wtorek, 4 września 2012

Zlepek

8.00 - na jazdę przychodzi "księżniczka" - 20-letnia kursantka, która uważa się za epicentrum świata. Za kurs nie płaci, bo załapała się na darmowy (finansowany ze środków UE i Urzędu Pracy). Jeździ nie najgorzej, ale za nic w świecie nie może zdać egzaminu wewnętrznego teoretycznego. Próbowała już chyba ponad 10 razy i dalej nic - najmniej miała 4 błędy, najwięcej 13. Nie uczy się - podobnie z jazdą - jeździ tak jak ją ktoś wcześniej nauczył, bo nic nowego nie chce przyswajać.

10.00 - kursantka odwołuje jazdę, mam w końcu czas na załatwienie spraw na mieście (całe dwie godziny) oraz na pogaduchy z szefową ze szkoły, w której zaczynam pracę w czwartek :)

12.00 - kursant w średnim wieku (chyba koło 50-tki) ma za parę dni egzamin kontrolny - stracił prawko za punkty. Prócz tego że w ogóle się nie orientuje co do zadań na egzaminie (parkowania, zawracanie, plac itd) to jeździ naprawdę dobrze. Nie męczę się prawie wcale :P

14.00 - i do wieczora - początkowe jazdy, nauka ruszania i kręcenia kierownicą. Trochę placu, ale większość miasto. Wymagające kilka godzin pod koniec dnia i ból głowy na ostatniej godzinie.

I tak codziennie już do 25 września każda godzina zajęta. Niebawem będę zapisywał na październik! :)

3 komentarze:

  1. dasz sobie radę he he jak się lubi swą pracę to da się w niej wytrzymać he ;)
    pozdrawiam anka i życzę miłej i nie męczącej pracy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Również życzę miłej pracy(?) :)

      Usuń
    2. no pracy to już nie bo ja już bo pracy he he teraz dalej szkoła w kształceniu technik hodowca koni he he a potem kurs instruktora na NJ (nauka jazdy ) ;) ale dziekuje za miłe słowo ;)

      Usuń