czwartek, 22 grudnia 2016

(Nie) świątecznie

Końcówka roku przyniosła kolejne zmiany w egzaminowaniu. Zainteresowani tematem pewnie już dawno o tym wiedzą, ale być może moi Czytelnicy niekoniecznie. A więc - czy wiecie że od kilkunastu dni kursant na egzaminie może przejechać na czerwonym świetle i ... zdać egzamin? Tak - potwierdzam - może w takiej sytuacji zdać egzamin na prawo jazdy. Zdarzyło Wam się kiedyś przejechać na czerwonym?


Tak w ogóle, to grozi za to mandat w wysokości od 300 do 500 zł (plus 6 pkt gratis). Ale to jeszcze nic - kursant podczas egzaminu może także spowodować kolizję i ... także zdać egzamin. Podobnie wtedy, gdy nie zatrzyma się przed znakiem STOP. W każdej takiej sytuacji to egzaminator decyduje, czy należy przerwać jazdę i oblać kandydata, czy pozwolić mu jechać dalej.

Ot, taka "dobra" zmiana. Cudownie, prawda? Wg mnie to kompletnie bezsensowne, w dodatku prowokujące do sytuacji korupcjogennych. Nie wyobrażam sobie dobrego kierowcy, któremu pozwala się przejechać na czerwonym świetle. To bardzo naganne i niebezpieczne zachowanie nie powinno być darowane na egzaminie. To krok wstecz w dziedzinie szkolenia i egzaminowania kandydatów na kierowców...

Ostatnio miałem egzamin wewnętrzny, na którym gość powiedział mi że tylko ja oblewam za przejazd na czerwonym, bo on słyszał o tym że egzaminator nie musi przerwać egzaminu. Więc ja się po prostu czepiam.

Dziękuję, dobranoc. Aha, wesołych świąt :)

poniedziałek, 12 grudnia 2016

Nowe kartki

Czas biegnie nieubłaganie do przodu, pogoda nie sprzyja lataniu, więc zająłem się zmianą wystroju wewnątrz. Zastanawiałem się nad takim umieszczeniem kartek, aby na jednej stronie dać kartki tylko od jednej osoby, ale pomyślałem że to zbyt tendencyjne, choć może kiedyś do tego momentu wrócę?


No dobra, czekam aż ta osoba dostarczy mi tyle kartek, by nie było pusto ;-)


Indonezyjska wyspa Bali - stąd pochodzi ostatni nabytek.


sobota, 3 grudnia 2016

Bieszczady jesienią

Jest kilka minut po drugiej w nocy. Kiedy Ty smacznie śpisz i śnisz (ciekawe o czym...), ja budzę się do życia. Zaparzyłem właśnie wspomnienia z Toskanii i... tak, włączyłem którąś płytę Sjesty.

Załączam tu filmik zrobiony podczas wyjazdu na początku października w Bieszczady. Uwielbiam je o tej porze roku - kolory są tak przepiękne, że mógłbym tam być przez całą jesień. Perłowy koloryzm - tak mógłbym to określić.

W górnych partiach pojawił się wtedy pierwszy śnieg (też mam film, ale umieszczę go nieco później), lecz w niższych partiach spektakl kolorów trwał na dobre. Sprzęt do nagrywania to wciąż Beboop 2 wraz z Skycontrollerem. Strach już coraz mniejszy, nawet byłem powyżej 100 m (na wysokość).

A celem uzupełnienia - "młody" opisywany tu jakiś czas temu zdał egzaminy w tym tygodniu. W jaki sposób? Mniej więcej na ostatnie 10 godzin zmienił się nie do poznania - słuchał, spoważniał i zaczął być grzecznym. Teoretyczny jak i praktyczny zaliczył za pierwszym razem.

Ba, na ostatnią jazdę przyniósł mi mały upominek w ramach podziękowań za wszystko. Tak, byłem w szoku - ale jak widać warto się starać i po prostu uczyć - mimo wszystko :)

Jestem mega szczęśliwy, choć to nie ma związku z tym co powyżej :)