piątek, 21 grudnia 2012

Życzenia świąteczne



Dla Polly planowania kolejnego wyjazdu do Toskanii, bo wiem że tęskni tam bardzo! A przede wszystkim szczęścia i pomyślności na nowej drodze życia! :)
Dla Hebiusa - jakiegoś ciekawego prezentu od równie ciekawej (lub jeszcze ciekawszej) osoby... już on sam dobrze wie o co mi chodzi ;-)
Dla amfetaminy - spełnienia marzeń, a może jakiegoś nowego autka?
Dla Anki - znalezienia dobrze płatnej pracy instruktora (chyba nic nie pomyliłem?)! :)
Dla Walpa - autobusu/ciężarówki? Nie wiem, wybierz sobie co wolisz! :)

Dla wszystkich (anonimowych i innych, nie komentujących):

Pięknych i radosnych nadchodzących Świąt Bożego Narodzenia,

Świąt spędzonych w rodzinnej atmosferze,

Abyście znaleźli dużo kolorowych prezentów pod zieloną choinką,

Świąt które, dadzą wam trochę radości i odpoczynku,

A co najważniejsze nadzieje na Nowy Rok,

Aby był dużo lepszy od obecnego.


czwartek, 20 grudnia 2012

Nerwowo

Nic nie zapowiadało, żeby ten dzień był aż tak beznadziejny... Ale po kolei. Rano wychodząc z mieszkania wyjmuję kartkę z życzeniami od Hebiusa - miło :) Punktualnie o 8.00 jestem przy firmie, gdzie zaczynam pracę. Pięć minut później w chwilę po ruszeniu w mój bok wjeżdża ... inna eLka! Z naszej firmy, to znajomy instruktor, który ze swoją kursantką cofał z miejsca parkingowego. No ku*wa!!!

Nie widzieli, nie słyszeli (też przed użyłem sygnału) - nic nie pomogło, zatrzymali się na moim aucie. Na szczęście uszkodzenia są bardzo niewielkie, ale wkurzyłem się prawie maksymalnie! Tym bardziej, że ani przepraszam ani nic podobnego nie usłyszałem. I żeby było piękniej - ten sam gość wjechał już kiedyś we mnie (jakieś rok temu - na placu manewrowym).


Cały dzień myślę o tym i mam przed oczami jego auto wbite w moje. Jestem rozdrażniony i mało skupiony. Po godzinie 14 idę do szkoły na krótkie zajęcia (w międzyczasie wstępuję po faworki do "pysznej" cukierni), a potem wykłady (wypadki, znaki zakazu i informacyjne oraz holowanie). Myślałem, że trochę słodyczy umili mi wieczór, ale nic z tego.

A jutro firmowa wigilia, ale nie wiem czy pójdę...też mnie wkurzają, ale nie mogę tu o tym pisać...

wtorek, 18 grudnia 2012

Droższe egzaminy

Jak podaje Fakt.pl, od 19 stycznia drożeją egzaminy teoretyczne i praktyczne na wszystkie kategorie praw jazdy. Dziś egzamin teoretyczny kosztuje 22 zł - po zmianach 30 zł, praktyczny (kategoria B) - 112 zł  - będzie 140 zł. Niby nic takiego, ale jak ktoś 10-12 razy próbuje zdać egzamin praktyczny, to już jest całkiem spora suma ...

Jednak im więcej kosztuje egzamin, tym bardziej poważnie ludzie podchodzą do nauki i bardziej się przygotowują. Wg mnie te nowe stawki za egzaminy są nadal zbyt tanie, ale trudno.

Pozostałe stawki opłat egzaminacyjnych za część praktyczną:

140 zł - dla prawa jazdy kategorii AM;
180 zł - dla prawa jazdy kategorii A1, A2 lub A;
140 zł - dla prawa jazdy kategorii B;
170 zł - dla prawa jazdy kategorii B1, C1, D1 lub T;
200 zł - dla prawa jazdy kategorii C, D,lub B+E;
245 zł - dla prawa jazdy kategorii C1+E, C+E, D1+E lub D+E;
125 zł - w celu wydania pozwolenia na kierowanie tramwajem
 

czwartek, 13 grudnia 2012

Prezentowo


Wyjątkowo w tym roku nie mam żadnych problemów, co komu kupić na prezent pod choinkę. Fajne pachnące perfumy (te preferowane przez osoby obdarowywane), słodycze oraz coś ciekawego i wyjątkowego - jak np dobre wino w niezwykłym opakowaniu! To ręczna robota, nie wiem - może i gdzieś można to kupić - ja zwróciłem się do kogoś znajomego, by zrobił takie niecodzienne malowidło :) Nie wiem z czego to jest zrobione, ale ma takie lekko twarde płaty różnokolorowe.



A w środku pyszne czerwone wino! Już wiem, że prezenty będą idealnie dopasowane. A kto nie zasłużył - będzie rózga! ;-)

środa, 5 grudnia 2012

Grouponowy klient

Po raz kolejny widzę ofertę kursu na prawo jazdy w serwisie Groupon.pl. Oczywiście, taki kurs jest sporo tańszy niż normalnie (jakieś 40-50% taniej). I zastanawiam się, czy ośrodki które robią takie oferty nie mają klientów - nawet TERAZ kiedy trwa wielki boom na prawko???

Jak na razie (oferta aktywna od kilku godzin) sprzedali jeden kurs, ale pewnie chętnych nie zabraknie. Oby nie skończyło się tak jak niedawno w jednej szkole z Lublina - jazdy były rozłożone tam na pół roku z powodu sporej ilości chętnych i dwóch (!) instruktorów ;-)

Nie pamiętam co dokładnie było później, ale chyba szkoła ogłosiła upadłość...

poniedziałek, 3 grudnia 2012

Zima, zima

Pierwsze poważniejsze opady śniegu i już widać jeżdżące bałwany! Auta ze śniegiem praktycznie wszędzie - na dachu, na szybach, zasłaniające światła itd. A rozpoczynając jazdę należy przygotować pojazd - zwłaszcza teraz w zimie.



1) Miękką szczotką oczyszczamy dach ze śniegu. Najczęściej nikt tego nie robi ograniczając się do szyb. Tymczasem śnieg zalegający na dachu pojazdu jest co najmniej utrudnieniem dla jadących z tyłu (kłęby białego puchu przy nawet małych prędkościach), a przy hamowaniu wszystko może wylądować na przedniej szybie.

2) Wszystkie szyby i światła pojazdu także należy oczyścić ze śniegu. Odradzam skrobaczki, bo rysują szybę i później jest mnóstwo refleksów świetlnych. Więc środki chemiczne - ale tylko te nietoksyczne dla środowiska!



