niedziela, 22 maja 2011

Polskie drogi ... [2]

Autostrada A1 nieopodal Torunia.
Na ile zmieni się stan polskich dróg w przeddzień imprezy Euro ? Na razie nie jest zbyt dobrze, a ostatnie wiadomości o przerwaniu pracy przy autostradzie A2 (chodzi o niedotrzymanie kontraktu finansowego przez chińską korporację) nie napawa optymizmem. A zalet tzw dróg szybkiego ruchu jest dużo, m.in :
  • odciążenie istniejącej sieci drogowej (1),
  • skrócenie czasu podróży nawet o 1/3 (2),
  • oszczędności w zużyciu paliwa o 25-30% (3),
  • poprawa jakości środowiska naturalnego - autostrady generują 40% mniej spalin niż zwykłe drogi (4),
  • ośmiokrotne zwiększenie bezpieczeństwa podróży (5). 
Warszawa - Płońsk
1 - wcześniej budowane drogi przebiegają wprost przez wsie, miasteczka i miasta. Z jednej strony generuje to problemy gdyż natężenie ruchu powoduje destrukcję zasad bezpieczeństwa, mieszkańcy narzekają na hałas, spaliny i trudności z włączeniem się do ruchu na główną drogę. Z drugiej strony jednak, przeniesienie ruchu na obwodnicę może powodować zanikanie np punktów handlowych, które do tej pory żyły właśnie z tranzytu.

2 - ten punkt wiąże się z płynnością jazdy, brakiem konieczności zatrzymywania przed sygnalizatorami, skrzyżowaniami, co ważne - większa płynność jazdy powoduje także brak psychologicznego "nadganiania" po czasie straconym np w zakorkowanym mieście. Niestety, istnieje także coś takiego jak monotonia jazdy - która szczególnie nas autostradach i drogach ekspresowych daje o sobie znać. No i kwestia umiejętności jazdy po takich drogach - również pozostaje w tej ciemniej sferze dla polskich kierowców ...
Autostrady 2011*

3 - to wiąże się z punktem powyżej. Auto przy stałej prędkości zużywa mniej paliwa niż to, które ciągle hamuje, rusza bądź stoi. Naturalnie, także ogólne zużycie pojazdu w warunkach pozamiejskich jest mniejsze (układ chłodzący, sprzęgło, układ hamulcowy itd).

4 - skoro auto mniej spala paliwa, to i mniej emituje zanieczyszczeń - proste.

5 - nie pamiętam w tej chwili skąd pochodzą te dane, faktem jest że na autostradach jest bezpieczniej, ale gdy już coś się stanie - to zazwyczaj nie kolizja a karambol. Coś za coś - jeszcze trochę minie, zanim nauczymy się korzystać z takich dróg.

Pytanie tylko, czy będziemy mieli się NA CZYM uczyć ?

* www.polishroads.pl

niedziela, 15 maja 2011

Instruktor techniki jazdy - egzamin teoretyczny (2)

Rozbite auto, wynik nadmiernej prędkości i brawury.
I znów "po" egzaminie teoretycznym. Tak jak poprzednio, odbył się on w Bydgoskim Urzędzie Wojewódzkim. Nastroje przed egzaminem nie były optymistyczne za sprawą poprzedniego testu i negatywnej odpowiedzi Urzędu na m.in moje odwołanie od niego. Po godzinie 11 rozdano nam arkusze odpowiedzi, a po chwili kartki z pytaniami (40). Jak już ją zobaczyłem, przejrzałem pierwszą stronę by zobaczyć, czy jest coś czego nie wiem/nie umiem - i tu zaskoczenie - nie było niczego takiego ! Z odrobiną dawki optymizmu przystąpiłem więc do rozwiązywania. Po około piętnastu minutach oddałem test (na jego napisanie było 30 minut) - chyba jako pierwszy. Nie sprawdzając, nie czytając ponownie - oddałem z myślą, że to co wiedziałem zostało zaznaczone dobrze. Postanowiłem nie trzymać testu przy sobie i kombinować co by w nim zmienić, zresztą - w porównaniu do poprzedniego egzaminu, tu pytania były o wiele bardziej oczywiste, "normalnie" sformułowane i jak dla mnie - w miarę łatwe.

