wtorek, 22 lipca 2014

Allle frajda!

Koleżanka, instruktorka (bynajmniej nie jazdy :P), nauczycielka - mniejsza o to, kupiła sobie autko. BMW 318i w wersji kombi z automatyczną skrzynią biegów. Oczywiście dała mi się przejechać, a ja od razu jak w siódmym niebie! Skrzydełka, gwiazdki, aniołki - to wszystko widać było na mojej twarzy podczas tej przejażdżki!

BMW 318i, 2004 r
Pomimo tego, że to dość stare BMW (już 10-cio letnie), prowadzi się o wiele lepiej niż mój 2-letni Swift z przebiegiem 45 tys km (w BMW jest ponad 200 tys). Zawieszenie pracuje cicho i komfortowo, świetnie odizolowując pasażerów od kiepskiego stanu miejskich ulic. Mimo swojej wielkości pojazd jest bardzo zwinny i lekko się prowadzi, ba - to auto daje mnóstwo frajdy i zadowolenia z jazdy. I nie mam na myśli tylko dynamicznej i szybkiej jazdy, ale po prostu - przemieszczania się po szerszych i węższych drogach. Wszędzie.

Każdy zakręt, manewr, każde zatrzymanie i ruszenie sprawia, że człowiek mimowolnie się uśmiecha i nabiera ochoty na więcej i więcej! Najlepiej nigdy nie przestawać, choć zapewne w końcu by się to znudziło nawet największemu maniakowi jazdy. Porównując do mojego prawie nowego Swifta, w BMW jest co najmniej o połowę ciszej. Nieważne czy przy przyspieszaniu, czy stałej jeździe. Silnik jest bardziej wytłumiony, choć jego piękny dźwięk jest symfonią samą w sobie. Nie to, żebym nie doceniał systemu nagłaśniającego. Po prostu wolałbym się delektować tą ciszą i ewentualnie dźwiękiem pracy silnika, którym idealnie steruje automatyczna skrzynia biegów.

Nissan 307Z
Automaty są różne, sporo osób w ogóle ich nie lubi chcąc mieć możliwość samodzielnego wyboru przełożenia na jakim się porusza. Uważają też, że automaty odbierają przyjemność z jazdy, kontrolę nad pojazdem itp itd. Ale nie ja. Oczywiście wszystko zależy od konstrukcji skrzyni, ale ta z BMW bardzo (BARDZO) przypadła mi do gustu. Dlaczego?


  1. działa bez szarpnięć
  2. podczas przyspieszania czuję tylko i wyłącznie niekończące się wgniecenie w fotel bez najmniejszych przerw!
  3. dba o optymalną pracę jednostki napędowej
  4. nie trzeba machać lewarkiem i lewą nogą
  5. i 50 innych powodów :))
Skrzynia automatyczna jest bardzo wygodna. Posiada kilka wybranych możliwości: P (parking) - włączamy podczas postoju, uruchamiamy i wyłączamy silnik tylko i wyłącznie w tej pozycji. D (jazda) - jazda do przodu na wszystkich dostępnych biegach (od 1 do nawet 8). Czasem możemy sobie dodatkowo wybrać tryb Winter (zima - optymalny do śliskich nawierzchni, m.in. redukuje moment obrotowy podczas ruszania oraz hamowania silnikiem) lub np Sport (podtrzymuje wyższe obroty silnika oddając kierującemu więcej mocy i momentu obrotowego). Reverse (wsteczny) - wiadomo do czego służy.

Ciekawą rzeczą jest tryb "nauki" występujący częściej w nowszych typach automatów. To nic innego jak dostosowanie się do stylu jazdy kierującego. Przy wolniejszej jeździe automat będzie wcześniej dobierał przełożenia tak, by zużycie paliwa było jak najmniejsze. W przypadku jazdy dynamicznej, komputer sterujący pracą przekładni będzie znacznie opóźniał momenty zmiany biegów po to, by kierujący miał do dyspozycji lepsze przyspieszenie (bez włączania trybu Sport).

Inną ciekawostką jest tzw. kick-down - czyli maksymalne przyspieszenie w danej chwili. Po ułamku sekundy od wciśnięcia gazu do końca, automat maksymalnie ale adekwatnie do obrotów silnika redukuje bieg po to, by jak najsprawniej przyspieszyć np. w sytuacjach awaryjnych.

Kolejną interesującą kwestią jest najnowsze oprogramowanie sterujące pracą automatów. Podczas jazdy np na drugim przełożeniu automatycznej skrzyni, komputer już przygotowuje się do zmiany na "3", a gdy do tego jeszcze wykorzysta drugie sprzęgło (tak - drugie - bowiem jedno jest wykorzystywane do biegów parzystych a drugie do nieparzystych) zrobi to niezauważalnie miękko! I szybko. Poezja.

