sobota, 30 kwietnia 2016

Taca na prezent

O tym jak powstała taca, z przeznaczeniem na mały prezent - opisuję na osobnym blogu - TUTAJ KLIK


Miłej soboty :)

A przy okazji - dzisiaj jest Międzynarodowy Dzień Jazzu.

czwartek, 28 kwietnia 2016

Minorka w czerwcu

Powoli zaczynam myśleć o tym co zabrać na wakacje, oraz jak to wszystko będzie wyglądało. Coraz intensywniej żyję tym wyjazdem, do którego pozostało już tylko 48 dni! Walizka czeka, ale będzie super!

W pracy też jest fantastycznie, coraz dłuższe dni dodają mi energii do działania :)


 Jazdy w trasie są przyjemniejsze gdy zrobiło się zielono i słonecznie. Ogólnie, perspektywa nieodległego wyjazdu oraz układanie się wszystkich spraw po mojej myśli jest bardzo zadowalająca :)

poniedziałek, 25 kwietnia 2016

Tulipany!

O tak, zbliża się MAJ - najpiękniejszy miesiąc roku, a wraz z nim przepiękne, różnokolorowe tulipany! Tak jak w ubiegłym roku wszystkie wpisy majowe będą miały specjalny dodatek kwiatowy - oczywiście tulipanowy.

A już dziś mała zapowiedź - to tulipany rosnące tuż przy wejściu do mojego mieszkania :)



sobota, 23 kwietnia 2016

I love hybrid

Usiadłem na wygodnej kanapie, zaparzona kawa rozsiewa piękny aromat na chyba całą przestrzeń w której jestem. Czekam na jazdę próbną w salonie Toyoty. Umówiłem się na przejażdżkę hybrydową wersją Toyoty Yaris.

źródło: toyota.de
Po kilkunastu minutach podchodzi pracownik salonu, który właśnie podstawił Toyotę Yaris. Ponieważ nigdy nie miałem przyjemności prowadzenia takiego auta, początkowy instruktaż wykonuje on. Chwila na teorię i wskaźniki (brak tu obrotomierza, zamiast niego jest wskaźnik ładowania, eco i power) i ... ruszamy. Siedzę z boku, ale w żadnym stopniu nie ujmuje to cudom, jakie zaczynają się dziać. Jest niesamowita cisza. Przy zatrzymaniu mam wrażenie że auto zgasło - ale tak właśnie pracują auta hybrydowe Toyoty!

Pracownik pokazuje i wyjaśnia. Mój stan euforii nie pozwala mi skupić się na tych wszystkich słowach, próbuję ogarnąć ten całokształt. Po kilku chwilach następuje zamiana miejsc. Czuję dreszczyk emocji, który jeszcze nigdy nie towarzyszył mi podczas kupowania/jazdy jakiegokolwiek pojazdu.

Nie spieszę się, powoli ruszam z miejsca parkingowego (zapomniawszy wyłączyć hamulec pomocniczy - robi to pracownik salonu) i jestem w bardzo wielkim szoku. Jadę i się cieszę, odrobinę uwagi poświęcając temu co się dzieje na drodze. Automatyczna skrzynia biegów odpręża, bardzo ułatwiając ruszanie, a silnik elektryczny jest bezszelestny!  Oczywiście przy większym zapotrzebowaniu na moc dołącza się silnik spalinowy. Sam moment jego "wsparcia" jest albo zupełnie niezauważalny, albo objawia się pojawieniem nowego dźwięku (w zależności od intensywności wciskania gazu). Nie towarzyszy temu jednak żadne szarpnięcie - wszystko odbywa się bardzo płynnie i kulturalnie.

Zwłaszcza w ruchu miejskim taka jazda jest tańsza i przyjemniejsza niż zwykle. Po osiągnięciu danej prędkości silnik spalinowy wyłącza się, a jazda odbywa się jedynie na akumulatorach. Jest to możliwe na dystansie maksymalnie 2 km, po czym auto przechodzi na konwencjonalny napęd. Oczywiście wystarczy odjąć gaz przy dojeżdżaniu do skrzyżowania aby akumulatory się podładowały.


