Prócz zajęć praktycznych z jazdy i wykładów do moich obowiązków należy przeprowadzanie egzaminów wewnętrznych (bądź uczestniczenie w nich). O tych teoretycznych nie ma co pisać, no chyba że to jak jakiś czas temu przyszła młoda dziewczyna i ...
... po zdjęciu długiego płaszcza okazało się, że ma na sobie bardzo krótką mini (w takie mrozy jak ostatnio - nie ogarniam, ale trudno...) i dość duży dekolt. Nie powiem, była bardzo ładna, lekko falowane blond włosy, nieprzesadny makijaż - ale teraz większość ludzi dba o siebie. Do rzeczy - założyłem dla niej konto na portalu, wpisałem jej młody PESEL (one się już zaczynają od 00 - dziecko jak nic!) i uruchomiłem aplikację oraz wyjaśniłem jak to działa. Ponieważ miałem już gotową herbatę, usiadłem na swoim miejscu i w ciszy zacząłem ją pić oraz uzupełniać jakąś tam dokumentację.
Ale widzę kątem oka, że ona co chwilę zerka na mnie, nie wiem czy czegoś nie rozumie czy moje podnoszenie szklanki jej przeszkadza... po chwili pytam czy wszystko jest ok. A ona że nie. Bo nie odpowiedziała jeszcze na ani jedno pytanie gdyż... nie uczyła się w ogóle, a jej koledzy (robiący kursy w innych ośrodkach - jak się okazało po chwili) po prostu podpisywali gotowe papiery a testy zdawał ktoś za nich!
Wstaję nie lekko zdumiony, ale nie podchodzę bliżej, a ona właśnie w tym momencie robi jakąś taką dziwną minkę i pyta czy nie da się tego jakoś załatwić?! Moje zdumienie miesza się z niedowierzaniem, ale odpowiadam grzecznie, że musi się w biurze umówić na drugi egzamin, że on jest bezpłatny i żeby się w ogóle nie stresowała (ta dzisiejsza młodzież non stop się denerwuje) i żeby jednak się pouczyła, to wtedy zda... A ona mi mówi że myślała że to ja za nią zdam a ona tylko podpisze!!!
Ręce mi opadły, nogi miałem jak z waty i pewnie wtedy to ja zrobiłem jakąś głupią minę... A może liczyła, że będzie miała egzamin z młodym i przystojnym instruktorem... a tu takie zaskoczenie...
Ja rozumiem, że w tej branży ośrodki robią mega przekręty, ale żeby zdawać wewnętrzną teorię za kursanta?!? Przecież dla samych kursantów to tylko gorzej, w dodatku ktoś z biura/instruktor musi siedzieć i ten egzamin robić przy komputerze... Po co tak kombinować?!? Jaki jest tego sens?!?
No ciekawe, u mnie w miare łatwo poszło z wewnętrznym ,wszystko za pierwszym. Zobaczymy jak będzie z państwowym.
OdpowiedzUsuńPowodzenia.
UsuńMogłeś chociaż jej biust pochwalić.
Usuń(nie będę usuwał i poprawiał, ale to o biuście powinno być poziom niżej)
UsuńNo przecież napisałem że była ładna.
UsuńAle ona tego raczej nie przeczyta.
UsuńAa, tzn ze miałem przy niej ją pochwalić za biust... niedoczekanie...
UsuńNo i niepotrzebnie się tylko dziewczę wystroiło, narażając na przeziębienie, czy inne zapalenie płuc. Przykre.
OdpowiedzUsuńTak, przykre.
UsuńHello Tomek!
OdpowiedzUsuńA very difficult situation indeed!
What can you say with the young girl!
Enjoy your day!
Dimi...
Thank ypu Dimi, have a nice evening!
UsuńW głowie mi się to nie mieści aby być tak mało ambitnym żeby nie nauczyć się tego co powinno. Myślała, ze mini i duży dekolt ja uratuje...a tu ZONK. Nie pochwalam takich zachowań, dla mnie to brak szacunku do własnego siebie...
OdpowiedzUsuńTeż nie pochwalam...
Usuńpo pierwsze dziwna sytuacja jak dla mnie bo zdawała sama ?? wiem, że ja 10 lat temu ale była cała grupa zdaje się, że ok. 6-10 osób i nikt nie miał szans żeby za niego ktoś poklikał.
OdpowiedzUsuń"A może liczyła, że będzie miała egzamin z młodym i przystojnym instruktorem... a tu takie zaskoczenie..." faktycznie zaskoczenie bo właśnie na takiego trafiła ha ha ha. Nie zapominaj że niektórzy wiedzą jak wyglądasz :P
Ja dziś miałam szkolenie komputerowe z takim właśnie szpakowatym przystojniakiem ... mrrrr
Polly - teraz oni muszą zdawać egzaminy wewnętrzne - a te odbywają się indywidualnie.
Usuńno to trochę chyba poroniony pomysł. Mogło by to być w kilka osób to by się uniknęło takich sytuacji.
