sobota, 27 kwietnia 2024

Podsumowanie tygodnia 341

Poniedziałek

Długi dzień. Po pracy sporo innych spraw, kończę przed 21.00 i jestem bardzo zmęczony. Zasypiam szybko. 

Wtorek 

Podobnie jak wczoraj z tym, że mam gościa w domu. Sporo załatwień, które nie idą jak należy.

Środa 

Ostatni dzień w pracy w tym tygodniu minął bezproblemowo i szybko. Wieczorem jestem już w dużym mieście, ale w miejscu nietypowym jak do tej pory. 

Czwartek 

Po południu idę do centrum krwiodawstwa, ludzi nie ma zbyt dużo ale czas do lekarza mocno się wydłuża. Gdy przychodzi moja kolej okazuje się, że mam trochę za wysokie ciśnienie. Samo oddanie krwi poszło szybko i sprawnie. Zamiast czekolad dostaję worek cukierków, a za zebrane pieczątki odbieram plecak. 



Wieczór spędzam na planowaniu wycieczki na majowy weekend. Wybieram się do centrum Polski, szybko kupuję noclegi i rezerwuję wejściówki do miejscowych atrakcji. 

Piątek 

Dzień wolny. Od rana odpoczywam rozwiązując krzyżówki i jedząc słodkości. Beza z białą czekoladą i szarlotka które kupiłem wczoraj są bardzo smaczne. A przyszły tydzień szykuje się świetny! 


niedziela, 21 kwietnia 2024

Leniwa niedziela

W prognozie pogody deszcz i przejaśnienia, co się idealnie sprawdza. Czas spędzam na nieśpiesznej wycieczce, podczas której zachwycam się żółtymi polami rzepaku, delektuję prawie pustą i piękną drogą, oraz robię przerwy na krótkie spacery (gdy nie pada).


Moja Toyota lubi takie przygody, co jakiś czas lekko mruczy trzycylindrowym silnikiem oszczędzając paliwo i nie emitując dużych ilości CO2 oraz innych szkodliwych substancji. Średnie spalanie wg komputera to 3.4 litra na sto kilometrów.


Zieleń jest już bardzo soczysta. Szkoda, że chmury przysłoniły słońce, ale trudno. Dobrze że nie pada. 



Po południu robię ciasto jogurtowe. Pierwszy raz. W tej chwili jeszcze się piecze, a ja słucham Sjesty w radiu Nowy Świat.

sobota, 20 kwietnia 2024

Podsumowanie tygodnia 340

Poniedziałek

Dzień wyjątkowy. Zamiast standardowego obsługiwania klientów w Departamencie, zostałem oddelegowany do przyuczania gości, którzy przybyli do nas z innych oddziałów. 

Robię to z przyjemnością, natomiast te stare wygi które pracują tu od wielu lat patrzą na mnie z zazdrością i co najmniej nieżyczliwie. Główny manager wybrał mnie na takie szkolenie, więc korzystam. Praca taka jaką mam dzisiaj jest o wiele mniej męcząca, w dodatku kończę ją wcześniej.

Wtorek 

Wracam do okienka, zazdrość współpracowników wciąż widoczna. Odzywają się do mnie zdawkowo, półsłówkami i niezbyt miło tym bardziej, że znów szczęście mi dopisuje! 

Środa 

W pracy luz. Po pracy dużo roboty, bo mam gościa. Piekę ciasteczka z jabłkami, dobrze że posprzątałem dzień wcześniej. 



Czwartek 

Bardzo fajny dzień, spokój i cisza. Szykuję się na jutro. Ubiór jeszcze bardziej reprezentacyjny, ponieważ mam szkolenie na najwyższym szczeblu.

Piątek 

Ja i jeden człowiek z innego Departamentu stoimy na wprost sporej grupy ludzi. Zaczynam od 8.00 i oddaję pałeczkę przed 13.00. Między nami widać dużą różnicę, pod wieloma względami. Ubiór, styl mówienia i wiele innych. Trochę nadwyrężyłem gardło z powodu dużej ilości mówienia. Po wszystkim jem obiad i jadę do dużego miasta na sauny, oraz na koncert Hanny Banaszak. Czas na odpoczynek! 

sobota, 13 kwietnia 2024

Podsumowanie tygodnia 339

Poniedziałek

Słoneczny poranek, gdyby nie rolety to miałbym bardzo jasno, ale nie powiem - przyjemnie się wstaje. 