Na początku jazdy próbnej, akumulatory były pełne w około 60 %, a po jej zakończeniu (około 20 min w ruchu miejskim) stan naładowania wskazywał 80 %. Auto takie nie służy do wyścigów, tak więc jeśli ktoś potrafi jeździć to sporo zaoszczędzi.

Odjęcie nogi z gazu natychmiast powoduje ładowanie akumulatorów, ale to nie wszystko. Podczas delikatnego wciskania hamulca wcale nie działa tradycyjny układ hamulcowy - tylko silnik elektryczny jeszcze bardziej ładuje baterie. Tym samym układ hamulcowy zużywa się o wiele wolniej niż w tradycyjnych autach.

Oczywiście wszystkie te cuda można obserwować na kolorowym wyświetlaczu, który dokładnie i rzeczowo prezentuje aktualną sytuację związaną z jazdą. W dodatku klimatyzacja nie działa konwencjonalnie - jak w zwykłym aucie, tylko sprzężona jest z układem elektrycznym. A to oznacza, że nawet podczas postoju lub jazdy jedynie na energii elektrycznej klimatyzacja cały czas działa.

Auto nie ma alternatora, rozrusznika, paska klinowego i np. sprzęgła. To są elementy, które dość często ulegają zużyciu. W aucie hybrydowym koszty związane z nimi po prostu nie istnieją. Auto ma mnóstwo wigoru, niesamowitą wręcz ciszę i standardową, zwykłą eksploatację. Poza normalną, umiejętną jazdą nie wymaga od kierowcy niczego dając tak wiele.

Prawie identyczna technologia występuje w innych modelach hybrydowych Toyoty. I tak wg. raportów TUV 2016 (statystyka niezawodności) wśród aut 8-9 letnich Toyota Prius (hybryda) znajduje się na 2 miejscu (np. Honda Accord - 45, Opel Vectra 65). Auta hybrydowe posiadają ponadto bardzo dobry stosunek ceny do wieku - podczas odsprzedaży.

Hybrydy nie są przeznaczone dla ludzi, którzy nie rozumieją podstawowych zasad ecodrivingu, oraz boją się automatów. Każdy inny może brać w ciemno :) Mnie taka przejażdżka bardzo się spodobała, polecam :)

piątek, 22 kwietnia 2016

Niebezpieczne zakręty

A4
Znaki A3 oraz A4 - ostrzegają przed niebezpiecznymi zakrętami. Jeden i drugi znak ostrzega przed dwoma zakrętami. Kierunek pierwszego zakrętu pokazany jest na znaku, ale w którym kierunku będzie drugi zakręt - tego już ze znaku nie wynika (jest to często błąd który popełniają kursanci).


A3

Znaki te zobowiązują kierującego do zachowania szczególnej ostrożności, ponadto za takimi znakami obowiązuje zakaz wyprzedzania pojazdów silnikowych jadących po jezdni (nie dotyczy drogi jednokierunkowej oraz dwukierunkowej na odcinku drogi z wyznaczonymi pasami ruchu, pod warunkiem że kierujący który wyprzedza nie wjeżdża na część jezdni przeznaczoną do jazdy w przeciwnym kierunku - w miejscu gdzie jest to zabronione znakami na jezdni).

T1
Jeśli pod  którymś z tych znaków jest tabliczka T1, wyznacza ona odległość od miejsca niebezpiecznego (o ile jest to inna odległość niż wynika to z ogólnych przepisów, o tym poniżej), tabliczka T4 informuje o liczbie zakrętów, a T5 oznacza początek drogi krętej. Za takim zestawem znaków (A3/4 + T5) można bez żadnych ograniczeń korzystać z przednich świateł przeciwmgielnych.

T4
Tabliczka T4 wskazuje ilość zakrętów, zawsze umieszczona jest pod znakiem ostrzegawczym.

Jeśli na danej drodze dopuszczalna prędkość przekracza 60 km/h znaki A3 oraz A4 stoją w odległości od 150 do 300 metrów przed miejscem zakrętu. Jeśli prędkość dopuszczalna wynosi do 60 km/h to znaki będą stały w odległości do 100 metrów przed miejscem niebezpiecznym.


T5

środa, 20 kwietnia 2016

Drzewo Roku 2016 - wyniki

I już wszystko jasne. Oto wyniki konkursu na Europejskie Drzewo Roku 2016:

  1. Węgry
    (72653 głosów)
  2. Republika Czeska
    (43451 głosów)
  3. Słowacja
    (29114 głosów) 
  4. Polska
    (23313 głosów)
  5. Hiszpania
    (21191 głosów)
  6. Bułgaria
    (17204 głosów)
  7. Estonia
    (9064 głosów)
  8. Anglia, UK
    (7858 głosów)
  9. Belgia
    (1262 głosów)
  10. Szkocja, UK
    (1258 głosów)
  11. Niemcy
    (1024 głosów)
  12. Francja
    (737 głosów)
  13. Północna Irlandia, UK
    (628 głosów)
  14. Walia, UK
    (237 głosów)
  15. Irlandia
    (172 głosów) 
Gratuluję wszystkim wspaniałym drzewom, a szczególnie zwycięzcy - Bataszkowi z Węgier :)

Więcej: http://www.treeoftheyear.org/uvod.aspx

sobota, 16 kwietnia 2016

Dąb Bolko tuż przed ogłoszeniem wyników

Już za cztery dni, 20 kwietnia w Brukseli nastąpi ogłoszenie wyników konkursu na Europejskie Drzewo Roku 2016. Ja tymczasem w jedną z piękniejszych niedziel na początku kwietnia wybrałem się, aby na własne oczy zobaczyć to piękne drzewo.



Wyprawa nie była łatwa, bo raz że to trochę daleko, a dwa że postanowiłem - nie włączam nawigacji tylko jadę wg znaków. Po kilku godzinach jazdy udało się trafić, choć po drodze minąłem dosłownie JEDEN znak prowadzący do tego miejsca i to już jakieś 300 m od Bolko. Tak więc promocja dla ludzi którzy nie znają okolicy - prawie zerowa.



Wspomnę jeszcze o nierównych drogach, które czasem wyglądały tak jakbym już przekroczył granicę UE - wąskie, dziurawe, z zarośniętymi poboczami i bez oznakowania poziomego. Dobrze że wcześniej przestudiowałem mapę Google, choć i tak po wpisaniu hasła "Dąb Bolko" punkcik na mapie wskazuje Urząd Gminy w Rudzie Hucie. Ok, to już nie tak daleko, ale wciąż nie jest to miejsce docelowe. W okolicy sporo Straży Granicznej, oraz mieszkańców - którzy chętnie pomagają w dotarciu do pomnika przyrody.



Po kilku godzinach jazdy dotarłem - wokół mnóstwo miejsca ma zaparkowanie, a uwagę przykuwa główny bohater - ponad 400-letni Dąb Bolko. Dopiero piękniejąca zieleń i mnóstwo drzew dookoła. Przepiękne miejsce! Ogrodzenie Bolko jest nowsze niż na zdjęciach które pokazywałem w lutowych wpisach, ale poza tym nic się nie zmieniło.



Dąb jest niesamowicie okazały, podchodząc coraz bliżej odczuwa się przed nim respekt - to najpotężniejszy dąb na lubelszczyźnie, obwód pnia wynosi blisko 9 metrów. Park podworski, w którym się znajdujemy liczy łącznie 13 pomników przyrody - 6 dębów szypułkowych, dwa jesiony wyniosłe, iglicznię trójścieniową, brzozę brodawkowatą oraz klon zwyczajny i wiąz polny.


Pomimo tego że było słonecznie, to jednak chłodno. Pogoda nie zachęcała do pikniku, ale w momencie publikowania tego wpisu zapewne jest to możliwe i bardzo przyjemne. Na parking co chwilę podjeżdża inny samochód z turystami, a pod koniec mojego pobytu pojawia się grupa motocyklistów. Świetny widok, niezwykle miła atmosfera.


