sobota, 11 października 2025

Podsumowanie tygodnia 417

Poniedziałek

Szukam parkingu niedaleko lotniska. Nie mam Lamborghini (jak niektórzy autorzy książki), ale chciałbym Toyotę pozostawić w bezpiecznym miejscu. Do tej pory korzystałem z parkingu pod hotelem Vienna House, ale na stronie rezerwacyjnej miejsce to jest niedostępne. Nie poddaję się i dzwonię do nich. Okazuje się, że zerwali umowę z pośrednikiem i teraz można zarezerwować parking bezpośrednio u nich, a przy okazji w bardziej atrakcyjnych cenach. Ucieszony zamawiam prawie 8 dni postoju "rzut beretem" od Okęcia.

Wcześniej dostaję bardzo przyjemne filmiki od Hani - z Turkusowego Wzgórza. Z relacją tego, co się tam obecnie dzieje oraz pozdrowieniami, zaproszeniem oraz mnóstwem miłych słów - na które szczególnie jestem łasy. Oglądam je kilka razy, za każdym razem emocjonują bardzo! Haniu - dziękuję!

Wtorek

Główny manager wzywa mnie z samego rana do siebie. Nie muszę pukać, bo drzwi są otwarte. Choć pewnie i tak by nie usłyszał - są one bardzo grube i w dodatku obite jakimś miękkim (zapewne wygłuszającym) materiałem. Zaprasza mnie machnięciem ręki, ale nie odrywa się od pracy przy laptopie. Nieśmiało siadam w jego eleganckim gabinecie (zawsze wybieram środkowe miejsce przy długim stole) i czekam, co tym razem zechce ode mnie. Czuję, że mięśnie zwarły szyki. Kątem oka dostrzegam trzy lub cztery duże monitory po prawej stronie, na którym ma podgląd całego budynku, a nawet parkingów. Wreszcie podnosi głowę zza komputera i zadaje mi kilka nieistotnych pytań, ale to chyba tylko imitacja wstępu, bo po chwili chwali moją działalność, rzetelność i zaangażowanie. Streszcza to w jednym krótkim zdaniu, ale na koniec dodaje że niebawem zauważę to na koncie. Dotarło to do mnie kilkanaście minut później. Wychodzę z niedowierzaniem i co najmniej do południa analizuję czy to wydarzyło się naprawdę.

Wieczorem  postanawiam sprawić sobie nagrodę i kupić coś fajnego. Zamawiam online. Nieźle - wydaję coś, czego jeszcze nie dostałem - czy to jest racjonalne? Nie wiem, ale czy musi być?

W nocy nie śpię. Księżyc mocno oświetla mój pokój, a ja dość długo przyglądam mu się stojąc przy oknie. Jest bardziej niebieski niż zwykle, ale wciąż magiczny. Na parkingu zupełna cisza, ale ja myślami jestem zupełnie gdzie indziej. Po kilkudziesięciu minutach lekko drętwieję i opadam na łóżko, ale wciąż nie mogę zasnąć. Włączam internetowe radio jazzowe tak cicho, jak to tylko możliwe i próbuję skupić się na akordach, przestać myśleć... Staram się odprężyć, wsłuchać w poszczególne dźwięki i barwę instrumentów. 

Środa 

Zasnąłem dopiero nad ranem, czyli dokładnie wtedy gdy trzeba było już wstawać. W pracy podpieram się czym mogę, potem jadę na chałturę - ale tylko na godzinę. Przyjemną, choć wolałbym zdrzemnąć się w domu.

Po dotarciu do domu idę do koleżanki celem podlania kwiatów i sprawdzenia, czy nie ma dla niej żadnej korespondencji. Przy okazji zalewam zamrażarkę, bo okazuje się róża chińska miała nadmiar wody w podstawce. Normalnie miałbym szansę to zauważyć, ale koleżanka ma totalny busz - roślin jest tak dużo że nie wiem co w czym rośnie. Żywe wymieszane ze sztucznymi. Masakra. Na szczęście żadnego zwarcia nie zrobiłem. Pozostaję u niej przez kilkanaście minut, aby upewnić się że nic już się nie leje oraz przewietrzyć mieszkanie.

Czwartek

Z rana trochę problemów. Po wszystkim mam nieco pretensji do siebie, ale z każdą taką sytuacją nabywam doświadczenia. Ogólnie, słabo się czuję z różnych powodów, choć wiem że sam się nakręcam w spiralę gorszego samopoczucia. Na szczęście mam sporo roboty.

Po pracy basen i sauna oraz chwila miłej rozmowy. Ciut lepiej.

Piątek

Przed południem na konto wpływa bonus obiecany przez głównego managera. Znów zostałem wyróżniony bardziej niż inni. Powinienem się cieszyć, ale prawie wcale to na mnie nie działa. Po południu odbieram swoje zamówienie - dawno kupowałem coś sobie, bo chyba nie potrzebuję - ale niech już będzie.


Nie, to nie jest moje zamówienie. Ale wrzucam zdjęcie kolorowego obuwia, które przykuło moją uwagę będąc niedawno na wyjeździe. W Polsce takich rzeczy nie widuję, choć faktycznie - nie chodzę po damskich sklepach.