Wtorek

Do pracy oczywiście jeżdżę na hulajnodze. Nawet z rana jest ciepło, a gdy po południu wracam do domu przy wszystkich mijanych punktów z lodami spore kolejki. Na termometrze 28 stopni.

Środa 

Squash, a potem wieczorny spacer. Wymęczony jestem porządnie, ale fajnie. Grudnik przekwitł, ale wypuścił nowe kwiaty. 


Czwartek 

Do weekendu już niedaleko. A przyszły tydzień szykuje się wyborny. Tymczasem szczęście mnie nie opuszcza w pracy :)

Piątek 

Po południu jak zwykle jadę do dużego miasta. W planach sauna, potem spacer w parku i tężnia, a kolacja na starym mieście. 

poniedziałek, 8 kwietnia 2024

Wiosna!

Miniony weekend był bardzo ciepły, wręcz zachęcający do wycieczek. Rower, to mój faworyt na teraz - wciąż korzystam ze sprzętu który kupiłem ponad dziesięć lat temu, ale spełnia wszystkie moje wymagania.


Zachwycony smakiem makowca (przez niektórych złośliwie nazywany ciastem z makiem) znów upiekłem blachę. Smakuje wybornie, góra jest bardzo maślana, mak soczysty i delikatny, a spód nieźle przypieczony - idealny do herbaty! 


Na balkonie mam już bratki, jedna podłużna skrzynka w zupełności wystarczy. Tym bardziej, że dość często muszę je podlewać zatem będzie mniej szkoda jak umrą z pragnienia... 


sobota, 6 kwietnia 2024

Podsumowanie tygodnia 338

Poniedziałek

Piękna pogoda zachęca do spacerów i innych aktywności. 

Wtorek 

Krótszy tydzień pracy, ale licho nie śpi. Manager wymyśla nowe zarządzenie, które nie dotyczy mnie bezpośrednio, ale inne działy Departamentu mają niezły orzech do zgryzienia.

Środa 

Zmieniam konto bankowe. Przez wiele lat byłem w mBanku, ale po ostatnich podwyżkach postanowiłem przejść do konkurencji - konkretnie do ING. Proces zakładania konta to tylko kilka chwil (przez aplikację w telefonie). Dotychczasowe konto zachowam do czasu zakończenia lokat.

Czwartek 

W pracy nudy. Większość czasu nic nie robię. Po pracy jadę na godzinne pływanie na basenie i krótką saunę. 

Piątek

Jeszcze więcej nudy niż wczoraj. Kompletnie nic się nie dzieje, coraz więcej słońca zachęca do planowania weekendowych wyjazdów. No i dostrzegam pierwsze tulipany! 

poniedziałek, 1 kwietnia 2024

Prosty makowiec

Zrobiłem go pierwszy raz. Ciasto maślane kruche z gotową masą makową (z puszki) dość szybko się robi, a smakuje wybornie, ale po kolei.

2 i 3/4 szklanki mąki, 140 gramów masła, jedno jajko, odrobina proszku do pieczenia oraz soli a także troszkę aromatu waniliowego. Nieco więcej niż pół szklanki cukru. Wyrobić niezbyt dokładnie, grudki są całkiem porządane. Podzielić na dwie części, większą do lodówki a mniejszą do zamrażarki.

Masę makową wymieszać z pięcioma ubitymi żółtkami. Białka z odrobiną soli ubić na sztywno i również wymieszać z masą. 

Foremkę wyłożyć papierem do pieczenia oraz natłuścić boki masłem. Na spod rozłożyć większą część ciasta, po czym wyłożyć masę makową. Reszta ciasta (z zamrażarki) zetrzeć na górę.

Piec 40-50 minut w zależności od piekarnika (grzanie góra/dół). U mnie było to ponad godzinę, ale to dlatego że piekarnik miał mniejszą moc. Mak jest soczysty, bardzo smaczny, a ciasto kruche i maślane. 

Smacznego! Zapraszam, jakby ktoś miał ochotę to są jeszcze 4 kawałki :) 

sobota, 30 marca 2024

Podsumowanie tygodnia 337

Poniedziałek

W pracy dobra wiadomość. Podwyżka. Główny manager zapowiedział ją już w styczniu i choć przez moment myślałem że nic z tego (od tamtej pory nic na ten temat nie było mówione), to jednak dotrzymał słowa. Około 15% netto. Mam nadzieję że to nie ostatnia podwyżka w tym roku.

