokierunkowa, teraz już nie. To znacząco zmienia zasady ustawienia pojazdu podczas skrętu w lewo.

Co ciekawe, na końcu tej drogi jest możliwość skręcenia w prawo lub w lewo, na wprost nie ma możliwości - wygląda to tak jak poniżej:



Uprzedzając pytanie Polly - czy zgłosiłem to do zarządu dróg - nie, i nie zamierzam. Mam to w ... nie powiem gdzie. A czy zauważyliście znak "droga z pierwszeństwem" na końcu tej drogi? No super, ale która droga jest główna, bo przecież na wprost nie ma jezdni...

No to bawimy się dalej, niebawem pokażę jaki znak ustawili przed innym skrzyżowaniem :)

sobota, 22 grudnia 2018

Podsumowanie tygodnia 63

Poniedziałek

Do wyjazdu na Majorkę pozostało tylko 285 dni :))

Wtorek

Śnieg sparaliżował miasteczko. W ciągu godziny robiłem połowę kilometrów z tego co zwykle, a na kilku uliczkach ledwo dawało się pokonać tę ilość śniegu.

Środa

Wieczorem robię jeszcze dwie (identyczne) świece na prezent dla kogoś.


Czwartek

Na pierwszą jazdę przychodzi prześliczna i grzeczna dziewczyna. Bardzo miło mi się pracuje, dobrze że początek roku zapowiada się całkiem nieźle.

Piątek

Zima nie odpuszcza, rano znów muszę odśnieżać auto. Na mieście ślisko i mnóstwo ludzi.

czwartek, 20 grudnia 2018

Szczelny mur

Na jazdę przychodzi kursant, który za chwilę ma mieć egzamin praktyczny. Do tej pory jeździł z innym instruktorem, ale ten w obecnej chwili nie pracuje więc pozostałem tylko ja.

Mam wrażenie że od samego początku kursant próbuje. Na co mu pozwolę, jak bardzo może szaleć i robić wygłupy. Zaczyna od ostrego ruszania i podobnego hamowania, ale może poprzedni instruktor mu na to pozwalał, lub wręcz go tak uczył? Wydaje mi się że ciągle na mnie zerka i "bada reakcję". Kiedy nie przynosi to zamierzonych skutków, bo ani myślę zmieniać mu cokolwiek w jego jeździe, wysilać się na jakikolwiek komentarz - chłopak ewidentnie nudzi się. Przy okazji popełnia dziesiątki błędów - począwszy od nieprawidłowej techniki zmiany biegów, najeżdżania na linie ciągłe, po przekroczenia prędkości i słabe parkowania.


W międzyczasie dzwoni do mnie jego instruktor (będąc na urlopie) i pyta, czy kursant mocno szaleje, bo miał go już strasznie dość. Odpowiadam że wszystko jest ok, że jest bardzo grzeczny - oczywiście nie jest to prawda.

Czuję, że aż go korci aby znów spróbować wbić mi szpilę. I zgadłem. W drugiej godzinie jazdy zaczyna celowo wjeżdżać we wszystkie dziury po drodze, a kątem oka sprawdza moją reakcję. Rany, jakie typy tu przychodzą - skąd się biorą takie zmory? Odgradzam się od niego grubym i szczelnym murem. Na szczęście czas szybko płynie, ale na koniec jeszcze jedno zaskoczenie - kursant pyta zdaje się już poważnie: - Czy mam jakieś szanse na zdanie egzaminu? - tu jest moje zdziwienie, po czym odpowiadam - Żadne :)

wtorek, 18 grudnia 2018

Toyota Yaris hybrid

Rozpoczęcie jazdy

 - prawie zawsze odbywa się na silniku spalinowym. Po osiągnięciu około 40 stopni temperatury do akcji wkracza silnik elektryczny. Przy -1 na zewnątrz, takie rozgrzewanie silnika trwa 2-3 kilometry - czyli szybko. Oczywiście w lecie praca silnika spalinowego byłaby jeszcze krótsza, no chyba że bateria nie jest odpowiednio naładowana. Przypomnę tylko, że ładuje się ona podczas pracy silnika oraz hamowania.


Yarisem po mieście...

