Jeden z ostatnich dni przy końcu tygodnia, to zamiast jazd - same wykłady. Ale za to jakie ! Ludzie kontaktowi, nie boją się zabierać głos, odpowiadają jak pytam - słowem - NORMALNI ! Nie to co kiedyś, bo wtedy było strasznie.
Takie 2-4 osoby w grupie dają naprawdę dużo. I nawet nudny temat ożywia się sam ! Ja zastanawiam się, czemu ludzie boją się powiedzieć cokolwiek - zwłaszcza gdy wiedzą że nawet gdy palną głupotę to nikt się z nich nie śmieje, nie piętnuje itp.
W nadchodzącym tygodniu też się szykuje taki całodniowy maraton wykładowy. Lubię to, nawet nie uruchamiam auta w tym dniu :)
Tymczasem zbliża się egzamin teoretyczny z instruktora techniki jazdy, wiec każdą wolną chwilę przeznaczam na naukę tegoż przedmiotu właśnie. Prawdopodobnie 26 marca będę się pocił nad pytaniami, ale to jeszcze nic pewnego.
to ja już życzę powodzenia na egzaminie :)
OdpowiedzUsuńA wykłady uwielbiałam :D tylko później zakazano mi się odzywać :D
chyba będę musiała powrócić u siebie do kontynuacji tematu mego kursu :D
Wykłady wykładami, ale żebyś sie nie wyłożył na egzaminie, wszyscy bedziemy trzymać kciuki.
OdpowiedzUsuńPodpisuję się pod komentarzem Czarta.
OdpowiedzUsuńDzięki wszystkim :)
OdpowiedzUsuń