środa, 28 lutego 2018

Rocznica

Za kilka dni minie dokładnie rok (6.03.2017) odkąd pracuję w innej firmie. Po trzynastu latach pożegnałem się z szefem i współpracownikami. Pamiętam ten dzień jakby był wczoraj. Moje zdenerwowanie sięgało zenitu, a torsje brzucha zaczęły się jakiś tydzień wcześniej. Dużo o tym myślałem, co i jak mu (szefowi) powiedzieć. Starałem się przewidzieć jak zareaguje, o co może zapytać.

stare zdjęcie, gdy byłem młody i piękny ;-)

Wydaje mi się, że chyba dobrze się do tego przygotowałem. Szef gdy usłyszał że chciałbym zakończyć współpracę z lekka zaniemówił. Na jego jak zwykle tajemniczej twarzy zarysowały się linie chyba zdziwienia, zaskoczenia. Pewnie myślał, że "mimo wszystko" zostanę i będę dalej pracował. Choć z drugiej strony, na pewno musiał się domyślać że długo to wszystko nie pociągnie. Trudno mi cokolwiek na ten temat napisać, chyba niewiele osób w firmie w ogóle zna intencje szefa.

Na czas mojego odejścia w firmie złożyły się jeszcze dwie inne. Tydzień wcześniej odszedł inny pracownik, a w tym samym dniu co ja wypowiedzenie złożył jeszcze inny. Nie rozmawialiśmy ze sobą, więc chyba dla każdego z nas było to spore zaskoczenie (jak już pisałem, na ogół nie rozmawiam o takich sprawach ze współpracownikami).

Prócz zaskoczenia i lekkiego zaniemówienia szef zareagował ze stoickim wręcz spokojem. Powiedział, abym dopilnował jedynie formalności. Nie było ani dziękuję, ani powodzenia, ani idź do diabła. Po kilkunastu sekundach rozmowy w cztery oczy pożegnaliśmy się zwykłym "do widzenia", po czym udałem się do działu kadr aby "dopełnić formalności".

Panie, które tam pracują o mało nie dostały zawału jak się dowiedziały, że przyszedłem złożyć wypowiedzenie. Wtedy dowiedziałem się, że w tym samym dniu oraz tydzień wcześniej dwie inne osoby też odeszły. Panie akurat miały temat odejścia pracowników "na tapecie", więc poszło szybko i bezboleśnie.

Od tamtego czasu w firmie pojawiłem się może ze trzy razy. Po odbiór PIT-u, po odbiór świadectwa pracy i po to, by oddać jedną rzecz którą miałem z firmy. Był to taki dość spory rozkładany baner reklamowy, którego kiedyś używałem będąc reprezentantem firmy w terenie. Głupio byłoby wywalić to do śmietnika, gdy w firmie może się im przydać. I pomimo tego, że przeszedłem do innego pracodawcy - również w zawodzie nauki jazdy - myślę że to zwykła uczciwość.

Dziś ból brzucha jest rzadszy. Sytuacji nerwowych jest tylko tyle, ile sprowokują kursanci. Na linii szef - ja nie ma już stresu. Wynagrodzenie jest na czas. Bardzo punktualnie. Sytuacji niejasnych brak. To o 180 stopni odwrotnie niż wcześniej. Swoją drogą, czym tu się stresować? Niektórzy idą na wojnę, tracą pracę - jedyne źródło dochodu, chorują na nieuleczalne choroby... to są dopiero problemy - nie to co moje -  prawda?

Prócz nauki jazdy wciąż mam "dodatek" w zupełnie innej branży (pisałem o tym kiedyś w kontekście potrzeby większej ilości pracy po godzinach), oraz kilka prywatnych zleceń które zapełniają mi prawie cały czas od poniedziałku do piątku. Sobota, niedziela - jest tylko dla mnie. A w zasadzie dla nas.