3) Nie należy rozgrzewać auta na postoju - wpływa to bardzo negatywnie na środowisko, kondycję silnika i oczywiście portfel. Tymczasem ręcznie można sprawnie oczyścić auto zamiast włączać silnik i wszystkie urządzenia grzewcze...

środa, 28 listopada 2012

Nowy egzamin teoretyczny


1) Stało się - od 19 stycznia przyszłego roku, zmieniają się zasady przeprowadzania egzaminów teoretycznych, a także przepisy m.in związane z rozpoczęciem kursu.

2) Kalendarz na styczeń powoli się zapełnia, ciekawe czy ten "buum" się utrzyma dłużej, czy tylko do czasu zmiany przepisów?

3) W szkole słychać już kolędy - na razie jednak nieskładne i atonalne :)

4) Mija właśnie 45-lecie Fiata 125p. Ale pewnie tego modelu nie pamiętacie.

czwartek, 22 listopada 2012

Muzzycznie


 Telefon od kursantki po egzaminie teoretycznym:

-możesz po mnie przyjechać (do WORD-u)?
- [ja] mogę
- [ona] poklikałam sobie trochę i jestem już po ...

Fajne podejście do egzaminu - zero presji - nauczyła się, poszła i zdała.

Tymczasem byłem niedawno na koncercie jazzowym z kwintetem/sekstetem Piotra Filipowicza. To autor albumu Jazz Tribute To Michael Jackson. Największe hity Jacksona w wersji jazzowej oczywiście. Koncert przecudny! Super aranżacje i improwizacje. Tym bardziej siedząc w trzecim rzędzie - gdzie nie tylko doskonale słychać każdy dźwięk ale także widać muzyków.

Skład - fortepian, saksofon, puzon, perkusja i kontrabas. W jednej z płytowych utworów pojawia się wokal - pozostałe to wersje instrumentalne. Po koncercie zakup płyty i podpisywanie płyty :) A poniżej demo, gdyby ktoś miał podobny gust:


poniedziałek, 19 listopada 2012

Kontrolnie...

Wyjeżdżając w sobotę poza miasto, zostaliśmy zatrzymani do rutynowej kontroli przez patrol policji. Na widok pana z lizakiem na drodze, kursantka wcisnęła hamulec dość mocno - co spowodowało zatrzymanie się jakieś 100 metrów przed policjantem. Po odblokowaniu się z pasów bezpieczeństwa przejąłem sterowanie nad autem i dojechaliśmy do zatoczki autobusowej z której wyszedł policjant.



Nie był jakoś szczególnie zaskoczony, za to był bardzo zorientowany co i jak ma sprawdzić. A więc np adres firmy z boku pojazdu, ogumienie, wpis L w dowodzie rejestracyjnym, legitymację instruktora, prawo jazdy, ubezpieczenie, kartkę przeprowadzonych zajęć (wypełnioną!) i dowód osobisty kursantki. Swoją drogą - była w niezłym szoku.

Po sprawdzeniu wszystkiego, bez uwag policjanta pojechaliśmy dalej.

piątek, 9 listopada 2012

Nic na siłę

Ten tydzień minął pod następującym zdaniem:

kursant ma zawsze rację!

Kiedy mówię komuś podczas jazdy, że właśnie zignorował znak STOP i pytam, czemu się nie zatrzymał - oczekuję konkretnej odpowiedzi. Proste pytanie = prosta odpowiedź. Może być i ta - bo nie zauważyłem znaku. Ale dlaczego często słyszę - przecież się zatrzymałem! Hmmm, czy człowiek który ma co najmniej 18 lat rozumie słowo "zatrzymanie"? Nie zawsze. I nie warto dyskutować, wszak kursant wie lepiej. Czepiam się, jak zwykle zresztą. Nikt normalny się nie zatrzymuje, kursant mi tu zwolnił, a ja robię ambaras! 

Podobnie jak w innym przypadku. Skrzyżowanie, pierwszeństwo łamane (tak jak i wyżej - to około 10-12 jazda). Polecenie - w prawo proszę -  kursantka realizuje prawie prawidłowo, gdyż nie włącza kierunkowskazu. Pytam dlaczego - przecież tylko trochę skręciłam - tu nie trzeba! Aha, po co ja się w ogóle głupio pytam? Ale nie daję za wygraną - naiwnie drążę temat dalej - a widziałaś znak (poniżej) przed skrzyżowaniem? - Tak - odparła z wyrzutem. Jedziemy ponownie w to samo miejsce - i nadal brak kierunkowskazu.


I po co się w ogóle wysilać, gdy ktoś NIE chce się nauczyć? Nie - to nie! Nic na siłę, klienta nie można denerwować, absolutnie NIE stresować! Jazda ma być miła, komfortowa i bezstresowa!!!. Muszę tylko pamiętać, by dać ich do takiego bardzo wymagającego instruktora na egzamin wewnętrzny - może jak ktoś inny zrówna z błotem to pomoże? Bo na ostatniej jeździe można już trochę postresować? A jak nie - to można starać się już o kartę stałego klienta w WORD :)

poniedziałek, 5 listopada 2012

1-2-3

1) W soboty wyjeżdżam z kursantami o dużo większego miasta. Pojeździć, zobaczyć, spróbować. Jedna osoba z tyłu, druga kieruje (ok 70 km w samej trasie). Na pierwszy ogień poszły (pojechały?) dwie kursantki kończące kurs. Jedna z nich radziła sobie bardzo dobrze, ale ta druga była troszkę zagubiona. No cóż, tu nie da się jeździć na pamięć!

2) A po pracy kino (oczywiście w innym towarzystwie). Teraz wszyscy pędzą na agenta 007, a ja/my wybraliśmy się się film Looper - Pętla czasu. Bardzo mi się podobał, jak ktoś się waha - to szczerze polecam!

3) Opony zimowe założone. Tylko gdzie ten śnieg?


niedziela, 28 października 2012

Bez(c/z)elny komentarz


Osoba egzaminowana to kobieta w okularach, wiek około 35-37 lat - pracująca nauczycielka - pierwsze podejście. Po pierwszych dwóch zadaniach podjeżdża na wzniesienie - tu (zapewne ze stresu) ruszając trochę bardziej zwiększa obroty silnika - co wyraźnie słychać. Niemniej jednak zadanie jest zaliczone. Egzaminator wsiada do auta i mówi:

- widzę że jest pani ślepa, ale że głucha - to nie wiedziałem!!

Po takim komentarzu aż się chce jechać na miasto, prawda?

