czwartek, 28 czerwca 2012

Egzamin - kategoria D (2)

"Ujeżdżanie" Autosana przed egzaminem, foto by Jaco*
Dziś na godzinę 9.30 miałem wyznaczony drugi egzamin praktyczny na kategorię D. Rano zjadłem śniadanie i pojechałem do WORD-u tuż przed czasem, by się tam nie stresować. Ale i tak czekałem, bo sam egzamin rozpoczął się tuż przed godziną 10.00.

Pierwsza osoba z listy wylosowała zadania na placu - parkowanie prostopadłe przodem oraz ruszenie na wzniesieniu z użyciem hamulca awaryjnego. Dobrze, że nie równoległe - choć ostatnio już lepiej się z tym czułem. Grupa sześciu osób, ja drugi w kolejności. Wylosowałem sprawdzenie poziomu płynu do spryskiwaczy oraz działanie świateł przeciwmgłowych tylnych. Po sprawdzeniu tegoż oraz omówieniu wyposażenia autobusu, przygotowałem się do jazdy. "Łuk" poszedł bez problemu, także dwa wcześniej wylosowane zadania. Więc czekam na drugą część egzaminu - w ruchu drogowym. Tymczasem z grupy zdających, dwie osoby odpadło na placu - jeden na tzw obsłudze (nie wymienił wyposażenia autobusu), drugi źle wykonał zadanie parkowania. Pozostało nas czterech.

Siermiężny i toporny "kokpit" Autosana
O 12.07 rozpocząłem jazdę wyjeżdżając z WORD-u na miasto. Ruch spokojny, żadnych przeszkadzających rowerzystów - droga bez większych utrudnień. Jak tylko się da, osiągam całe 50 km/h (co trochę trwa, wszak Autosan H10 nie ma efektu nadmiaru mocy!), by po kilkunastu minutach wyjechać poza obszar zabudowany. Małe wzniesienie, ale trudno jest rozpędzić autobus do maksymalnych 70 km/h. Wciskam gaz do oporu, a pojazd mozolnie wspina się nie nabierając w ogóle prędkości. Ciekawe, jak to coś jeździ gdy na pokładzie jest komplet pasażerów?!

Potem zawracanie i powrót do miasta, oraz przejazd przez parę rond i zwykłych skrzyżowań. Na jednym z bardziej ruchliwych rond, wciskam się w małą lukę nie powodując żadnego zagrożenia. Nie ma co stać - czas to pieniądz! Stres wcale nie mniejszy, po drodze mijam parę eLek z firmy, koleżanka Aga macha do mnie pozdrawiając. Fajnie, powoli wracam do WORD-u. Na koniec przejazd ulicą Chemiczną - lekko obawiałem się wjazdu, bo stały tam auta - ale spokojnie udało się wjechać (skręcałem w lewo). No i wjazd do ośrodka egzaminowania - to z jednej strony krawężnik, a z drugiej linia podwójna ciągła. Nie chcąc ryzykować najechania na krawężnik, tylnym kołem jestem na ciągłej.

Po dojechaniu na miejsce (około 13.00), egzaminator wypisał arkusz przebiegu z wynikiem POZYTYWNYM! Ogólnie, sporo rozmawialiśmy podczas jazdy. Atmosfera była bardzo w porządku i to pomimo tego, że był to pierwszy dzień nagrywania egzaminów na tej kategorii. Egzaminator ten sam co ostatnio, przez część jazdy stał - część siedział. Fajnie, że mam już to za sobą!

Do końca dnia jestem wolny, nie licząc 40-sto minutowego zakończenia roku w szkole. Ale szybko rozdam tam świadectwa i luuuzzz! :)

* zdjęcie rozmazane, bo robione w trakcie jazdy telefonem komórkowym. Po prawej widać stelaż do kasy biletowej (autobus ten regularnie wozi pasażerów, a świecąca kontrolka na pomarańczowo to rezerwa paliwa.

sobota, 23 czerwca 2012

Autobusowo

Zapisałem się na egzamin na autobus. Drugie podejście niebawem, napiszę jak już będzie po.