- aby zużywać niewielkie ilości paliwa trzeba znać choćby podstawy jazdy hybrydą, oraz nie szaleć - ale w końcu to miasto więc nie warunki do szaleństw. Po rozpędzeniu auta należy na moment puścić gaz, co spowoduje wyłączenie silnika spalinowego a prędkość (do 70-75 km/h) utrzyma silnik elektryczny. W ten sposób można przejechać około 2 km, ale wszystko zależy od ukształtowania terenu - jadąc z choćby małej górki baterie są doładowywane lub mniej się zużywa energia, ale jadąc nawet pod małe wzniesienie najczęściej trzeba będzie wspomagać się silnikiem spalinowym.

Im większy korek tym Yaris czuje się lepiej - wtedy każdy postój i podjeżdżanie co chwilę odbywa się w zupełnej ciszy. To niesamowite wrażenie! I bardzo wygodne, ponieważ wystarczy operować prawą nogą (automat).

O ile nie wchodzi się zbyt mocno w zakres "power" na wskaźniku mocy, jest bardzo przyjemnie i w miarę cicho - w końcu Yaris to małe miejskie autko. Zwinne, parkowanie to sama przyjemność - także dzięki kamerze cofania. Widoczność w każdym kierunku również na duży plus.

Podczas mojej zwykłej, ale spokojnej jazdy po mieście auto bez żadnego problemu zużyło 4.0 litry na 100 km. Dodam, że mam bardzo niewielkie doświadczenie z hybrydami, więc ten wynik można poprawić gdyby się postarać. 


...i w trasę

- jazda w trasie nie jest tym, co Yaris lub najbardziej. Do 90 - 100 km/h jest wciąż cicho i przyjemnie, ale przy 120 km/h słychać wyraźnie silnik pracujący na wyższych obrotach. Oczywiście nie jest to uciążliwe, ale słyszalne wewnątrz. Nie wiem jak jest powyżej tej prędkości, ale nie jest odkryciem że Yaris to auto bardziej do miasta.

Elementem pomocnym jest tempomat, dzięki któremu można zwalniać i przyspieszać praktycznie nie dotykając gazu, system rozpoznawania znaków drogowych, oraz układ ostrzegający o niezamierzonej zmianie pasa ruchu. Bak paliwa mieści tylko 36 litrów (42 przy silnikach konwencjonalnych), ale dzięki niskiemu spalaniu (w trasie około 5 litrów) zasięg jest wystarczający.


Wady?

- brakuje mi reflektorów doświetlających zakręty, fotel mógłby mieć większą regulację możliwości jego obniżenia - wciąż czuję się jakbym siedział na koniu, niektóre przyciski umieszczono w miejscach które są mało ergonomiczne - np te obok dźwigni hamulca postojowego - nie dość że trzeba się mocno nachylić aby je znaleźć, to i tak dźwignia nieco je zasłania. Fajnie byłoby, gdyby kierunkowskazy miały funkcję "dotykową", a przednia szyba mogłaby być podgrzewana. Mimo przeprojektowania (Yaris niedawno przeszedł face lifting) tylna wycieraczka wciąż jest bardzo mała.

To w sumie takie drobne szczegóły, ale wiadomo że to szczegóły decydują o tym jak odbieramy auto jako całość - mimo tych niedoskonałości Yaris bardzo mi się podoba :)

niedziela, 16 grudnia 2018

Własnoręczne prezenty

Kartki zrobione, ostatnimi czasy myślałem nad prezentami - zwłaszcza dla dalszych znajomych. No i wymyśliłem, że gdy zapakuję w coś ładnego ciastka, które ostatnio robiłem to chyba będzie w punkt. Tzn to co mógłbym sprezentować od siebie - czyli nie wyręczając się byle sklepem i pieniędzmi.


W kartonikach są po cztery ciasteczka położne na papierze śniadaniowym. Zadziwiająco dobrze trzyma się puder - jakby przyklejony.


Mam nadzieję że te paczuszki będą miłą niespodzianką dla obdarowanych :) Dla mnie to także kolejne doświadczenia i poszukiwania czegoś, w co mogę włożyć swój czas, pracę, zaangażowanie.

sobota, 15 grudnia 2018

Podsumowanie tygodnia 62

Poniedziałek

Na jazdę przychodzi kursant od innego instruktora. Ma już ponad 20 godzin za sobą, próbuję mu wytłumaczyć aby zaczął używać czwartego biegu. Tłumaczę i tłumaczę, a on dalej co najwyżej na trójce. W końcu mówi tak - "nie czuję się kompetentny do użycia czwartego biegu". Aha, od razu się zamknąłem :)

Wtorek

Na ulicach widzę coraz więcej pojazdów z małymi rejestracjami. Od kilku tygodniu można je dostać zamiast standardowego rozmiaru - ale tylko w przypadku gdy miejsca na tablice są mniejsze - tymczasem niektórzy chcą zrobić pseudo tuning i biorą małe tablice. I już ruszyły kontrole, czy kierowcy nie składali fałszywych oświadczeń...

