Piętro niżej mieszka starszy pan. Czasem (bardzo rzadko) widzę, jak odwiedza go córka (chyba), ale ostatnio w ogóle jej nie dostrzegłem. Nie mam z nim prawie żadnego kontaktu, choć gdy wprowadzałem się do tego mieszkania kilkanaście lat temu, pan był w lepszym stanie. Widywałem go na spacerach przy bloku, a nawet spotykałem na mieście. Ba, potrafił nawet zająć się przyblokowym ogródkiem. Trochę zdziwiło mnie, że ze wszystkich mieszkańców akurat on (i to z wyższego piętra) zajmuje się plewieniem i doglądaniem kwiatków - prawdopodobnie szukał zajęcia?
Zawsze bardzo kulturalny, przepuszczał mnie i na schodach i w wejściu - może obawiał się stratowania - wszak nie chcąc się spóźnić prawie zawsze biegłem a nie szedłem. Po kurtuazyjnym "dzień dobry" z rana, widywałem go wieczorem. Ja wracałem z pracy, a on przesiadywał na zacienionym balkonie. Zawsze z gazetą (a może to była krzyżówka lub książka?) i czymś do picia, oraz cichutko grającym radiem.
Na przestrzeni tych lat nie raz zdarzyło się, że właśnie u niego odbierałem przesyłki. Tak, ponieważ całymi dniami jestem poza domem, kurierzy właśnie u niego - piętro niżej - pozostawiali przesyłki. Co ciekawe, nawet nie musiałem do niego specjalnie zachodzić - zawsze gdy wieczorem wracałem do domu on czekał już z lekko uchylonymi drzwiami, paczką i uśmiechem.
Dziś zastanawiam się, czy on niczego nie potrzebuje, szczególnie w te mrozy? Z tego co pamiętam córka zawsze przychodziła (co jak co, ale zapamiętałbym auto), więc może trzeba go gdzieś zawieźć? Może jakieś zakupy, a może coś cięższego przestawić/przynieść? Tylko... jak mam się za to zabrać żeby nie wziął mnie za durnia? Stanę w drzwiach i zapytam czy nie chce aby mu coś pomóc, on stwierdzi jednym krótkim "nie", no i co? Odwrócę się i tyle? Zagadam o pogodzie? Przecież to kompletnie bez sensu, poza tym ciężko nawiązać mi jakąkolwiek konwersację face to face z kimś zupełnie obcym...
To wszystko chyba głupie... czasem sobie tłumaczę - idź, zapytaj, zrobisz dobry uczynek, może ktoś się lepiej poczuje wiedząc że może liczyć na kogoś, po prostu pogadaj, nie bądź obojętny, pomóż, nie jesteś stary - masz siłę, odważ się, kiedy jak nie teraz?
Ale zaraz potem - nie rób z siebie durnia, nie narzucaj się (i tak robisz to ciągle innym), przecież ma córkę (chyba), nie przeszkadzaj innym, zajmij się sobą, nie wtrącaj się, on na pewno nic nie zechce, daj spokój, głupi jesteś...
zdecydowanie powinieneś się zainteresować i zapytać. Jeżeli głupio Ci tak po prostu zapukać i zapytać to może przy okazji odbierania znów jakiejś paczki ? zamów coś i poproś o zostawienie u niego a jak będziesz odbierał to zapytaj czy w ramach podziękowania za odbieranie przesyłek nie potrzebuje jakiejś pomocy. Niestety ludzie się posuwają zdrowotnie i wiekowo i nikt tego nie zauważa a potem bywa często za późno. Rodzina ma swoje kłopoty i się nie interesuje lub też nie dostrzega, że rodzic wymaga już częstszych wizyt. Ja miałam u siebie w mieszkaniu pod sobą też taką sąsiadkę właśnie która była po operacji bioder i chodziła o kulach. Wystawiała zawsze śmieci na wycieraczkę a ja jak schodziłam to jej je wyrzucałam. Zawsze jakoś można pomóc. Jak nie będzie chciał to powie i sto razy się pytał nie będziesz. Ale kto wie może faktycznie o coś poprosi. Nie możesz tego wiedzieć.
OdpowiedzUsuńJest to jakaś myśl, przemyślę...
UsuńPrzykładowe zagajenia:
OdpowiedzUsuńI.
-Dzień dobry, sąsiedzie! Coś ostatnio pana nie widuję. Chciałem się dowiedzieć czy wszystko u pana w porządku...
II.
-Dzień dobry, sąsiedzie! Ostatnio pana rzadziej widuję, a tu mrozy takie. Wszystko w porządku? / Nie trzeba panu czegoś?
III.
-Dzień dobry, sąsiedzie! Przepraszam, że przeszkadzam, ale chciałem spytać, czy u pana ciepło? Bo u mnie to tak grzeją jakoś nie bardzo.
A dalej to już zależnie od odpowiedzi - jak się rozmowa potoczy.
no proszę ! lepiej bym sama nie doradziła i nie wymyśliła. Tomek bierz jak swoje i stosuj śmiało !
UsuńWezmę pod uwagę, dziś lub jutro zagadam może...
Usuńtrzymam kciuki !
UsuńHello Tomek!
OdpowiedzUsuńWe have old age neighbors and I always was asking them if they need help or to take them somewhere for shopping or even at the local hospital for help!