A wczoraj i dziś pojeździłem jeszcze z Jackiem (najlepszym instruktorem - dla nie wtajemniczonych) i takim innym panem, także instruktorem. Już się przyzwyczaiłem do tej kakofonii we wnętrzu Autosana H10 (zdjęcie w poprzedniej blotce), który swoje lata świetności miał bardzo bardzo dawno temu. Do wszystkiego można się przyzwyczaić, więc nawet nieźle mi się jeździło - nic nie zepsułem, nie oberwałem, nikogo nie rozjechałem. Jacek nie krzyczał, więc nie było źle.
Plac mam już lepiej opanowany, co nie znaczy że nic nie może się wydarzyć na egzaminie.

Tymczasem w szkole kilka dni egzaminów, niestety musiałem być na wszystkich grupach. Wszyscy zdali, choć nie wiem  czy oceny nie są zbyt wysokie. Jak zwykle, byłem w mniejszości, więc przegłosowany. Nawet pewna wyjątkowa nieuka, która prawie nic nie przygotowała na egzamin dostała ocenę dostateczną! Pytanie, za co? Chyba za to że płaci.

Poza tym, w szkole już wakacje. Od września pracuję tam dalej - szefowa pani K, zaproponowała podwyżkę, którą zarząd zaakceptował. Ja także, bo to 50% więcej niż miałem do tej pory! Będę miał już tylko zajęcia teoretyczne - bez jakiejkolwiek praktyki - na którą po prostu nie mam czasu.

Sobotnie popołudnie po pracy to czas odpoczynku, podobnie jak cała niedziela. Dobra wiadomość jest także ta, że zrobiłem sobie cały następny weekend wolny! Tzn sobotę i niedzielę oczywiście. Może w końcu wybiorę się do ZOO, które ostatnio zachwalał Jaco? Pobyt wśród małp dobrze mi zrobi ;-)

PS. zdjęcie przedstawia parking w krzakach, szkoda że nie płatny - prawda?

poniedziałek, 18 czerwca 2012

Egzamin - kategoria D

Tuż przed ...
Nie pisałem o tym wcześniej, ale dziś miałem termin egzaminu praktycznego na kategorię D (autobus). Niestety, pojechałem tak nieładnie, że egzaminu nie zdałem. Ba, nie wyjechałem nawet z placu. Z grupy 6-cio osobowej, tylko ja nie zaliczyłem placu.

Egzaminator pan N, bardzo bezkonfliktowy, wylosowałem sprawdzenie płynu chłodzącego oraz świateł kierunkowskazów. Po pobieżnym sprawdzeniu tegoż, egzaminator spytał o obowiązkowe wyposażenie autobusu, po czym rozpocząłem jazdę pasem ruchu. Cofając, przy zatrzymywaniu okazało się że zbyt wcześniej stanąłem - więc powtórzenie. Drugim razem ok, więc teraz parkowanie równoległe - wjazd tyłem wyjazd przodem. Pierwsza próba - źle, zbyt głęboko wjechałem. Druga - to samo. Wynik - NEGATYWNY.

Ustawiłem autobus kolejnej osobie, no i koniec - już po jeździe. Mój błąd, przecież zadania na placu nie są aż tak trudne - będę się z nimi mierzył ponownie.

Trochę szkoda, ale sam jestem sobie winien. Zamierzam się lepiej przygotować i nie poddawać. Następnym razem będzie lepiej! :)

wtorek, 12 czerwca 2012

Zapach lasu

Leśne ścieżki, niewydeptane miejsca i asfaltowe dróżki. Zachwycać się ciszą, leśnym powietrzem nasyconym wilgocią, chłodem i zapachem sosny, świerku i wszystkiego innego co tam rośnie. Zieleń przepięknie osiadła na liściach, a słońce prawie nie ma dostępu do najniższych partii gęstego i niewielkiego lasu.

Zapach lasu gra tu pierwsze skrzypce, niedościgniony koncert dla duszy, wyciszając i przenosząc w inny świat, z którego nie chce się wychodzić! Odskocznia od zgiełku miasta, ludzi i pracy.