Od pewnego czasu sytuacja w WORD "normalnieje", egzaminatorzy są coraz bardziej kulturalni - nie traktuję tego wyjątku jako reguły - choć ten egzaminator wg mnie powinien ugryźć się w język. Delikatnie mówiąc.

sobota, 20 października 2012

Rzetelny kurs?

W jednym z ostatnich tygodników "Motor" (41/2012), pojawił się krótki artykuł n/t kursów prawa jazdy. Opisano w nim m.in jakie "triki" wykorzystują szkoły jazdy, by zmniejszyć cenę kursu i jeszcze zarobić.

Praktyczne zajęcia na prawo jazdy to przede wszystkim poruszanie się samochodem po drodze. Do tego nieuczciwe firmy wliczają także prezentację podzespołów pojazdu i wymiany płynów. Problem powstaje, gdy zajmuje ona kilkanaście minut każdej lekcji - niestety nie jest napisane dokładnie o jaką "prezentację" chodzi - ale domyślam się że o omówienie płynów eksploatacyjnych i świateł - czyli elementów z których egzaminowany jest przyszły kierowca. Wg mnie to ważny element egzaminu (pierwsze zadanie egzaminacyjne - jego niezaliczenie powoduje wynik negatywny), a czasem zdarzają się kursanci którym nie wystarczy dwa-trzy razy wytłumaczyć i omówić. Często się zdarza że kursanci pod koniec kursu nie potrafią włączyć poszczególnych świateł nie mówiąc już o tym, by wiedzieli kiedy należałoby z nich skorzystać - bo to już czysta abstrakcja.

Więc ja np nie szczędzę na to czasu - tak jak omawiam poszczególne elementy wyposażenia pojazdu (poświęcam na to prawie całą pierwszą godzinę jazdy), płyny i światła tak - by przyszły kierowca umiał mądrze skorzystać z tego, co proponuje mu dzisiejsza technika. Wcale nie są skrajnością osoby, które nie potrafią otworzyć szyby mając do tego przycisk a nie korbkę, czy takie które pokazując wskaźnik oleju mówią "zbiornik z olejem".

Ja takich sytuacji nie pozostawiam ot tak sobie - więc jeśli trzeba to na każdej lekcji uczę i tłumaczę - a nie jeżdżę, i wcale nie uważam się za nieuczciwego instruktora :)

poniedziałek, 15 października 2012

Szybki

Ciekawa historia:

18-latek z gminy Jastków pod Lublinem w ciągu kilku dni przekroczył dozwolony limit punktów karnych. I stracił prawo jazdy. 

Świeżo upieczony kierowca najpierw na Mazowszu wpadł przy przejeżdżaniu po "podwójnej ciągłej". Do tego jechał za szybko i nie miał dokumentów. Już wtedy zdobył 15 punktów karnych. Niedługo potem wjechał w ulicę, na której obowiązywał zakaz ruchu; a niebawem także znów jechał za szybko. W sumie w ciągu 8 dni od otrzymania prawa jazdy uzyskał 30 punktów karnych. 

Wpadli na to policjanci z Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie, przeglądając rejestry ukaranych kierowców. Już wystąpili do urzędników, by cofnęli mu uprawnienia do kierowania pojazdami. Będzie musiał jeszcze raz ukończyć kurs. 

Źródło

czwartek, 11 października 2012

Auto gang

Od kilkunastu dni czytam książkę Auto gang. Hailey odkrywa przed użytkownikami czterech kółek świat wielkiego biznesu w Detroit. Zaskakująca fabuła wpleciona w skomplikowany mechanizm działania firmy samochodowej, od projektu do salonów sprzedaży* Z powodu braku czasu, jestem dopiero na etapie początkowym - ale już mogę polecić tym, których interesuje ta tematyka. Używaną książkę nabyłem na Allegro za niecałe 3 zł - warto :)

piątek, 5 października 2012

Bezpłatnie - czyli za mało!

Jedna z kursantek, która ma:

  • kurs kategorii B
  • wszystkie materiały szkoleniowe
  • badanie lekarskie
  • dwudaniowy obiad
  • pełny catering
  • transport door to door
- a to wszystko za darmo - współfinansowane ze środków UE - a ta narzeka i żali się szefowi, że będzie miała kilka jazd poza obszarem zabudowanym (instruktor będzie przyjeżdżał po nią autem, ktoś inny ją później odwiezie). Ma pretensje, że nie będzie jeździła TYLKO po mieście - przecież tam jest egzamin, a nie w trasie! - mówi. Nie pomogło tłumaczenie, że nawet w programie szkolenia jest obowiązkowa jazda na drogach o podwyższonych prędkościach. Po dłuższej konwersacji szef ją "olał". A jej nadal źle.

Życie byłoby zbyt nudne, gdyby nie tacy ludzie :) Dobrze, że to nie mi przypadła przyjemność pracy z nią...

środa, 3 października 2012

Nic na siłę!

Kolejny trudny przypadek. 28 godzin nie wystarczyło, by zapamiętać o redukowaniu biegu przed skrzyżowaniem, o tym że należy włączyć kierunkowskaz jak się chce zmienić pas lub skręcić. Kursantka (bo o niej tu mowa) jest zupełnie anty-motoryzacyjna. Nie czuje sprzęgła używając go zero-jedynkowo - tzn jak puszcza to na całego. Lub też nie używa sprzęgła w ogóle - bo i po co skoro bieg można wyrwać i wbić na siłę? I ja się dziwię że Suzuki zaczyna się psuć...?!

Ad rem - postanowiliśmy że kursantka będzie zapisywać co trudniejsze (czyli wszystkie) manewry w specjalnym zeszycie co i jak ma zrobić.
Np: przy dojeżdżaniu do skrzyżowania:
  • zmniejszyć prędkość
  • spojrzeć na znaki
  • dostosować bieg
  • włączyć ODPOWIEDNI kierunkowskaz
  • rozejrzeć się
  • przy hamowaniu NIE wciskać hamulca do końca
  • podjąć decyzję: jadę/stoję
  • po zatrzymaniu włączyć 1-wszy bieg!!! (używając sprzęgła-prośba specjalna instruktora:)
  • ruszając nie trzymać hamulca głównego 
To byłoby do nauczenia na pamięć. Przed snem, po przebudzeniu, przed obiadem, po obiedzie, przed kolacją, itd...

Prócz tego, wpada ona na dość dziwne pomysły. Np jak wjeżdżamy na parking to ona sama sobie wybiera miejsce do parkowania - po prostu po wjechaniu od razu wjeżdża gdziekolwiek. I jakkolwiek. Bez rozejrzenia się, kierunkowskazu, redukcji biegów itp itd. Jak dotąd, nie poznałem jeszcze motywu jej działania, choć bardzo się staram!

