poniedziałek, 28 czerwca 2021

Wreszcie!

Odchodząc z pracy w ogóle nie pomyślałem, aby przygotować coś słodkiego dla wszystkich moich współpracowników - tak na zakończenie naszej wspólnej pracy. Dopiero Hebius uświadomił głupka - czyli mnie - że powinienem tak zrobić, a na pewno byłoby miło gdybym tak zrobił. W pewnym sensie wyręczył mnie szef który upiekł tort, no ale to on upiekł a nie ja. No trudno - teraz już za późno, poza tym nie mam czasu na takie uprzejmości, choć kto wie, może za jakiś czas gdy będę miał wolne w obecnej pracy?

Tymczasem dziś minął mi pierwszy dzień w nowej pracy. Jest dużo zmian, ale niesamowicie mnie cieszą nowe wyzwania i uczenie się czegoś. Daje mi to poczucie ciągłego rozwoju, możliwości doskonalenia siebie i swoich umiejętności. W dotychczasowej pracy czułem, że osiągnąłem szczyt - byłem o wiele lepszy od innych instruktorów, wiedziałem dużo więcej od nich, miałem wypracowane metody nauki które przynosiły mi sporo satysfakcji podczas szkolenia (a także dużą zdawalność), wiedziałem jak podejść do kursanta aby dawało to efekty, ale... nie miałem z kim porozmawiać na nurtujące mnie kwestie, a szef w ogóle nie doceniał mojego zaangażowania - wszyscy u nas zarabiali tak samo. Słabe.

Tu jest inaczej. Poza tym postanowiłem zakończyć moje dodatkowe prace - więc od dzisiaj mam tylko tę jedną :) A po południu zostałem zaproszony na duuuuże lody, miałem też czas na niespieszny spacer, oraz odpoczynek na moim ukwieconym balkonie ze śpiewającym kosem w tle :))

sobota, 26 czerwca 2021

Podsumowanie tygodnia 193

Poniedziałek

Telefon od byłego szefa. Prosi aby przyjechać do firmy. Okazuje się, że przygotował małe pożegnanie przy wszystkich. Był też tort.

Wtorek

Fala upałów. W mieszkaniu robi się coraz bardziej gorąco.

Środa

Moje kwiaty stoją od strony wschodu, więc z samego rana dostają dużą dawkę ciepła i domagają się sporej ilości wody.

Czwartek

Apogeum upałów. Termometr w aucie pokazuje mi 36 stopni. Unikam słońca jak mogę.

Piątek

Nocne wyjście do knajpy. Dawno nie szlajałem się po mieście o takich porach. Dzień deszczowy ale i sporo chłodniejszy niż poprzednie.

sobota, 19 czerwca 2021

Podsumowanie tygodnia 192

Poniedziałek

Od samego rana dużo się dzieje. Sporo ludzi z gratulacjami. Pierwsza rozmowa z szefem n/t mojej przyszłości w firmie - ale już tak na poważnie. Moje poprzednie sygnały szef przytakiwał ale i zbywał. Dziś powiedziałem mu, że rozważam zmianę pracy.

Wtorek

Z samego rana poirytowany szef pyta o moją decyzję - albo zostaję w firmie albo kończę pracę. Rzucił, że mógłby zaoferować mi indywidualną stawkę. Teraz? Dopiero teraz? Popołudniowy telefon od prawdopodobnie przyszłego pracodawcy. Zaprasza mnie na rozmowę na poranek dnia następnego.

Środa

Kilkanaście minut po ósmej już wiem, że czas na mnie. Zwijam się z dotychczasowej firmy i zmieniam pracę. Późniejsza rozmowa z szefem tylko mnie w tym utwierdza - nie wchodząc w szczegóły pracy w prywatnej firmie.

Czwartek

Praca w upale, klimatyzacja prawie na maksymalnych obrotach. Ale już niedługo. Na stronie firmy pojawia się ogłoszenie, że poszukują instruktora.