I think if you give love and attention it comes back to you !
Have a lovely week!
Dimi...
Great! But You know Dimi - I leave in Poland, where people are different... Have a nice sunday :)
Usuńheh, z tym myśleniem, że narzucam się to mam podobnie... ja pewnie bym nie zaszedł do sąsiada, bywam nieśmiały w kontakcie z obcymi, więc dla mnie to byłoby trudne, ale sama myśl jest dobra, więc pewnie warto spróbować :]
OdpowiedzUsuńNoooo. Może kiedyś ja będę potrzebował takiej pomocy...
UsuńKiedyś regularnie wpadałem do schorowanego człowieka, który miał za sobą obozowe przeżycia. I do znajomego mojego dziadka. Jakieś zakupy, lekarz. Takie tam, czasem po prostu wspólna kawa i chwila rozmowy. Myślę, że to jest naturalne.
OdpowiedzUsuńNa Twoim miejscu nie bawiłbym się w podchody, tylko zapytał wprost. Jak tam samopoczucie, czy możesz w czymś pomóc. Zapewnij, że w razie potrzeby zawsze może zapukać do Ciebie, wie gdzie mieszkasz. Nie będzie chciał / potrzebował, to najwyżej nie skorzysta.
Tak byłoby najprościej...
UsuńOj Tomku, nie podejrzewalam Cie, ze targaja Toba takie niepewnosci. Zapukaj, czy zadzwon do drzwi i po prostu zapytaj..ewentualnie poprzyj Twoje do niego wtargniecie mrozami..."ot mrozy, slisko to moze w czyms pomóc?" najwyzej Ci podziekuje a jestem absoutnie pewna, ze bedzie Ci za Twoja pamiec bardzo wdzieczny...poza tym bedzie czul sie pewniej wiedzac, ze ma w Tobie przyjazna dusze , ktora moze mu byc pomocna!! zrob to jak naszybciej i napisz jaka byla sasiada reakcja! pliiiisss
OdpowiedzUsuńGrażyno, różne niepewności, myśli i duchy mną targają... Dzięki, pójdę i odpiszę jak najszybciej :)
UsuńZachęcam do zagadania do sąsiada. Pomysł z pytaniem czy u niego grzeją jest, wg mnie, bardzo dobry, rozmowa potoczy się naturalnie :)
OdpowiedzUsuńNaturalnie... oby...
UsuńEch, młodzi... Jeśli zauważyłeś sytuację, w której mogłaby się przydać Twoja pomoc, to po prostu zapytaj. Tu nie trzeba się wiele zastanawiać. O żadnym narzucaniu się nie może być mowy. Po prostu - pomóż.
OdpowiedzUsuńTo takie oczywiste.
UsuńTak się wydaje...
UsuńNo tak, w Wielkim Poście pasuje zrobić dobry uczynek.
OdpowiedzUsuńW czym?
UsuńDarek to się nazywa pomoc sąsiedzka a nie dobry uczynek i działa całorocznie a nie w wielkim poście tylko :P
UsuńCzy czujesz się, Tomku, już dostatecznie osaczony i przytłoczony naszymi życzliwymi komentarzami? :-D
OdpowiedzUsuńNie to nie jest jeszcze ten poziom :-) Ale sprawę już załatwiłem uffff, już jutro to opiszę...
UsuńOtoczony przez hieny miłosierdzia...
Usuń;)
:D
Usuńhiena miłosierdzia ... hmmm jak się nad tym zastanowić to uważam, że takie określenie mnie obraża jako osobę zainteresowaną starszymi sąsiadami którzy wymagają pomocy a się sami o nią nie upomną. Bardzo brzydkie sformułowanie.
UsuńMyślę, że nie należy tego oceniać w kategorii brzydkiego sformułowania, nie w tym kontekście.
UsuńWydaje mi się, że budowanie relacji to nie jest kwestia jednego dnia. Wtedy zawsze jest dziwnie, przeważnie nie wiemy jak się zachować.
OdpowiedzUsuń824 ma też swój wiek, bliżej 80-ki jak 70-ki i nie wiem dlaczego mnie okłamuje, choć znamy się długo. Może chce podnieść swoją ważność, być na topie itp. W relacjach z 979, gdzie różnica wiekowa jest podobna, choć w drugą stronę zawsze jestem szczery i on (979) o tym wie. Nie wyobrażam sobie, bym mu skłamał i nie wyobrażam sobie by on mnie okłamał.
Teraz osoba obca, choć z pietra poniżej, czyli sąsiad. No jak te relacje zbudowałeś takie są, stąd dziś problemy z nawiązaniem kontaktu, którego nie potrafiłeś, nie miałeś czasu, nie chciało się wcześniej nawiązać. Dziś jest trudno, bo ani on nagle nie otworzy się przed Tobą, ani Ty przed nim i zawsze będzie ta bariera szczerości i dyplomacja na pokaz.
Mimo tego co napisałem, warto obserwować i wyciągać wnioski, bo może akurat zauważysz czy pomoc już jest potrzebna, czy jeszcze masz czas by zbudować relacje i pomagać później, za parę miesięcy, lat.
Miałem ma myśli zwykłą pomoc, co udało się już - bo zapukałem i jakoś poszło...
Usuń