Zaproponowałem, by poczytała sobie jakieś gazety motoryzacyjne, by poprosiła kogoś i pojechała na plac manewrowy, by gdzieś poćwiczyła ruszanie... Niestety - odparła że: nie ma kasy na gazety (!), a nikt z rodziny nie chce jej dać auta bojąc się, że od razu go rozwali/zepsuje. Wcale mnie to nie dziwi.

Niestety, kursantka nie chce też zrezygnować - więc pozostaje tylko próbować dalej. Sytuacji kolizyjnych, zagrażających zdrowiu i życiu innych już nawet nie dam rady zliczyć. Na każdej jeździe jest ich kilkanaście. Na początek proponuję dodatkowe 30 godzin - czyli taki drugi kurs (tylko już bez teorii), a co będzie dalej - zobaczymy. Kursantka nie bardzo się zgadza na taki wydatek, ale skoro nie zdała egzaminu wewnętrznego to co innego jej pozostało?

No może jeszcze zmienić szkołę jazdy :)

PS - instruktor którego poprosiłem wcześniej by zrobił z nią 4 godziny nie odzywa się do mnie - ma za złe że dałem mu taką osobę - która prawie nic nie umie...

niedziela, 30 września 2012

Wpadki egzaminacyjne (miasto) 4

c.d.

7) Kursantka wyjeżdża z placu manewrowego. Za chwilę będzie w ruchu drogowym, ale ale! Egzaminator tuż przed wyjechaniem prosi o zatrzymanie i ponowne przygotowanie się do jazdy. Ta nie wie o co może chodzić, poprawia lusterka, sprawdza pas bezpieczeństwa, myśli (lub nie?) i mówi, że jest gotowa. Po ruszeniu i przejechaniu 2-3 metrów w ruchu drogowym egzamin dobiegł końca. Pani nie włączyła świateł.

8) Spokojna ulica, pojazdów nie za wiele. Egzaminator prosi o wykonanie manewru zawracania przy użyciu biegu wstecznego. Kursant zatrzymuje więc pojazd i ... rozpoczyna manewr. Po jego wykonaniu egzaminator stwierdza, że nie może zaliczyć tego zadania. Po chwili to samo polecenie - kursant znów się zatrzymuje i już jest po wszystkim. Na drodze na której się znajduje, jest znak ZAKAZ ZATRZYMYWANIA. I tak 115 zł sobie poszło ...

9) Czy pieszy ma pierwszeństwo będąc na przejściu? Tak, ale niektórzy chyba nie chcą tego przyjąć do wiadomości. Notoryczne problemy z pieszymi na przejściu ma pewna pani, która z tego powodu nie zdała już 12 razy. Niestety, trzynasty egzamin nie jest bezpłatny! Policzmy zatem:

  • kurs ok. 1300
  • 4 zaświadczenia o doszkoleniu to ok. 1000 zł
  • 12 egzaminów: 1495 zł
razem:  3795 zł. A niebawem skończą się jej ważność egzaminu teoretycznego. Może taniej byłoby wynajmować taxi?

10) Przed skrzyżowaniem stoi znak NAKAZANY KIERUNEK JAZDY W PRAWO. Egzaminator się nie odzywa. Gdzie jedzie zdający? Oczywiście prosto. A za chwilę jest już przesiadka.

11) Gęsty ruch miejski. Egzaminator zauważa, że jedno z aut z tyłu uporczywie jedzie za pojazdem egzaminacyjnym domyślając się, że to ktoś znajomy rejestruje egzamin zdającej. Pierwsze skrzyżowanie w lewo - pojawił się błąd  - powiedział egzaminator. Drugie skrzyżowanie w lewo - i znów pojawił się błąd. Jaki? Niewłaściwe sygnalizowanie - za pierwszym razem kierunkowskaz wg egzaminatora włączony był za późno, a za drugim razem za wcześnie. Jakieś pytania? Wynik negatywny.
I po co był ten ogon?

12) Bardzo szybki koniec. Wzniesienie, kursant nie panuje nad ruszeniem wkręcając auto na 5-6 tysięcy obrotów. Ale auto się stacza i ani myśli ruszać. Dlaczego? Bo kursant uporczywie trzyma sprzęgło wciśnięte do końca. Ponieważ za egzaminem sznur aut a pojazd się staczał egzaminator zakończył niefortunne ruszenie... Dziwne? Nie, wcale. Ruszenie na wzniesieniu na placu jest łatwiejsze - bez presji aut z tyłu, bez egzaminatora - jakoś się udało. No właśnie - jakoś...

czwartek, 27 września 2012

Wpadki egzaminacyjne (miasto) 3

1) Standard pojawiający się regularnie: kursant(ka) wjeżdża na skrzyżowanie, zamiast ustąpić pierwszeństwa nadjeżdżającemu pojazdowi. Egzaminator reaguje wciskając gwałtownie i ostro hamulec. Tym samym przerywa egzamin. Tłumaczenie zdającego (często z pretensją): - przecież zdążyłbym !!! Ale nic z tego - to klasyczne stworzenie zagrożenia, wymuszenie itd.

2) Parkowanie równoległe. - Jakie?!?  - pyta kandydat na kierowcę. Widać nigdy tego nie ćwiczył, bo nie ma zielonego pojęcia "jak się zabrać" za taki manewr. Parkuje więc po partyzancku, przodem (zamiast tyłem) i bez kierunkowskazu. Zadanie jest nie zaliczone, a kursant często oczekuje by egzaminator wyjaśnił mu jak należy zaparkować prawidłowo... Jednak ten moment to nie nauka, lecz egzamin. Ups... :P

3) Droga jednokierunkowa, skręt w lewo. Zdający ustawia auto przy prawej krawędzi (powinien przy lewej, chyba że jest nakazany kierunek jazdy - ale nie ma go w tym przypadku). Egzaminator informuje o błędzie i po chwili powtarza manewr - a kierujący powtarza błąd. Wynik N.

4) Co się stanie, jak spróbuję ruszyć z trzeciego biegu? Najprawdopodobniej auto zgaśnie. A jak zrobię to 3 razy pod rząd na ruchliwym skrzyżowaniu? Na 100% nie zdasz...

