Poniedziałek
Nic nie zapowiadało na tak trudny tydzień. Czasem wystarczy tylko chwila, żeby wszystko stanęło na głowie. Po pracy idę na siłownię, ale sam - podziękowałem trenerowi.
Wtorek
Przygotowuję się do nowego przedsięwzięcia, które organizuje mój Departament. Laptop, herbata i długi wieczór przede mną.
Środa
W pracy spokój, ale tylko dlatego że nie siedzę przy okienku. Dziś robię inne rzeczy - miłe i sprawiające przyjemność. Kończę wcześniej i jadę na basen. Pływam z widokiem na zachód słońca, który to robi się już bardzo wcześnie.
Wieczorem znajoma poprosiła o pomoc w sprawie komputera - gubił godzinę oraz nie wyświetlał stron internetowych. Wg mnie była to zużyta bateria od biusu. Kupuję i wymieniam. Spostrzeżenie - jeszcze nie widziałem tak czystego wnętrza komputera. Po wymianie baterii wszystko działa jak należy.
Czwartek
Dobrze już było, więc dziś powrót do kieratu. Na szczęście dzień w miarę szybko mija. A w domu grudnia kwitnie na całego:
Piątek
Oby do końca pracy, potem jadę do dużego miasta na standardowe - sauny, zakupy i kolację. Jutro oddaję auto na przegląd, ale napiszę o tym innym razem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz