Pisałem niedawno o moich odczuciach po wypożyczeniu auta "na minuty", teraz pojawiają się doniesienia o ułańskiej fantazji wypożyczających.
Kilka dni temu na jednej z ulic (chyba w stolicy) wypożyczający śpieszył się tak bardzo, że nie zmieścił się na jezdni uderzając w bramę. Wiadomo - im krócej trwa podróż tym kosztuje mniej, ale tym razem koszty wynajmu będą dużo większe. W prawie nowym Yarisie odpaliły wszystkie poduszki, a przód jest znacząco uszkodzony. Kierującemu nic się nie stało.
|
źródło: fanpage Panek carsharing |
Wg regulaminu w takiej sytuacji wszelkie koszty oraz całą odpowiedzialność ponosi wypożyczający. Rażąco naruszył nie tylko regulamin, ale także zasady ruchu drogowego. Normalnie kierujący zapłaciłby mandat (za kolizję od 300 do 500 zł + 6 pkt), tu musi dodatkowo pokryć koszt utraty pojazdu przez firmę wypożyczającą. Yaris w takiej specyfikacji w salonie kosztuje około 70 000 zł, wiadomo że w międzyczasie nastąpiła utrata wartości pojazdu - ale tak czy inaczej koszty będą duże - także za uszkodzenie ogrodzenia.
|
źródło: fanpage Panek carsharing |
Tymczasem w wigilię świąt Bożego Narodzenia w Lublinie inny wypożyczający wsiadł do auta pod wpływem alkoholu. Wjeżdżając na parking uszkodził dwa pojazdy i uciekł z miejsca zdarzenia. Ustalenie sprawcy było dziecinnie łatwe. Także tym razem koszty będą bardzo wysokie. Prócz samego kierowania pojazdem pod wpływem i konsekwencji z tego wynikających, wypożyczający będzie musiał pokryć szkody napraw wszystkich pojazdów.
|
źródło: lublin112.pl |
Cóż, być może kiedyś nauczymy się korzystać z cudzej własności, dbać o nią i szanować jak swoje. Często widzę że w wypożyczonych pojazdach ludzie palą papierosy (jest zakaz), śmiecą, urywają części ruchome wewnątrz. Do głowy mi nie przychodzi aby cokolwiek niszczyć, bo to nie moja własność, lub aby coś zabierać bo mi się akurat podoba. Pomysły ludzi są coraz bardziej dziwne, pewnie słyszeliście o facecie który w jednym z dużych sklepów chciał ukraść laptopa? Podszedł do samoobsługowej kasy i zważył pudełko z laptopem jako banany, na szczęście obsługa zauważyła i udaremniła oszustwo.
Firmy car sharingowe wciąż borykają się z aktami wandalizmów, być może nagłośnienie tego typu zdarzeń nauczy choć trochę kultury?
Dobre - laptop na kilogramy :)))
OdpowiedzUsuńA glupcow i oszustow nie wychowasz, to taki specjalny odrzut cywilizacji...
Niestety...
UsuńLekarstwem będą tu tylko odpowiednio wysokie kary. Może.
OdpowiedzUsuńZobaczymy.
UsuńSłyszałem o tym laptopie na kilogramy...
OdpowiedzUsuńAle tupet, co nie?
UsuńTo jest tak od dawnych dziejów, że co ludzie wymyślą, to po jakimś czasie, krótszym czy dłuższym znajduje się w regulaminach, w paragrafach kodeksów itp. Szczególnie prawo jest rozbudowane w skarbówce, bo tu fantazja rodaków nie zna granic.
OdpowiedzUsuńTeraz zaczynają swoje prawo do nas dostosowywać kraje zachodnie. Z naszymi nawykami i z ich słabym prawodawstwem nasze wyciągactwo z ich budżetów jest ogromne.
F-my wypożyczające auta, też zmienią odpowiednio regulaminy, pod to, co wyprawia się w autach, a może nawet wprowadzą wysoką kaucję, bo np. 50 Edków okaże się być niewypłacalnymi, a Marsjanie też nie będą chcieli zabulić.
Na razie obowiązuje ten sam regulamin, nie zauważyłem żadnych zmian. Myślę, że takie firmy są już odpowiednio przygotowane.
UsuńO kurde, nieciekawa sytuacja ale faktycznie - nie swoje to nie szanują , niestety taka mentalność... Za jazdę pod wpływem dożywotnio odebrać prawo do jazdy!
OdpowiedzUsuń