5) Droga dwujezdniowa, ograniczenie prędkości do 40 km/h. Wszyscy jadą szybciej, a egzaminacyjne eLka tuż po minięciu znaku ma około 45 km/h i wcale się nie kwapi by zejść (zjechać?) z tej prędkości. Czyli znów błąd. Kilka minut później wjazd w strefę ograniczonej prędkości do 30 km/h. Blokowisko, szkoła, co chwilę są przejścia dla pieszych. A na liczniku wciąż czterdzieści kilka kilometrów na godzinę ... Wynik negatywny.

6) Wyjazd z królestwa WORD. Ustawiony tu od niedawna znak STOP jest m.in po to, by egzaminatorzy nie musieli szukać go daleko na mieście. Doskonale widoczna linia ciągła. Kursantka podjeżdża, rozgląda się i jedzie bez zatrzymania - przecież było pusto! - oznajmia egzaminatorowi, który się czepia że nie było zatrzymania! Rezultat - 115 zł w plecy, 3 tygodnie oczekiwania na następny egzamin i pokazanie ignorancji przepisów - nie mówiąc o kulturze osobistej.

poniedziałek, 24 września 2012

Wpadki egzminacyjne (plac) 2

c.d.

7) Kategoria A (motocykl). Kursant zapomina zapiąć kask (zakłada go, ale nie zabezpiecza zamknięciem pod brodą). Egzaminator prosi o powtórzenie zadania przygotowania do jazdy, Kursant drugi raz nie zapina kasku. Egzamin nie zdany. W odwecie kursant podrzuca w górę kask, niszcząc słuchawkę i poszycie hełmu. Zostaje zatrzymany, pojawia się policja i wyjaśniają zajście. Zdecydowanie odradzamy kolejne podejście w tym WORD :P
Czas egzaminu: 9 min.

8) Kursantka szuka sygnału dźwiękowego. Niestety, przerasta to jej możliwości. Poddaje się. I oblewa.
Czas egzaminu: 2 min.

9) Młoda pani powtarza zadanie jazdy po pasie ruchu. Wycofała na stanowisko początkowe, a egzaminator ustawia tyczkę tuż za pojazdem. I w tym właśnie czasie zdejmuje nogę ze sprzęgła mają bieg wsteczny! Autem szarpnęło do tyłu lekko uderzając egzaminatora. Krzyku co nie miara. No i negatywny oczywiście.
Czas egzaminu: 11 min.

10) Podczas przeprowadzania motocykla (element zadania na kategorię A), młoda i drobna zdająca nie utrzymuje go i doprowadza do przewrócenia. Kilka siniaków i nie zaliczenie egzaminu - to efekt końcowy.
Czas egzaminu: 2 min

11) Kursant nie docenił tego, że w zamkniętym aucie egzaminator wyczuje nawet małą dawkę alkoholu. Po sprawdzeniu alkotestem pozostało tylko zgłosić sprawę pod numerem 997. W sumie kursant dorosły, wie co robi.
Czas egzaminu: 0 min - REKORDZISTA!

12) Zdająca została poproszona o sprawdzenie oleju. Wyjęła wskaźnik, odkręciła korek wlewu oleju i próbuje go tam włożyć. Nie idzie, więc używa siły. Egzamin nie zdany, a wskaźnik oleju do wymiany!
Czas egzaminu: 4 min

piątek, 21 września 2012

Wpadki egzaminacyjne (plac) 1

1) Kursantka sprawdza kierunkowskazy. A raczej kierunkowskaz - z wrażenia, stresu (itp - co kto woli) - gdyż sprawdziła tylko prawy. Po pięciu minutach powtórzyła, również sprawdzając jedynie prawy kierunkowskaz. Nie zdała.
Czas trwania egzaminu: 3 min

2) Kursantka w wieku bardzo doświadczonym szuka pokrywy silnika. Z tym, że z tyłu - tam gdzie w Suzuki jest bagażnik (odblokowała prawidłowo maskę). Szarpie, siłuje się - ale nijak nie może sobie poradzić. Egzaminator początkowo niewzruszony, pod koniec czerwienieje z ukrywanego śmiechu. Egzamin oblany, kursantka nie potrafiła wykonać pierwszego zadania nawet.
Czas trwania egzaminu: 5 min

3) Młody chłopak próbuje ruszyć, by wjechać na stanowisko przy tzw łuku. Niestety, zapomina wyłączyć hamulec awaryjny. Auto gaśnie. Ponawia ruszanie z większą ilością gazu - ale nie wiele to pomaga, auto najzwyczajniej nie chce jechać. Po 5-6 minutach katowania sprzęgła, biegów i silnika egzaminator przerywa ten cyrk. Wynik negatywny.
Czas trwania egzaminu: 10 min

4) Kursantka wjeżdża na wzniesienie. Jak się później okazało - włącza na nim bieg wsteczny, zwiększa obroty silnika i ... zwalnia hamulec awaryjny. Zatrzymuje się tuż przy samym ogrodzeniu WORD-u. Prócz zgiętej felgi (po najechaniu na wysoki krawężnik) nic się dzieje. Oczywiście prócz negatywnego wyniku. Odradzamy jej zdecydowanie drugie podejście do egzaminu!
Czas trwania egzaminu: 8 min

5) Przyszły kierowca przygotowuje się do jazdy. Rusza, po czym egzaminator każe się zatrzymać i jeszcze raz przygotować do jazdy. Kursant coś tam robi, przestawia i ponownie rusza. Egzaminator przerywa egzamin. Powód? Kursant nie ustawił zagłówka - zdecydowanie powinien go podnieść, dostosowując do swojego wzrostu.
Czas trwania egzaminu: 2 min

6) Starsza pani, na orzeczeniu ma wpisane okulary - na egzamin stawiła się bez nich. Egzaminator zwraca jej uwagę, po czym kobieta wraca na poczekalnię (pod pretekstem zabrania okularów z torebki którą trzyma mąż), po czym pożycza gogle od zupełnie nieznajomej osoby. Niestety, to raczej nie są jej dioptrie. Kursantce nie udaje się nawet wjechać w początkowe stanowisko na łuku, potrąca jedną z tyczek. Egzamin oblany.
Czas egzaminu: 6 min (w tym spacer na poczekalnię).

c.d.n.

czwartek, 20 września 2012

Co przyniesie rok 2013?

I czy będą to nowe zasady egzaminów teoretycznych na prawo jazdy? Niedawno opublikowano dwa z trzech ważnych rozporządzeń (w sprawie egzaminowania oraz w sprawie szkolenia). Ale czy zdążą ze wszystkim? Rewolucje, które miały wejść w życie już na początku TEGO roku przesunięto na 19 styczeń 2013.

