poniedziałek, 30 lipca 2012

Egzaminacyjnie!

Auta egzaminacyjne kategorii B wyposażone są w sprzęt nagrywający przebieg egzaminu. Nagrywany jest obraz (nie wiem jakiej rozdzielczości, ale na TV 40 cali jest niezły) oraz dźwięk.Kamer jest w sumie trzy. Jedna z przodu ukryta za lusterkiem kierowcy - nagrywa obszar przed pojazdem - niestety nie jest szerokokątna. Droga (widoczna na zdjęciu) rejestruje prędkościomierz. Trzecia (jest nieobowiązkowa) nagrywa obraz za pojazdem, umieszczona jest tuż pod dodatkowym światłem hamowania - stop.

Mikrofony są dwa - umieszczone w słupkach A (widoczne u góry pierwszego zdjęcia). Są tak czułe, że wychwytują rozmowę sprzed silnika przy pierwszym zadaniu egzaminacyjnym.

Egzaminator ma po swojej stronie hamulec (w nauce jazdy dodatkowo sprzęgło) oraz cztery kontrolki - diody (na drugim zdjęciu). Informują one o:
  • włączonych światłach mijania
  • działaniu prawego kierunkowskazu
  • działaniu lewego kierunkowskazu
  • użycia pedału hamulca

Obok znajduje się monitor mający 7 cali (nie widać na zdjęciu), na którym wyświetla się obraz z kamer zainstalowanych w pojeździe. Widok z niego jest dość słaby, a w słoneczny dzień prawie żaden. Ale jest, a w razie czego materiał można obejrzeć na 40-sto calowym lcd :)

sobota, 28 lipca 2012

Wewnętrzny nr [...]

Egzamin wewnętrzny nr ... ciężko powiedzieć który - zresztą czy ta ma jakieś znaczenie który? Chyba nie. Chłopak wysoki i masywnie zbudowany (z powodzeniem mógłby robić za ochroniarza), około 22 lat (jak oceniam). Pewny siebie, tuż przed jazdą pali więc za moment będę czuł "zapach" w aucie. I tak też się stało.

Zaczynamy spod ośrodka, z powodu braku czasu (z mojej winy) postanowiłem przejechać się z nim tylko po mieście. Kursant bardzo pilnuje ograniczeń prędkości - nawet w miejscach gdzie znaki ograniczające prędkość ustawione tuż za drzewami (słabo je widać). Także wjazd do centrum nie wzrusza go nic a nic. Od razu widać, że w domu jeździ wszystkim co ma koła (np z trudem powstrzymuje się od kierowania jedną ręką).

Pod koniec jazdy odkrywam słabe punkty. Na jednym ze skrzyżowań zapomina o włączeniu kierunkowskazu. Moje "na skrzyżowaniu wystąpił błąd" lekko wyprowadza go z równowagi. Zaczyna jeździć bardziej ryzykownie i niedokładnie. Do końca egzaminu jakieś 7-8 minut. Robimy "hamowanie do zatrzymania we wskazanym miejscu" - jedno z zadań egzaminacyjnych. Kursant powinien m.in rozpędzić się do prędkości co najmniej 50 km/h - ten tego nie zrobił, więc znów informuję o błędzie. Tuż po nim znów nie włącza kierunkowskazu na skrzyżowaniu (ale w drugą stronę niż poprzednio - czyli błąd a nie wynik negatywny). Do końca mniej niż 6 minut - dosłownie za moment muszę być po następnego kursanta. Planuję więc powtórzyć to hamowanie i zaliczyć mu egzamin - o ile wykona prawidłowo zadanie. Niestety dla niego, drugim razem zatrzymanie pojazdu nie odbyło się możliwie blisko prawej krawędzi jezdni, ponadto kursant nieprawidłowo dobrał bieg do prędkości jazdy.

Więc wynik negatywny. Pytam go, czy chce kontynuować jazdę - odpowiada "nie". Jest wyraźnie na mnie zły, wkurzony i uważa że się czepiam nieistotnych pierdół. Pod ośrodkiem gdzie mam zmianę wychodzi nie żegnając się w jakikolwiek sposób. Dziękuję - pomyślałem sobie ...