Jednodniowo-weekendowe odpoczynki są cudne, ale tak krótkie. A może dlatego są tak fajne? Może dlatego, że pozostaje mnóstwo niedosytu jest tak inaczej niż zwykle?

piątek, 8 czerwca 2012

Oferma

Też was denerwuje gdy ktoś tak parkuje? Wychodząc przed chwilą na balkon zrobiłem to zdjęcie - kierowca Toyoty zaparkował jak ostatnia oferma - zajmując dwa miejsca parkingowe. Facet zaparkował tak mając po prawej i lewej auta! Nie wiem, jak bardzo trzeba być ograniczonym by tak zrobić. A tak w ogóle - pierwszy wynik z Google z hasłem "oferma" idealnie pasuje do tego kierowcy:


Na chwilę obecną są jeszcze wolne miejsca, ale za góra dwie godziny nie będzie - m.in dzięki takim powyżej.

poniedziałek, 4 czerwca 2012

Ufff

W końcu na uczelni mam wolne! Ostatnie (jak się okazało) egzaminy były w sobotę - najtrudniejsze w tym roku, ale pomyślnie udało się je zaliczyć. Indeks już zdany, czyli jeszcze rok i koniec! Tymczasem będę mógł już nieco odpocząć, tym bardziej że w szkole zbliża się zakończenie roku i wakacje - czyli jakiś krótki urlop.

Na razie jeszcze bez planów, ale prawdopodobnie będą to Bieszczady.

W pracy spory ruch, a od września - października pewnie kolejna fala osób chcących zdać prawo jazdy przed planowanymi zmianami w egzaminach.

piątek, 1 czerwca 2012

Instruktor Roku

Niedawno w "moim" WORD-zie odbyły się tzw "Drzwi Otwarte" - podczas którego promowano bezpieczeństwo pod różną postacią (m.in rozstrzygając konkursy wśród uczniów, wyświetlając filmy z wypadków obrazujące ich skutki, można było usiąść w symulatorze zderzeń i wypróbować na własnej skórze efekty zderzenia), przyszli egzaminowani (dziś jeszcze kursanci) mogli spróbować swych sił w egzaminie próbnym (kategoria B), a dla instruktorów zorganizowano konkurs na najlepszego instruktora.

Ów konkurs rozpoczął się od testu - który zawierał trochę podchwytliwie sformułowanych pytań (oczywiście nie doczytałem dokładnie i zaznaczałem ZŁE odpowiedzi) z przepisów ruchu drogowego, zagadnień z doskonalenia techniki jazdy, rozporządzenia w sprawie szkolenia i egzaminowania (...) a także pierwszej pomocy. Na 15 punktów zdobyłem raptem 9. Marnym pocieszeniem jest fakt, że to dało drugie miejsce w teście (jedna osoba miała 12 pkt, pozostali mniej niż 9).

Następnie był przejazd pomiędzy pachołkami z zamontowanymi trolejami z tyłu. Niestety, wracając dotknąłem do pachołka za co doliczono mi karne sekundy. Nie pamiętam wyniku, ale nie było rewelacyjnie. Ostatnia konkurencja to tzw przejazd Stewarta (patrz zdjęcia). Zadaniem instruktorów było wykonanie zadania jazdy pasem ruchu do przodu i tyłu właśnie z taką piłeczką na masce - na czas. Jechałem zbyt asekuracyjnie by zdobyć bardzo dobrą pozycję.

Ostatecznie, po podliczeniu punktów zająłem ... 5 miejsce. To gorzej niż 2 lata temu, ale jakoś nie załamuję się tym. Jutro na uczelni 4 egzaminy, myślami jestem już w ławce.

A tak poza tym:
1) Nie wiedziałem, że tortellini nadziewane szynką parmeńską podane z sosem pesto jest tak pyszne! Wczoraj to "ugotowałem" (tzn zagotowałem wysypując tortellini z woreczka, dodałem pesto ze słoika i tyle) i wiem jedno - będzie u mnie częściej gościło!

2) Czuję, że to jest to! Żyję jak chcę, z kim chcę i kiedy chcę!  Prawdziwe życie zaczyna się pod trzydziestce! :) :) :)