Duża i mała tablica rejestracyjna. Źródło
Środa

A po pracy przygotowuję ciastka maszynkowe. Robiłem je kilka dni temu, ale rozeszły się w tempie błyskawicy, więc teraz podwójna porcja. W domu pachniało masłem, narobiłem się bardzo!

Czwartek

Dostałem małą podwyżkę. 10 zł. Fajnie, gorzej że od stycznia w drugiej pracy będzie obniżka. 300 zł. Chyba muszę się napić.

Piątek

Próbuję spowodować, aby kursant patrzył na znaki. Ale on uparty jest, w ogóle go to nie interesuje.

środa, 12 grudnia 2018

Rocznik 61 na kursie

Na jazdach pojawiła się pewna pani. Początek peselu to 61 - jakże ona inna niż większość młodzieży - bardzo miło się z nią pracuje, mimo tego że nic nie umie i naprawdę muszę się postarać aby w miarę samodzielnie poruszała się po mieście.

W ogóle ciekawe jest to, że ona myślała iż najpierw pojedzie gdzieś za miasto, lub tam gdzie nie ma ruchu. Faktycznie, na pierwszej jeździe byliśmy na placu i ja sam ją tam zawiozłem. Ale od drugiego spotkania uczy się już normalnie w ruchu drogowym - inaczej taka nauka byłaby bez sensu.

Na razie ma tylko 6 godzin, ale stopniowo robi postępy i ciągle próbuje opanować kolejne manewry i zadania. Myślę że poradzi sobie co najmniej dobrze.


niedziela, 9 grudnia 2018

Wdzięk i urok

Coraz częściej w trakcie i po jazdach czuję się, jakby był niemyślącym i ograniczonym człowiekiem. Jakbym mówił po chińsku, bełkotał niezrozumiale i bez sensownie. Czuję się taki głupi i wręcz wypłukany z praktycznie wszystkiego, że aż robi mi się słabo.

Jedna sytuacja goni drugą. Gdy kursant przy czternastej godzinie jazdy pyta gdzie jest silnik (z przodu czy z tyłu), a inny kursant na trzydziestej (czyli ostatniej) godzinie jazdy nie zna najprostszych - powtórzę - NAJPROSTSZYCH - znaków drogowych, czuję się jak w aucie pełnym wariatów.

Nie dziwi mnie już to, że ten sam kursant na końcu kursu nie zna zadań egzaminacyjnych, a na skrzyżowaniach nie wie kto jedzie pierwszy. Czy ma na to wpływ fakt że uczył się u innego instruktora, nie sądzę - z własnego wyboru idzie taką a nie inną drogą. Na koniec postanawiam zapytać go, co sam sądzi o swojej jeździe - "chyba nie jest najgorzej?" - śmiać się, czy płakać? Wybieram to pierwsze :)

Ten przy czternastej godzinie też zabłysnął intelektem. Aż prawie wybuchła z jego głowy mądrość, gdy próbował zamknąć pokrywę silnika. Oczywiście nie zamykając podpory tejże. Coś nie idzie? Więcej siły, niech żyje IQ! Wspornik pokrywy silnika poddał się wobec tej miażdżącej inteligencji, aż złożył się w pół. Bo kursant zamknął pokrywę silnika niszcząc go definitywnie. Zrobił to tak szybko, że nie zdążyłem zareagować.

I co robić, cokolwiek tłumaczyć czy w ogóle nie warto, wysilać się i mimo wszystko starać, czy po prostu dobrnąć z jak najmniejszymi stratami do końca kursu? Nie wiem, ale czuję się taki głupi...


sobota, 8 grudnia 2018

Podsumowanie tygodnia 61

Poniedziałek

Początek tygodnia wita mnie gołoledzią. Pół biedy, gdy sam kieruję - ale tym razem mam za kierownicą niezbyt sprawną kursantkę.

Wtorek

Łódź. W wyniku kontroli marszałek województwa unieważnił prawo jazdy kobiety, która trzy miesiące wcześniej zdała egzamin. Jak się okazało podczas kontroli, czas egzaminu był zbyt krótki. Egzaminator źle poprowadził egzamin, a kobieta ponosi za to karę... Takie rzeczy tylko u nas.