Piątek

Ostatni dzień w tej pracy - huurrrraaaaa! Popołudniowy obiad w restauracji z mamą i Renatą - świętujemy mój egzamin :)

poniedziałek, 14 czerwca 2021

Sukces

Wczoraj (13.05.2021) wróciłem z Warszawy - odbywał się tam egzamin weryfikacyjny dla kandydatów na egzaminatorów - w moim przypadku był to egzamin praktyczny (teorię miałem zdaną w ubiegłym roku). Wróciłem z wynikiem pozytywnym :)) 

Egzamin taki polega na tym, że dwuosobowa komisja ocenia mnie oraz jeszcze jedną osobę jednocześnie. Oczywiście nie znam tej drugiej osoby - więc nie mam pojęcia na kogo trafię, a uwierzcie mi - zdarzają się naprawdę nieprzygotowani ludzie. Kandydaci na egzaminatorów, którzy sami nie potrafią jeździć... Wracając do egzaminu - najpierw jedna osoba wykonuje zadania na placu manewrowym (podobne do tych które realizują kandydaci na kierujących) a druga ją ocenia, a potem odwrotnie. Potem to samo ale już w ruchu drogowym z tym, że w pewnym momencie komisja prosi o zatrzymanie pojazdu i omówienie jazdy drugiej osoby, oraz o wskazanie zadań które nie zostały zrealizowane. 

To dlatego już trzy tygodnie temu pojechałem do stolicy, aby uczyć się i szukać ulic na których mógłbym wykonać poszczególne zadania egzaminacyjne. W tym celu poprosiłem Michała, który dwa lata temu zdał taki egzamin (poznałem go właśnie wtedy - on zdawał egzamin a ja pojechałem do stolicy aby zobaczyć jak to wygląda). Michał okazał się bardzo kontaktowym i pomocnym człowiekiem. W sumie poświęcił mi sporo czasu, a dzięki wymianie doświadczeń moje przygotowanie było jeszcze lepsze.

Bardzo pomogła mi Renata - która cierpliwie ćwiczyła za mną jazdę, pomagała i tłumaczyła, a w przedostatnim dniu przed egzaminem dała mi niezły wycisk. O każde słówko robiła mi awanturę - ale to także dużo mi pomogło. Robiła pyszne kanapki i cały czas wspierała.

Grażyna i P - którzy zaoferowali swoje przytulne mieszkanie jako bezpieczną i nieskrępowaną przestrzeń dla mnie. Z wygodnym łóżkiem, pysznymi śniadaniami/obiadami/kolacjami i po prostu - możliwością przenocowania :)

Bardzo Wam dziękuję - mój sukces zawdzięczam również dzięki Wam. Podsumowując - dużo ludzi nie zdało, także i ja miałem nietypową sytuację, która spowodowała że byłem bardzo blisko oblania. MM który zdawał ze mną na mieście był bardzo dobrze przygotowany, ale popełniał błędy. Już na samym początku uratowałem mu tyłek, bo zrobił błąd który zdyskwalifikowałby go podczas takiego egzaminu, potem wydał mi dziwne polecenie które można było interpretować na wiele sposobów, a po kilku minutach bardzo mnie zaskoczył nie wykonując tego co mu zleciłem. Po chwili zrobił to drugi raz. Niestety musiałem interweniować (sytuacja nietypowa), potem była rozmowa z komisją podczas której musiałem obronić swoją decyzję. Gdyby nie to - miałbym czystą i klarowną sprawę. MM także zdał.

Teraz czekam na list z urzędu marszałkowskiego a dalej... to już zobaczymy niebawem ale możliwe, że dużo się zmieni.

sobota, 12 czerwca 2021

Podsumowane tygodnia 191

Poniedziałek

Moje balkonowe kwiatki coraz piękniej kwitną :)


Wtorek 

A hybryda teraz zaczyna pokazywać swoje możliwości. Jest ciepło i niezależnie od długości jazdy średnie spalanie oscyluje pomiędzy 3 a 3.6 litra na 100 km.


Środa

Pierwsza jazda z nowym kursantem. W ogóle mnie to nie rusza - kiedyś stresowała mnie taka sytuacja, bo zastanawiałem się jaka będzie ta osoba, ale teraz - nic a nic.

Czwartek

Wracając z pracy udało mi się uchwycić piękny zachód słońca :)


Piątek

Z rana wyjeżdżam do Warszawy. Ponownie zatrzymam się u Grażyny i P. A w niedzielę egzamin.

wtorek, 8 czerwca 2021

Spokój

Jeżdżę z młodym i grzecznym kursantem, ale czasem jak coś powie to mnie zaskoczy. Np. wczoraj - tłumaczę mu że ruszanie to robimy z pierwszego biegu - czyli z jedynki. A on mi mówi, że z dwójki też można i że dla niego lepiej jest gdy rusza z dwójki. Ok - przecież nie będę mu zabraniał :D

Podobnie z kierunkowskazami. Stoi znak nakazu jazdy w lewo, on skręca zgodnie ze znakiem ale kierunkowskazu nie włączy. Gdy mu przypominam, on twierdzi że i tak mógł jechać tylko w tym kierunku. Luzik - przecież moje motto to nic na siłę, na egzaminie go skasują to może wtedy zrozumie?

sobota, 5 czerwca 2021

Podsumowanie tygodnia 190

Poniedziałek

Zaczynam kurs z córką koleżanki. Ona nie może jej uczyć, bo po chwili się już kłócą, więc mimo tego że ona jest instruktorką to oddała córkę do mnie. U mnie na razie wszystko jest ok, zauważam że młoda bardzo szybko się uczy. Aż jej zazdroszczę.

