sobota, 3 grudnia 2016

Bieszczady jesienią

Jest kilka minut po drugiej w nocy. Kiedy Ty smacznie śpisz i śnisz (ciekawe o czym...), ja budzę się do życia. Zaparzyłem właśnie wspomnienia z Toskanii i... tak, włączyłem którąś płytę Sjesty.

Załączam tu filmik zrobiony podczas wyjazdu na początku października w Bieszczady. Uwielbiam je o tej porze roku - kolory są tak przepiękne, że mógłbym tam być przez całą jesień. Perłowy koloryzm - tak mógłbym to określić.

W górnych partiach pojawił się wtedy pierwszy śnieg (też mam film, ale umieszczę go nieco później), lecz w niższych partiach spektakl kolorów trwał na dobre. Sprzęt do nagrywania to wciąż Beboop 2 wraz z Skycontrollerem. Strach już coraz mniejszy, nawet byłem powyżej 100 m (na wysokość).

A celem uzupełnienia - "młody" opisywany tu jakiś czas temu zdał egzaminy w tym tygodniu. W jaki sposób? Mniej więcej na ostatnie 10 godzin zmienił się nie do poznania - słuchał, spoważniał i zaczął być grzecznym. Teoretyczny jak i praktyczny zaliczył za pierwszym razem.

Ba, na ostatnią jazdę przyniósł mi mały upominek w ramach podziękowań za wszystko. Tak, byłem w szoku - ale jak widać warto się starać i po prostu uczyć - mimo wszystko :)

Jestem mega szczęśliwy, choć to nie ma związku z tym co powyżej :)

6 komentarzy:

  1. Pięknie jest w Bieszczadach o tej porze roku:) I też chciałabym to zobaczyć na własne oczy - kiedyś pojadę na miesiąc i będę obserwować przebarwiające się każdego dnia liście:)
    2:37 - toż to środek nocy!!! Ja o tej porze wycinałam karteczki, gwiazdki, choinki... no cóż - każdy się bawi tak, jak lubi:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uff, ale mam opóźnienie w odpisywaniu...

      Pozdrówy :)

      Usuń
  2. no to ja jestem ciekawa z czym to ma coś wspólnego ... ehmmm

    OdpowiedzUsuń