Szanse są całkiem spore, wydaje się że na razie największym problemem mogą być nowe oprogramowania do egzaminów teoretycznych dla WORD-ów, w które te muszą się wyposażyć odpowiednio wcześniej. A jak na razie, nic się w tej kwestii nie dzieje - jeszcze trzy miesiące i kilka dni, może się wyrobią i zdążą?


piątek, 14 września 2012

Suzuki, ach Suzuki!

Swift dojechał już prawie do 17 tysięcy kilometrów. To bardzo niewiele jak na naukę jazdy - ale zdążył już to odczuć. Nie ma co liczyć na niezawodność Toyoty, sami przeczytajcie zresztą ...

1) Po ostatniej przygodzie z odkręconym wkrętem, oberwała się uszczelka nadokienna w tylnych lewych drzwiach. Dyndała sobie tak, że nie sposób było jej nie zauważyć. Na szczęście w porę po prostu wepchnąłem ją na pierwotne miejsce, zanim odpadła w całości. Zagadką jest, czy niebawem znów się nie obluzuje ...

2) Ewidentnie coś z przodu zaczyna tłuc. Czasem kulturalniej (znaczy ciszej - trzeba wyłączyć radio by usłyszeć), a czasem wali tak, że trudno nie zwrócić na to uwagi. Nie wiem czy to nie maglownica, lub coś w zawieszeniu. Na kocich łbach ten nieprzyjemny dźwięk licytuje się z jakimś bliżej nieokreślonym rezonansem. Nie wiem, może się coś odkręca, może jakaś osłona pod silnikiem tak "daje" - doskonale pamiętam że wcześniej tego nie było.Nic, tylko unikać słabej nawierzchni! :P

3) Coś dziwnego dzieje się z płynem hamulcowym. Przy tak małym przebiegu czasem płynu jest 2-3 centymetry poniżej poziomu maksymalnego, a czasem odrobinę ponad. Nie rozumiem tego, skąd takie wahania?

czwartek, 13 września 2012

Na małpkę

Sposobów na "zaliczenie" jazdy pasem ruchu do przodu i tyłu (tzw łuku) jest wiele. Wg mnie najlepiej jest po prostu - patrzeć gdzie się jedzie i kręcić tak kierownicą, by się udało zmieścić pomiędzy liniami i tyczkami. Co bardziej leniwi instruktorzy załatwiają ten temat idąc na łatwiznę - przy x tyczce skręć pół obrotu w prawo, przy x tyczce dokręć maksymalnie, a przy x wyprostuj koła - to tylko jedna z wielu "instrukcji". No, ale produkowanie drogowych idiotów było, jest i będzie.

Tymczasem plac egzaminacyjny w Tarnowie jest raczej odporny na takie metody, gdyż oba stanowiska do zadania są zlokalizowane bardzo blisko siebie. Kursant, który jedzie (udaje) i szuka odpowiednich "swoich" tyczek może się przeliczyć...

WORD Tarnów

niedziela, 9 września 2012

Od przybytku ...

... głowa nie boli. Lub: co dwa, to nie jedno - można by rzec widząc dwa znaki zakazujące zatrzymywania się obok siebie. A po co? Trudno coś sensownego wymyślić ...



Zdjęcie zrobiłem w moim kochanym mieście, w dniu 5 września 2012.

piątek, 7 września 2012

Piątek

Po zdaniu egzaminu na autobus, już dwa razy dostaję powiadomienie listowne z wydziału komunikacji, o konieczności uiszczenia opłaty za wydanie prawa jazdy - jeśli tego nie zrobię, dokumenty wciąż pozostaną w urzędzie. Wstrzymam się z opłatą, do czasu zrobienia kwalifikacji. A tą zajmę się może jeszcze we wrześniu? Najlepiej tak by było - choć obecny natłok klientów może to uniemożliwić (w myśl zasady - najpierw klient, potem moje potrzeby ;-)

Z ciekawostek - po 14 000 km w Suzuki Swift ... odkręcił się wkręt! Mocował obudowę kolumny kierownicy i przy okazji regulacji wysokości kierownicy po prostu wypadł na dywanik. Już wcześniej wiedziałem że coś jest nie tak z obudową, bo trzeszczała nawet na niewielkich nierównościach. No cóż, dokręciłem ten wkręt, mam nadzieję że nic poważniejszego się nie odkręci! :)


wtorek, 4 września 2012

Zlepek

8.00 - na jazdę przychodzi "księżniczka" - 20-letnia kursantka, która uważa się za epicentrum świata. Za kurs nie płaci, bo załapała się na darmowy (finansowany ze środków UE i Urzędu Pracy). Jeździ nie najgorzej, ale za nic w świecie nie może zdać egzaminu wewnętrznego teoretycznego. Próbowała już chyba ponad 10 razy i dalej nic - najmniej miała 4 błędy, najwięcej 13. Nie uczy się - podobnie z jazdą - jeździ tak jak ją ktoś wcześniej nauczył, bo nic nowego nie chce przyswajać.

10.00 - kursantka odwołuje jazdę, mam w końcu czas na załatwienie spraw na mieście (całe dwie godziny) oraz na pogaduchy z szefową ze szkoły, w której zaczynam pracę w czwartek :)

12.00 - kursant w średnim wieku (chyba koło 50-tki) ma za parę dni egzamin kontrolny - stracił prawko za punkty. Prócz tego że w ogóle się nie orientuje co do zadań na egzaminie (parkowania, zawracanie, plac itd) to jeździ naprawdę dobrze. Nie męczę się prawie wcale :P

14.00 - i do wieczora - początkowe jazdy, nauka ruszania i kręcenia kierownicą. Trochę placu, ale większość miasto. Wymagające kilka godzin pod koniec dnia i ból głowy na ostatniej godzinie.

I tak codziennie już do 25 września każda godzina zajęta. Niebawem będę zapisywał na październik! :)

niedziela, 2 września 2012

Zielone wzgórza... [3]

Piątek, 24 sierpnia




Rozpoczęliśmy od szlaku okolicznymi szczytami wokół Soliny, a zakończyliśmy wieczornym plażowaniem przy samym jeziorze. Mnóstwo ścieżek i wytyczonych szlaków pozwala na aktywne spędzaniu czasu. Początkowo w piątek mieliśmy już wracać, ale korzystając z pięknej pogody postanowiliśmy zostać jeden dzień dłużej i w sobotę po południu wrócić.


