piątek, 30 marca 2012

Suzuki Swift [1]

Pierwsze emocje już opadły, nadal sam jeżdżę tym autkiem - najpóźniej w poniedziałek będą założone dodatkowe: hamulec i sprzęgło, a wtedy będę zajmował miejsce pasażera - czyli instruktora.

Nadwozie/wnętrze.

To, czy komuś się podoba czy też nie - to kwestia indywidualna. Mi Swift się podoba, choć to chyba jest tak, że przyszło mi to z czasem - czyli widuję coraz więcej takich aut na mieście, sam już takim jeżdżę, przyzwyczajam się, a także odkrywam. Niebieski metalik to kolor jeden z ładniejszych, sylwetka nieco zadziorna - ma swój styl - jak dla mnie "ok". Do tego duże i łanie zaprojektowane reflektory i lampy z tyłu - brakuje świateł do jazdy dziennej - ale nie można mieć wszystkiego, prawda?

W wersji comfort pojazd ma lakierowane lusterka i klamki - co dodatkowo  podkreśla spójność i elegancję. Czarne słupki "A" i "B" (czyli te przednie i drzwiowe) wyglądają dość nietypowo i są raczej rzadkim zjawiskiem (podobne zastosowano np w Skodzie Fabii) - ale oceniłbym je na plus.

Ogromne lusterka zewnętrzne, w dodatku zabudowane plastikiem - sprawiają wrażenie solidnych, mocnych i  tak jest w rzeczywistości - nie przenoszą żadnych drgań - nawet przy znacznych prędkościach. Na pewno kursanci docenią ich wielkość oraz to, że prawie zawsze widać w nich linie i krawężniki.

Za to przednia szyba bardzo mała. Stając przed światłami umieszczonymi nad jezdnią, po prostu ich nie widać. Trzeba znacznie wcześniej się zatrzymywać (przed linią warunkowego zatrzymania). Plusem małej szyby jest szybkość w jej odparowaniu przy użyciu nawiewu i łatwość oczyszczania małymi wycieraczkami

Wysoki próg bagażnika utrudnia załadunek. Może to nie duża wada, bo bagażnik jest tak mały, że wątpię by zmieściło się w nim coś więcej niż eLka i parę gadżetów. W ogóle, tył pojazdu prócz świateł wygląda tak, jakby ktoś bardzo szybko i kompletnie bez pomysłu kończył projektowanie go. Światło przeciwmgłowe umieszczono pod tablicą rejestracyjną - centralnie w osi pionowej - może to i ładne, ale trochę dziwne. Sam bagażnik otwiera się małym przyciskiem umieszczonym nad tablicą rejestracyjną - który trzeba odnaleźć.

Swift ma centralny zamek. Jednorazowe naciśnięcie przycisku z otwartą kłódką powoduje odblokowanie drzwi jedynie od strony kierowcy. Dwukrotne - wszystkie drzwi. A wewnątrz ładne materiały, skórzana kierownica idealnie leżąca w dłoniach z przyciskami do sterowania radiem. Z przodu dużo miejsca, spora regulacja wzdłużna foteli (ten od strony kierowcy z regulacją wysokości). Z tyłu ciasno, choć szeroko. Miejsca na nogi nie ma wiele - przy cofnięciu przednich foteli maksymalnie - miejsca pozostanie bardzo bardzo mało. O komforcie podróżowania z tylu lepiej nie mówić.

Ergonomia za to bez większych uwag - wszelkie przyciski i pokrętła intuicyjnie na swoich miejscach, panel USB pozwala na odtwarzanie muzyki z pendrive lub np smartfona.

Brakuje mi tylko sterowania komputerem pokładowym dźwignią od wycieraczek - a nie jakimś tandetnym przyciskiem przy licznikach! Same liczniki są bardzo przejrzyste i ładnie podświetlone. Sześć głośników proponuje zadowalający dźwięk - jak na auto za takie pieniądze. Elektryczne szyby z przodu i manualna klimatyzacja podnoszą standard pojazdu.

Ogólnie, całkiem pozytywnie można ocenić nadwozie jak i wnętrze Swifta. Tym bardziej, że producent jakoś specjalnie nie pali się do wprowadzania nowinek technologicznych. Auto wygląda na dojrzałe oraz solidne i takie w istocie jest. Siedząc z przodu mam wrażenie że to większy model, a nie auto segmentu miejskiego. Wydaje się, że spełnia z nawiązką oczekiwania swojego segmentu - co oznacza iż do nauki jazdy powinno być też dobre.