36 komentarzy:

  1. Tez skorzystaliśmy z parkingu pod galerią, z dowozem i powrotem z lotniska. Wpływ na konto, to zawsze radość, gratulacje!
    Piękne buty, ale i w Polsce można dostać...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki 👍
      Ja nie mam transferu, ale zawsze biorę Bolta 😎👍

      Usuń
  2. ufff dobrze, że wyjaśniłeś. ale ja chodzę w podobnych butach :-)
    cudowne są.
    docenianie finansowe w nielubianej robocie daje satysfakcję i jest zachętą. możliwe, że jedyną.
    na turkusowym musi być teraz pięknie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też myślę że dobrze że to wyjaśniłem 🤣
      Finanse to jedyna rzecz która mnie ten trzyma.
      Tak, na Turkusowym dzisiaj trwa winobranie część druga 😀

      Usuń
  3. Gratulacje z okazji dodatkowej kasy. Zawsze to miło, jeśli praca jest jak strup na głowie. But świetny (chociaż z powodu halluksów tylko sobie popatrzę).

    OdpowiedzUsuń
  4. Obuwie rzeczywiście kolorowe.
    To czym się tak stresujesz?
    Gratuluję kasy, to przynajmniej jakaś pociecha, bo można sobie kupić coś na poprawę humoru :)
    Spokojnego i zrelaksowanego weekendu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobre pytanie.
      Dzięki, to świetna rzecz - kasa, ale nie wszystko.
      Miłego weekendu 😃

      Usuń
  5. Spodobał mi się sposób, w jaki łączysz obserwacje dnia z drobnymi refleksjami, bez moralizowania, ale z nutą dystansu i autoironii. Szczególnie dobrze wypada fragment o bezsennej nocy – prosty, a jednak bardzo obrazowy. To przykład, że siła tekstu nie zawsze tkwi w wydarzeniach, tylko w tym, jak się o nich opowiada.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć Andrzej! Dziękuję, to miłe, że dostrzegasz takie szczegóły. Wydarzeń mamy dużo, nie chciałbym niepotrzebnie wywoływać złych emocji. Miłego weekendu 😃

      Usuń
  6. Premia zawsze się przyda.

    Zauważam ostatnio pewną zmianę w twoim pisaniu, jakbyś się bardziej otwierał przed czytelnikami. Ciekawe, skąd to, czy pod wpływem lektury tomu "Dobre i złe dni. O traumie dla wędrowców", czy z jakiegoś innego powodu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej Darek. Czy ta zmiana jest na lepsze czy niekoniecznie? Szczerze - średnio to dostrzegam, chyba gdy ktoś z boku patrzy to widzi więcej/lepiej.
      O książce pisałem już sporo, na pewno łatwiej mi zrozumieć niektóre tematy, czy pewne zachowania - nie tylko u mnie ale i u klientów. A z innego powodu - może z doświadczenia życiem 😁

      Usuń
    2. Mam wrażenie, że teraz w tych wpisać widać trochę więcej ciebie. Wg mnie to zmiana na plus.

      Usuń
    3. Aha. No widzisz, dobrze że są to zmiany na plus, bo inaczej możnaby powiedzieć, że książka (lub inne powody) mnie zepsuła 😁

      Usuń
  7. Ta premia od menadżera była jak kawałek czekolady;-) Przyjemne drobiazgi, miłe słowa, codzienne przygody, basen -taki rytm życia naprawdę mruczy szczęściem.

    OdpowiedzUsuń
  8. Gratuluje bonusa!

    OdpowiedzUsuń
  9. Bonus to zawsze jakaś rekompensata za to, że czasem nawet normalnie wyspać się nie możesz. Poza tym fajnie być docenionym 😉

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jedyna miła, dobra, fajna, potrzebna i satysfakcjonująca rzecz w Departamencie.

      Usuń
    2. I oby Cię spotykała jak najczęściej 😉

      Usuń
  10. Jak widzę kolejny tydzień z dobrym bonusem. Trzeba tylko umieć się tym cieszyć, ale wiem, że czasami przychodzą i te smutniejsze myśli, jak to w życiu.
    Bardzo kolorowy ten bucik :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo mi.die podoba Twoje podejście do trudnych spraw, że to kolejne doświadczenia.
    Gratuluję dodatkowej kasy!!!
    Ja lubię ciekawe buty. Ale tylko oglądać. ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. A już myslałam, że te gustowne sandałki to dla Ciebie i przez chwilę zastanowiło mnie, czy aby nie zwariowałam 🤣

    OdpowiedzUsuń
  13. Czyli chyba wszystko ok? :)
    But faktycznie interesujący - może takie buty spodobałyby się mojej terapeutce, bo ona miała obsesję na punkcie oryginalnych butów. :) Teściowa to samo, ale te ze zdjęcia to raczej nie jej typ.

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale czy to ta terapeutka która zasługuje na taki but? Bo chyba ich kilka było i raczej słabe...

      Usuń
    2. Czyli ewentualnie mogłaby dostać takie buciki, ale to finansowo bardzo duży koszt podejrzewam - bo nie pamiętam ile kosztowały. Ale na pewno dużo 😁

      Usuń
  14. Ciekawie tu u Ciebie. Będę częściej zaglądać.
    A bucik i mnie się podoba :-))

    OdpowiedzUsuń