sobota, 19 grudnia 2015

Trudne początki

Kursant od chemii gospodarczej i kosmetyków nadal próbuje. Ma już ponad dziesięć godzin, a ja nadal przed jazdą biorę coś na uspokojenie. Czasem też w trakcie drugą dawkę. A w wielkim skrócie wygląda to tak: ustawienie lusterek, fotela i zapięcie pasów trwa już nie dłużej niż 7-10 minut, potem nauka ruszania (drugie 10 minut), jak mamy czas to jedziemy na plac poćwiczyć pracę rąk (15 minut, na każdej jeździe). Jak nie ma czasu, to nauka parkowania na mieście (włącznie z kilkoma korektami jedno parkowanie 20 minut).


Nadal podczas zmiany biegów jeździ po całej szerokości drogi, notorycznie myli biegi (np po jedynce włącza czwórkę, lub trójkę - w sumie to włącza cokolwiek. Czasem próbuje wsteczny, ale wtedy ja interweniuję), a kierunkowskazy i lusterka są poza jego zasięgiem. Na razie oczywiście.

Najlepiej jednak umawiać się z nim po dwie godziny. Powód: szybciej wyjeżdżę te 30 obowiązkowych godzin, oraz jest więcej czasu na naukę manewrów na placu. A może na dodatkowych jazdach zacznie bardziej się przykładać, o ile to w ogóle możliwe?

14 komentarzy:

  1. Ciężki przypadek. Może się jeszcze chłopina rozkręci? On tą swoją powiedzmy "niezdarność" zauważa? Nie wiem - widzisz, że się np. bardziej denerwuje, czy coś w tym stylu. Pamiętam, że jak się uczyłam jeździć, to po prostu czułam że to nie tak powinno wyglądać (nie zawsze instruktor mi to mówił wprost).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem czy się rozkręci. Z tego co widzę, jego błędy zwisają mu koło nosa, czyli nic z nich sobie nie robi.

      Usuń
  2. wiesz co ??? on się nie nadaje na prawko. Takie rzeczy co wyczynia oznaczają, że coś jest nie tak. Ogólnie on ma problem ze wszystkim to nie jest normalne. Ciekawe kto go dopuścił do kursu w sensie lekarza bo on na serio nie powinien jeździć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja wiem że on się nie nadaje, ale to nic nie zmienia. Polly - wiesz że badania czasem przechodzą ludzie, którzy nie powinni...

      Usuń
  3. Cierpliwości:) I mam nadzieję, że to "coś na uspokojenie", to czekoladowe cukierki:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już jest lepiej. Jak wracam do domu, naturalnym uspokojeniem jest muzyka, herbata, dobre ciastko i nie myślenie o pracy (znów nie wiem czy się pisze razem czy osobno, masakra jakaś :P).

      Usuń
  4. Niemyślenie o pracy jest bardzo dobrym pomysłem na naturalne uspokojenie:)
    Nie myślenie o pracy, a słuchanie muzyki, herbata i dobre ciastko (polecam sernik z malinami) to świetny pomysł na radzenie sobie z głupotą innych:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak czy siak herbata jest dobra na wszystko :)

      Usuń
    2. Masz rację, na wszelkie problemy (małe i trochę większe) świata:)

      Usuń
    3. To ja dziś powinienem się porządnie tej herbaty napić :[

      Usuń
    4. Ojej, mam nadzieję, że nie stało się nic na tyle poważnego, aby szklanka dobrej herbaty nie pomogła rozwiązać problemu lub przynajmniej spojrzeć na to z odpowiednim dystansem.

      Usuń
    5. Też mam taką nadzieję...

      Usuń