sobota, 2 października 2021

Podsumowanie tygodnia 207

Poniedziałek

Nic nie zwiastowało tego, co będzie się działo we wtorek. No może tylko jeden sms, który podniósł mi ciśnienie. Oj bardzo... ale ciąg dalszy we wtorek - wtedy będzie jeszcze gorzej.

Wtorek

Dwie sprawy.

1) W pracy burza ze mną w roli głównej. Z samego rana zostałem wezwany do głównego managera - plus taki że kilka minut wcześniej kolega z okienka obok powiedział mi co się szykuje i idąc "na dywanik" już wiedziałem o co chodzi. Ale nie mogłem się spodziewać tego co usłyszałem. Jeszcze kilka dni wcześniej główny manager chwalił moją pracę, a dzisiaj miałem myśli że czas zbierać swoje rzeczy z szafek i pakować się do domu.

Te kontrole, które miałem poprzednio to nic w porównaniu do tego. Do końca tygodnia czuję dziwny ból karku - myślę że to efekt stresujących i wyczerpujących sytuacji w pracy (i poza). Wiem - pomyślicie że nie warto pracować w takich warunkach, ale tu jest o wiele lepiej niż w nauce jazdy...

2) Po pracy ciąg dalszy tematu z sms-a dnia poprzedniego. O dziwo w nocy z poniedziałku na wtorek poukładałem sobie ten temat w głowie i powtarzałem same mądre rzeczy. A może ta trudna sytuacja z pracy spowodowała że ten problem wydawał się być o wiele mniejszy? Mam nadzieję że to ostatnia część tej nonsensownej historii.

Środa

Z samego rana do głównego managera. Dziś już spokojnym głosem, zupełnie w innej tonacji. Okazało się że sprawa nie wygląda aż tak tragicznie jak to zostało nakreślone (wypalone?) wczoraj. Mało tego - całkiem możliwe że wszystko to rozejdzie się po kościach i nie będzie żadnej sprawy (okaże się w poniedziałek).

Czwartek

Ból karku utrzymuje się nadal, choć w pracy wszystko wróciło do normy - mam dość sporo czasu dla siebie. Wieczorem robię ciasto z jabłkami.


Piątek

Po pracy wyjeżdżam do dużego miasta. Spróbuję odciąć się od tego wszystkiego co miało miejsce w tygodniu, tylko wciąż nie umiem tego robić...

7 komentarzy:

  1. I mimo wszystko ta praca jest lepsza od nauki jazdy? Serio?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trudno się nie przyłączyć do Hebiusa w tym zdumieniu, bo z opisów szkoły jazdy nie wyłaniał się taki obraz koszmaru, jak z opisów tej pracy.

      Usuń
    2. Dariusz - na razie tak, zobaczymy co będzie dalej.

      Aberku - to jeszcze nie koszmar, a na nauce jazdy nie miałem tego co tu (np finanse).

      Usuń
  2. Myślę, że w tej "nowej" robocie masz góry i dołki, ale skoro sam twierdzisz, że jest to lepsze niż jeżdżenie cały dzień, czy zimno, czy upał, samochodem, i uczenie zdolnych ludzi, albo totalnych ćmoków, to pewnie masz rację, bo Ty wiesz najlepiej ;)
    Powodzenia i spokoju :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O właśnie, dzięki 😊 Idę napić się melisy :D

      Usuń
  3. Toż to dopiero początki siedzenia przy okienku, z menegerem nad gową. Poczekajmy kilka m-cy, do nowego roku, czy to nadal bydzie tak różowo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Różowo nie jest, ale nie jest tragicznie. A faktycznie - co będzie dalej to się okaże.

      Usuń