*** *** ***

I jeszcze coś. Po kilka dniach od wypowiedzenia szef zadzwonił do mnie. Jak się domyślacie, po co? Jakieś pomysły? Ha, odpowiedź w kolejnym wpisie :)


wtorek, 27 lutego 2018

Wycieczka z dronem

Po  kilkunastu tygodniach kiedy to nie korzystałem w ogóle z drona, w końcu postanowiłem nieco nim polatać. Nadal działa jak nowy, podładowałem tylko baterie (które same się rozładowują aby nie uległy zniszczeniu) i do góry :)



Pogoda średnio sprzyjała, ale akurat w tym momencie chmury rozstąpiły się na kilka minut.



To ruiny zamku w Krupe. W około szaro i buro, resztki śniegu rozapiając się tworzą kałuże i błoto.



Nie jest to idealna pora na zwiedzanie, ale niebawem jak zrobi się zielono będzie można pojechać i zrobić np piknik :)



niedziela, 25 lutego 2018

Mądry jak kursant

alogiczność, niedorzeczność, idiotyzm, przekorność, obskurantyzm, nadętość, bezsens, irracjonalizm, niekonsekwencja, buńczuczność, kretynizm, sprzeczność, ciemniactwo, przekora, gadulstwo, nonsens, nierozumność, kołtuneria, niesforność, dyrdymały, głupawość, bezsensowność, upartość, nielogiczność, bufonada, kłótliwość, ignorancja, głupstwo, prymitywizm, paradoks, tępota, bezwstyd, zgrzybiałość. Ile jeszcze? Ten wpis w ogóle nie powinien się pojawić, ale jednak...

- Euzebiusz*, 24 lata, obecny na wszystkich wykładach, zero pytań. Jazda z wielkimi problemami, ma już 14 godzin za sobą. Podjeżdżam w umówione miejsce i widzę, że przechodzi 10 m od przejścia dla pieszych o mało nie wpadając mi pod koła.


[ja] - czemu nie korzystasz z przejścia, co to za pomysł z przechodzeniem w taki sposób?! [pytam zupełnie nieświadomy tego, co wydarzy się za chwilę]
[on] - a niby czemu mam korzystać z przejścia?!?!
[ja] - no nie żartuj sobie, jesteś na kursie prawa jazdy czy nie? Naprawdę nie wiesz że tak trzeba?
[on] - ale po co? nigdy nie wpadłem pod samochód i nie wpadnę, przejścia są bez sensu!!! [czy on już krzyczy, czy to po prostu głośne mówienie?]
[ja] - spójrz tu [i pokazuję mu kodeks drogowy, ale on przerywa mi]
[on] - nie zamierzam na to patrzeć w ogóle!!!
[ja] - czy coś Ci się stało? Czemu tak się zachowujesz?
[on] - ma mnie pan nauczyć jeździć, a nie czepiać się przejść!!! [ton głośnego mówienia przenika się z trybem rozkazującym chyba]
[ja] - Euzebiuszu jesteś dorosły? Czy Ty w ogóle rozumiesz co mówisz?
[on] - nigdy nie rób drugiemu tego co sam byś nie chciał!!!
[ja] - ale nie rozumiem Cię [znów mi przerywa]
[on] - nie jest pan bogiem!!! mój wujek to dopiero .... [tym razem ja mu przerywam]
[ja] - Euzebiuszu, nie zapędzaj się tak daleko! Czy Ty rozumiesz co ja mówię? Przechodząc przez jezdnię należy korzystać z przejść dla pieszych - z pewnymi wyjątkami ale nie w tym przypadku.
[on] - ja wiem swoje pan swoje i koniec dyskusji!!!
[ja] - uspokój się i nie krzycz, jestem 30 cm od Ciebie i doskonale słyszę.
[on] - przejścia są do niczego!!!
[ja] - ale to już dzieci w przedszkolu się uczą że należy korzystać z przejść, a Ty byłeś w przedszkolu?
[on] - no
[ja] - art. 13 kodeksu drogowego wskazuje że... [znów mi przerywa]
[on] - nie zmienię zdania!!!
[ja] - [cisza]
[on] - mam gdzieś ten kodeks!!!
[ja] - chyba dziś jednak nie będziesz miał ze mną jazd
[on] - czego?!?!
[ja] - raczej jest coś nie tak z osobą, która mówi takie rzeczy na kursie na prawo jazdy, do widzenia

* imię zmyślone

sobota, 24 lutego 2018

Podsumowanie tygodnia 20

Poniedziałek

Fervex działa. Już nie raz ratował mnie w ostatniej chwili. Tak to jest, jak wyskakuje się z auta bez kurtki lub czapki. I nic to że tylko na chwilkę, o nie.