Wtorek 

Względny luz. 

Środa

Skarbie przesuń głowę - powiedziała dentystka. Na oko 3-4 lata starsza ode mnie. Bardzo miła. I nietypowe - w przychodni nikogo nie było, więc przyjęła mnie piętnaście minut przed czasem. Jeszcze nigdy to mi się nie zdarzyło, zawsze było opóźnienie.

Czwartek 

Bardzo przyjemny dzień. Klienci, których obsługuję są totalnie nie przygotowani, co oznacza że zamiast 8 godzin pracuję najwyżej 3.

Piątek 

Po pracy zmieniam koła na letnie, myję i odkurzam autko, a nawet funduję mu warstwę wosku ochronnego. Jutro będę piekł makowca i odpoczywał :)

Życzę Wam Wesołych Świąt, mile spędzonego czasu w gronie najbliższych lub po prostu - złapania oddechu, pięknych wycieczek i spacerów, bo pogoda zapowiada się wspaniale!

sobota, 23 marca 2024

Podsumowanie tygodnia 336

Poniedziałek

Trzęsienie ziemi w Departamencie. Większość chodzi jak na szpilkach. Sprzęt który informatycy ostatnio ulepszali padł zupełnie.

Wtorek 

Chaos. Oczywiście nikt tego przed klientami nie pokaże, ale spostrzegawczy i tak wszystko zauważą...

Środa 

Ciężki dzień. Jedna klientka wyprowadza mnie z równowagi, jest bezczelna i pyskata. 

Czwartek 

Wolne. Wizyta w Suntago. Odpoczynek, relaks i dogrzewanie w saunach. 

Piątek 

Powrót do domu i dalszy ciąg odpoczynku.

Przy okazji wizyta w muzeum, które okazało się być zupełnie puste (piątkowe popołudnie).

sobota, 16 marca 2024

Podsumowanie tygodnia 335

Poniedziałek

W pracy nie ma mojego kolegi z okienka obok. Zajmuję więc trochę jego biurka, bo jakoś nie mogę się zorganizować na swoim. Kilka dokumentów, jakieś przepisy ale także herbata i jedzenie - o ile nie mam klienta oczywiście.

Wtorek 

Audyt sprzętu. Cały dział IT przybiega do nas i zaczyna się wielkie sprawdzanie. Straszne zamieszanie. I wszystko w czasie pracy...

A w domu zakwitł mi grudnik. Nie wiem co się z nim dzieje, ale skoro chce to nie będę mu bronił :P



Środa 

Mam jednak mnóstwo szczęścia. Moi klienci nie awanturują się, pracuje mi się całkiem w porządku, czego nie można powiedzieć w przypadku moich współpracowników. 

Czwartek 

Moje szczęście bardzo denerwuje innych. Do tego stopnia, że zaczynają kierować do mnie niemiłe uwagi. Zapewne frapuje ich to od dłuższego czasu, że taki młody stażem pracownik ma tyle spokoju, a sprawy klientów załatwia o wiele szybciej i sprawniej niż oni -  którzy mają ponad dwudziestoletnie doświadczenie.

Piątek 

Dzień wolny. Obiad zamówiony do domu, potem wyjazd do dużego miasta i wyjście na długą wizytę w saunarium. Weekend imienionowo-imprezowy :) 

niedziela, 10 marca 2024

Podsumowanie tygodnia 334

Poniedziałek

Jeśli wierzyć w przysłowie "Jaki poniedziałek taki cały tydzień" to lepiej byłoby przez resztę tygodnia nie wychodzić z domu. Ponieważ w pracy trochę nabroiłem, liczę na to że przysłowie się nie spełni.

Wtorek 

Cisza i spokój. A także trochę szczęścia. 

Środa 

Ranki mroźne, w ciągu dnia słonecznie. Wystawiłem agawę na balkon, ale to chyba zbyt wcześnie. 

Czwartek 

Popołudnie na basenie. Trochę ciasno na torach do pływania, widać że wciąż sporo ludzi ćwiczy (głównie starszych) różne style pływania. 