Środa

Rzadko się tak zdarza - cały dzień mam samych "dodatkowych" kursantów - tzn takich, którzy nie zdali egzaminu praktycznego i przyszli się doszkolić (także z innych ośrodków). Ubieram słowa tak, aby nikogo nie przestraszyć - ale tak naprawdę nikt z nich nie ma większych szans na pozytywny.

Czwartek

W Mikołajowych przebraniach m.in kierowcy z mpk. I nadal rozmawiają przez telefon podczas jazdy - ciekawe kiedy ktoś to ukróci.

Piątek

Kończę pracę o 16.00! Szooook, co tu robić? Aż dziwnie się czuję.

wtorek, 4 grudnia 2018

Car sharing

Na rynku pojawiają się nowe metody wypożyczenia pojazdów. Jedną z nich mogłem ostatnio przetestować na własnej skórze - a że w grę wchodziły jazdy hybrydowymi Toyotami Yaris - długo się nie zastanawiałem :)

Moje pierwsze wypożyczone auto w Polsce


Początek

Trzeba zainstalować odpowiednią aplikację (używałem wersji na Androida), dzięki której dokonuje się wypożyczenia pojazdu(ów). Oczywiście konieczne jest posiadanie prawa jazdy (podczas procesu rejestracji wymagane jest zrobienie jego zdjęcia), oraz podpięcie karty płatniczej (niekoniecznie kredytowej). Aplikacja krok po kroku prowadzi jak za rękę. Jest bardzo przejrzysta i wygodna. Wśród kilku funkcji ciekawą jest orientacyjna wycena przejazdu. Podaje się punkt początkowy oraz końcowy, a aplikacja oblicza ile będzie kosztował przejazd (uwzględniając realne warunki drogowe!). I to wszystko - po niecałej godzinie konto jest całkowicie aktywne, więc zaczynamy zabawę!

Informacje są wszędzie :)
Wypożyczenie

Odbywa się poprzez wspomnianą wyżej aplikację. Smartfon musi mieć dostęp do lokalizacji oraz internetu. Na mapie wyświetlane są wszystkie dostępne pojazdy które można wypożyczyć, po kliknięciu na konkretne auto pojawia się informacja o stanie paliwa oraz orientacyjnym zasięgu (stan paliwa nie jest problemem, ale o tym poniżej). Dodatkowym ułatwieniem jest możliwość bezpłatnego zarezerwowania pojazdu na czas 15 minut (np na czas dojścia do auta).

Ten egzemplarz przejechał tylko 87 km!
Odblokowanie auta odbywa się również poprzez aplikację - wszystko dzieje się sprawnie, bez żadnych zacięć. Po otwarciu auta potencjalny użytkownik ma 3 minuty na sprawdzenie auta (czystość, brak uszkodzeń, itp) - w tym czasie decyduje czy wypożycza czy rezygnuje. Decyzja o wypożyczeniu odblokowuje zapłon (należy jeszcze wypełnić krótką ankietę n/t czystości i ewentualnych uszkodzeń) - Yarisa uruchamiamy wciskając przycisk przy kierownicy (nie ma kluczyka). I gotowe - można ruszać.

Wszędzie pachnie świeżością
W schowku znajduje się karta do tankowania (wg zasad tankowanie jest możliwe gdy stan paliwa spadnie poniżej 25 %) oraz dowód rejestracyjny i ubezpieczenie. Jest również skrobaczka, a w bagażniku trójkąt i gaśnica. A także ładowarka i uchwyt do telefonu.

Koszty/zwrot pojazdu

Kolorowy wyświetlacz z mnóstwem funkcji
Dwie poniższe wartości należy zsumować - tzn płacimy za czas oraz za przejechane kilometry.

0.65 PLN/km
0.50 PLN/min

Po dojechaniu na miejsce możliwe jest oddanie auta (testowałem w mieście, którego większość objęta była strefą w której mogłem oddać auto gdziekolwiek na parkingu/ulicy) i zakończenie wynajmu, lub włączenie funkcji "postój" - koszt 0.10 PLN/min. Wtedy wiadomo, że auto czeka na powrót kierowcy i nikt go w tym czasie nie wypożyczy.

Koszt wypożyczenia na dobę nie przekroczy 90 PLN (nie licząc przebiegu kilometrów).