Wtorek

Na jazdę przychodzi kursant, który ostatnio olewał swoje terminy. Nie dość że nie przynosi ptasiego mleczka, to jeszcze jest zdziwiony gdy nie przedłużam mu jazdy (nigdy mu nie przedłużałem, nie mam pojęcia co on sobie myśli). Ja rozumiem że miło jak nikt nie krzyczy i tłumaczy, ale wszystko ma swój umiar.

Środa

Chwila oddechu, normalni kursanci. Zauważam, że w ciągu pół godziny jestem w stanie "załatwić" toaletę, wykąpać się i wyczyścić buty, odpisać na kilka sms-ów i jeszcze pojechać po następnego kursanta.


Czwartek

I znowu kolizja, co za pech... Auto nieznacznie uszkodzone, ale ile zachodu przy tym było. Policja także.

Piątek

Jestem w biurze w WORD, przez przypadek słyszę rozmowę pani zza okienka i kursanta:

[pani] - pierwsze terminy są na marzec,
[kursant] - to ja poproszę w lutym
[p] - ale najbliższy wolny termin jest na początku marca
[k] - ale ja chcę jeszcze w lutym! I mam zdać!!!

Do "dialogu" włączyła się druga pani z okienka obok, która stwierdziła że młody człowiek chyba nie zbyt słucha co się do niego mówi... To musiał być któryś kursant ode mnie... :///

wtorek, 20 lutego 2018

Kruger&Matz KM1598

Niedawno zaopatrzyłem się w nowy sprzęt grający, gdyż dotychczasowa wieża miała już tyle lat, że nie spełniała moich oczekiwań (miała chyba ze 30 lat już... ma ktoś z Was taki stary sprzęt?). Po długich i wyczerpujących przemyśleniach zdecydowałem się na wieżę Kruger&Matz KM1598.

Kruger&Matz

Po kilkunastu dniach mogę napisać, że to był świetny wybór. Wielkościowo głośniki są mniejsze niż poprzedni zestaw, a grają o wiele wiele lepiej. Dla porównania podłączyłem stare głośniki do nowego odtwarzacza i ... dźwięk był jakby stłumiony, odtwarzany za warstwą grubej kotary. Mniej przestrzenny, miałem wrażenie że był też mało dynamiczny.

stary sprzęt Samsung

Nowy sprzęt ma regulację basów i tonów wysokich (w tym przedziale cenowym to rzadkość) oraz equalizer. Ma także wzmacniacz lampowy. Dźwięk jest niesamowity i przepełniony każdą cząstką alikwotów. Świetnie wypełnia moje małe mieszkanko - jak gdyby odbywały się w nim koncerty na żywo. Poniżej głośniki stare i nowe.




Słyszę wszystko - od naturalnie brzmiącego fortepianu, po szmer wydobywany miotełkami na werblu. Zakres brzmieniowy jest bardzo szeroki, wszelkie płyty odsłuchuję z wielką przyjemnością. 
Podłączenie głośników to dziecinnie proste czynności. 

Zakupu dokonałem w sklepie RTV Euro AGD, gdzie robię większość elektronicznych zakupów i jestem zadowolony. Tym bardziej, że niedawno była tam promocja która obniżała cenę wieży o ponad 200 zł. A starą już sprzedałem na OLX-ie :)

niedziela, 18 lutego 2018

Dla Grażyny :)

Sobotnie (wczorajsze) popołudnie, z dala od sklepów i głośnego centrum. Wybrałem się poza miasto - przy lekko mroźnej ale i słonecznej pogodzie. A tam coś, co szczególnie spodobałoby się Grażynie - mnóstwo kaczek i łabędzi.



Bardzoooo dużo ich tam było.



Dwie panie, które dokarmiały ptaki. To chyba dzięki nim aż tyle ich się zebrało.