Piątek 

W pracy ok a po pracy wyjeżdżam, ale nie do dużego miasta a wręcz przeciwnie. Za oknem piękne słońce, aż chce się wierzyć że zbliża się prawdziwa wiosna.

niedziela, 3 marca 2024

Podsumowanie tygodnia 333

Poniedziałek

Kolejna paczka z Temu. Nie zamawiam dużo, ale tylko to co potrzebuję. Kilka rzeczy do domu, trochę ciuchów, coś na prezenty i upominki. Całkiem niezła jakość, czas oczekiwania na przesyłkę także akceptowalny. No i dobre ceny.

Wtorek 

Robię naleśniki z serem oczywiście. Większą ilość niż zwykle, bo zabieram je do pracy aby poczęstować innych. 

Środa 

Długi dzień, jak zwykle w środy. 

Czwartek 

Przychodzą próbki koncentratu do płukania. 9 zł za 6 saszetek. Będę testować ale już wiem że nie wszystkie są ładnie i intensywnie pachnące jak to jest reklamowane. 

Piątek 

Po pracy wyjazd do dużego miasta. Szykuje się szalony weekend, ale jak się bawić to na całego 😄

sobota, 24 lutego 2024

Podsumowanie tygodnia 332

Poniedziałek

Bezproblemowi klienci w Departamencie, manager też jakby uśpiony i nie czepiał się niczego. Dziwne, ale zdarza się czasem. 

Wtorek 

Wolne. W ciągu dnia muszę wyjść na miasto, ponieważ piętro niżej trwa remont. Słyszę wiertarki, uderzenia i mnóstwo innych głośnych dźwięków. Uciekam do galerii handlowej i na spacer - gdy przestaje padać deszcz.

Środa 

Po pracy jadę do dużego miasta. Na drogach bardzo tłoczno i nerwowo. Odreagowuję n spacerze po zmroku. 


Czwartek

Idę do centrum krwiodawstwa oddać krew. Wiem że czwartki to dni z dużą ilością ludzi, ponieważ fakt oddania krwi daje dwa dni wolnego. 

Pojawiam się przed godziną 11.00 i mam numer 83. W kolejce do rejestracji 15 minut, do laboratorium maks 20 i do lekarza podobnie. Wizyta w gabinecie lekarskim znacznie poprawia mój nastrój, bo okazuje się że mam najlepsze wyniki od dwóch lat (czyli odkąd zacząłem oddawać krew). Hemoglobina świetna, ciśnienie idealne. 

Na samo oddanie czekam już ponad godzinę, ponieważ wszystkie stanowiska są zajęte a przede mną jest pond 10 osób. Czekając na sali obserwuję ruch personelu i ich zaangażowanie. Są naprawdę mili i starają się jak mogą, aby wszystko odbywało się zgodnie z procedurami bezpieczeństwa ale także aby ludzie czekali jak najkrócej.

Po oczekiwaniu trafiam do młodej (ciut młodszej ode mnie) pielęgniarki (?), która szybko lokalizuje żyłę i idealnie wkłuwa igłę. Trochę rozmawiamy, aczkolwiek ona w międzyczasie pomaga koleżance. Jest bardzo uprzejma, fajnie że do niej trafiłem. Po kilku minutach jest po wszystkim. Odpoczynek, czekolady, zaświadczenie do pracy oraz do rozliczenia podatku i wychodzę. 

Robię krótki spacer i idę na duży obiad z pysznym deserem. Muszę uzupełnić braki kalorii. Do końca dnia bez dźwigania lewą ręką i sporo odpoczynku (wieczorem czytam na grupie fb, że w czwartki na oddanie krwi idzie tylko patologia).

Piątek 

Z rana zakupy jedzeniowe. Potem długi spacer, a po południu prawie trzy godziny relaksu w saunarium. Piękna muzyka relaksacyjna, kryształki mentolu i błogi spokój... A najbliższe wolne dni dopiero za mniej więcej miesiąc - podczas wyjazdu do Suntago. 

sobota, 17 lutego 2024

Podsumowanie tygodnia 331

Poniedziałek

Zwykły dzień, spokojny i nawet odrobinę wiosenny. 


Wtorek 

Po pracy squash i dwie godziny na saunach. Po raz pierwszy czułem się tam źle. Niestety trafiłem na moment szczególny, z niezbyt kulturalną klientelą. Powinienem się wystrzegać tego typu sytuacji i miejsc. To nauczka na przyszłość. Wieczór zepsuty. 