Sobota, 25 sierpnia




Rano (czyli tak koło 10) wyjście po ostatnie pamiątki dla bliskich, potem plaża (pełno ludzi, a na wodzie mnóstwo jachtów) i wyjazd do domu. Oczywiście przez Przemyśl, gdzie się zatrzymaliśmy na obiad i mały odpoczynek  w podróży. Na późny wieczór dotarliśmy do domu i niestety, urlop się kończył...

wtorek, 28 sierpnia 2012

Zielone wzgórza... [2]

Środa, 22 sierpnia


Solina
Tuż po śniadaniu wybieramy się do centrum w poszukiwaniu kartek pocztowych. Następnie spacer nad jezioro celem popłynięcia "największym, najlepszym i najdalej płynącym" statkiem po Solinie. Trwająca równą godzinę przyjemność kosztowała tylko 12 zł (powinna 17, ale kapitan się pomylił w obliczeniach), a kierowanie - nawigowanie(?) statkiem wymagało sporej uwagi, gdyż na jeziorze pojawiało się coraz więcej motorówek, rowerów wodnych i żaglówek. Niektóre z nich były bardzo ładne!

Marina
Potem plażowanie i pływanie, a następnie powrót na obiad i wyjście na punkty widokowe. Wieczorem spacer przy marinie (i dokupienie kopert i znaczków - poczta czynna do 18! ). Niesamowicie fajna bryza, lekki chłód (w dzień było 30 stopni) i szum niskich fal ...

Myczkowce, tama

Czwartek, 23 sierpnia


Bóbrka, kamieniołomy (żródło: solina.info)

Wyjazd do miejscowości Myczkowce (11 km od Polańczyka) - aby obejrzeć tamtejszą tamę - mniejszą niż na Solinie, ale także efektowną. Następnie Bóbrka, gdzie znajdują się kamieniołomy. To miejsce, skąd pobierano materiał do budowy tamy na Solinie. Z samego szczytu jest doskonały widok na całą okolicę, a nieco dalej - nie schodząc w dół znajduje się rezerwat przyrody z przepiękną ścieżką spacerową (bardzo mało uczęszczaną) poprowadzoną samymi szczytami górskimi, oznaczoną znakami z niedźwiedzią łapą - niestety żadnego nie spotkaliśmy ;-)

Kamieniołomy - punkt widokowy
Jestem pod wrażeniem tych ścieżek spacerowych, rowerowych, widoków i wrażeń! Po wyczerpującej wycieczce czas na Solinę i tamę - nie udało jej się zwiedzić weewnątrz, gdyż wejścia odbywają się tylko o godzinie 13.00 a byliśmy gdzieś w okolicach 15. Wycieczka następnego dnia też odpadała, bo zaplanowane było co innego - ale trudno - nie można mieć wszystkiego. Ulica prowadząca na tamę to drugie Krupówki - kramy ze wszystkim co ma mniejszy/większy związek z pamiątkami, restauracje i sklepy.

Ostrzeżenia na ścieżce w Bóbrce

niedziela, 26 sierpnia 2012

ZIelone wzgórza... [1]

Poniedziałek, 20 sierpnia

San, Przemyśl
Wyjazd z domu po godzinie 9.30 - nawigacja z najnowszą AutoMapą ustawiona i w drogę! Pierwszym ciekawym miejscem w podróży był Przemyśl. Miasto początkowo nie zachęciło mnie niczym szczególnym (podczas przeglądania informacji o zabytkach i miejscach wartych odwiedzin), ale po dojechaniu na miejsce zmieniłem zdanie! Przemyśl to bardzo zadbane, przyjazne i miłe miejsce do ... wszystkiego! Niesamowite wrażenie robi już centrum miasta - niezbyt rozległe, a przytulne i gościnne z wąskimi kamienistymi uliczkami. Dodatkowo jest tam coś, co sprawia że chce się tam być - jakiś pozytywny zapach miasta. Zapach ulicy, tego bruku, jedzenia (pełno tam kawiarenek, pizzerii itp) i świeży powiew znad rzeki przecinającej miasto - Sanu!A nad wszystkim góruje zamek - akurat remontowany i nieczynny dla zwiedzających.

Rynek, Przemyśl
Na obiad wybraliśmy się do restauracji Barcelonka - znanej z programu Kuchenne rewolucje Magdy Gessler (oczywiście, gdyby nie tv pewnie byśmy się tam nie pojawili). Ja zamówiłem Placek po bieszczadzku (mała porcja okazała się być bardzo wielką) - za 12 zł! To bardzo smaczne i bogate danie z dużą ilością placka ziemniaczanego, chudego mięsa, sosu i innych dodatków! Polecam to miejsce.

Zabytkowe kamienice, Przemyśl
Niestety, trzeba było jechać dalej więc zobaczyliśmy tylko mały ułamek tego miasta. Następny cel - Polańczyk. Po drodze mnóstwo serpentyn - jeszcze nie jechałem taką drogą - z ciągłymi wzniesieniami i spadkami. Tu ujawniła się słabość silnika Suzuki. Niby ma 94 KM, ale moment obrotowy to tylko 118 Nm osiąganych od 4800obr/min. Efekt tego taki, że przy dwóch osobach na pokładzie auto bardzo szybko słabło nawet przy małych wzniesieniach. Ostre zakręty wymuszały zmniejszenie prędkości do 40-50 km/h - a to wymagało nawet jazdy na drugim biegu!

Jezioro Solińskie, Polańczyk

Już wcześniej zauważyłem że Swift jest wrażliwy na obciążenie pojazdu, więc gdybym jechał w Bieszczady w cztery osoby (fakt - nie wiem jakby się zmieściły), to musiałaby być taka podróż straszną udręką. Zaletą była względna cisza przy prędkościach 90-100 km/h, sprawna klimatyzacja (szczególnie z ciemnymi szybami) oraz całkiem niezłe trzymanie drogi - nawet na tych ostrych zakrętach. Do Polańczyka dotarliśmy.pod wieczór. Miejsce noclegu na świetnym osiedlu położonym na górce, skąd był piękny widok na jezioro Solińskie.

Punkt widokowy, Polańczyk

Wtorek, 21 sierpnia 

 

Jezioro Solińskie, Polańczyk

Oczywiście wyjście na cypel w Polańczyku ulicą Zdrojową - pełną kramów, restauracji, budek z serem i gadżetami pamiątkowymi. Mnóstwo ludzi, przeróżne tablice rejestracyjne i niezwykle mała plaża - tzn miejsce w którym można się kąpać! Plaża (kamienista) oczywiście strzeżona przez ratowników, a "małość" wyznaczonego miejsca wynika z tego, że jezioro Solińskie jest dość niebezpiecznym jeziorem - pełnym urwisk i nagłych uskoków. Często nawet 2.5 - 3 metry od brzegu jest tak głęboko że nie mogłem nogą dotknąć do podłoża. Pogoda dopisała, więc pod koniec dnia wyjście na parę punktów widokowych nieopodal miejsca nocowania - niesamowite widoki! Ale także bolące nogi - nie jestem przyzwyczajony do takich wędrówek i nawet małe wzniesienia "lekko" mnie męczyły...