Niestety, szybko się okazało że nieopodal jest mnóstwo gremlinów. Robiło się coraz głośniej. Podszedłem nieco bliżej, choć szybko się wycofałem. Dzikie wrzaski i krzyki dawały się we znaki.


Tymczasem ptaki gromadziły się po drugiej strony zalewu, w spokojniejszej okolicy.


Nie zaczepiane przez gremlinów odpoczywały spacerując majestatycznie a trochę pływając.


Oby takich słonecznych i cichych dni było więcej :) Grażyno, nie chciałabyś pofotografować tych wszystkich (prócz gremloinów naturalnie) atrakcji?

sobota, 17 lutego 2018

Podsumowanie tygodnia 19

Poniedziałek

Mam nowy patent. Należy założyć ciepłą kurtkę, otworzyć okno co najmniej do połowy, włączyć silny nadmuch raczej chłodnego powietrza, a przy każdej nadarzającej się okazji uciekać z auta.

Wtorek

Na mieście elektryczny Nissan Leaf w roli taxi. Stoi w różnych miejscach i nawet myślałem żeby celowo przejechać się a przy okazji pogadać z kierowcą, ale z pewnych względów raczej tego nie zrobię.

superauto24.se.pl

Środa

Firma uświadomiła mnie, że dziś połowa miesiąca. Czyli dzień wypłaty. Szoooook. Kiedy ja się przyzwyczaję że wynagrodzenie bierze się w tym dniu w którym powinno, a nie z opóźnieniem nawet miesięcznym, jak bywało w poprzedniej pracy?!

Czwartek

Natłok spraw. Jadąc samemu o mało nie odprowadzam do kolizji z hamującym przede mną Golfem. Jednak nie mogę załatwić trzech spraw i jeszcze kierować jednocześnie...

Piątek

Ratunku!!! Patent z poniedziałku jednak nie działa (poza ucieczką)...

wtorek, 13 lutego 2018

Zmiany zmiany

Od czerwca kolejne zmiany. Oczywiście jeszcze nie potwierdzone na 100%, ale chyba/raczej jednak te przepisy zostaną wprowadzone. Natomiast sam egzamin NIE będzie różnił się od tego, co obowiązuje w chwili obecnej.

Prędkość

- dokładnie przez 8 miesięcy młodzi kierowcy będą mieli specjalne ograniczenia prędkości: w mieście maksymalnie 50 km/h, poza miastem 80 km/h, a na autostradzie i drodze ekspresowej dwujezdniowej 100 km/h;


Zieleń

- auto którym będzie poruszać się osoba mająca prawo jazdy w ciągu 8 miesięcy będzie musiało być oznaczone zielonym listkiem klonu (nalepka okrągła barwy białej, średnica co najmniej 11 cm, umieszczona z przodu i tyłu pojazdu) - niezależnie czy będzie to auto własne czy pożyczone (np. na jeden dzień);

Praca jako kierowca

- również w okresie 8 miesięcy nie będzie można podejmować pracy zarobkowej w charakterze kierowcy;

Dodatkowe szkolenie

- pomiędzy 4. a 8. miesiącem od dnia odebrania prawa jazdy trzeba będzie przejść obowiązkowe szkolenie teoretyczne (organizowane przez WORD, 2 godziny, max 100 zł) i praktyczne (organizowane przez ODTJ*, 1 godzina max 200 zł);

Okres próbny

- jeśli w ciągu dwóch lat młody kierowca dopuści się trzech wykroczeń, lub spowoduje wypadek straci uprawnienia do kierowania;

niedziela, 11 lutego 2018

Koszmarna jazda

Młody, zarozumiały, niezbyt kulturalny. Ile ja już razy o takich pisałem? I znów się napatoczył. Pisałem o nim w kontekście poniedziałku w ostatnim podsumowaniu. Ale po kolei. Na pierwszej jeździe nie wydawało się, że coś pójdzie nie tak. Kursant mało mówił, słuchał (a przynajmniej tak mi się wydawało), ale od drugiego spotkania wszystko zaczęło się sypać.

1) Tłumaczę mu kiedy trzeba, a kiedy nie można używać sprzęgła. Rysuję etapy hamowania, mówię o ważnej kwestii hamowania silnikiem, a on mi wyskakuje z tekstem "wolę zawsze wciskać sprzęgło". No więc wyciągam kolejne argumenty dlaczego lepiej żeby tak nie robił. A on swoje.