Swoje królestwo mają tu bobry, których działalność widoczna jest na każdym kroku. W drodze powrotnej odrobinę się zgubiłem, ale i tak bardzo polecam to miejsce, a jak się już wszystko zazieleni, będzie tu cudownie :)

czwartek, 14 kwietnia 2016

Atramentowa

W ramach oddechu od pracy zaopatrzyłem się w nowe pozycje książkowe oraz muzyczne. Już dziś mogę polecić piękną płytę Stanisławy Celińskiej - Atramentowa (ale nie Suplement - który wg mnie jest sporo słabszy niż zwykła Atramentowa).

Piękny i wyrazisty akompaniament, autentyczny i prosty głos Celińskiej, oraz świetne teksty. Nie jest to płyta do auta, ale w sam raz na spokojny wieczór w domu.

 
A książki - tematyka dla każdego raczej łatwa i przyjemna, więc to będzie taki relaks przy dobrej książce, muzyce i winie :)

wtorek, 12 kwietnia 2016

Dzień Czekolady

Wczorajszy wpis o winie czekoladowym był takim małym preludium do dzisiejszego Dnia Czekolady. A jak czekolada to tylko w Faktorii w Kazimierzu Dolnym.


Bardzo słodka, gęsta i niezwykle pyszna. Nigdzie nie próbowałem tak dobrej jak w Kazimierzu. Dla przykładu Pijalnia Czekolady Wedla w Nałęczowie (Palmiarnia) nie ma żadnych szans - smak, aromat, klimat miejsca, obsługa - tu wszystko jest na minus. Może się coś zmieni po remoncie który przeprowadzają wewnątrz (obecnie pijalnia zamknięta), choć wątpię.



Teoretycznie przy Faktorii w Kazimierzu nie wolno zaparkować na dłuższy czas (obowiązuje zakaz postoju), ale mało kto się tym przejmuje i ludzie parkują przy samym lokalu. Milej jednak jest przejść się przy Wiśle i wstąpić wprost ze spaceru na gorącą czekoladę.


Zawsze piękna muzyka i kwiaty dopełniają obrazu całości. Mogliby w końcu uruchomić obsługę płatności kartą... Polecam to miejsce :)

Kiedy ja się znów tam wybiorę?

poniedziałek, 11 kwietnia 2016

Wino czekoladowe

- odkryte zupełnie przypadkiem - okazało się być bardzo subtelnym i wyrafinowanym winem o czekoladowej nucie. Nie lubię takich trunków ogólnie - nieważne czy wytrawne, czy słodkie - to nie są moje smaki. Jeszcze gorzej z piwem - jego smak i zapach jest wręcz odrzucający.



Ale wino o smaku czekoladowym - jest genialne. Rosso Nobile Al Cioccolata to czerwone niemieckie wino, o delikatnym smaku wanilii i czekolady. Jest niesamowicie pyszne i świetnie zbalansowane. Nie czuję żadnej siarki i innych tego typu związków tak typowych dla win. Pasuje idealnie do deserów - choć nie tylko.

Bardzo polecam, wino można kupić w internetowym sklepie bdsklep.pl za 25-35 zł [750 ml] w zależności od promocji.

sobota, 9 kwietnia 2016

Odwoływanie jazd

Prawdziwą plagą jest ostatnio odwoływanie jazd. Naturalnie każdy, kto przychodzi na kurs twierdzi, że zależy mu żeby jak najszybciej przejść przez szkolenie i podejść do egzaminu. Z determinacji kursanta słyszę i widzę, że najchętniej w ogóle nie wychodziłby z auta tylko te 30 przepisowych godzin wyjeździł w nieco ponad dobę. Byleby szybciej!

Slow driving


Ale, w czasie trwania kursu nie są już tak skuteczni, jak deklarowali wcześniej. I nie dość że często odwołują jazdy, to wręcz ustawiają je w taki sposób, że w tygodniu mogą zrobić tylko 2-3 godziny.

I tak kurs ciągnie się przez 4-5 miesięcy, a nierzadko przez kilka lat. Mam obecnie co najmniej 10 osób na kursie, którzy rozpoczęli jazdy w roku 2013 i tak sobie odpuścili. Chyba każdy się domyśla, że gdy po takiej przerwie kursant znów wsiądzie za kierownicę to będzie zaczynał od zera?

Ale to jeszcze nic. Jak już taki "szybki" kursant skończy jazdę i podchodzi do teorii, to trwa to kolejne długie tygodnie. Oczywiście nie każdy, ale 70-80% kursantów słabo przykłada się do tego taniego przecież egzaminu i ... próbuje kilka lub kilkanaście razy zdać. Aż do skutku.

Zdjęcie prawie nocne - Samsung A5
A jak się już uda, to oczywiście wiedzy i umiejętności z jazdy jest sporo mniej. Taki kursant nie pamięta o włączeniu świateł, o używaniu czwartego biegu, nie potrafi prawidłowo ocenić sytuacji w czasie jazdy, ani skupić się na kwestiach przewidywania czy bezpieczeństwa. Już nie wspomnę, że nie jest na bieżąco z tym, czego wymagają w WORD. I tylko co mądrzejsi zainwestują wtedy w doszkolenie przed egzaminem - uzupełnienie i przypomnienie wiedzy.

Całe szczęście że nie odwołują w ostatniej chwili tych jazd...

czwartek, 7 kwietnia 2016

Krzyk

Moja cierpliwość i zdenerwowanie sięgają zenitu. Niby siedzę sobie wygodnie, zza okna przebijają piękne promienie słoneczne, nie jest ani zbyt zimno ani zbyt gorąco, a moje szare komórki wręcz kipią! Zresztą nie tylko one - cały trzęsę się ze zdenerwowania. Po chwili zastanawiam się nad opcjami, które pozwolą mi jednak przez to jakoś przebrnąć - bezboleśnie się nie da, bo proces upadku dobrego nastroju rozpoczął się i trwa na dobre.

A może jednak zadzwonić do koleżanki i poprosić o pomoc? Nie, jeszcze nie. Sam spróbuję się z tym uporać - ale już po chwili znów się poddaję. Piszę sms-a do kolegi, w którym jest kilka wulgaryzmów. Klnę na tą całą sytuację i na moje sieroctwo w takich sprawach. Próbuję wypełnić zeznanie roczne - czyli PIT.

Wierząc w pomoc dla takich głupków jak ja, wybieram portalpodatkowy.pl i liczę na to, że jakaś magiczna rączka pomoże przebrnąć przez te dziesiątki rubryk - które są dla mnie czarną magią. Ale gdzie tam - o ile udaje mi się wpisać NIP (zdziwiło mnie, bo słyszałem że można zamiast tego wpisać pesel) i inne moje dane, to po około 10 minutach orientuję się że wypełniam nie ten formularz.

www.mf.gov

[tu na myśl przychodzą mi same brzydkie słowa].

Kilka chwil później udaje mi się otworzyć formularz PIT 37. To chyba ten. Tu już mogę wpisać pesel, więc jest lepiej niż poprzednio. Ale co to? Nie ma żadnego kreatora i sam muszę wiedzieć co i gdzie?!?! Aaaaaaaaaaaaaaa, ratunku!!!!!

Znów sms do kolegi, tym razem są tam same przekleństwa. On odpisuje w podobnym tonie. Ale nie poddaję się - w google wpisuję "pit 37 krok po kroku" (może powinienem dodać "dla debili"). I jest! Bingo! Pierwszy link - "wypełnij zeznanie PIT w 5 minut" - eureka - to coś dla mnie!!! W głowie zaświtała mi myśl - jedyne pięć minut mordęgi i mogę zapomnieć o tym do następnego roku!

www.polskieradio.pl
Pierwsze chwile są bardzo łatwe, program nawet sam proponuje jakieś opcje, pyta mnie ile mam informacji PIT 11 - świetnie - może teraz się uda? Jednak już za moment przekonuję się - że i to jest dla mnie zbyt trudne. Mam wpisać informację o dochodach - tylko skąd ja mam to wziąć? Zsumować te PIT-y11? A co z najmem z którego mam dochód? Też coś dodać? Z tego co pamiętam, gdy kiedyś ktoś wypełniał zeznanie roczne o dochodach to nie były potrzebne informacje o najmie.