Po kilku dniach był u szefa ośrodka by zmienić instruktora (jeździł dotychczas z pewną panią instruktorką). Szef dał mu takiego, który zapewne nie będzie zwracał uwagi na różne "pierdoły" :)

środa, 25 lipca 2012

Kinowo

Kontynuując tytuły z poprzednich blotek wspomnę o filmie Prometeusz, który obejrzałem w niedzielę. Fajny - ale nie rewelacyjny, trzymający w napięciu - ale niezbyt wciągający. Efekty 3D robią wrażenia, momentami dość brutalne sceny - więc uwaga jeśli ktoś bardzo wrażliwy. Pełna sala ludzi, dobrze że wcześniej zarezerwowałem bilety. Ogólnie polecam, aczkolwiek szału nie ma.

Wracając z kina prowadzę nie swoją Renault Lagunę (niemniej ciekawe niż film :P, aczkolwiek słaby silnik (1.8+LPG), skrzypiące wnętrze oraz twarde sprzęgło i totalny brak chęci do jazdy na drugim biegu psuły ogólne wrażenia z jazdy.

A w poniedziałek w pracy dwa wykłady plus sześć godzin jazd. Po 18 jestem wykończony, dobrze że obiad wystarczy odgrzać, bo nie chciałoby mi się go robić tak od podstaw...

W najbliższą niedzielę prawdopodobnie wybiorę się na Epokę Lodowcową 4: Wędrówka kontynentów 3D. Oglądał to ktoś? Jakieś wrażenia?

poniedziałek, 23 lipca 2012

Muzycznie

Dziś zamiast radia (dość mam już wszelkich stacji odbieranych w aucie) włączyłem muzykę z dysku USB. Akurat (co za szczęście!) włączył się folder z bardzo fajnym jazzem, m.in:


Kilka dni temu mam ostatnie dwie godziny przed egzaminem pewnej kursantki, która boi się nawet własnego cienia! Na ograniczeniu do 60 km/h "mknie" całe 30 ;-) W każdym innym przypadku jest tylko wolniej... Nie wiem czemu, ale bardzo ją lubię i chyba pozwalam jej na więcej niż innym. Nie wiem czemu, ale wydaje mi się taka bezbronna i słaba. Może dlatego właśnie dlatego jestem bardzo ostrożny w tym co do niej mówię, by jej nie urazić?

Pod koniec jazdy lekko zaczyna padać deszcz. Przypominam, że ma takie coś jak wycieraczki oraz, by się nie obawiała ich użyć. A ona na to: Czy mogę się zatrzymać aby włączyć wycieraczki? Wooow, stanęliśmy, przypomniała sobie (po raz kolejny) jak się je obsługuje (dźwignia z prawej strony kierownicy w górę lub w dół!!!).
Następnego dnia zadzwoniła i dziękowała za naukę - zdała egzamin praktyczny :)

poniedziałek, 16 lipca 2012

Praca non stop

Pracuję, pracuję i nie mam czasu na jakiekolwiek wpisy. Może w weekend, bo nigdzie się nie wybieram ... No i muszę zrobić badania lekarskie na kategorię C+E - ale trudno wygospodarować choćby godzinę w ciągu dnia. Jak kończę o 18 to już nie czynne, chyba muszę po prostu kogoś wykreślić z jazdy...
Tygodniowy urlop pod koniec sierpnia, noclegi już zarezerwowane - pozostaje tylko odliczać czas i mieć nadzieję dobrej pogody. A będzie to wyjazd nad Jezioro Solińskie, zahaczę też o Przemyśl - jedna z kursantek bardzo zachwalała to miasto, więc czemu by tego nie zobaczyć?

niedziela, 8 lipca 2012

Swift+LPG

1) Wciąż pozostaję przy dylemacie - robić C+E czy pójść do wydziału komunikacji i zapłacić za wyrobienie prawka z kategorią D? Sam nie wiem, fajnie byłoby mieć już wszystko, choć po co mi to? Tylko dla własnej satysfakcji? Kuszące!