2) Na sygnalizatorze czerwone światło. Młody trochę zwalnia (oczywiście nieprawidłowo używając sprzęgła), ale w ostatnim momencie dodaje gazu i próbuje jechać dalej. Gdy wciskam intensywnie hamulec, on z podniesionym głosem od razu przechodzi do ataku "przecież było pusto!" Mam wrażenie, że w dalszej części jazdy, kiedy tłumaczę że czerwone oznacza konieczność zatrzymania, kursant wyraźnie się nudzi.

3) Znaki. Nie są jego mocną stroną, ale za to jak "ładnie" o nich mówi. Na przykład znak "nierówna droga" nazwał najpierw jako "pagórki", potem mówił że to "wzniesienia". Kończąc jego kompromitujące odpowiedzi wyjaśniłem, że znak ten nazywa się nieco inaczej, na co stwierdził że to właśnie miał na myśli a moje pytania jedynie go zestresowały.



Inny znak "droga z pierwszeństwem" to dla niego "ustąp pierwszeństwa". Po takich kolejnych jałowych wg mnie dyskusjach postanowiłem coś z tym zrobić. Uprzedzając jego nieprawidłowe hamowanie w jednym z miejsc wciskam mu hamulec do końca. Stajemy prawie na środku drogi, po czym przejmując kierowanie nad pojazdem zjeżdżam w bezpieczne miejsce i proszę go o opuszczenie auta.


Nie wiem, co teraz w szkole robi się z niegrzecznymi uczniami (Aberfeldy chyba nie może wyrzucić ucznia z klasy), ale napiszę Wam, że przyniosło to prawie oczekiwany skutek. Młody przychodząc na następną jazdę zaczął uważać na sprzęgło, zatrzymywał się już przed czerwonym światłem i - co najważniejsze - nie przedstawiał swoich bzdurnych teorii. Niestety, tak jak musiałem otwierać szeroko okno - tak w tym momencie nic się nie zmieniło... :(

sobota, 10 lutego 2018

Podsumowanie tygodnia 18

Poniedziałek

Młodziak i jego początki za kółkiem. Irytują mnie odzywki "wiem, znam, potrafię" - a w rzeczywistości nie wie, nie zna i nie potrafi. Za to większość moich uwag i rad kwituje w ten sposób.

Wtorek

Dostaję zamówioną herbatę i wożę ją w małej reklamówce do wieczora. W końcu w aucie unosi się odpowiedni zapach, to lepsze niż jakiekolwiek odświeżacze!

Środa

Na jedną godzinę przychodzi gość, który stracił prawo jazdy za punkty. Nie dość że szybko opanowuje zadania to jest jeszcze czas na rozmowę o życiu. Po południu dzwoni z dobrą wiadomością - zdał egzamin praktyczny.

Czwartek

Dostaję sms od szefowej - Kochana ekipo, wg statystyk jesteśmy niepodważalnie liderem w jakości w szkoleniach [...]. Na końcu gratulacje i podziękowania. A firma, w której przepracowałem 13 lat znajduje się na końcu listy.

Piątek

Nadal cieszę się z czwartkowej wiadomości, a prócz tego wsłuchuję się w nowe brzmienie zestawu muzycznego, który sprawiłem sobie wczoraj. Pięknie wyeksponowane wszystkie alikwoty zadowalają mnie bardziej niż sądziłem.


wtorek, 6 lutego 2018

Szkolenie na swoim czy firmowym? (3)

Było już o aucie, było o pieniądzach - to dziś ostatnia część - o komforcie pracy. W pewnym wieku to szczególnie ważny aspekt każdego dnia w pracy.

Komfort pracy

Pracując na firmowym pojeździe nie interesuje mnie w jakim stanie są np opony. Czy już się zużyły, czy jeszcze spełniają obowiązujące normy, czy już należy je wymienić na sezon zimowy. Akumulator - wiadomo że również nie ma lekkiego życia - częste korzystanie ze świateł na postoju, uruchamianie silnika co chwilę (czasem także na biegu i hamulcu jednocześnie). Odpali czy już nie da rady? Jeśli zauważam jakąkolwiek nieprawidłowość, zgłaszam to szefowi. I tyle. Sam mogę jedynie dolać płynu do spryskiwaczy, zatankować auto, wymienić przepaloną żarówkę czy bezpiecznik.