Środa 

Nowa propozycja pracy dodatkowej. Nie przyjmuję jej. Po południu wolę odpocząć, zdrzemnąć się lub zrobić cokolwiek - niż z jednej pracy lecieć do drugiej. Nie. Nie potrzebuję tego.

Czwartek 

Bardzo fajny dzień. Mało pracy, dużo siedzę i odpoczywam. 

Piątek 

Wolne. Jadę do dużego miasta, w którym czeka na mnie wiele atrakcji i zaczynam weekend praktycznie od samego rana. Słonecznie i bardzo ciepło jak na luty. 

środa, 14 lutego 2024

I love you baby

W pracy zabawnie, niektórzy przechodzą przez kolejny etap beznadziejności i kompromitacji - niesamowicie się na to patrzy z boku, ale nie o tym. Walentynki - odpoczywam sobie w domu, po wstawieniu prania uruchamiam odkurzacz z funkcją mopowania. W tym czasie nie robię nic szczególnego, relaksuję się przy muzyce - jak w tytule :)

Kilka dni temu zadzwoniła do mnie pani z urzędu. Miła, ale mało kompetentna. Oznajmiła, że kończą mi się badania na instruktora nauki jazdy i że powinienem je jak najszybciej dostarczyć. Spokojnie jej tłumaczę, że na razie nie pracuję w zawodzie i nie potrzebuję robić badań, tym bardziej że prócz czasu kosztowałoby to trochę pieniędzy. Ona tymczasem zaczęła straszyć, że wykreśli mnie z listy i później będę musiał zdawać egzaminy od początku! No nie! Co za ignorancja! Wg przepisów wystarczy złożyć podanie o wpis i dostarczyć brakujące dokumenty, przez dość długi czas starałem się jej to wyjaśnić, co mi się ostatecznie udało. Ufff. Gdybym tak w moim Departamencie wprowadzał w błąd ludzi, nie utrzymałbym się dłużej niż miesiąc.

Odkurzacz zaparkował już przy ładowarce, sprzątanie skończone. Mam zamiar zrobić jeszcze ciastka jabłkowe na cieście francuskim. Takie jak te które robiłem w poniedziałek :



Nadziewane jabłkami, z nutą cynamonu który uwielbiam! 

Tylko wciąż szukam odpowiedzi co zrobić, aby ciastka francuskie były chrupiące następnego dnia, bo te z poniedziałku były pyszne, ale we wtorek już "skapciałe".

sobota, 10 lutego 2024

Podsumowanie tygodnia 330

Poniedziałek

Całkiem niezły dzień, popołudniowa drzemka i późny wieczór z "Trzema kwadransami jazzu"  - aż o 23 niestety.

Wtorek 

Pogoda wciąż deszczowa. I bardzo wietrzna. 

Środa 

Bez opamiętania objadam się pączkami. Kupuję je za 3.5 w jednej z piekarni, która działa od bardzo dawna. Tradycyjne - z różą i lukrem.

Czwartek 

Ciąg dalszy objadania. Niektóre piekarnie w tym dniu podniosły ceny pączków do 10 zł za sztukę. Oczywiście są też droższe - m. in. w restauracjach. Po pracy squash, podczas którego spałam dużą ilość kalorii. 

Piątek 

Dojadam pączki z wczoraj. I staję na wadze - 75.4. Bałem się, że będzie dużo więcej. Ale już od tego weekendu koniec z zajadaniem słodyczy. 

poniedziałek, 5 lutego 2024

Dylematy. Znowu.

Nie bardzo wiem, jak się zachować. Gdy byłem sporo młodszy, myślałem że ludzie w pewnym wieku są w stanie bezproblemowo rozwiązywać większość kłopotów ale także nie mają dylematów w kwestiach relacji oraz oceny. 

Gdy "x" potrzebuje coś ode mnie, uśmiecha się szeroko, nie zawaha się zadzwonić nawet w niedzielę (od współpracowników i tak nie odbieram po pracy), jest w stanie rzucić słaby - ale jednak - komplement. Naturalnie, jeśli ma w tym jakiś cel. Niesamowite, jak szybko, a w zasadzie natychmiast - potrafi wbić szpilę w najczulsze miejsce, donieść do głównego managera na coś, co robię (właśnie zgodnie z zaleceniami szefa), czy po prostu zrównać z ziemią cały mój wysiłek. 

