środa, 13 stycznia 2021

Ostatnia deska 3

Pani nie daje za wygraną - uparcie przychodzi na wszystkie zajęcia, mało tego - wciąż umawia się na kolejne lekcje. I nie odstrasza jej ani to że za wszystko musi zapłacić, że nie widać postępów w nauce, ani nawet nie odstraszają jej moje podsumowania - bo wydaje mi się że nie pozostawiam tam nawet kropli nadziei na cokolwiek.

Pisałem tu już wcześniej, że aby pomóc jej w nauce na kartkach zapisywałem poszczególne elementy jazdy tak, by po prostu mogła w domu przeanalizować sobie te rzeczy, ale przede wszystkim nauczyć się właściwego działania - w domu teoretycznie a u mnie w czasie jazd praktycznie. Na nic się to nie zdało, ponieważ gdy o coś pytam (to co pisałem na poprzednich zajęciach) to ona już nie pamięta. Mówi wtedy mi że uczyła się, ale ma krótką pamięć i nie potrafi zapamiętać. Ona po prostu nie ma predyspozycji do kierowania autem, ponieważ powinna wykazywać chociaż trochę umiejętności oraz znajomości zasad.

Chyba najbardziej irytuje mnie jej tłumaczenie, bo gdy pytam jak znak minęła przed chwilą (dosłownie 2-3 sekundy od minięcia znaku) a ona mówi że go widziała, ale nie pamięta. No jak można w ciągu trzech sekund zapomnieć jednego znaku który stał przy drodze? Daję jej zadanie zawrócenia, a ona zupełnie olewa znak zakaz zatrzymywania i bez ceregieli zatrzymuje się i próbuje zawrócić. I ciągle próbuje wmówić mi że ona widziała ten znak, tylko zapomniała... I tak cały czas.

Ma ponad sześćdziesiąt godzin jazd i wciąż nie zna zasad pierwszeństwa przejazdu, a jeśli nawet coś tam sobie przypomni to i tak na darmo, bo przecież nie zauważa znaków przed skrzyżowaniem, więc skąd niby miałaby wiedzieć kto jedzie a kto czeka?

Jazda z nią przypomina mi początkowe lekcje także z innych powodów - nie redukuje biegów i nie używa kierunkowskazów. Już setki razy jej o tym mówiłem i nadal zero postępów. Dziś napisałem jej to na kartce papieru:

Czy to pomogło? Może trochę tak, bo rzadziej robiła te błędy. Ale i tak myślę, że na najbliższej jeździe nie poprawi tych elementów jazdy. Ona się po prostu nie nadaje na kierowcę - nie z takim myśleniem, z taką nauką, z takim wiekiem... Ciąg dalszy nastąpi - dla mnie to obojętne - z drugiej strony wolę jeździć z nią niż z rozwydrzonym nastolatkiem :)

4 komentarze:

  1. Nie proście iść na automat? Ale to ze znakami to jest nieporozumienie...czysta ignorancja...

    OdpowiedzUsuń
  2. A może ona tak lubi, jeździ z miłym facetem, ma zajęcie, coś innego niż siedzenie w domu, chodzenie do sklepu, czy wysłuchiwanie przyjaciółek. Coś się dzieje ;)
    Podświadomie, albo świadomie, może jej nie zależy, żeby ten kurs skończyć?
    Ja tak na odległość diagnozę tu podaję, jak mistrzowie Reiki, chociaż ci, to przynajmniej zdjęcie adepta widzieli, ja za to mam świetny opis agentki ;o)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko jest możliwe. Kiedyś mi powiedziała, że ja jestem dla niej najlepszym prezentem. A ostatnio mówiła coś o czekoladce... Nie wiem, nie interesuje mnie to :)

      Usuń