Tymczasem na swoim aucie muszę o wszystko zadbać sam. Pół biedy, gdy serwis nie robi problemów przy obsłudze auta do nauki jazdy, albo gdy mam zaprzyjaźnionego mechanika, który bez zbędnej zwłoki zajmie się usterkami w aucie. I do tego nie policzy sobie zbyt dużo. Ale jeśli nie dość że serwis jest 80 km ode mnie, to jeszcze narzeka na ponadnormatywne zużycie pojazdu, a zaprzyjaźnionego mechanika brak - to trzeba liczyć na szczęście i bezawaryjność konkretnego modelu.


Zaletą nauki na swoim jest posiadanie prawie nowego pojazdu (maksymalnie miałem jedno auto 4 lata). Jeździ on praktycznie codziennie, więc nie ma obaw że np nie odpali przy minus 15 stopniach. Obecnie pracując na firmowym aucie, mój prywatny pojazd używany jest raz lub dwa w tygodniu i to najczęściej w weekendy. Tygodniowe postoje absolutnie mu nie służą.

Wiadomo, że kolizje zdarzają się w życiu. Na nauce jazdy częściej niż zwykle. Rozbite auto nie tylko generuje koszty, ale także może wykluczyć ze szkolenia na pewien okres. W aucie firmowym ja prawie niczym się nie przejmuję. Oczywiście po kolizji nie zostawię kursanta na pastwę losu, ale wszelkie kwestie ubezpieczeniowe/auta zastępczego itp załatwia kto inny. Na swoim pojeździe nikt tego za mnie nie zrobi...

Podsumowanie

Zatem na czym jest lepiej pracować? Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Ja nie żałuję podjętej decyzji - z perspektywy tego co od ubiegłego marca udało mi się wynegocjować z firmą. Warunki finansowe, czas pracy, zasady współdzielenia firmowego auta z innymi instruktorami - tu prawie wszystko jest na plus. Oczywiście są aspekty, które wciąż będę negocjował, ale liczyłem się z tym podejmując taką a nie inną decyzję. Poza tym, zawsze można przejść z jednej formy na drugą - pod warunkiem dogadania się w firmie. A jak wiemy dobre relacje z szefem, czy możliwość konstruktywnej rozmowy/negocjacji to podstawa udanej współpracy :)

sobota, 3 lutego 2018

Podsumowanie tygodnia 17

Poniedziałek

Wśród kursantów nowi ludzie, skończyli właśnie wykłady i rozpoczynają jazdę. Dziś trafił mi się rozmowny młodziak, który powiedział że sprzedał laptopa aby mieć na kurs prawa jazdy.

Wtorek

Duszę się. Otwieranie okna nie pomaga, do końca dnia czuję się beznadziejnie. Za to funduję sobie kolację na mieście. Rozbestwiam się chyba.

Środa

Przygnębienie. Uświadomiłem sobie (ot, w porę...) że *** są przy mnie, gdy tylko czegoś potrzebują. Natomiast gdy jest odwrotnie napotykam pustkę. W akcie rozpaczy znów na kolację idę na miasto.


Czwartek

Na 8.00 jadę około 10 km w pewne miejsce po kursanta. Ma już kilka godzin i zawsze umawia się w tym właśnie miejscu. Ten jednak nie przychodzi, nie odbiera telefonu i nie odpisuje na sms. 2 godziny na które był umówiony przeznaczam na odkurzenie auta, umycie dywaników i chwilę odpoczynku.

Piątek

Ten sam kursant co w czwartek. Nie odbiera telefonów, nie odpisuje na sms od wczoraj. Czekam w umówionym miejscu kwadrans i jadę do domu. Odwołujemy wszystkie jego kolejne jazdy i dopóki nie przyjdzie ze śmietankowym ptasim mleczkiem nie zacznę z nim jakichkolwiek jazd.