Po rozwiązaniu testu wiedziałem, że mam więcej punktów niż około miesiąc wcześniej, ale czy wystarczająco by zdać ? Okazało się to po jakiejś godzinie, gdy wszystko zostało sprawdzone i przeliczone. W tym czasie oczekiwanie jest męczące, większość ludzi analizuje swoje odpowiedzi, ustala prawidłowe odpowiedzi. Okazało się, że jedno pytanie niedokładnie przeczytałem (zamiast "minimalnie" zobaczyłem "może mieć" - wiem, nie są to podobne słowa, ale tak to zauważyłem po prostu). W wyniku tego powinienem zaznaczyć odpowiedź a, natomiast zaznaczyłem abc. Bez sensu, ale to następstwo przeoczenia. Nie byłem do końca pewny pytania z psychologii, ale punktowo to tylko 1 pkt, więc akurat z tego powodu stresu dużego nie miałem. Lekko zaskoczyło mnie pytanie o kategorię B1, ale tylko chwilowo, gdyż odpowiedź była oczywista (jak ktoś znał stosowne rozporządzenie oczywiście).

Ogólnie, w porównaniu z poprzednim egzaminem, nie było kontrowersyjnych pytań i odpowiedzi, choć przyznaję - po niektóre z zagadnień sięgnięto naprawdę daleko. Jak ktoś nie znał pewnych zagadnień techniczno-motoryzacyjnych, miał kłopoty. Na 90 pkt, udało mi się zebrać 80 pkt. Aby egzamin był pozytywny, należy mieć co najmniej 72. Mój wynik zatem - POZYTYWNY ! W pierwszej chwili nie dotarło to do mnie, emocje były naprawdę spore. Ogólnie, do egzaminu na kategorię B przystąpiło około 100 osób, wg mojej oceny pozytywny otrzymało jakieś 30-40 z nich.

Teraz nie pozostaje nic innego, jak przygotowywać się do egzaminu praktycznego :)

sobota, 14 maja 2011

Ufff ...

Ale ten czas biegnie, jakby go ktoś popędzał ... Czy tylko ja mam takie wrażenie ? No, ale do rzeczy.

1) Kilka tygodni temu pisałem, że jazda defensywna to tzw. ecodriving. To nie prawda, nie wiem czemu wtedy połączyłem te dwa określenia. Celem jazdy defensywnej jest przede wszystkim eliminowanie ryzyka wypadków/kolizji, przewidywanie sytuacji, myślenie za innych itp.

2) Intensywnie przygotowuję się do egzaminu instruktora techniki jazdy. W sobotę mam egzamin teoretyczny, mam spory zbiór przykładowych pytań które już rozwiązałem. Czuję się nieco lepiej przygotowany niż ostatnio, ale nerwy wcale nie są mniejsze, a wręcz przeciwnie. No i presja większa - w sumie drugi raz nie zdać to nie jest fajne uczucie. Ale zobaczymy. Jutro wyjeżdżam, wracam w sobotę późnym wieczorem/nocą.

3) W pracy mam całą "partię" kursantów, którzy uważają się Roberta Kubicę. Masssakra. Do tego są bezczelni, niekulturalni, oszukują i non stop udają, kręcą i mataczą. To bez sensu. Nie lubię tego. Są niebywale odporni na nową wiedzę. Ostatnio np pewien 18-latek próbował mi wmawiać, że ma już nawyk jednorękiego kręcenia kierownicą, i że się tego "nie da" oduczyć. Żadne argumenty do niego nie trafiają, w zasadzie wszystko co mówię podważa. Dałem mu kilka dni na przemyślenie sprawy, jeśli nie zmądrzeje będzie musiał sobie wybrać instruktora innego niż ja. Niestety, jak pisałem wcześniej - takich kursantów mam całą "partię".

4) Tymczasem kursantka, o której pisałem niedawno, nie zdała kolejnego egzaminu. Wewnętrznego. Na egzaminie teoretycznym miała 12 błędów za pierwszym razem. Za drugim miała ich (błędów) 15. Przypominam, że pytań było 18. Za trzecim razem zdała, ale głównie dzięki pomocy innych osób. Z kolei egzamin wewnętrzny z jazdy zanim się na dobre rozpoczął już był negatywny. Pani nie potrafiła otworzyć pokrywy silnika. Po tym wszystkim, prawdopodobnie zrezygnuje z dalszych prób by zostać kierowcą. Dla dobra innych użytkowników i jej samej zapewne.

Znikam, muszę powtórzyć psychologię i metodykę. Odezwę się niebawem :)

sobota, 7 maja 2011

Zagadka




I kto tu ma pierwszeństwo ? Wydaje się oczywiste ? Czy tu gdzie się stykają kolorowe strzałki sytuacja jest klarowna ? Pierwszy pojedzie czerwony czy czarny ?

Jeżdżąc niemalże codziennie w kierunku wskazanym czarną strzałką, przy zielonym sygnale skręcam w prawo. Oczywiście, muszę hamować gdy pojazdy nadjeżdżają tak jak czerwona strzałka. Znajomy policjant z ruchu drogowego twierdzi, że pierwszeństwo ma ... czerwony.