No i taki dwulicowy "x" jak liść na wietrze układa się tak, jak akurat mu wygodnie i jaką ma potrzebę. Jestem coraz bliżej ku temu, aby wygarnąć mu co o tym myślę, że powinien się trochę hamować jeśli wciąż chce korzystać z mojej uprzejmości. 

Do pewnego czasu korzystał z tego, że był managerem mojego działu, więc mógł wykorzystywać swój stołek do różnych rozgrywek. W tej chwili jest inaczej. Myślę, że chyba najlepiej byłoby wprowadzić nowe zasady stopniowo, reagować na pojawiające się nieprawidłowości w jego zachowaniu i zwyczajnie nie dać się wciągnąć w głupie dyskusje. Tylko czy mi się to uda? 

Tymczasem w weekend znów piekę ciasteczka maszynkowe. Polubiłem je :) Przypominają mi czas młodości oraz dorastanie na wsi. Robię od razu podwójną porcję :) 



sobota, 3 lutego 2024

Podsumowanie tygodnia 329

Poniedziałek

Szykuje się cały tydzień w pracy. Trzeba dobrze się nastawić do tego, bo inaczej może być ciężko. Wolnego na razie nie mam, wszystko co zaległe wykorzystałem.

Tymczasem na parkingu jakieś "atrakcje". Mój samochód w garażu na szczęście. 

Wtorek 

Odbieram paczkę ze sklepu Temu. Do tej pory byłem sceptyczny w kwestii zakupów w tym sklepie, ale nie ma tragedii. Zamówiona bielizna jest dobrej jakości, rozmiary też ok. Cena atrakcyjna. Czas przesyłki dwa tygodnie.

Środa 

Niezapowiedziana kontrola. Nowy manager sprawdza wszystko, ale jest luźniej niż ze starym (poprzednim). Na szczęście wszystko wypada dobrze, więc nie ma zmartwień. Na jakiś czas mam względny spokój. 

Czwartek 

Idę na squasha do aquaparku. Mnóstwo ludzi, jakieś nowe twarze. Wszędzie kolejki. Nie, to jest słabe. Następnym razem wybiorę spacer. 

Piątek 

Dobrnąłem do końca tygodnia. I to w miarę bezboleśnie. Najważniejsza rzecz tego dnia - udało mi się potwierdzić noclegi tuż przy samym Suntago, do którego wybieram się w przyszłym miesiącu. Nocleg jest bardzo fajny (już tam byłem), ale teraz zamawiam u nich bezpośrednio (wcześniej przez booking, co daje spore oszczędności ale wymaga większego zaangażowania w samą rezerwację). Faktu nie ułatwia słaba znajomość języka polskiego wśród obsługi, ale jakoś się udaje.

A w przyszłym tygodniu mam zamiar zrobić pączki. Takie małe, serowe. Jeszcze nigdy nie robiłem, tak więc jestem ciekawy jak wyjdą. Miłego weekendu! 

sobota, 27 stycznia 2024

Podsumowanie tygodnia 328

Poniedziałek

W miarę spokojny dzień, wietrzny i deszczowy. Niby ciepły, a jednak odczuwalnie zimny.

Wtorek 

Sprawdzam hulajnogę. Jest nieużywana już ponad dwa miesiące, zatem należy pamiętać o wzbudzeniu baterii - można się przejechać lub po prostu włączyć światło nawet na krótki czas.

Środa 

Ostatnio dzień w pracy w tym tygodniu. Po południu szukam pomocy - stomatologa. Ponieważ uszkodzony ząb trochę boli zależy mi na dość szybkiej wizycie. Pierwszy, y telefon do polecanej przychodni i lipa. Terminy na marzec, a reszta ich nie obchodzi. Drugi telefon do innej przychodni tak samo. W trzeciej nieco lepiej, każą mi przyjść ale nic nie obiecują. To moja przychodnia, więc może coś da się zrobić. Babka przyjmuje mnie pomiędzy swoimi pacjentami. Wizyta trwa maksymalnie 5 minut i kończy się dobrą diagnozą.

Wyjazd do dużego miasta. 