UsuńNie, tak jest lepiej. Zobacz, że nie musimy mieć nie wiadomo ilu komputerów... (to tak na przykład).
Usuńwystarczyło by 5 no i kłopot z łapówkami też by odpadł i oskarżeniami, że ktoś coś za kogoś :D
UsuńMamy 1 i wystarczy. Wiesz, nie da się tak zebrać wszystkich i robić egzaminów jak kiedyś, czasy się zmieniły...
UsuńI faktycznie zapomniałem, że widziałaś mnie... (zawsze się zastanawiam jak to możliwe, ale już wiem, rozmawialiśmy przecież...)
Usuńjestem szpiegiem przecież wiesz :D lubię wyszperać czasem jakieś ciekawostki
UsuńAle aż tak? :D :P
UsuńTrafiła kosa na kamień ;)
OdpowiedzUsuńCiekawe co ona sobie myśli, jak potem ma jeździć tym samochodem, nie znając zasad ruchu? Może jak na play-station, raz w drzewo, raz w przechodnia, ze dwa razy wymusi pierwszeństwo, tak długo, aż się nauczy? Ilość żyć nieograniczona ;)
Jestem kamieniem? :P
UsuńCo tam kamień! Niewzruszona, nieprzekupna skała! :-D
UsuńNo może trochę... :-)
UsuńNocowała ongi chmurka złota
UsuńNa starego głazu ciemnym łonie...
Wstała rankiem... Już nią wicher miota,
Już ją niesie ku dalekiej stronie...
Ale został po niej ślad wilgotny
W szczerbie głazu, niby znamię smutku...
I głaz stoi... I duma samotny...
I w pustyni płacze po cichutku...
Michał Lermontow, Głaz
(takie skojarzenie...)
żołnierz lubiący i czytujący poezję ??? rany zaskakujecie mnie na każdym kroku :D
UsuńA widzisz, zdarza się...
Usuńbardzo pozytywne zaskoczenie :D nie podejrzewałam Cię o takie zainteresowania. Może dlatego, że wydajesz się dosyć nerwowy :D
UsuńJestem spokojny dopóki mnie ktoś nie wkurwi. (uśmiech)
Usuńno właśnie to miałam na myśli :DD nawet jak jesteś spokojny to i tak lubisz wplatać w swą piękną polszczyznę różne "kwiatki" :D co ja odbieram jako nerwowość właśnie
UsuńIdąc tropem stereotypowego trepa Vivaldiego, czy Mozarta też pewnie nie powinienem słuchać...
UsuńA jeśli idzie o moją nerwowość i słownictwo, to muszę się pochwalić, że ostatnim razem, kiedy zostałem zaczepiony przez gnojka w dresiku... Nie powiedziałem nic. Zaciągnąłem się raz jeszcze papierosem i rzuciłem mu mordercze spojrzenie, bardziej rozgarnięty kolega sam go uciszył...
z tego co zdążyłam już się na Twój temat dowiedzieć/doczytać/doszpiegować/dointeresować jesteś niepełnosprawną osobą na wózku. Naprawdę Cię gównażeria zaczepia ?? to już zakrawa na zupełny brak sumienia naszego młodego pokolenia no chyba, że to były dresy naszego pokolenia znaczy około 40-tkowe :D
UsuńNa oko 16-18 lat... Oczywiście pomyślałem sobie - uważaj, kurwa, bo zaraz wstanę z tego wózka... Ale przemilczałem. Widzisz, jaki jestem spokojny? (uśmiech)
Usuńczyli jednak gównażeria. Zawsze mnie zasmuca jak się ludzie lub młodzież pastwi nad kimś kto i tak z różnych powodów ma pod górkę. I mówiąc po Twojemu też mnie to wkurwia bo od dziecka zawsze miałam do takich ludzi słabość podobnie jak do świrów i innych odmieńców i zwykle jak się z dziwadłami nikt nie zadawał to zawsze ja robiłam na przekór. Co nie znaczy, że się litowałam czy nadal lituję. Co to to nie. Z reguły jako, że jestem jak widzisz nachalnie i bezczelnie bezpośrednia najpierw dopytuję co się stało gdyż nie mam w zwyczaju udawać, że nie widzę, że ktoś nie ma nogi/ręki, jest głuchy albo nie widzi. Co ciekawe w Twoim świecie to musi być mocno zaskakujące bo nie zdarzyło mi się jeszcze żeby mi ktoś powiedział wprost żebym się odpierdzieliła. Zawsze albo z zaskoczenia walę albo po prostu mam coś w sobie bo zawsze wszyscy normalnie odpowiadają. Co z kolei zadziwia ludzi u mnie w pracy bo znam historie życiowe różnych ludzi po 3 pokolenia wstecz i co się komu przytrafiło podczas gdy inni boją się zapytać.
UsuńPrzywykłem do bycia odmieńcem z różnych powodów. Faktycznie, ludzie wolą unikać tematu.
