Miniony weekend był bardzo ciepły, wręcz zachęcający do wycieczek. Rower, to mój faworyt na teraz - wciąż korzystam ze sprzętu który kupiłem ponad dziesięć lat temu, ale spełnia wszystkie moje wymagania.
Zachwycony smakiem makowca (przez niektórych złośliwie nazywany ciastem z makiem) znów upiekłem blachę. Smakuje wybornie, góra jest bardzo maślana, mak soczysty i delikatny, a spód nieźle przypieczony - idealny do herbaty!
Na balkonie mam już bratki, jedna podłużna skrzynka w zupełności wystarczy. Tym bardziej, że dość często muszę je podlewać zatem będzie mniej szkoda jak umrą z pragnienia...
Zjadłabym takiego ciacha, klasyczny makowiec może nie istniec dla mnie ;p
OdpowiedzUsuńPiekne bratki. Moje coś nie wzeszły za dobrze, chyba nic z nich nie będzie.
Dla mnie jest za gorąco, a jutro jeszcze dwa stopnie więcej, 28.... zejde chyba...
Dla mnie też (z tym makowcem). U mnie wczoraj było 28 a dzisiaj to nawet nie wiem bo nie sprawdziłem na termometrze, ale mam wrażenie że cieplej niż wczoraj.
UsuńBratki ładne.
OdpowiedzUsuń😜
UsuńMój komentarz chyba gdzieś w kosmos poszedł... Pisałam, że śliczne bratki, że moje nie wzeszły oraz, że zjadłabym takie ciacho. :)
OdpowiedzUsuńTak, nie wiem czemu program uznał se to jest spam, ale już wyciągnąłem 👍
UsuńBratki jak bratki, ale ten makowiec :D
OdpowiedzUsuńSmakuje wybornie 😁
UsuńMakowiec jak ma dużo maku to dla mnie raj. :)
OdpowiedzUsuńSpoko. Ja w sumie też nie pamiętam jakichś rzeczy co widziałem z 20 lat temu, muszę czasem coś znaleźć w Sieci dla przypomnienia. :D
Pozdrawiam!
https://mozaikarzeczywistosci.blogspot.com/