środa, 28 marca 2012

Odbiór auta

Wczoraj odebrałem autko. Wrażenia całkiem pozytywne - obsługa miła i fachowa - choć to ci sami ludzie o których pisałem tu wcześniej. Więc jak chcą - to potrafią? Szybko, sprawnie, bez zbędnego gadania przekazano mi nowe, czyste, błyszczące i pachnące (?) Suzuki Swift. Zapach plastików nie przeraża, choć każdy może odebrać ten zapach inaczej, to mi nie przeszkadza.

Także pierwsze wrażenia z jazdy są jak najbardziej pozytywne, choć na razie ledwo przekroczyłem 200 km - oczywiście nie rzucając auta w wir pracy - na to przyjdzie jeszcze czas, po założeniu dodatkowego hamulca i sprzęgła oraz lusterek.

Więcej zdjęć w następnym wpisie.

piątek, 23 marca 2012

Wpis nr 402

Pracuję, non stop pracuję. W wolnych chwilach ... żyję! I to jak! Ale mniejsza o to. Wróćmy do pracy - a tu sporo nowych klientów (prawie ze wszystkimi fajnie się pracuje) oraz kolejny cykl wykładowy.

Suzuki jest już niedaleko, w przyszłym tygodniu będę nim jeździł. Szybki montaż sprzęgła i hamulca, lusterek i adresu firmy i w drogę! Wcześniej oczywiście sam nim pojeżdżę, tak by nie rzucać od razu auta w ten brutalny świat jazd z kursantami ...

niedziela, 18 marca 2012

Rowerowo

Weekend spędzam na uczelni, ale po zajęciach wskakuję na rower i jadę po nowej trasie. Nowej, bo otwartej kilka miesięcy temu w okresie typowo nie - rowerowej. Niby tylko niecałe 4 km, ale wydaje mi się dużo więcej. Może to "zasługa" mojej wspaniałej kondycji?



Ścieżka dość wąska, ale nie narzekajmy - dobrze że jest! Dziś był spory ruch, zdjęcia robiłem w momentach gdy nikt nie jechał/szedł/biegł - a ludzi było całkiem sporo.



Przy trasie ustawiono formy plastyczne mające na celu urozmaicić krajobraz wzdłuż ścieżki (tu tylko niektóre z nich).



Prócz tego sporo zatoczek i parkingów dla rowerzystów, z ławeczkami, koszami i stolikami. Co ciekawe, żadnych puszek po piwie czy porozbijanych butelek. Czyżby dlatego, że ścieżka jest monitorowana, a także pod stałym nadzorem straży miejskiej i policji? Czy to dlatego, że to dopiero początek sezonu? Nie czepiajmy się - na razie jest bardzo czysto,



Czasem trzeba uważać, bo nieopatrznie zjeżdżając ze ścieżki można doznać kąpieli błotnych. A wtedy atrakcje nie tylko wizualne :P



Trasa poprowadzona jest m.in przy małej rzece, a docelowo prowadzi nad podmiejski zalew. Widok bardzo ładny, choć nie widać tego na moich nieudolnych zdjęciach robionych telefonem.Swoją drogą - dziś było chyba 19 stopni, a na wodzie nadal fragmenty lodu!



Jest nie tylko monitoring - trasa jest także oświetlona. Ciekawe, jak jechałoby się w nocy - sprawdzę to jak się zrobi trochę cieplej :)




Toaleta także na porządnym poziomie. W dodatku, z obszerną instrukcją obsługi, jakimiś przyciskami i w dodatku bezpłatna! A jeśli ktoś w nagłej potrzebie nie zdąży zapoznać się z instrukcją, nieopodal jest wersja dla tradycjonalistów:


Niestety wracając złapałem kapcia, więc zamiast jazdy był spacer. Ale nic to, niebawem wymienię dętkę na nową i jazda!!!

sobota, 17 marca 2012

Suzuki Swift - airbags

Wpis specjalnie dla Polly - siedem poduszek w Suzuki umieszczone są w różnych miejscach. Najbardziej powszechne, to te dla kierowcy i pasażera. Już w latach 50. pewien inżynier uzyskał patent na zespół poduszki bezpieczeństwa dla pojazdów samochodowych. Oczywiście, napotkano przy tym na sporo problemów, m.in z czasem napełniania poduszki, systemem wykrywania kolizji/wypadku. Amerykanie, którzy nie korzystali z pasów bezpieczeństwa, proponowali poduszkę jako alternatywę dla pasów - tam więc poduszka miała inne parametry czasu napełniania, spore rozmiary i mniejszą twardość przy uderzeniu głową. Poduszki europejskie zaprezentowane łącznie z pasami były inne, a jednym z prekursorów był Mercedes z modelem W126 (rok 1980).