Konkretne przejazdy

1) przejechane kilometry: 8; czas postoju: 1 min; łączny czas jazdy: 14 min; koszt: 12.30
2) przejechane kilometry: 3; czas postoju: 1 min; łączny czas jazdy: 7 min; koszt: 5.55
3) przejechane kilometry: 8; czas postoju: 1 min; łączny czas jazdy: 17 min; koszt: 13.80

Promocje

Za tankowanie można uzyskać 10 PLN na kolejne przejazdy, a za umycie auta 30 PLN.

Wrażenia

Niesamowite. Do dyspozycji oddane są praktycznie nowe auta, w jednym z wypożyczonych znalazłem zestaw powitalny - czyli jeszcze nikt nim wcześniej nie jechał. Auta którymi jeździłem nie miały więcej niż 100 km! Hybrydowy Yaris jest cichy i bardzo komfortowy - o ile nie wciska się gazu do oporu. Ma także dość bogate wyposażenie.

Kamera cofania ułatwia manewry
Wady?

Koszty - ale wszystko zależy od własnego pułapu zarobków. Prócz tego w moim przypadku wypożyczając czwartą Toyotę nie mogłem jej przygotować do jazdy - nie działał przycisk "Power" - później był problem z zamknięciem pojazdu. Potrzebny był telefon do operatora systemu. Po kilku minutach okazało się że stan akumulatora nie pozwala na jazdę - trochę dziwne w nowym aucie, ale z drugiej strony to co ktoś z nim mógł zrobić...

Innym problemem był brak piątego pojazdu - mimo widoczności na mapie, faktycznie pojazdu nie było. Tzn - obok była ogrodzona posesja, na której ktoś "wspaniałomyślnie" mógł zaparkować i oddać auto - najprawdopodobniej tak właśnie było. Na głupotę ludzką nie ma rady...

niedziela, 2 grudnia 2018

Paczka dla Bohatera

Prawie zawsze omijam szerokim łukiem wszelkie akcje związane z pomaganiem - ci ludzie stojący na ulicach we wszelkiego rodzaju kwestach nigdy nie wzbudziły mojego zaufania, internetowe akcje tym bardziej. Wiem, jestem głupi i gruboskórny, bo mając pieniądze powinienem pomagać innym. Ale każdy ma swój rozum i sam decyduje. Zdecydowanie wolałbym pomóc najbliższym sąsiadom, komuś z niedalekiej okolicy.

29.11.2015 - trzy lata temu
29.11.2015 - trzy lata temu
Od kilku lat wspieram Orkiestrę Owsiaka, ale pierwszy raz postanowiłem dorzucić się do Paczki dla Bohatera. Dlaczego? Bo koordynatorem akcji w moim miasteczku jest osoba którą znam i w jakiś sposób wierzę że dary te będą sprawiedliwie i rzetelnie rozdzielone? Bo chyba wolałbym wesprzeć starsze osoby niż np dzieci? Wydaje mi się, że dzieciaki bardziej wzbudzają odruchy pomocy, dlatego wolałbym pomóc starszym. I jednak lepiej się czuję dając coś konkretnego - a nie pieniądze.

Prócz produktów żywnościowych dołożyłem świecę, którą zrobiłem kilka dni temu. To ta z nutkami. Mam nadzieję że sprawi choć odrobinę radości komuś, a jednocześnie wiem że nie napełni żołądków. Wierzę, że liczą się nie tylko te drugie...

sobota, 1 grudnia 2018

Podsumowanie tygodnia 60

Poniedziałek

Wstaję o 6.00, aby zdążyć na 7. Po kilkunastu minutach dostaję SMS-a że kursant odwołuje. Świetnie.


Wtorek

Zamieniam się na auto z kolegą. Wsiadam, a tam na dywaniku pod nogami tyle syfu i brudu, ale także jakby ziemia na której coś zielonego rośnie. Trawa? Na zewnątrz ledwo widać kolor karoserii.

Środa

Oddajemy sobie nawzajem auta. Kolega bez ceregieli informuje, że tankując auto przy okazji kupił gąbkę do oczyszczania progów i mi ją daje. Zaniemówiłem.

Czwartek

Kursantka z którą mam już ponad 1/3 kursu zbliżyła się do granicy, po przekroczeniu której nie ma odwrotu. I znów płacz i przepraszanie. Dziecinada.

Piątek

Nabroiłem z samego rana. Z własnej głupoty, bezmyślności. No cóż - skoro jest wina to musi być i kara.

