Godzina 9.00 rano, jadę (do pracy) za egzaminem zupełnie przez przypadek. Po prostu wyjechali z mojego osiedla.
Przed nami skrzyżowanie z sygnalizacją świetlną, na liczniku około 30-35 km/h, zaświeca się sygnał żółty a po chwili czerwony. Widząc to zaczynam delikatnie hamować, ale pojazd egzaminacyjny nie ! Tuż przed sygnalizatorem auto hamuje bardzo gwałtownie, tak że tylna oś trochę się przesuwa i wyraźnie słychać pisk opon. Kobieta, która chwilę wcześniej mając sygnał zielony weszła na przejście, staje jak zamurowana, a egzaminacyjna eLka wyhamowuje.
Otwierają się drzwi, egzaminator i osoba zdająca zamieniają się miejscami. Gdyby nie interwencja egzaminatora, pewnie doszłoby do wypadku, na szczęście nic się nie wydarzyło, a gość który chciał zdać nie otrzyma prawa jazdy - przynajmniej dopóki będzie tak jeździł.
PS. sprawa z kursantką załatwiona. Dziś miałem z nią ostatnią jazdę. Jeszcze nigdy nie zapinałem komuś pasów. Ale dziś tak - bo kursantka nie potrafiła zapiąć go tak, by nie był skręcony. Wysiadłem więc i od jej strony zapiąłem pas bezpieczeństwa. Potem nie mogła uruchomić auta, bo jak zwykle nie wcisnęła sprzęgła. Dziś uczyła się cofać (choć to już siódma godzina jazdy). Spytała: czy aby włączyć wsteczny bieg powinnam najpierw wrzucić bieg 1,2,3,4,5,6 - a potem wsteczny ? Następnie wyprzedzaliśmy rowerzystę. Oczywiście nie spojrzała, czy z tyłu jest wolny pas, kierunkowskazu również nie włączyła. Więc przypominam, że powinna to zrobić. Co robi ? Przy kończeniu manewru wyprzedzania i wjazdu na dotychczas zajmowany prawy pas włącza LEWY kierunkowskaz. Zostawia go tak na dłuższy czas, choć w pojeździe słychać i widać włączony kierunkowskaz. Pod koniec jazdy przypomnienie z tzw obsługi pojazdu. Silnika kursantka szuka w bagażniku, a gdy zwracam uwagę że tam go nie znajdzie, męczy się z podniesieniem pokrywy silnika.
Nie wiem, czy to ma jakiś sens. Ale skoro chce ...
Myślałem, że pani kursantka będzie tematem dnia, a tu zonk :P
OdpowiedzUsuńNieco wyedytowałem.
OdpowiedzUsuńPewnie była zdenerwowana ostatnią jazdą przed zmianą instruktora :)
OdpowiedzUsuńNie, bo dowiedziała się o tym na samym końcu.
OdpowiedzUsuńTeraz tekst brzmi bardziej dramatycznie :) zwłaszcza dwa ostatnie zdania ukazują bezsilność autora wobec kursantki, której już na szczęście nie będzie uczył.
OdpowiedzUsuńNo to zdaje się ciężki przypadek Ci się (był) trafił.
OdpowiedzUsuńDobrze, że mój instruktor nie wpadł jeszcze na pomysł, żeby pisać bloga...:)
OdpowiedzUsuńtatajka
micsyd - ja lubię takie wyzwania, ale druga osoba powinna słuchać, uczyć się i robić choćby minimalne postępy.
OdpowiedzUsuńamfetamina - nie pierwszy i nie ostatni ...
tatajka - a skąd ta pewność ?
Podobało mi się pytanie ze wstecznym biegiem :D Tylko coś mi się zdaje, że skrzynia by nie wytrzymała takiej zmiany biegów ;) chyba, że chciała to robić stojąc w miejscu, tylko wtedy nie widzę w tym sensu?
OdpowiedzUsuńTomku, nie przerażaj mnie.. już widzę to jak on narzeka na swoją kursantkę, która "będzie mieć trudności ze zdaniem egzaminu...". Tylko jak się jeździ z panem, który zachowuje się jakby pracował za kare i na każdej jeździe tak motywuje człowieka, że ma się ochotę po prostu dać spokój z robieniem prawka to nie dziwne, że później trudno zauważyć postępy...
OdpowiedzUsuńHekate1985 - ona chciała te biegi wrzucać na postoju. Sens w tym żaden, jak wiele aspektów jej kursu ...
OdpowiedzUsuńTatajka - no to współczuję i życzę wytrwałości lub "męskiej" decyzji :)
To już widzę jak przy wyjeździe z parkingu wrzuca po kolei wszystkie biegi aby w końcu wbić wsteczny, a tam stoi sznurek bo ktoś ją chciał wypuścić :D
OdpowiedzUsuńNa szczęście jutro mam ostatnie 2godz.:) i myślę, że tak profilaktycznie nie zaszkodzi melisa na uspokojenie nerwów przed jazdami:)
OdpowiedzUsuńco miłego usłyszę tym razem nie wie nikt:/
Hekate1985 - ciekawe, kiedy ona dojedzie na parking. Zostawiłem ją na etapie ruszania i początków cofania. Trudno mi sobie to wyobrazić (jej parkowanie). Ale to pewnie przeze mnie tak marne postępy robiła.
OdpowiedzUsuńTatajka - 2 godziny i egzamin ?
Egzamin....?? myślę, że przydadzą się jakieś jazdy dodatkowe, ale to już z innym instruktorem raczej(!!)...
OdpowiedzUsuńjeśli możesz odp na gg:)
9238843
Zmienić zawsze można, czasem wręcz trzeba :)
OdpowiedzUsuńI tu własnie zmian jest wskazana... a najchętniej na poprzedniego... :)
OdpowiedzUsuńFakt trochę czasu może jej zająć zanim zacznie parkować :P a jeśli już to najlepiej z dala ode mnie, bo ja wiem, że musimy do lakiernika z autem ale dodatkowe rysy nam się nie uśmiechają :)
OdpowiedzUsuńTak, tam to napewno przez Ciebie, przecież zawsze jest winny instruktor :P
Tatajka - sorry, pogadamy innym razem - nie bardzo teraz mogę.
OdpowiedzUsuńHekate1985 - teraz się tylko utwierdzam, że dobrze zrobiłem przesuwając ją do innego instruktora. Zaczęła kampanię oczerniającą mnie, narzeka, mówi że się obraziłem itp.
Może nie powinienem się dziwić, wszak przez długi czas wcześniej miałem spokój :)
Cóż są ludzie, którzy nie potrafią się przyznać że się do czegoś nie nadają ;/ I z takimi faktycznie lepiej jak najprędzej zakończyć współpracę :)
OdpowiedzUsuńPan instruktor nie lubi wyzwań widze. Twoją rolą jest nauczyń! Leiej wysłać do kogoś innego? I jeszcze się tym chełpisz...
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem takie zachowanie to porażka w tym zawodzie...
Porażką jest raczej Twój komentarz. Ulżyło?
Usuń