Za kilka dni mój Yaris będzie miał dokładnie 4 lata. W tym czasie służył mi dzielnie w dojazdach do pracy i na wycieczki, starałem się nie męczyć go zbytnio, dbać oraz chronić przed złem tego świata. Zafundowałem mu nawet garaż, za co odwdzięcza się pięknym lakierem.
W ciągu tych lat przejechałem nim niecałe 50 tysięcy kilometrów i - jak do tej pory - nie zawiódł mnie ani razu. Ostatni przegląd w ASO (cztery dni temu) potwierdził bardzo dobry stan autka z jednym wyjątkiem - akumulator (12V) jest na skraju życia. Ma tylko 8% stanu naładowania i - niestety - więcej mieć nie będzie. Jest już tak zużyty, że nie pomoże mu nawet dobry prostownik. W każdej chwili auto może nie dać się uruchomić, więc czeka mnie wymiana. W tej chwili ustalam gdzie to wykonać - w autoryzowanym serwisie czy we własnym zakresie.
W tym pierwszym koszt wynosi 980 zł, a w warsztacie specjalizującym się w akumulatorach około 350 zł z tym, że tu mówimy o innym typie akumulatora. Wydaje mi się, że chyba zdecyduję się na ASO, ponieważ jest to zbyt ważny element pojazdu. W tej chwili pod maską (a tak naprawdę pod kanapą, ponieważ akumulator znajduje się ukryty pod tylną kanapą - oczywiście z bardzo ograniczonym dostępem) pracuje bateria w technologii AGM, tymczasem tani warsztat proponuje mi zwykły akumulator żelowy.
Przegląd kosztował niecałe 2 tysiące złotych, ale należy wiedzieć że to tzw duży przegląd (taki, jaki wykonywany jest po 60 tys km) i obejmuje m.in. wymianę płynu hamulcowego, dezynfekcję klimatyzacji i sprawdzenie całego układu hybrydowego. Zwykły przegląd kosztuje mniej niż połowę tej sumy.
Ubezpieczenie (pełny pakiet polis ubezpieczenie szyb) to nieco ponad dwa tysiące, ale nie ma co na tym oszczędzać. Pracy dzisiejszych cenach części oraz roboczogodziny w ASO, najmniejszy problem będzie kosztował więcej niż to ubezpieczenie.
Czekając na wykonanie przeglądu oglądam Lexusa LBX - to takie małe autko - klasy mojego Yarisa ale z większym prestiżem. Wygląda nawet nieźle, ale wewnątrz mam wrażenie ciaśniej niż u mnie. Kupować? Nie kupować? Teraz są wyprzedaże, ale czy ja potrzebuję nowego auta? A może jeszcze poczekać i dopiero za 2-3 lata kupić? Wtedy będzie pewnie już nowy model.
No i dobrze. A nowego, skoro mniej miejsca w środku, nie bierz.
OdpowiedzUsuńTeż tak myślę 👌
UsuńNieeee, nie kupuj nowego skoro Yariska tak się dobrze ma. A akumulator wymień w autoryzowanym serwisie, masz rację, to wazna cześć auta.
OdpowiedzUsuńTak zrobię :)
UsuńCzytam... bo mam chytry plan na swoja 50tke zrobic wreszcie prawko! No a potem.... tylko nie bardzo wiem jakie sa koszty oprocz samego zakupu auta i gazu/benzyny.
OdpowiedzUsuńIii
To zależy. Nowy czy używany samochód?
UsuńUzywany. Kuzynka ze swiata moto doradzila mi na poczatek starego forda focusa....ponoc sa nie do zdarcia, tanie auto, tanie czesci no i gaz. Obejrzalam i chyba poczotkowo todobry wybor. Jaksadzisz?
UsuńFocusy chyba są ok, obu tylko to nie był zajezdzony grat, bo wtedy koszty będą duże.
UsuńAle ogolnie to zakochana jestem w Suzuki Jimny - starsze modele....i w nieco wiekszych autach typu jeep. Wiec moze na poczatek ford focus a jsk juz go poobijam i naucze sie niezle jezdzic to Suzuki?
OdpowiedzUsuńIii
Jimny jest ok, zwłaszcza z automatem :)
UsuńWlasnie kuzynka wspominala, ze cos ciezko chodzi manualna... nie mam doswiadczen. Sprawdze...
UsuńNo właśnie - żeby nie skończyło się na poważnym remoncie...
Usuń