środa, 28 listopada 2018

Prezenty pod choinkę

Zastanawiałem się ostatnio, czy bardziej lubię dawać, czy brać. Sam nie wiem, bardzo lubię dostawać prezenty i różne niespodzianki - zwłaszcza gdy są trafione i takie, których zupełnie się nie spodziewam. Ale niesamowitą frajdę sprawia mi dawanie prezentów i upominków - także bez okazji (a może przede wszystkim?). A jak to jest u Was?

Zastanawiałem się również, czy w moim dość bliskim kręgu są osoby którym nigdy w życiu nie chciałbym dawać prezentów... Ale dość tego zastanawiania - wyjątkowo w tym roku mam wenę i w zasadzie jedyne co mnie trochę ogranicza, to kasa! Kupiłem już mnóstwo interesujących i trafionych rzeczy. Skąd to wiem? Bo w miarę dobrze znam osoby które będę obdarowywał i mam przekonanie graniczące z pewnością - to będą bardzo udane prezenty!

Nie mogę teraz napisać co to dokładnie będzie, gdyż prawie wszyscy obdarowani czytają bloga. Ale mogę napisać o innych rzeczach - które robię tym którzy tu nie zaglądają (lub nie wiedzą o istnieniu bloga). Jedną z takich upominków będzie świeca - ozdobiona serwetką.


Motywy muzyczne uwielbiam, więc chętnie je wykorzystałem. Cała świeca jest oklejona delikatną serwetką. Nie jest to zbyt proste, ale wykonalne - nawet dla mnie :P

Nie muszę (?) wspominać że takie świece bezpiecznie można wypalać, klej który użyłem przeznaczony jest specjalnie do takich ozdób. Kto chętny do przygarnięcia takich sówek? Gdy zobaczyłem ten motyw, od razu chciałem go wykorzystać!


Świece zapakuję, dołączę jakiś świąteczny malutki gadżet i gotowe - prezent zrobiony własnoręcznie. I z sercem! :) Jeszcze kilka z innymi motywami, oraz kartki wyszywane haftem matematycznym - ale o tym nieco później.

niedziela, 25 listopada 2018

Ciastka maszynkowe

Dziś był dzień w kuchni. A co - od pewnego już czasu myślałem o tym aby upiec ciastka. Maszynkowe pamiętam z domu - zawsze stały w ciemnym korytarzu, na starej komodzie, przykryte czystą ściereczką. Podbierałem je przy każdej okazji wybierając te najjaśniejsze. Bardzo dawno jadłem takie domowe - aż do dziś :)

wszystkie składniki gotowe

do roboty! :)

Podczas pieczenia w mieszkaniu roznosił się zapach masła. A puder miałem nawet na brodzie (choć starałem się zbytnio nie nabrudzić).

już prawie...

kontrola wyrabiania :)
Długo schodzi z tym wszystkim, trzeba mieć sporo czasu i cierpliwości - ale warto :)


takie dwie duże blachy będą się za chwilę piec

i już się upiekły

czekam aż się wystudzą

a teraz pudrowanie :)
Zrobiłem pół porcji, wyszło dwie spore blachy - część oddam na spróbowanie, a resztę zostawię sobie. Na zdjęciu poniżej wykorzystałem pudełko po angielskich ciasteczkach, które dostałem od Uli :)

zapakowałem do pudełka 

smacznego! :)

sobota, 24 listopada 2018

Podsumowanie tygodnia 59

Poniedziałek

Wciąż kupuję prezenty pod choinkę. Jestem bardzo niezdecydowany, dlatego to wszystko tak długo trwa i dlatego zacząłem już na początku listopada. Ale już powoli kończę, na razie wydałem prawie 1/3 pensji i myślę że wszyscy będą zadowoleni.

Wtorek

Z ciekawości wszedłem na stronę TUI, aby sprawdzić cenę wyjazdu na Majorkę w przyszłym roku. Okazało się, że bardzo podobna do mojej wycieczka podrożała już o 350 zł. Dobrze, że wcześniej zarezerwowałem - do wyjazdu tylko 309 dni! :)

Środa

Najpierw sporo godzin w pracy, a wieczór z Agą Zaryan. To był jeden z dziwniejszych koncertów. Poza tym niby fajny, ale bez szału. Pewnie za kilka dni o nim zapomnę.

Czwartek

Z około 12 osób które obecnie szkolę maksymalnie 4 rokuje jakieś nadzieje. Reszta idzie na stracenie.

Piątek

Kursanci przychodzą z gołymi kostkami. Świetna moda - stoją później przy aucie i telepią się z zimna. Skąd to do nas przyszło w ogóle?!