Wtorek

Dużo pierwszych jazd i same dziewczyny. Dość męczące. Nowe przepisy - wcześniej n/t hulajnóg a teraz m.in pieszych. Trochę wątpliwości jak je stosować, gdy pytam instruktorów o szczegóły to mówią mi, że coś tam w radiu słyszeli ale dokładnie nie wiedzą. To jak oni uczą? Albo co odpowiedzą gdy kursant zapyta?

Środa

Na jazdę przychodzi chłopak, który trzy lata temu miał u mnie egzamin wewnętrzny. Stracił prawo jazdy i ma kontrolne sprawdzenie kwalifikacji. Przez godzinę słucham opowieści o tym jak dużo kilometrów już zrobił, jak szybko udało mu się jechać, jakimi to pojazdami już jeździł i takie inne ciekawostki. Jak to dobrze, że godzina ma tylko 60 minut :)

Czwartek

Robot sprzątający to genialny wynalazek, dlaczego dopiero teraz go kupiłem? Kiedy włączam odkurzanie i mopowanie a robot zaczyna swoją pracę ja szybko ogarniam inne rzeczy w domu. Pół godziny i wszystko lśni!

Piątek

Kolejne pierwsze jazdy, mimo że piątek znów jest dość ciężko.


czwartek, 3 czerwca 2021

Degenerat

Na pierwszą jazdę przyszedł kilka tygodni temu, dziś kończy kurs. Nadal jest młodym buntownikiem, który wszystko chce zrobić po swojemu. Rad słucha dopiero, gdy coś mu się nie uda - ale wg jego mniemania oczywiście. Bo np to że nie włączy kierunkowskazu, lub naruszy linię podwójną ciągłą, albo gdy przekroczy prędkość to zupełnie normalne, a gdy zwracam mu uwagę na te sprawy to uważa że się czepiam. Może faktycznie się czepiam :P

Na szczęście pracuję na firmowym sprzęcie, ale gdy na kolejnej jeździe zaczął ruszać z piskiem opon na placu manewrowym, a na mieście ruszał i przyspieszał do około 5-6 tys obrotów silnika nie wytrzymałem. Wygarnąłem mu, że nie tylko nie jeździ z głową ale także nie szanuje sprzętu (pojazdu) do nauki. Że bez sensu jest gwałtownie przyspieszać aby za moment równie gwałtownie hamować. Bo ja rozumiem że on jest młody i że lubi poszaleć, tylko ile można to tolerować? Po tym wszystkim przez dwie jazdy był bardzo grzeczny. Jechał normalnie, uważał na wszystkie znaki, ładnie zmieniał biegi i w ogóle - nawet nie przekroczył prędkości.

Po dwóch jazdach znowu się zaczęło. Akurat wczoraj chciał podjechać do domu (posesja tuż za miasteczkiem). Podjeżdżamy pod bramę za którą kręci się jego ojciec. Młody machnął do niego lekceważąco, a ojciec prawie w biegu otworzył nam bramę. Od razu pomyślałem sobie, że to takie bezstresowe wychowanie. Gdy chwilę rozmawiałem z rodzicem dowiedziałem się, że kursant jest pełnoletni i robi co zechce, a do domu wraca kiedy chce. Za moich czasów takich rzeczy nie było, jednak rodzice byli autorytetem nie tak jak obecnie.

Ale to jeszcze nic. Najbardziej poirytował mnie następujący fakt. W drodze do jego domu minęliśmy patrol z miernikiem prędkości. Mój kursant po przejechaniu obok policji zaczął mrugać i ostrzegać tych jadących z przeciwka. Najpierw zauważyłem to ale nie miałem pewności na 100%, ale poczekałem chwilę i  przy drugim razie nie miałem wątpliwości. Degenerat. Na szczęście to jego ostatnie jazdy, więc wytrzymam to.