2) Wakacyjny booom na prawo jazdy rozpoczęty. Pracuję od rana do wieczora, urlop planuję dopiero na końcówkę sierpnia. Niektórym tak się spieszy, że jeżdżą po 3 godziny dziennie (na szczęście podstawy mają opanowane, te 3 godziny nie są w ogóle męczące).

3) Swift dojechał do 10 000 kilometrów (zdjęcie robiłem kilka dni temu). Przez ten czas nic się nie zepsuło, auto jeździ zupełnie normalnie. I to pomimo zaliczenia kilku gigantycznych dziur w jezdni. Ostatnio zdejmowałem kołpaki by sprawdzić, czy felga jest cała. Jest ok, nic się nie wygięło, wszystkie koła są! ;-) Podczas użytkowania auta tylko w ruchu miejskim (z włączoną klimatyzacją) nieco podskoczyło średnie spalanie - do 6.5 l/100km.



4) Od 7 tysięcy kilometrów Swift pracuje na sekwencyjnej instalacji gazowej (z lubryfikatorem*). Po podliczeniu kosztów pracy wychodzi to następująco
  • 3.6-4.0 zł/h (bez klimatyzacji)
  • 4.6-4.9 zł/h (z klimatyzacją)
Na jednym zbiorniku gazu przejeżdżam od 16 do 21 godzin. Daje to co najmniej 50 % mniejsze koszty niż eksploatacja na paliwie. Jak na razie silnik pracuje bezproblemowo, cieszy niezauważalny moment przejścia z jednego zasilania na drugie no i oczywiście te małe rachunki na stacji paliw - 75 zł zamiast 230! Po 15 tys km pojadę na przegląd LPG, by sprawdzić parametry pracy silnika i wymienić filtry.



5) Przy takich upałach klimatyzacja jest teraz najważniejszym elementem wyposażenia pojazdu. Jej wydajność nawet przy tak wysokich temperaturach (34 st C) jest bardzo dobra. Pomagają jej przyciemniane szyby (tylne drzwi i tylna szyba), które mam od pewnego czasu (koszt montażu w serwisie: 350 zł). Przy okazji auto zyskało na wyglądzie :)

*płyn o specjalnie dobranym składzie, który ma za zadanie chronić zawory i ich gniazda przed wypalaniem i przedwczesnym zużyciem.

poniedziałek, 2 lipca 2012

Oooo ZOO

Sobotni odpoczynek wśród małp, motyli i innych stworów - czyli wizyta w Zamojskim ZOO, które niedawno zostało zmodernizowane i powiększone (dzięki środkom z UE, o czym co chwila jesteśmy informowani) aż o 12 nowych obiektów.



Już same bilety (wygląd i cena - 12 zł normalny) robią dobre wrażenie. Wiele elementów jest odnowionych,  wybiegi i klatki prezentują się bardzo ładnie. Nowością jest motylarnia - w której panują specyficzne warunki - jest niezwykle gorąco i wilgotnie (tak mi się spodobało, że byłem tam trzy razy). Gruntownie przebudowano pawilon z rybami i płazami/gadami.


Nowe są także interaktywne automaty, dzięki którym można zrobić sobie zdjęcie i natychmiast wysłać znajomym poprzez e-maila! Także dynamiczne informacje na wyświetlaczach cieszą oko, można stać i czytać :)


Powstały także: Mini ZOO oraz nowe sanitariaty (pod tym względem wcześniejsze ZOO było reliktem PRL).


Ogólnie widać, że pracownicy wkładają wiele pracy w to by było to miejsce czyste, zadbane i uporządkowane, choć wg strony www.zoo.zamość.pl co roku mają ponad 100 tys gości.



Bardzo tam ładnie, można spędzić praktycznie cały dzień.  Od teraz Polly już wie, że jest to ogród zoologiczny, a może się nawet kiedyś tu wybierze?