poniedziałek, 23 grudnia 2013

Święta święta!

Ostatnie dni przed świętami intensywnie pracuję. W mieszkaniu delikatne wielokolorowe lampki tworzą (?) świąteczny nastrój, a na prawdziwą choinkę jadę do rodziców. Ich sąsiad ubrał i oświetlił choinkę ponad dwa tygodnie temu - czyli w granicach 8-9 grudnia. Skoro w sklepach można, to dlaczego miałby sobie i on żałować?

życzę wszystkim Czytelnikom tego bloga spokojnych, 
radosnych i miłych Świąt Bożego Narodzenia, 
spełnienia marzeń i samych szczęśliwych dni
 w Nowym 2014 Roku!


środa, 18 grudnia 2013

Pracowita środa

Dzień zaczynam od 8.00 i usuwania szronu z szyb. Pierwsze dwie godziny mojej pracy mam z człowiekiem, który w domu jeździ wszystkim co ma koła. Parkowanie, czy ruszanie na wzniesieniu to sprawy, o których w ogóle mu nie mówiłem a wykonuje je prawidłowo.

Szybko mija ten czas, następne dwie godziny to kursant, który wszystkiego się boi. I tak np nie zmieni biegu jak skręca, przeraża go prędkość powyżej 30 km/h.  Ale - na placu manewrowym był dziś drugi raz (ma dopiero 7 godzin wyjeżdżonych) i nie przejechał żadnego pachołka! :)

Potem 2 godziny okienka podczas których odbieram przesyłkę - a w zasadzie prezent pod choinkę - piękną stojącą lampę, biegnę do fryzjera i robię obiad. Następnie kursant na pierwszą jazdę (dziś miał tylko jedną godzinę), chwila wolnego i wykład - dziś z używania świateł i omówienie zadań parkowania. Potem szybki przejazd na lekcję gry (lekko się spóźniam), po niej następna lekcja w innym miejscu i ... jest 20.30. W końcu mogę iść do domu. A w skrzynce pocztowej mała niespodzianka - kartka z życzeniami od Hebiusa. Wysłał ją wczoraj, a dziś już dotarła - poczta zdaje się działać coraz sprawniej.

A jutro o wiele luźniejszy dzień i to pomimo koncertu - mam nadzieję że nie popełnię żadnej wpadki ;-)

poniedziałek, 16 grudnia 2013

Świat bez okularów

27 godzina jazdy. Dojeżdżamy do rowerzysty (pada deszcz, jest wietrznie i zimno - skąd on się tu wziął?), mamy trzeci bieg, ona w ogóle nie redukuje prędkości. Na środku niezbyt szerokiej jezdni znajduje się doskonale widoczna linia podwójna ciągła i przejście dla pieszych (odcinek drogi niedawno wyremontowany, białą farbę zobaczyłby chyba niedowidzący staruszek). Kursantka (19 lat) prędko rzuca: - co z nim, wymijać?! Nie - równie szybko odpowiadam, ale nie jestem pewien czy to jest właściwa odpowiedź dla kursantki, która - skoro nie może wyprzedzić (bo to byłoby wyprzedzanie, a nie wymijanie - ale to taki szczegół, dla niej żadna różnica) - po prostu nic nie robi prócz próby rozjechania owego rowerzysty. Hamuję więc, wciskam sprzęgło i wrzucam dwójkę, po czym toczymy się za rowerzystą do momentu, aż nie powiem że TERAZ można już go wyprzedzić...

Epizod z rowerzystą przesądził o kwestii wykupienia dodatkowych jazd. Kwestie definicji wymijania i wyprzedzania już nie, bo rzadko kiedy nawet pod koniec kursu ludzie orientują się w czym tkwi różnica.

Tymczasem 9 grudnia miałem ostatnią kontrolę wzroku. Pani doktor była zachwycona moimi wynikami, zarówno ostrości widzenia jak i innych szczegółowych badań - np ciśnienia wewnątrzgałkowego. Ja również, świat bez okularów i szkieł jest fajniejszy i o wiele wygodniejszy. Jestem bardzo zadowolony z decyzji o przeprowadzeniu zabiegu. Będę bardzo miło wspominał ośrodek gdzie przeprowadzano zabiegi, jak i gabinety, w których były robione badania przed i po. A jeśli ktoś się waha - szczerze polecam :)

piątek, 13 grudnia 2013

Przedświątecznie


Jak nigdy, tak teraz za późno zabrałem się za szukanie/wybieranie i kupowanie prezentów pod
choinkę. A może po prostu jestem zbyt mało zdecydowany? Wolałbym mieć prezenty parę dni wcześniej, bo np wczorajszy dzień to istny szał zakupów. Te dwie wolne godziny pomiędzy jazdami a szkołą to zdecydowanie za mało pomimo tego, że szukałem tylko odlotowej koszulki z motywem muzycznym (lub rowerowym). Ostatecznie zakupy były bardzo udane, ale to zaledwie mała cząstka moich poszukiwań...

Tymczasem zastanawiam się czy jazda w wigilię do godziny 12 to nie zbyt długo. Po pracy czeka mnie jeszcze pół godzinna podróż, ubieranie choinki i pomoc w przygotowaniu kolacji. Jedno jest pewne - muszę ustawić tylko grzecznych kursantów - tak aby się nie denerwować przed samymi świętami :)

środa, 11 grudnia 2013

Pochmurna środa

Dzisiejszy dzień nie można zaliczyć do udanych. Dwie, a w zasadzie trzy sprawy/rzeczy które zdeterminowały nastrój i opanowały procesy myślowe nie były ani fajne, ani miłe, ani też ciekawe. Oczywiście można się pocieszać, że zawsze mogło być gorzej, że za 2-3 dni pewnie zapomnę o tym wszystkim, albo że są też pozytywne elementy dnia - ale jak to zwykle bywa - zdominowały te przykre sprawy.

Środa minęła i dobrze. Jutro czwartek, czyli najpierw kilka jazd, potem szkoła (tu głównie nacisk na próbę - prawie już generalną), krótka podróż i znów szkoła, ale taka w której to nauczyciel jeździ do domu ucznia. Dzień o wiele luźniejszy niż dziś, może bez niespodzianek?

wtorek, 3 grudnia 2013

Brrrrr

Na razie tylko -2, a ja się czuję jakby było sporo chłodniej... Auto po nocy trochę zmarznięte, delikatnie usuwam szron z szyb. Fajnie, że zaczynam dzień dopiero od 9.00, nie muszę się zrywać i zawsze to więcej czasu na poranne czynności domowe :)

A rano na ulicach mnóstwo oszronionych pojazdów, z których jak przez małą dziurkę - niczym wizjer - wyglądają kierowcy którym nie chciało się oczyścić większej części szyby. No i robi się coraz bardziej ślisko, zwłaszcza na drogach osiedlowych - gdzie zamarznięte kałuże zamieniają się w małe lodowiska, niebezpieczne przy skrzyżowaniach.

W pracy kursanci lekko przestraszeni zimową aurą (choć jeszcze nie jest biało) i już obawiają się jazdy bardziej niż zwykle. Choć jak na razie padający śnieg nie utrzymał się dłużej niż kilka chwil, działa na podświadomość przyszłych kierowców :)