O rany, to przekracza moje mizerne zdolności. Dzwonię do koleżanki i grzecznie proszę o pomoc... Ta oczywiście nie odmawia i sprawa jest załatwiona. Uff, straciłem dwie godziny z życia na takie rzeczy :((

środa, 6 kwietnia 2016

Egzamin praktyczny bez placu?

Jak podaje serwis rp.pl Ministerstwo Infrastruktury rozważa możliwość zmian w zasadach egzaminu praktycznego - zrezygnowanie z zadań na placu manewrowym.


Obowiązujące obecnie trzy zadania na placu, miałyby być przyszłym kierowcom "darowane", czyli egzamin zaczynałby się od razu od wyjechania w ruch drogowy. Argumenty są różne - jedni mówią o tym, że skoro obecnie ośrodki przeprowadzają egzaminy wewnętrzne, tym samym gwarantują profesjonalne (!) przygotowanie kursantów do jazdy. Świetnie. Prace nad zmianami trwają, kto wie jakie jeszcze atrakcje nas czekają.

Może zamiast placu będzie egzamin z "ojcze nasz", albo 10-ciu przykazań? Albo poświęcą każdy pojazd wyjeżdżający od razu na miasto? Lub też mogłaby się pojawić nagroda za zdanie egzaminu - proponuję medalik św. Krzysztofa wraz z obrazeczkiem do przyklejenia w jakimś godnym miejscu...


poniedziałek, 4 kwietnia 2016

Swift - koszty

W marcu moje Suzuki ukończyło 4 lata. To czas - jak co roku na odnowienie polisy ubezpieczeniowej - co jak wszyscy wiedzą - ostatnio dość mocno podrożało. Moja polisa kosztowała mnie dokładnie 100 zł więcej niż rok temu. Oczywiście z opcją na naukę jazdy oraz NW.

Przegląd rejestracyjny - niezmiennie 168 zł. Bezboleśnie, wszystko jest sprawne - nawet amortyzatory. W zawieszeniu nadal nie ma żadnych luzów.

Nowe opony

Po sezonie zimowym czas porządnie umyć auto. Pomimo tego że zima nie była zbyt dokuczająca, kilkanaście razy na drogi wysypywano środki mające rozpuścić śnieg i lód. Warto gruntownie umyć podwozie auta i pozbyć się tych żrących pozostałości. Oczywiście także mycie nadwozia można przeprowadzić dokładniej niż zwykle, a następnie zabezpieczyć lakier woskiem. 

Po zabiegach kosmetycznych czas na mechanikę - wymieniam opony na letnie (po czterech latach musiałem kupić nowy komplet), przy okazji kontrolując stan tarcz i klocków hamulcowych. Niebawem zbliża się ich wymiana, a przy okazji również należy wymienić płyn hamulcowy.

Stary i nowy filtr powietrza - widać różnicę?

Na wiosnę czas wymienić filtry - kabinowy oraz powietrza - w silniku. Za dosłownie kilka dni wymieniam także olej, bo już na to przyszedł czas.

W instalacji gazowej kończy się lubryfikator - na bieżąco sprawdzam jego stan i kontroluję dawkę.

Po czterech latach dość mocno zużyły się pokrowce na fotelach, niebawem wymienię je na nowe (tylko z przodu). Ogólnie koszty prezentują się następująco:

1) ubezpieczenie - 430 zł
2) przegląd rejestracyjny - 168 zł
3) komplet opon letnich Barum Brillant 2 - 670 zł [internet]
4) wymiana opon - 40 zł
5) tarcze i klocki, płyn hamulcowy - 300-500 zł [w planach]
6) filtr kabinowy - 50 zł
7) filtr powietrza - 40 zł
8) olej, filtr oleju, wymiana - 160 zł
9) lubryfikator 2 litry - 110 zł
10) pokrowce - 80-140 zł [w planach]
11) pióra wycieraczek - 20-30 zł

Filtr kabinowy po roku eksploatacji
Tych kilka czynności pozwoli przez jakiś czas bezpiecznie korzystać z uroków nauki jazdy :)