Podczas postoju np w korku należy non stop trzymać nogę na hamulcu, ponieważ po jego puszczeniu auto od razu toczy się do przodu. Toczy się - a więc bardzo łagodnie i powoli jedzie do przodu, z drugiej strony ułatwia to ruszanie na wzniesieniu - wystarczy puścić hamulec i auto jedzie :)

Zalety automatycznych skrzyń to m.in.:


  • oszczędność paliwa do 15 % (nie zawsze, czasem jest zwiększenie zapotrzebowania o kilka %)
  • krótki czas zmiany biegów (zarówno w górę jak i w dół)
  • optymalizacja pracy silnika
  • najczęściej brak szarpnięć
  • wg mnie przyjemność z jazdy (głównie w mieście, choć nie tylko)
  • auto nigdy nie gaśnie przy ruszaniu :)))
Wady niestety też są:
  • koszty produkcji, zakupu, części oraz eksploatacji (w razie problemów)
  • nieumiejętnie używana potrafi się szybko zużyć
  • problemy podczas holowania (nie zawsze)
Głównymi grzechami kierowców użytkujących skrzynie automatyczne jest ich brutalne traktowanie. Szczególnie tuż po uruchomieniu nie należy przesadzać z dynamiką jazdy, gdyż olej na pewno nie osiągnął swojej temperatury roboczej. Innym problemem może być holowanie - automaty tego raczej nie lubią (pomijając te najnowsze) i wysilone po prostu się psują. Także zaniedbania przy obowiązkowych wymianach olejów/przeglądów skrzyni mogą się zemścić.

sobota, 19 lipca 2014

W kółko

17 godzina jazdy. Sobota, 13 z minutami. Ona. Tłumaczy się, że ma słaby dzień, że się nie wyspała itp. Jest bardziej niż zagubiona, od co najmniej 5-6 godzin ze mną nie rozmawia. Odpowiada zdawkowo, bardzo cicho i półsłówkami. A najczęściej wcale. No, ale problem z komunikacją jeszcze o niczym nie przesądza :-)

Skrzyżowanie z przejściem oraz linią bezwzględnego zatrzymania i znakiem STOP. Dojeżdżamy jak zwykle z prędkością niewielką, przepuszczamy pieszych i bez zatrzymywania jedziemy dalej. Nie, no nie! Nie tłumaczę już co zrobiła źle tylko uprzedzam, że za chwilę powtórzymy TO skrzyżowanie jeszcze raz. Jest lekko zdziwiona i jeszcze bardziej obruszona. Tak, w jej oczach jestem wredny i okrutny i co tam jeszcze!

Po chwili to samo miejsce, kursantka lekko się uśmiecha widząc już swój błąd, nawet mówi (jakby do siebie) że powinna się przecież zatrzymać i ... znów przejeżdża identycznie jak przed chwilą! Zero stresu, grunt to zachować spokój. A więc znów jak tylko najspokojniej potrafię mówię, że "powtórzymy TO skrzyżowanie". Czuję, że jest z nią coraz gorzej, niewiele brakuje do potoku łez, ale w końcu dorosła jest i wie (?) co robi.

Po 3-4 minutach znów to samo miejsce. Kursantka tym razem nawet się zatrzymuje, ale zapomina o kierunkowskazie. Ręce mi opadają, ale staram się powstrzymywać od jakiegokolwiek komentarza do końca jazdy. Tylko czy 20 dodatkowych godzin uratuje nieco sprawę?

piątek, 11 lipca 2014

Więcej eco :-)

Od 1 stycznia 2015 roku na egzaminowania prawo jazdy większości kategorii obowiązywać będą nowe zasady jazdy. Jest to związane z tzw. ecodrivingiem-czyli jazda polegająca na inteligentnym zarządzaniu energią kinetyczną, przewidywaniami możliwych scenariuszy drogowych i wielu innych.

I bardzo dobrze, jak najbardziej to popieram, w zasadzie już od dłuższego czasu wprowadzam takie elementy na jazdach.

Szczegóły na skanie poniżej.



wtorek, 1 lipca 2014

Jazzowo

W wolnej chwili pomiędzy pracą instruktora, zajęciami szkolnymi (tak, są tacy którzy mają takie zajęcia ze mną także w wakacje) a uzupełnianiem informacji na stronie internetowej - włączam sobie przecudną płytę Stacey Kent "The Changing light". Mała próbka:


Stacey Kent to amerykańska wokalistka jazzowa, wielokrotnie nagradzana. Jej muzykę wypełniają niezwykle ciekawe współbrzmienia konsonansowe, genialnie poprowadzone głosy, które raz pięknie się uzupełniają by po chwili funkcjonować na zasadzie subtelnego kontrapunktu. Stacey śpiewa czysto, jasno i zawsze w towarzystwie perfekcyjnej frazy.

Rozkołysane dźwięki fortepianu oraz miękkie i jakby słodkie dźwięki saksofonu tworzą niesamowity klimat. Płytę Stacey Kent dostałem już ponad miesiąc i nadal nie mam dość! Jest tylko jeden minus - płyta nie nadaje się do słuchania w aucie. A przynajmniej nie w Suzuki z marnym nagłośnieniem. Dla pełnego odbioru wrażeń potrzeba dobrej jakości sprzętu i lampki wina ;-)

A płytę polecam każdemu :)