Poniedziałek
Czy mogę już wywalić zimowe buciory i beznadziejną czapkę?
Wtorek
Improwizacja, o której pisałem. A potem jazda do późnego wieczora (czyli praca od rana do nocy - jak co dzień)...
Środa
Wyjazd do dużego miasta. Dzieciaki są w zupełnie innym świecie, raczej się nie rozumiemy choć mówimy w tym samym języku. Może dlatego że nie rozmawiamy o niczym innym jak przepisy. Wystarczy.
Młodzi cieszą się, ja tylko trochę. Dobrze, że mają radość.
Czwartek
Tym razem przygotowuję się do roboty i ... lipa. Tzn nie było źle, ale nie było idealnie. Jestem na siebie zły i zawiedziony.
Piątek
Jadę do szpitala, to nic że północ. Nie, nic mi się nie stało. Pomagam komuś, mniejsza o to. Chcąc zagłuszyć myśli podkręcam radio, a tam...
[...] nie domykajmy drzwi, zostawmy uchylone usta
może nadejdą sny, zapełni się godzina pusta
nie domykajmy drzwi, może niebieski motyl wleci
czekajmy na ten świt, może nadzieja nas oświeci
nie domykajmy drzwi, zawróćmy porzucone słowa
może zaczniemy żyć od nowa, może zaczniemy żyć...[...]
Czasem wystarczy włączyć radio i... nokaut. I pozamiatane.
OdpowiedzUsuń...
Usuńzauważam, że miałeś jakiś ogólnie gówniany tydzień. Wyczytuję pomiędzy wierszami. Zdarza się każdemu ale, żeby tak cały tydzień aż ?? masakra.
OdpowiedzUsuń...
Usuńnie domykajmy drzwi...niebieski motyl wleci...
OdpowiedzUsuńladne to, "moze" mozna nie brac pod uwage...
Grażyna ma rację, trzeba otworzyć okno i...nie przegapić niebieskiego motyla! Bo on wlatuje, tylko nieraz bardzo trudno go dostrzec...
UsuńHello Tomek!
OdpowiedzUsuńHope the new week will be much easier to you!
Enjoy your weekend!
Dimi...
...
OdpowiedzUsuńI want the waiter with the water
I want the waiter with the water for my daughter
Park o tej porze wyglada źle. Stare i chude drzewa, obdarte z liści jakby nagie... Szukam miejsca na słońcu, ale wszędzie inni ludzie.
OdpowiedzUsuńW bocznej alejce usiadam na samym skraju ławki tyle, aby nie zwalić się na ziemię. Zaczyna mi się lać z nosa, a po chwili nie tylko. Oczywiście nie mam chusteczk...
Na przeciwko usiadła jakaś starsza pani (nie mogła wybrać gorszego momentu...), choć dzieli nas lichy trawnik zrywam się i idę dalej. Nie wiem czy mnie słyszy, obojętne.
W cieniu czuję jak mną zaczyna telepać, a zimny wiatr przeszywa pustą głowę na wylot. Plus taki, że wiatr osusza. Znów wstaję żeby poszukać miejsca na słońcu. Tym razem to ja komuś przeszkadzam. Mijam dziewczynę z bardzo zaczerwienioną twarzą, czy ja też tak wyglądam gdy...
Przysiadam pod starym drzewem. Grube i podparte czymś, aby się nie przewróciło. Pewnie nie jedno już widziało... Dobrze ze nic nie mówi. Niestety nieopodal jakieś dzieciaki, wrzaski, rozmowy... Za moment założę maskę i wyjdę z parku... za moment...
Jestem (ale wiesz o tym).
UsuńNie, nie możesz wywalić już zimowych buciorów i beznadziejnej czapki. Na jaką chwilę tak, ale to białe dziadostwo jeszcze zleci.
OdpowiedzUsuńPraca od rana do nocy, dla mnie to nic dziwnego, raczej codzienność. Już się przyzwyczaiłem.
Na szczęście nie muszę niańczyć jakiś dzieciaków, jeszcze tego by brakowało. Dość czasu szczury pożerają.
Do roboty przygotowuję się jak mogę, czasami mam chwile zwątpienia, ale brnę dalej.
Zabieram się za organizacje (prawie) imprezy masowej, a jestem do tego sam. Zajebiście w *uj.
Tomek, widzę, ze samopoczucie u Ciebie nie najlepsze... Tak bywa i nie trwa wiecznie, mija. Serdeczności !
OdpowiedzUsuń