Usuńmam nadzieję, że Cię nie urażam tym odmieńcem :) każdy nim jest tylko w inny sposób. A ludzie unikają tematu bo myślą, że nie chcecie o tym gadać i wolicie żeby udawać, że tego nie widzimy. Co mi się wydaje bzdurą. Lepiej zapytać i pogadać niż się ukradkiem gapić jak na małpę w cyrku. Moja najlepsza przyjaciółka (już niestety nie żyje) miała od dziecka mocno poparzoną rękę od ramienia aż po dłoń prawie ale była z tym pogodzona i nosiła bluzki bez ramion i cała blizna była widoczna. Oczywiście ludzie zwykle wzroku nie mogli od tego widoku oderwać tak było to dla nich fascynujące. A koleżanka jakby w ogóle nie widziała, że się gapią. Kilka razy miałyśmy taką sytuację, że jechałyśmy gdzieś razem i gadamy sobie a ktoś w pociągu naprzeciw tak się gapi, że aż szczeka na podłodze. Ona siedzi i udaje, że nie widzi na co mnie zwykle puszczały zawory i kilka razy wypaliłam wprost do tych osób czy chcą o coś zapytać bo tak się gapią, że nie mogę się na rozmowie skupić. Jednemu kiedyś powiedziałam, że to jest charakteryzacja bo jedziemy na przesłuchanie do filmu. I generalnie wnerwiało mnie bardziej niż ją.
UsuńDobra ale koniec tematu bo ani czas ani miejsce. Tomaszek nas tu pogodni zaraz jak wróci z pracy że mu obrabiamy jego podwórko :D
Wezmę to na siebie. Tomek mi wczoraj groził, że wybije mi zęby, to najwyżej będę bezzębnym kaleką. (uśmiech)
UsuńTomek jest niegroźny jak dziecko ... sam widziałeś, że się zastanawiał czy pójść pogadać z sąsiadem ... :D
UsuńPodczytuje Was odrobinę i bardzo mi miło z tego powodu że rozmawiacie. Ale w aucie to jednak ciężko... Czarny dobry był ten jogurt chyba stanę przy sklepie i kupię dla nas po jednym.
Usuńmoże byś się tak na robocie skupił bo jeszcze spowodujesz kolizję :P a potem się dziwisz, że ludzie ze skargami dzwonią. Może Cię widzą w aucie z telefonem w ręce :P
UsuńPolly. Ten telefon to akurat przeze mnie, sorry.
Usuńooo Tomaszek odbiera w pracy prywatne telefony ?? nie ładnie :D
UsuńCzarny - świetny wiersz, no niemalże idealnie oddający... (wiesz co). Kurczę, ja nie mam takich zainteresowań, a może powinienem...
UsuńPolly - nie dość że odbieram, to jeszcze sam inicjuję :) A jak mam ważnego rozmówcę, to nic mnie nie powstrzyma! :)) (a potem dzwonią że wymuszam :P)
Tomuś bardzo nie ładnie. Mnie wnerwiało na maksa jak jeden z instruktorów pierdzielił prywatne głupoty podczas moich jazd bo niestety nie skupiał sie na tym co robiłam. Za to mój drugi (ten co przeklinał i ryczał po mnie jak lew) zawsze odbierał mówił, ze ma jazdę i proszę dzwonić po 20 czy tam 21 ... to było super.
UsuńPolly, jeśli chodzi o rozmowy to nigdy nie gadam przy kursantach. Wychodzę na plac, lub piszę sms. Wiem, nie powinienem. Leję na to.
UsuńI jeszcze czasem zerknę na maile, bo i tak z racji mojego "podłączenia" do grafiku mogę być (a nawet powinienem) on-line z ciągłymi synchronizacjami. Ba, nie wiem czy niebawem nie będę miał tabletu z aplikacją zamiast dzisiejszych zwykłych kart drogowych, które wypełniam ręcznie. Tak więc...
Usuńw sumie jak teraz to przemyślę po Twoim wpisie, że nie miałbyś tych 40 minut na rozmowę z konsultantem no to faktycznie nie bardzo da się w pracy nie pisać sms i nie dzwonić bo musiałbyś załatwiać wszystko po 22.00
UsuńPo 22 to ja padam.
UsuńHm... Szkoda, że nie mogę już do Ciebie przyjść. ; )
OdpowiedzUsuńW mini i z dekoltem? :D
UsuńZastanawiam się, co by było, gdyby to był śliczny chłopaczek o smutnych oczkach:D. Nie no żartuję tylko:P
OdpowiedzUsuńA co miałoby być, nic.
UsuńNie denerwuj się, to tylko żarcik. Przepraszam, mam już takie poczucie humoru.
UsuńTo nie są nerwy. Po prostu zrobiłbym ten egzamin i tyle. Takie sytuacje się zdarzają...
OdpowiedzUsuńBoże, kiedy zdawałam egzamin na prawko, a było to w czasach królowania Jagiełły, obowiązywał ten sam dress code - Tata mi powiedział, żebym się ubrała stosownie, czyli mini i dekolt, a egzaminator nie zwróci uwagi na to, że nie wiem, po co są lusterka w samochodzie :)
OdpowiedzUsuń