Mercedes W126


Od początku lat 90. systemy bezpieczeństwa zaczęły się znacząco zmieniać, a w 1995 roku Volvo zaproponowało poduszki boczne - chroniące (to za dużo powiedziane - bardziej adekwatne byłoby "wspomagające") przy zderzeniach bocznych. (Swoją drogą - boczne zderzenia są najbardziej niebezpieczne dla kierowcy i pasażera ze wszystkich innych typów zderzeń, stąd nawet systemy kurtyn i airbagów bocznych nie wiele dają.) Dziś nikogo nie dziwi coraz większa ilość airbagów, nowością są poduszki chroniące pasażerów podczas zderzenia z pojazdem (plus unosząca się nieco pokrywa silnika):

 
Prototyp Volvo










































W Suzuki Swift jest siedem poduszek - jak już pisałem - dwie czołowe (o różnych stopniach napełniania w zależności od impetu uderzenia) - o wiele większa dla pasażera, dwie boczne w oparciach foteli (uwaga na wszelkiego rodzaju pokrowce na fotele które mogą zakłócić ich działanie w razie wystrzału), dwie kurtyny umieszczone w słupkach dachowych (od przednich drzwi do końca tylnych w wersji 5D), oraz poduszka kolanowa dla kierowcy - chroniąca w przypadku zderzeń czołowych. Także pośrednio poduszka kolanowa chroni całe tułowie poprzez ustalenie odpowiedniej pozycji bioder kierowcy.

Suzuki Swift - airbags

Poduszka kolanowa - Swift

Oczywiście, nawet tuzin poduszek nie uratuje w każdej sytuacji, no chyba że będą wielkości auta ;-) Z wad, można zaliczyć możliwe uszkodzenia gałki ocznej, komplikacje dla osób w okularach, palących w czasie zderzenia, a także hałas w momencie napełniania poduszki (najczęściej azotem). Samo napełnienie poduszek czołowych trwa obecnie około 0.4 sekundy, po czym następuje kontakt głowy z nią oraz stopniowe opróżnianie - czyli wyhamowanie bezwładności ciała. Operacja ta trwa nie dłużej niż jedną sekundę. Wg niektórych źródeł, w wyniku bardzo szczelnego wnętrza pojazdu oraz hałasu przy wypełnianiu serii poduszek, może dojść do utraty 17 % słuchu.

wtorek, 13 marca 2012

Zamówienie

O 8 rano wyjazd do salonu Suzuki - by nie odwoływać jazd, dzień wcześniej dzwonię do kursantki zapisanej na dziś rano, by spytać czy chciałaby się przejechać gdzieś dalej i czy w ogóle może (także czasowo). Zgadza się i cieszy jednocześnie, więc jedziemy!

Nie wiem jednak, czy to był dobry pomysł, kobieta mając 32 wyjeżdżone godziny, dalej jeździ po prostu bardzo słabo, zapomina o zmianie biegów, nie patrzy na znaki (widząc na trasie ograniczenie do 60 km/h uważa, że obowiązuje ono non stop!), wszystkiego i wszystkich się boi. Najchętniej jechałaby 30 km/h oczywiście zwalniając na każdym zakręcie, moście i wiadukcie. Przyznaję, po 4 godzinach jazd (w obie strony) byłem strasznie "zmachany" psychicznie. Gardło mnie boli nadal, cały czas jej coś tłumaczyłem - ale zawsze było to coś bardzo prostego (np dlaczego ręce na kierownicy ma trzymać w określonej pozycji, zakres działania znaków drogowych, wpływ drogi hamowania na jakość nawierzchni itp). Na następnych kursantów nie miałem już sił, ostatnie jazdy odwołałem.

jeszcze nie moje


Będąc w Suzuki zamówiłem auto w kolorze "Kashimir Blue Metallic" (jak na zdjęciu). W ciągu maksymalnie dwóch tygodni będzie do odbioru. Jak na tak małe auto, Swift będzie nieźle wyposażony, m.in w 7 poduszek powietrznych, ABS, TC (kontrola trakcji - przy ruszaniu na śliskiej nawierzchni koła nie buksują), ESP (system stabilizacji toru jazdy - przy zbyt szybkim pokonywaniu zakrętu - które groziłoby opuszczeniem pożądanego toru jazdy - system przyhamowuje jedno lub dwa z kół, w zależności od potrzeby), BA (system wspomagania hamowania awaryjnego), EBD (system rozdzielający siłę hamowania), centralny zamek z pilotem, elektryczne szyby z przodu, klimatyzację manualną, radio z mp3+złącze USB, skórzaną kierownicę, komputer pokładowy, itp itd. To w kolejności druga wersja comfort. Brakuje wentylowanych foteli, dvd i barku.

Yaris, którym jeszcze jeżdżę, ma uboższe wyposażenie, ale ma coś czego Suzuki musi się długo uczyć. Zupełnie inne podejście do klienta. Nawet dziś byłem w Toyocie załatwić pewną sprawę i widać przepaść, która dzieli pracowników Suzuki od tych z Toyoty! To niewiarygodne, że w branży która przechodzi taką recesję nadal pracują ludzie, którzy zachowują się tak jakby siedzieli tam za karę! Zero uśmiechu, zaangażowania czy chęci. I nie mam tu na myśli tylko klientów takich jak ja - z nauki jazdy (choć nie uważam się za gorszego kupując auto do nauki jazdy), będąc dziś widziałem totalny brak zaangażowania ludźmi którzy przyszli obejrzeć jakiś terenowy model Suzuki. Od tych którzy już kupili Swifta wiem, że odbiór samochodu też nie jest szczytem przyjemności, choć wg mnie taki właśnie powinien być.

Toyota bije Suzuki na głowę, kulturą, życzliwością, kompetencjami. W zasadzie, we wszystkim. Pewnie nie pamiętacie, ale nie raz tu pisałem o różnych kontrolach jakości przeprowadzanych w Toyocie (ludzie dzwoniący z pytaniami o ocenę zadowolenia), wydaje się że w Suzuki takiego systemu NIE MA! Dlaczego wydając prawie 50 tys złotych nie dostaję jakości na odpowiednim poziomie?

Tymczasem po pracy nadal króluje Ania (w wersji z YouTube niestety).

poniedziałek, 12 marca 2012

Koncertowo

z innego koncertu*
Ostatnio się tyle dzieje, że nie mam czasu na błogie leniuchowanie, buszowanie w sieci i po prostu nic - nie robienie. Ostatnio tak właśnie jest (nie wdając się zbytnio w szczegóły nad konkretnymi powodami).

Zamieniam się na auta z kolegami z pracy (ja na Suzuki oni na moją Toyotę) - nawet fajnie się na tym pracuje, zawsze to coś nowego - takie inne urozmaicenie :) Zauważyłem, że drzwi zamykają się dopiero po całkiem mocnym ich trzaśnięciu. Więc jak jakiś kursant nie zrobi tego z odpowiednią siłą, nie zauważy kontrolki niedomkniętych drzwi na egzaminie, to popłynie. Poza tym, Swift naprawdę spala mniej benzyny niż Yaris. U mnie komputer wskazuje średnie na poziomie 7.8l/100 km, podczas gdy w Swifcie oscyluje wokół 6.4-6.6l/100 km. Duża różnica.

W sobotę standardowe 8 godzin pracy, szybko zleciało. Potem wyjazd na weekend, a w niedzielę spacer i wieczór spędzony na koncercie Ani Dąbrowskiej :) Niestety, znów jakość zdjęć robionych telefonem była bardzo słaba, a aparatu nie zabrałem. Ale, było bardzo fajnie - mnóstwo ludzi, miła atmosfera, pięknie śpiewająca Ania Dąbrowska, wspaniały zespół - po prostu było cudnie! W dodatku koncert odbył się w tym samym miejscu w którym dwa tygodnie temu było trio Napiórkowskiego, więc znałem to miejsce i dobrze się w nim czułem.

A dziś wizyta w salonie Suzuki (czy pisałem już, że pracują tam średnio kompetentni ludzie? Chyba kiedyś o tym napiszę więcej), jutro zamawiam Swifta dla siebie!

Jak ktoś chce posłuchać, np to:


* http://teatrdlawas.pl/teatr/tdw/index.php?option=com_content&task=view&id=24283&Itemid=70

sobota, 3 marca 2012

Lokowanie produktu

Tak, z własnej nie przymuszonej próżności będę się dziś tu lokował, promował i reklamował. Choć i tak nie wiele osób wie skąd piszę, więc nie traktujmy tego dosłownie. Pretekstem jest ostatni komentarz (ankieta) po szkoleniu jednej z moich ulubionych kursantek:

NAJLEPSZY Ośrodek Szkolenia w xxx, a Tomasz xxx NAJLEPSZY instruktor!!! Bardzo wysoka kultura osobista, spokojny charakter, anielska cierpliwość. Wie czego wymagać i na co zwracać uwagę aby zdać egzamin. Dzisiaj go zdałam i do tej pory nie wierze! Chyba uwierzę jak go odbiorę:) :D

Tomku dziękuję Ci z całego serca za to że nauczyłeś mnie jeździć i że nie boję się wyjechać sama na drogę! Żadne słowa nie opiszą tego jak jestem Ci wdzięczna za przemiły czas spędzony na jazdach! Szkoda tylko że to wszystko tak szybko się skończyło;)
Jeszcze raz dziękuję i wielki ukłon w Twoją stronę!

Nie spodziewałem się tego, traktowałem to zupełnie normalnie. Ale przyznam, to bardzo cieszy :)