główna ulica w mieście wieczorową porą nadal lodowa... |
Po południu jazdy, ale wcześniej telefon od szefowej. Pyta, jak współpracuje mi się z nową sekretarką. Jestem tak zaskoczony, że odpowiadam w zwolnionym tempie, wtedy pyta czy u mnie wszystko ok... Znów odpowiadam jakieś bzdury, więc dostaję zaproszenie do... kościoła! I tu nagle odżywam szybko ripostując, że to nie mój kierunek ale dziękuję za troskę... (mimo wszystko miło)
Na jazdach dwa razy zakopujemy się w śniegu (na głównych ulicach), widzę sporo stłuczek. Wszystkie bez mojego udziału...
Tymczasem wieczorem robię fasolkę. Na szczęście zmiękła trochę podczas gotowania, co prawda trochę zbyt gęsta wyszła (za dużo kiełbasy?, za mało pomidorów?), w każdym razie - lepsza niż poprzednio. Dodałem mnóstwo majeranku, pieprzu, kilka listków laurowych, ziele angielskie i zrobiłem nawet małą zasmażkę (wiem, zaciąganie mąką jest passe)...
No i talerzyk zbyt głęboki, a zamiast natki z pietruszki przydałaby się inna zielenina (niestety w sklepie nie było dużego wyboru).
A po co to samobiczowanie się listą usterek? Zrobiłeś jak Ci się podobało, a jak się komuś nie podoba, to przecież jeść nie musi (i nie będzie :-] ).
OdpowiedzUsuńChyba jestem przyzwyczajony... :(
UsuńAle fasolka powinna być gęsta, przecież to nie zupa.
OdpowiedzUsuńTak, ale nie wiem czy aż tak... W sumie jakie to ma znaczenie...
UsuńMoże i jest "passe", ale smaczne:D. Teraz to mi naprawdę narobiłeś ochoty. Proszę mi przygotować taką za dwa tygodnie, jak do Polski wrócę.
OdpowiedzUsuńDobrze, mogę przygotować. Tylko jest mały problem...do domu nie zapraszam prawie nikogo, ale jakby co - mógłbym wysłać... albo podrzucić gdzieś... ewentualnie możemy spotkać się w parku (czy gdzieś tam...) ja przyjdę z fasolką :P
UsuńSpoko nie wpraszam się:D, ale ochoty mi narobiłeś.Może mamę poproszę:P
UsuńA co tam w domu się wyprawia, że prawie nikogo nie zapraszamy do środka?
UsuńAndrzej - mamę? Daj jej spokój, w życiu się już narobiła, rusz swoje cztery litery i do garów :P
UsuńAdi - nie mogę powiedzieć, ale niezłe orgie się tu dzieją...
Hello Tomek!
OdpowiedzUsuńYour beans looks so delicious!!
You are a master chef!
Enjoy your day!
Dimi...
Thank you Dimi, have a nice evening!
UsuńI tyle roboty z powodu takiego małego talerzyka fasolki? Przecież tą porcją bym się nie nażarł, no może jeden mój szczur to tak.
OdpowiedzUsuńMiałem kiedyś szczura... (cokolwiek powiedzieliby na temat estetyki, czy higieny - jadł z mojego talerza.)
UsuńAdi - na wieczór nie jadam zbyt wiele, dla Ciebie dałbym taką porcję razy trzy :) Reszta została w dużym garnku, więc spokojna głowa :)
UsuńCzarny - nie, tylko nie szczury...
Niedawno jadłam fasolkę i znowu mi ochoty narobiłeś. :) Jak to już zostało wyżej napisane - nie jest ważne, co jest passe, wazne, żeby smakowało. Zbyt głęboki talerz to tez szczegół. Najważniejsze, żeby była dobra. ;)
OdpowiedzUsuńWiesz, tak po całym dniu to dzisiaj była jeszcze lepsza niż wczoraj. Albo dlatego, że bardziej głodny byłem...
UsuńBardzo ładnie i apetycznie to wyglada :) pozdrawiam Cię instruktorze kucharzu :) Swoją droga, muszę przyznać ze masz wiele zdolności :)
OdpowiedzUsuńBez przesady ze zdolnościami, przede wszystkim psuję różne rzeczy i przeszkadzam :D
UsuńAa, Tomek... Chciałem tylko napisać, żeby bogowie Cię chronili przed tym kościołem. Po co miałeś tam iść?
OdpowiedzUsuńNo nie wiem... odpowiedziałem szefowej, że to nie mój kierunek. Odpowiedziała, że każdy ma swój i nie ma sprawy... (w poprzedniej pracy nie miałem takiej wolności...)
Usuńzaproszenie do kościoła ?????????????????? na co? na rekolekcje ? rany.
OdpowiedzUsuńA u mnie przed pracą na przejściu dla pieszych z sygnalizacją był śmiertelny wypadek wczoraj. Kobieta 41 lat rozjechała rano o 4.45 jakiegoś 70-cio latka :((
Nie, to chyba nie rekolekcje. Jakieś tam spotkania z wiarą, czy coś innego, nie dopytywałem...
UsuńTo jeszcze ciemno chyba było, nie zauważyła? To tragedia...
spotkanie z wiarą brzmi sekciarsko. Może to Jehowa.
UsuńNo ciemno. Nie wiem gdzie on tak rano szedł ale zdaje się, że nie doszedł do tych pasów tylko sobie skrócił i przeszedł o wiele przed nimi w miejscu gdzie się tego nikt nie spodziewa ...