Plaża w Polańczyku

czwartek, 16 sierpnia 2012

Yarisy na egzamin!

Jeszcze tylko jutro, oraz 6 godzin w sobotę i koniec. Urlop. A powrót do pracy dopiero 27-go sierpnia. Równy tydzień bez komórki, internetu i tego całego bycia on-line :) Dobrze mi to zrobi. A w nawiązaniu do poprzedniej blotki:

Od debiutu hybrydowej wersji miejskiego samochodu Toyoty minęły dwa miesiące.

 – To auto spotkało się z takim zainteresowaniem, że praktycznie w ciągu półtora miesiąca sprzedaliśmy wszystko, co mieliśmy zaplanowane na ten rok. W tej chwili okres oczekiwania na Yarisa hybrydowego to niestety 6 miesięcy – mówi Agencji Informacyjnej Jacek Pawlak, prezes Toyota Motor Poland.
(onet.pl)

Tak jak pisałem, naprawdę fajne auto - chciałbym się tym przejechać i "skosztować" takiej technologii. Szkoda tylko, że taki Yaris ma automatyczną skrzynię - to przynajmniej na razie - eliminuje go jako potencjalnego następcę Swifta na egzaminach.

piątek, 10 sierpnia 2012

Hybrydowy Yaris

Spokojniej, i to zauważalnie. To z powodu wyjazdu wakacyjnego jednego z szefów. Niestety 18-go sierpnia wraca, choć ja dwa dni później wyjeżdżam - więc ogólnie spokój mam prawie do końca wakacji :)) Za to nie jest spokojnie, jeśli chodzi o grafik jazd kursantów. Niektórzy nie rozumieją, że mam tydzień urlopu i że wtedy nie będę pracował :o

Dwie małe awantury już były, a to jeszcze pewnie nie koniec. Ja wiem, że termin wrześniowy nie jest tym satysfakcjonującym dla większości (którzy najchętniej w tydzień wyjeździliby te 30 przepisowych godzin), ale po prostu się nie rozdwoję, nie będę pracował po 12 godzin, ani też rezygnował z urlopu :) Nie wykreślę też jednej osoby dlatego, że druga jest bardziej krzykliwa i próbuje się rozpychać łokciami.

źródło: Toyota.pl
Zmieniając wątek - zaciekawił mnie hybrydowy Yaris. To imponujące jak daleko posunęła się Toyota w dziedzinie aut z dwoma silnikami, jak bardzo wykorzystali dostępną technologię podporządkowując ją człowiekowi i naturze. Całe oprzyrządowanie, silnik oraz akumulatory tak sprytnie umieszczono, że w żadnym stopniu nie wpływają one na zmniejszenie miejsca wewnątrz lub bagażnika. Znając już bardzo dobre wyniki testów długodystansowych poprzednich modeli hybrydowych Toyoty (m.in Priusa), należy sądzić że i w przypadku Yarisa będzie to kolejny sukces! 

Z drugiej strony w Polsce w dalszym ciągu brakuje sensownych zachęt do kupowania aut, które charakteryzują się ograniczoną emisją spalin. Na tym tle pojawiły się jednak pierwsze oznaki zmiany tegoż stanu rzeczy - mianowicie w Krakowie i Szczecinie kierowcy hybryd będą mogli parkować bez ponoszenia opłat, jeździć tzw bus-pasami, oraz wjeżdżać do tzw stref ograniczonego ruchu. Może w końcu coś się ruszy w tej kwestii?

poniedziałek, 6 sierpnia 2012

Upalnie!

Dziś temperatura na zewnątrz w cieniu oscylowała w okolicach 36-37 stopni. Całe szczęście, że mam klimatyzację. Nie wiem na ile udało się schłodzić wnętrze, ale było przyjemnie chłodno :) Od jutra zapowiadają nieco mniej temperaturę, a tym co tęsknią przypomnienie z ostatniej zimy...
 

piątek, 3 sierpnia 2012

Przed-urlopowo :)

Przez ostatni tydzień zgłosiło się chyba ponad dziesięć osób na pierwsze godziny jazdy - tzn że dopiero zaczynają kurs. A wśród nich gość chyba w moim wieku - który kilka lat temu zrobił kurs, parę razy nie zdał i znów chce podejść do egzaminu. Jego cechą wyróżniającą jest to, że zadaje mnóstwo pytań. To oczywiście dobrze, ale mam nadzieję że nie będzie tak na każdej jeździe - wszak kiedyś musi sam podejmować decyzje i rozumieć pewne kwestie...

Tymczasem mój kalendarz "zapchany" do 15 sierpnia (i to pomimo tego, że nowych kursantów zapisuję już na sam koniec sierpnia), a od 20-go wyjeżdżam na urlop :) Kto chce, będzie czekał na jazdę - kto chce będzie zmieniał instruktora.

poniedziałek, 30 lipca 2012

Egzaminacyjnie!

Auta egzaminacyjne kategorii B wyposażone są w sprzęt nagrywający przebieg egzaminu. Nagrywany jest obraz (nie wiem jakiej rozdzielczości, ale na TV 40 cali jest niezły) oraz dźwięk.Kamer jest w sumie trzy. Jedna z przodu ukryta za lusterkiem kierowcy - nagrywa obszar przed pojazdem - niestety nie jest szerokokątna. Droga (widoczna na zdjęciu) rejestruje prędkościomierz. Trzecia (jest nieobowiązkowa) nagrywa obraz za pojazdem, umieszczona jest tuż pod dodatkowym światłem hamowania - stop.

Mikrofony są dwa - umieszczone w słupkach A (widoczne u góry pierwszego zdjęcia). Są tak czułe, że wychwytują rozmowę sprzed silnika przy pierwszym zadaniu egzaminacyjnym.

Egzaminator ma po swojej stronie hamulec (w nauce jazdy dodatkowo sprzęgło) oraz cztery kontrolki - diody (na drugim zdjęciu). Informują one o:
  • włączonych światłach mijania
  • działaniu prawego kierunkowskazu
  • działaniu lewego kierunkowskazu
  • użycia pedału hamulca

Obok znajduje się monitor mający 7 cali (nie widać na zdjęciu), na którym wyświetla się obraz z kamer zainstalowanych w pojeździe. Widok z niego jest dość słaby, a w słoneczny dzień prawie żaden. Ale jest, a w razie czego materiał można obejrzeć na 40-sto calowym lcd :)