Czwartek 

Wolne. W południe zakupy, obiad w centrum, potem dwie i pół godziny na saunach. Chłopak robiący seans nie żałuje wody i świetnie rozkręca "imprezę". Jest mnóstwo ludzi, ale fajnie i mimo wszystko odprężająco. 

Piątek 

Również wolne. Pogoda brzydka zatem odpoczywam w domu i wychodzę dopiero na obiad i sauny.

piątek, 26 stycznia 2024

Napięcia

Po zmianach managera, w firmie klimaty jak w polskim parlamencie. Każdy uważa że ma rację, że ma lepsze argumenty, lub po prostu - większe uzasadnienie do swojego działania. I nic to, że prawo stanowi inaczej, że przecież wytyczne są inne - prawo to my - jak uważają co niektóre osoby. Zatem wszystko wisi na włosku. Atmosfera do bani, ale co najlepsze - wszystko to dzieje się na innych szczeblach a nie wokół mnie. Oczywiście czasem ktoś próbuje mnie podgryźć, donieść do szefa, ale i tak pracuję sobie spokojnie w swym tempie.

Tymczasem na tygodniu i w weekendy mam sporo czasu dla siebie. W końcu. Na leniwą herbatę z widokiem na wschód słońca, na eksperymenty w kuchni, na książkę, na drzemkę, na długi spacer i wiele innych.

Na vege kotlety z kaszy gryczanej:

Świetnie pasują jako przekąska na zimno do pracy następnego dnia. Praktycznie bez niczego - żadnego sosu, czy innego dodatku. Są pożywne i smaczne. Będę robił częściej. 

Na zapiekankę ziemniaczaną:

Fajny pomysł na wykorzystanie resztek z dnia poprzedniego. Szybko się przygotowuje, równie dobrze smakuje odgrzane później. 

Na ciastka maszynkowe:

Tuż po upieczeniu czegoś mi w nich brakowało. Ale wystarczyło aby postały do następnego dnia i okazały się genialne. Chyba najlepsze jakie zrobiłem do tej pory.

sobota, 20 stycznia 2024

Podsumowanie tygodnia 327

Poniedziałek

Luz luz luz i jeszcze raz luz. Zadziwiająco nic się nie dzieje przy moim okienku, za to przy innych i owszem. Kłótnie, zgrzyty, ciągłe konflikty.

Wtorek 

Fajny dzień, po pracy sporo odpoczywam i choć powinienem ogarnąć kilka spraw u znajomych, nie myślę o tym. Odpoczywam i relaksuję się przy muzyce.

Środa 

Czas w pracy mija szybko i sprawnie. Wszelkie tarcia obserwuję z boku i nie mogę się nadziwić. Ilość egoizmu i fałszywych zdań jest przeogromna.

Czwartek 

Dzień wolny. Idę na trening, potem obiad na mieście i słuchanie muzyki w domu. 

Piątek 

Świetny dzień. W pracy spokój, po pracy same atrakcje. No i zapowiadający się weekend też jak najbardziej na plus :) 

czwartek, 18 stycznia 2024

Sernik waniliowy

Nie miałem czasu o tym napisać wcześniej, ale w ostatnim dniu roku zrobiłem sernik. Upiekłem go z pojemnikiem wody w piekarniku, wyszedł wspaniały!

Spód to pokruszone w blenderze herbatniki do których dodałem dwie łyżeczki kakao, oraz trochę rozpuszczonego masła.

Masa serowa z "widerka", trochę cukru, śmietana 18%, 4 jajka, aromat waniliowy oraz jeden budyń - także waniliowy.

Do rozgrzanego piekarnika (180 stopni) wkładam pojemnik ze sporą ilością wrzącej wody, a na kratkę poziom wyżej formę z sernikiem. Po dziesięciu minutach zmniejszam temperaturę do 120 i piekę około 80 minut. Początkowo ciasto mocno rośnie, ale po zmniejszeniu temperatury proces wzrostowy stopniowo jest zatrzymywany. 

Po wszystkim nie otwieram piekarnika, tylko czekam aż spokojnie sernik się wystudzi. Nie jest to proste, bo pachnie obłędnie! Minimalnie opada, ale równo na całej powierzchni. No i nie ma pęknięć.

W porównaniu do moich poprzednich serników bardzo szybko się robi, ale długo się go studzi. Nie jest taki zbity wewnątrz, lecz aksamitny i delikatny - i właśnie o to mi chodziło!